Jantar - Sunset Sweet - rozpieszczający olejek do kąpieli i pod prysznic z bursztynem

28 sierpnia 2025


Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Jak się trzymacie? Powiem Wam, że ja jestem już teraz jakoś bardzo pozytywnie nastawiona, ostatnio staram się skupiać na rzeczach pozytywnych i nimi się rozkoszować, bo w życiu różnie bywa, a nie ma co marnować sobie zdrowia, sił na te rzeczy, które nas smucą! Więc tak! Obecnie jest fajnie i wierzę, że będzie tylko lepiej. Tego się trzeba trzymać.
Z kolei dzisiaj chciałabym Wam pokazać naprawdę super olejek do mycia, który sprawia, że jest mi jeszcze milej i jeszcze przyjemniej każdego dnia. Takie drobne rzeczy naprawdę poprawiają humor, a Jantar wie, co zrobić, żeby pod prysznicem móc przenieść się w krainę przyjemności!


Jantar - Sunset Sweet - 
Rozpieszczający olejek do kąpieli i pod prysznic 





Olejek znajduje się w dość sporym opakowaniu, smukłym, ale bardzo wygodnym w użytkowaniu, nie mówiąc już o tym, że butelka ma też i pompkę! A pompka bardzo ułatwia użytkowanie wszędzie i pod prysznicem i w trakcie kąpieli. Pompka się nie zacina, dozuje idealną ilość produktu, wszystko tutaj gra. Opakowanie samo w sobie bardzo mi się podoba, tym bardziej, że ten kolor też kojarzy mi się z bursztynami i podoba mi się to, że wszystko jest utrzymane w takim właśnie klimacie. Już od patrzenia na opakowanie przenoszę na jakąś mega słoneczną plażę. 
Konsystencja olejku jest o dziwo dość zwykła, nie jest to tłusta formuła, tylko przypomina bardziej żel, ale bardzo przyjemny i otulający. Zapach jest bardzo ładny, bałam się, że będzie to trochę morski zapach, ale jednak mamy tutaj czarujący, kobiecy i super zapach! Bardzo mi się on podoba.



Ja jestem bardzo zaskoczona działaniem tego olejku pod prysznic. Po pierwsze myślałam, że konsystencja będzie bardzo tłusta i tutaj może się to kojarzyć trochę z nieprzyjemnościami, ale jednak olejek jest super! Świetnie się go nakłada bezpośrednio na skórę, jak i fajnie działa wraz z myjką. Super się pieni i naprawdę fajnie się nim myje. Otula skórę, zapach unoszący się w powietrzu sprawia, że ja potrafię dolecieć, zamykam oczy i czuję się znowu, jak na wakacjach, czego teraz mi bardzo brakuje! 
Skóra po użyciu jest pięknie nawilżona, nie ma paniki jeśli któregoś dnia nie mamy czasu na użycie balsamu, bo sam olejek nie wysusza naszej skóry. jestem nawet skłonna przyznać, że nawet ją trochę pielęgnuję, mimo że na skórze zostaje dość krótko. Nie podrażnia, a koi skórę, co udowodnił teraz, kiedy po wakacjach troszkę narzekałam na zbyt mocno opaloną i piekącą skórę.


Przyznaję mu całkowitą rację, jest na maksa rozpieszczający, ja jestem z niego bardzo zadowolona, pięknie pachnie, ma ekstra konsystencję, która jest tak samo przyjemna używając jej solo, jak i z np. myjką do ciała. Ja używam tylko prysznicy, ale domyślam, się, że w trakcie kąpieli ten olejek otula podwójnie, zapachem, pianą i świetną wodą, która w tej sytuacji jest nasycona świetnymi składnikami i ma szansę, żeby te składniki przenieść na skórę. Na pewno nie wysusza, nie podrażnia, jest super bezpieczny i delikatny dla skóry, ale tym samym pielęgnujący! W trakcie prysznicy nie jest to jakieś super nawilżenie, ale cieszy mnie fakt, że po prysznicu nie mam nagłej potrzeby na użycie balsamu, bo skórą i tak jest w fajnym stanie. 

