Yasumi Terapia wyciszająca z herbatą azjatycką – Multi Action Mask

06 listopada 2024

 
Dzień dobry, witajcie! Jak się macie? Co nowego u Was słychać? Mimo bycia ogromną jesieniarą musze przyznać, że ta jesień mnie zaskakuje, ale oczywiście bardzo pozytywnie! Mamy piękną jesień obecnie, te liście, kolory, ciepłe i przyjemne słoneczko, no bomba! Dodatkowo rano jest super klimat, szron, mgła i słońce, magicznie! Dla mnie cudownie, ale i tak powoli wchodzę w już świąteczny klimat i jestem w szoku. Bo jak ostatnie lata, z dziećmi - nie miałam do tego siły ani chęci, tak teraz chyba wszystko wraca do normy i mega się z tego cieszę. 
Dzisiaj będzie bardzo fajny temat, bo w końcu wejdziemy w maski do twarzy! Najbardziej ubolewam ostatnio właśnie nad tym, że nie mam czasu na taką 100% pielęgnację twarzy. Dlatego, każda kolejna zrobiona maseczka cieszy mnie niesamowicie! A każda znaleziona maseczka w Pure Beauty napawa mnie optymizmem, że mam możliwość o siebie zadbać tak, jakbym chciała, mam motywację i już ciężej się z tego wykręcić. Dlatego dzisiaj nadszedł czas na maskę do twarzy marki Yasumi

Yasumi, Multi Action Mask
terapia wyciszająca z herbatą azjatycką






I zacznę od tego, że mamy tutaj nie tylko samą maskę, ale cały zestaw do pielęgnacji który niesamowicie mi się podoba. Poza tym, razem z maską, w opakowaniu znajdziemy jeszcze ręczniczek, małą miseczkę oraz pędzelek do mieszania, jak i do nakładania. Ja byłam zachwycona! Brakowało mi właśnie takich akcesoriów! Te dodatki spełniają swoje zadanie. Miseczka idealnie mieści odpowiednią ilość maski, z kolei pędzelek fantastycznie miesza, jak i rozprowadza maskę po twarzy. 
Sama maska znajduje się w estetycznej, prostej tubce, która cały czas stoi na głowie, więc nie mamy problemów z wydobyciem maski z tubki. Konsystencja jest zbliżona do pasty do zębów, dość zbita, a zapach jest, bardzo ładny! Delikatny, ale jest idealnie relaksujący i po prostu przyjemny.



Po nałożeniu maski na twarz od razu można odczuć super przyjemne uczucie chłodzenia, ten efekt jest oczywiście bardzo delikatny, przez co jest komfortowy. Nie przeszkadza mi to zupełnie. W połączeniu z zapachem daje mi to moment wytchnienia i relaksu, którego potrzebuję. Maskę po około 15 minutach możemy zmyć za pomocą cieplej wody i ściereczki dołączonej do całego zestawu. Idealnie zbiera maskę z twarzy i dokładnie oczyszcza skórę. Po umyciu, moim oczom, ukazuje się cudownie ukojona, uspokojona, zmatowiona i odprężona twarz.
To jest właśnie jedna z tych masek, która daje natychmiastowe i na szczęście długotrwałe efekty. Koloryt skóry jest ładnie wyrównany, nie ma błyszczenia się, nie ma podrażnień, za to skóra jest idealnie odżywiona i nawilżona. I to widać, ja uwielbiam to, jak moja cera wygląda po użyciu tej maski, dla mnie to jest jak jakaś magia, ale piękna ta magia!



Jestem tak pozytywnie zaskoczona działaniem tej maski, że wow. Natychmiastowy efekt, który utrzymuje się dosyć długo, nie ma tak, że następnego dnia efekt znika i to jest bardzo ważne. Skóra jest idealnie napięta, ujędrniona, nawilżona i odżywiona. Bardzo ją polecam, bo jest szał, tym bardziej, że razem z maską mamy cały przydatny zestaw do używania :). Ja polecam! I myślę, że jest to świetna opcja na prezent!


Jakie Wy macie doświadczenia ? Jakie maseczki lubicie?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

DERMI by dermatologist, pomadka ochronna rdzeniowa, kokos i awokado

04 listopada 2024

 
Dzień dobry! Jak się macie? Jak żyjecie dzisiaj? Muszę przyznać, że pozwoliłam sobie na długi weekend wolny od blogowania, ale jakoś tak się złożyło, że były urodziny; jedne i drugie, była impreza, był czas zadumy, jak i czas odwiedzin. Cały weekend spędziłam naprawdę dobrze, ale ja też jestem wielką fanką tego święta i to nie tylko ze względu na moje urodziny, po prostu podoba mi się ten klimat. Odpoczęłam, zregenerowałam się i lecimy z następnym tygodniem.
A dzisiaj mam dla Was recenzję pomadki ochronnej, ja już ostatnio pisałam, że okres jesienny oznacza u mnie wysuszenie dłoni, jak i ust, więc dzisiaj czas przedstawić Wam produkt, który bardzo mnie ratuje! Oczywiście w Pure Beauty mamy zawsze same najfajniejsze i najpotrzebniejsze produkty, tym razem będzie coś nowego, bo marka Dermi Lips jest dla mnie czymś zupełnie nowym. 


DERMI LIPS by dermatologist
pomadka ochronna rdzeniowa
kokos i awokado




Pomadka znajduje się w standardowym sztyfcie, zwykłe plastikowe opakowanie, wykręcany sztyft, a dodatkowo znajduje się w papierowym kartoniku ze wszystkimi informacjami. Tutaj tak naprawdę ja nie mam za dużych wymagań, bo oczywiście najważniejsza jest zawartość i sama pomadka! 
Ta pomadka ma fajny kokosowy zapach, zapach jest bardzo smaczny, ale nie jest mocny czy intensywny. Konsystencja jest też typowa, ale powiem wam, że jak widzicie na zdjęciach, ten środek brązowy ma bardziej oleistą konsystencję, w tym środku znajduje się cała esencja pomadki i najważniejsza ta część. 


Tutaj, ta pomadka po nałożeniu ma cudowne działanie, nie jest tępa, nie jest taka obojętna. Ona ma mocne działanie nawilżające i odżywiające, ona nie znika z ust, tyle ile musi tyle się wchłonie i będzie działać na usta również w głębszych warstwach, ale ona cudownie pozostaje też i na ustach. Dzięki temu, pomadka cały czas pielęgnuje usta i to jest dla mnie bardzo ważne. 
Pomadka nie jest klejąca się, nie lepi się i nie skleja też ust. Nie ma też niekomfortowego uczucia, wszystko tutaj gra i wszystko jest bardzo przyjemne. 



Ta pomadka u mnie zdaje egzamin w 100%,ona ma genialne działanie, cudownie nawilża, świetnie odżywia i sprawia, że usta prezentują się ładnie, pięknie połyskują, odbijają światło i jako fanka pomadek ochronnych, powiem że taki efekt też może być elegancki i pasować do wielu wyjść. Dla mnie, rewelacja. No i nie zapominajmy, że działanie tej pomadki jest fenomenalne, ja wiem, że jak mam dramę z ustami, to ta pomadka da mi ukojenie, regenerację i ogromną ulgę. Nałożona na noc sprawi, że rano usta będą już w dużo lepszym stanie, a to jest dla mnie najważniejsze. Więc - b o m b a !


A jak się Wasze sposoby na piękne i nawilżone usta?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


Denko, październik 2024r.!

31 października 2024

 
Dzień dobry! Mamy końcówkę października, przed nami długi weekend i o, dzieje się! Nie dość, że pogoda wspaniale dopisuje to na dodatek dużo się dzieje teraz. I to bardzo dużo. Ja nie wiem w co ręce włożyć, a wiem, że jak jedno się skończy, jedno załatwimy to przyjdzie czas na załatwianie nowego. Ale tradycyjnie skoro mamy koniec miesiąca, no to przyszedł czas na denko!


A denko w tym miesiącu jest dość niewielkie. Sama nie wiem czemu, chociaż sama czułam, że za wiele kosmetyków nie zużyłam. Ale, teraz za to mam już dość sporo produktów na wykończeniu, więc myślę, że następne denko będzie ciekawsze i pełniejsze. Ale zobaczymy, na razie jesteśmy jeszcze w październiku, więc lecimy z tym!


Z ulubieńców zużyłam oczywiście Tresemme, keratin smooth, spray termoochronny, który nie ma sobie równych, ten produkt cudownie dba o włosy i chroni je w trakcie suszenia czy prostowania włosów. Poza tym, pięknie pachnie, super konsystencja, no bomba. Z kolei, Ziaja, liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórników jak zawsze się świetnie sprawdza. Genialnie oczyszcza skórę twarzy, wygładza ją i zmiękcza. A u dzieci standardowo sprawdza nam się Jordan, pasta do zębów, no pasta do zębów u nas na chwilę obecną najlepiej zdaje egzamin. No i Be Beauty, waciki kosmetyczne, w których niestety dalej widzę delikatne zmiany, ale i tak lepszych nie znajdę, te w dalszym ciągu robią robotę i są najlepsze. 