Ja od zawsze powtarzam, że od produktów pod prysznic nie wymagam za wiele, ale jednak jak już mamy taki fajny produkt, który bardzo uprzyjemnia nam te chwile to jakoś tak od razu fajniej jest ich używać, czujemy się lepiej też i psychicznie. Przynajmniej ja lubię sobie dogadzać i lubię sobie poprawiać humor takimi drobnymi rzeczami. Tym bardziej, że ten olejek pod prysznic daje mi ostatni powiew lata, przywraca wspomnienia z naprawdę ciepłych dni i bardzo się z tego cieszę. 
A o takie doznania jak zawsze dba moje ulubione Pure Beauty, które w swoich boxach ma idealnie dobrane kosmetyki!


[wpis reklamowy]

Pure beauty Box - Tropical Bliss!

26 sierpnia 2025

Dzień dobry! Działamy, działamy, tydzień już się zaczął, walczymy i próbujemy zrobić tak, żeby wszystko było dobrze. Ostatnio walczę na wielu różnych płaszczyznach, nigdy bym się nie spodziewała, że życie może być tak przewrotne i zaskakujące, ale zbliżający się wrzesień i wizja jesieni bardzo mi się podoba i sprawia, że nie mogę się doczekać tych najbliższych kilku tygodni. Zawsze sobie mówię, że każda kolejna pora roku będzie łatwiejsza z tymi szkrabami, bywa z tym różnie, ale za każdym razem mam nadzieję tak samo wielką, że w końcu nadejdą proste i mało wymagające dni.
Ale ja tu o jesieni, a Pure Beauty ma dla nas jeszcze ostatni powiew lata, tropikalności i słońca! Mamy cudownie kwiatowe pudełko, skomponowane z najpiękniejszych i najbardziej soczystych kolorów ever, na taką łąkę pełną kwiatów chętnie bym się wybrała i zanurzyła w niej zapominając o całym świecie. 


Chwilowo nie mam możliwości zatopić się w kwiatowej łące, ale za to mam możliwość zatopić się w najfajniejszych kosmetykach, rozkoszować się ich działaniem i widzieć na skórze same pozytywne efekty. Tym bardziej, że teraz mam plan na kolejny glow up, mam zamiar skorzystać z profesjonalnych usług i zrobić w końcu rzeczy, na które zawsze miałam ochotę, czas się odważyć. A w boxie jak zawsze mam kosmetyki, które nie tylko dodają odwagi i pewności siebie, ale dodają świeżości, promienności, nawilżenia i odżywienia! Zobaczcie sami, jakie cudeńka w tym miesiącu kryje w sobie pudełko!


AREON saszetka zapachowa do szafy, nordic forest
Jestem w chwili obecnej w ogromnej fazie sprzątanie, mam ochotę zrobić letnio-jesienne porządki, bardzo dużo rzeczy wyrzucam, wywalam, porządkuję, ogarniam. Szafa jeszcze jest przede mną jeśli chodzi o ubrania, na pewno sporo z nich wyląduje na moim vinted, a część pewnie będę miała dalej nadzieję, że w końcu kiedyś założę, ale jak zrobię tam porządek będę miała świetną saszetkę do szafy, która sprawi, że będzie tam pachniało świeżo! Nordic Forest na pewno trochę przeniesie mnie w klimatyczny las, a że uwielbiam takie klimaty to jestem bardzo na tak!
Inne opcje: summer dream, neroli



RIMMEL oh my gloss! butter me up, nawilżający balsam do ust 002 bubble gum
A balsam do ust od Rimmel ucieszył mnie bardzo! Nie dość, że balsam wygląda bardzo estetycznie, i ten design idealnie pasuje mi, to jeszcze samo opakowanie jest bardzo wygodne w użytkowaniu, zapach jest mega ładny, a konsystencja na maksa przyjemna i nieklejąca. Mamy tutaj nawilżenie z aktywnymi składnikami, w tym 5% skwalan i peptydy. Usta dzięki temu balsamowi będą jedwabiście miękkie i odżywiona, a efekt będzie cudownie lśniący, co sprawi, że będzie to też idealnym wykończeniem makijażu, jeśli ktoś tak, jak ja nie przepada za mocnymi kolorami pomadek!