  • Yves Rocher, świąteczny krem do rąk - ten krem dla mnie przede wszystkim nie pachniał zbyt cudownie, zapach mnie odrzucił, bo był bardzo specyficzny, ale ogólnie nie był zły. 
  • Bielenda, MakeUp Academie, fluid mineralny rozświetlajacy - no i fluid, który lubiłam używać, ale nie był jakiś super trwały na skórze, a i lubił cirmnieć i zmieniać troszkę kolor. 


No i tyle! 

Garnier Skin Naturals LIPS replump mask
maska wypełniająca do ust

29 października 2024

 
Wiecie, że lubię jesień, prawda? Ale od zawsze jest to dla mnie zmora suchych, popękanych dłoni oraz suchych i podrażnionych ust. Teraz dochodzą do tego jeszcze choroby i wirusy, które też uprzykrzają. Ale muszę krzyż na, że jesień w tym roku jest obłędna, pogoda jest piękna, mamy całkiem wysokie temperatury, ciepłe słoneczko, no i oczywiście wspaniale, kolorowe widoki. Ja jestem zachwycona. 
Ale zostaniemy dzisiaj w temacie ust. Mam ogromny problem z nawodnieniem, lubię pić wodę, ale nie robię tego regularnie. Dodatkowo mam tak, że jak się zabiorę za coś to nie pomyślę, szkoda mi czasu na przerywanie i picie wody, co potem oczywiście jest, widoczne na moich ustach, które regularnie są podrażnione, zaczerwienione i nie jest komfortowo. Ale! Na szczęście Garnier postanowiło wprowadzić coś idealnie dla mnie, a Pure Beauty miało to w swoich boxach. Maseczka na usta w płachcie! Let's talk about it! 

Garnier - skin naturals - 
LIPS - replump mask
maska wypełniająca do ust




Od razu powiem, że nie jest to moja pierwsza maska do ust, ale niestety wcześniejsze były nijakie lub kończyło się jeszcze większym podrażnieniem i sporym dyskomfortem, dlatego też sceptycznie podchodziłam do tej maski. Ale nadszedł dzień pracy zdalnej, moja usta były bardzo podrażnione, a że w domu nie musiałam do nikogo się odzywać to stwierdzilam 'a co mi tam'. 
Maska znajduje się w foliowej saszetce, oczywiście w środku znajduje się też sporo kosmetyku, więc na pewno możemy to potem wykorzystać, jako, dodatkową maseczkę już bez użycia tkaniny. Ta maska u mnie była idealnie wykrój ona, kształt był ekstra, nic mi nie zjeżdżało, nie spadało, a i był wycięty otwór, więc można było otworzyć usta w razie potrzeby. Zapach był smaczny, bardzo ładny, a konsystencja na tkaninie wydawała się być lekko żelowa. 


15 minut z tą maseczką na ustach było bardzo przyjemne. Nie dłużyło mi się, a powiem nawet, szczerze, że nie było to dla mnie problemem przeciągnąć ją trochę dłużej. Ja miałam wrażenie, że maseczka do razu się wzięła za te miejsca wysuszone i podrażnione. Czułam jak działa na suche skórki, co było dla mnie niesamowite,ale i przyjemne. Nie było pieczenia. 
Po ściągnięciu maseczki skóra wokół ust, jak i same usta były mocno nawilżone, odżywione i przede wszystkim ukojone i zregenerowane. Coś cudownego. Efekt utrzymuje się chwilę na ustach, ale wiadomo, że nie możemy, zapomnieć o pielęgnacji oraz nawodnienie, tym bardziej w chłodniejsze dni, kiedy jest np. Zimny wiatr. 


Ta maska jest dla mnie zdecydowanie objawieniem i produktem, do którego będę wracać. Tak szybkiego i przyjemnego działania na ustach nie uzyskałam żadnym innym produktem. Oczywiście pamiętam o balsamsch i olejkach na usta, ale ta maska to był mocny zastrzyk wszystkiego, co najlepsze. No dla mnie świetna sprawa! Bardzo polecam! 