MISS SPORTY naturally perfect nawilżający podkład do twarzy, 20 warm
Nie zapominajmy oczywiście o tym, że pod koniec lata nasza skóra zyskuje nowy odcień i ja często o tym zapominam i teraz właśnie widzę to codziennie rano, że mój fluid jest zdecydowanie za jasny, więc fajnie, że tutaj mamy jakiś cieplejszy odcień. Nawilżający podkład d twarzy od Miss Sporty to połączenie pielęgnacji oraz makijażu. Wykończenie pozostawi na skórze satynowo - matowe i naturalnie świeże. Formuła podkładu jest kremowa, ale dobrze kryje, co ułatwia rozprowadzanie. Wszelkie niedoskonałości zostaną skutecznie zamaskowane, a koloryt skóry będzie wyrównany, co też może być przydatne po lecie. 



REVERS COSMETICS galaxy shine rozświetlająca mgiełka do ciała z połyskującymi drobinkami
Lato może i się kończy, ale my możemy je przywoływać zawsze i możemy być w letnim vibie niezależnie od pogody! A taka mgiełka do ciała na pewno przeniesie nas gdzieś w tropikalną imprezę na plaży oraz da poczuć ciepły powiew lata. No dla mnie rewelacyjna opcja. Na większe wyjścia uwielbiam podkreślać dekolt oraz obojczyki, a taką mgiełką będzie można zrobić to szybciej, łatwiej i na pewno bardziej równomiernie, a ja lubię rozwiązanie, które ułatwiają życie. Będzie błysk i piękny kwiatowo-owocowy zapach, a skóra będzie wyglądać i pachnieć kosmicznie pięknie!



SESDERMA hidraderm hyal serum liposomowe
A teraz mamy serum, serum liposomowe, które głęboko nawilża skórę, dzięki zawartości trzycząsteczkowego kwasu hialuronowego, co już dla mnie brzmi magicznie. Ale ta magia sprawia jeszcze, że skóra jest dodatkowa cudownie wygładzona, a zmarszczki oraz linie mimiczne zostają zniwelowane. Serum zawiera również ceramidy, które odbudowują barierę hydrolipidową skórę, nadając jej jednocześnie cudownej miękkości. Ja jestem zachwycona, bo uwielbiam sera, a te obietnice producenta są mi też teraz bardzo potrzebne, więc z ogromną chęcią sprawdzę, czy działa!
Inne opcje: Sesderma repaskin invisible fluid SPF50+, Sesderma repaskin silk touch krem SPF 50, Sesderma hidraderm hyal krem do twarzy



REPRINTIC krem do codziennej pielęgnacji tatuaży
I mamy krem do tatuaży, który sprawia, że kolory tatuażu są intensywniejsze, kontur staje się wyostrzony, a tatuaże przy okazji są chronione przed promieniowaniem UV, co jest bardzo ważne! Jeśli nie będziemy pamiętać o ochronie tatuaży przed promieniowaniem słonecznym, to niestety po krótkim już czasie tatuaże nie wyglądają tak ładnie i uwierzcie mi, wiem coś o tym ze swojego doświadczenia. Fajne jest też to, że krem stosowany systematycznie pobudzi kolory nawet tatuaży zrobionych kilka lat wcześniej, poprawi wygląd tatuaży wyblakłych i poszarzałych, co jest świetną informacją! Ja mam parę tatuaży, które nie wyglądają już tak dobrze, a i mam w planach kolejny na ten rok, więc krem wpadł w moje łapki w idealnym momencie! Brakowało mi takiego produktu w mojej kosmetyczce.



FLOSLEK zestaw hand & lip duo care niacinaide, krem do rąk i paznokci oraz pomadka do ust
Następny punkt to duet! Duet NIACINAMIDE kremu do dłoni i paznokci, a także PREBIOTIC pomadki do ust. Oba kosmetyki są super przyjazne dla mikrobiomu skóry ust, jak i rąk. Niacynamid idealnie nawilża i kondycjonuje dłonie, a wosk carnauba wygładza i wspomaga procesy naprawcze skóry ust. Ja ogólnie jestem tym typem klienta, który bardzo lubi gotowe zestawy, lubię mieć wszystko z jednej serii, daje mi to poczucie ogarniania, a tutaj taki zestaw jest też super opcją na prezent, czy jakiś drobny upominek! Podoba mi się to bardzo, będziemy testować, bo krem do rąk jeden też zdenkowałam już w tym miesiącu, a i drugi idzie ku końćowi.