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Algorithm Dr Irena Eris odmładzające serum

27 października 2024

 
Dzień dobry! I jak tam u was, co słychać, jak się macie? Piękna pogoda, piękna jesienna aura, jest cudownie! Noc tylko korzystać i działać, co prawda u nas choróbska, wirusy i zawsze coś. Więc mam ogromną nadzieję, że w końcu się od tego uwolni my, bo ile można tak chorować i się męczyć, więc trzymajcie dalej za nad kciuki żebyśmy wyszli z tego. Co prawda i tak jestem dobrej myśli, ta piękna, złota jesień naprawdę nam daje kopa do działania, a i bardzo dużo się dzieje, prujemy do przodu, no ekstra! 
A dzisiaj idziemy dalej z naszą cudowną marką Dr Irena Eris, muszę przyznać, że ta marka ostatnio zrewolucjonizowała moją pielęgnację, i jest to cudowny, zastrzyk dobrego działania i nutka ekskluzywności. Tak dba o nas Pure Beauty, te boxy są tak cudownie skomponowane, że warto po prostu warto. Nic lepszego dawno nie miałam, a i co miesiąc są cudowne niespodzianki! 


Dr Irena Eris - Algorithm - 
serum odmładzające





To jest moje pierwsze serum Dr Irena Eris, z kremami czy maskami już mam pewne doświadczenia, ale serum Algorithm jest moim pierwszym. 
No i to serum mieści się w pięknym niebieskim, szklanym opakowaniu. Mamy zakrętkę, ale dodatkowo dostaliśmy też pipetkę oczywiście. Ta pipeta świetnie dozuje produkt i nabiera idealną ilość produktu na raz. Nic się nie zacina, nic się nie zatyka, to jest naprawdę super. Konsystencja tego serum jest dosyć wodnista, ale nie rozlewa się. Zapach jest intrygujący, całkiem intensywny i jest jednym z tych ziołowych. Mi się bardzo podoba, bardzo mi pasuje i uwielbiam ten moment wieczorem czy rano, kiedy to serum otula moją twarz. Jest bardzo uniwersalne, wieczorem cudownie relaksuje, a rano idealnie pobudza.


Tak, jak pisałam, to serum cudownie otula naszą twarz, od pierwszego nałożenia czujemy, że wszystko idealnie się wchłania w naszą skórę mocno działając. Mamy tutaj od razu mocne nawilżenie, odżywienie i regenerację. To serum cudownie wygładza skórę, sprawia, że zmarszczki zostają spłycone. Od razu widać piękne napięcie na skórze twarzy oraz szyi, co daje genialne rezultaty. Nie zapominajmy też o tym, że skóra jest miękka, gładka i cudowna w dotyku. 
Powiem wam, że to jest niesamowite, jak szybko to serum działa i jak cudownie działa. Bardzo podoba mi się to że jest dosyć uniwersalne jeśli chodzi o używanie, można stosować rano i wieczorem, tutaj zależy to w pełni od naszych potrzeb i preferencji. No i przy dłuższym stosowaniu od razu widać pozytywne efekty na skórze, które utrzymują się na skórze cały czas, nie ma opcji, że szybko skóra wróci do poprzedniego stanu, a to jest mega ważne.



No i muszę przyznać, że jestem zachwycona, co mnie nawet nie dziwi, bo tak jak pisałam Dr Irena Eris mnie zachwyca ostatnio z każdym kolejnym kosmetykiem. To serum ma bardzo ciekawy i piękny zapach, który zapada w pamięć, idealną konsystencję, która mega szybko wchłania się w skórę pielęgnując ją już w najgłębszych partiach skóry. Działa bardzo głęboko i działa intensywnie, zmarszczki są spłycone, całą skóra jest zdecydowanie wygładzona i ujędrniona, wygląda po prostu zdrowiej, młodziej i mamy wrażenie, że skóra jest bardziej wypoczęta. Ja jestem zachwycona tym efektem, bo widzę zmiany, widzę zmiany na plus, a to mnie cieszy na maksa.
Więc, oczywiście polecam! Tym bardziej teraz, kiedy zbliżają się już powoli święta, a Dr Irena Eris ma też ciekawe zestawy kosmetyków, któe na pewno będą strzałem w 10, jeśli chodzi o prezent. 


A że ja sera uwielbiam i powtarzam to na okrągło to cieszę się, że kolejne serum dołączyło do mojej kolekcji, które daje mojej skórze to, czego potrzebuje. A Wy? Lubicie stosować serum na skórę, czy jeszcze nie jesteście przekonani? Dajcie koniecznie znać, jak to wygląda u Was ;)

[wpis sponsorowany]