JANTAR sunset sweet rozpieszczający olejek pod prysznic i do kąpieli z esencją bursztynową i ceramidami
W temacie pielęgnacji ciała, również idealnie w czas wpadł w moje ręce olejek pod prysznic i do kąpieli marki jantar, mamy tutaj ceramidy oraz esencja bursztynowa, co brzmi naprawdę luksusowo, tak samo wygląda i tak samo pachnie, to już mogę Wam zdradzić, że prysznic z tym olejkiem to jest czysta przyjemność! Olejek delikatnie myje, pielęgnuje skórę, a przy okazji daje uczucie otulenia oraz komfortu. Bariera ochronna skóry zostaje wzmocnione, a także nawilżona. Esencja bursztynowa wspiera regenerację oraz poprawia witalność skóry, a proteiny sprawią, że skóra będzie hiper gładka i sprężysta. Ten olejek już teraz ląduje wysoko w moich ulubieńcach, prysznice znowu stały się przyjemne!
Inne opcje: Jantar, ocean breeze, rewitalizujący olejek pod prysznic i do kąpieli z esencją bursztynową i minerałami


AMADERM atopic ultrałagodny żel do mycia twarzy
W boxie nie zapominamy również o bardzo fajnym oczyszczeniu twarzy, dlatego firma Amaderm stoi na straży i mamy tutaj mega łagodny, a efektywny produkt. Idealnie nadaje się do codziennego stosowania, żeby oczyścić wrażliwą, suchą i skłonną do podrażnień skórę twarzy, szyi, dekoltu oraz okolic oczu. Super jest to, że sprawdzili, że nadaje się u osób, które noszą szkła kontaktowe. Ja oczywiście sprawdzę, czy żel fajnie współpracuje z moją gąbeczką do demakijażu, bo część produktów super zmywa makijaż, czy raczej zostanie do drugiego oczyszczania. W każdy sposób super mi się przyda i bardzo lubię ostatnio takie łagodne produkty, bo moja skóra zaczyna iść w kierunku wrażliwej i naczynkowej, więc muszę zwracać większą uwagę na kosmetyki teraz.



AA Iconic&Power-Feel protection, antyperspirant w sprayu active
Co prawda już jakiś czas temu przestawiłam się na dezodorant w kulce, ale nie ukrywam będzie to dla mnie bardzo miła odmiana. Mamy tutaj antyperspirant, który zapewnia nam doskonałą ochronę przed poceniem się i nieprzyjemnym zapachem nawet przy bardzo intensywnej aktywności fizycznej i w trakcie letnich przygód. Mamy tutaj zagwarantowany komfort oraz pewność siebie niezależnie od okoliczności, na plus oczywiście są jeszcze różne wersje, więc każdy może dobrać coś pod siebie. 
Inne opcje: gentle, invisible, anti-marks



MYSTERIUM szampon do włosów zniszczonych i farbowanych z czarnuszką
A na koniec trafiła nam się perełka w pielęgnacji włosów, Jest to szampon, które dokładnie oczyszcza włosy, jak i skórę głowy, przy okazji szampon stymuluje mikrokrążenie, odżywia oraz nawilża, ale i zwiększa odporność na uszkodzenia, a także wspiera pracę gruczołów łojowych i pomaga pozbyć się uporczywych problemów skórnych. Z tym ostatnim akurat problemów nie mam, ale ogólnie szampon jest już u nie w użyciu i naprawdę super się sprawdza! Czekam na efekty po dłuższym stosowaniu, ale już teraz jest bardzo obiecująco.


I jak widzicie cały box jest super zbilansowany, mamy tutaj wszystko, czego potrzebujemy w podstawowej, jak i dodatkowej pielęgnacji - uwielbiam! Czuję, że ten box jest pełny perełek, że większość z tych produktów to sztosy - temat jest oczywiście sprawdzany i już niedługo dam Wam znać!


[wpis reklamowy]

CeraVe nawilżająca emulsja do mycia

24 sierpnia 2025


Dzień dobry! I po weekendzie, od jutra znowu działamy, chodzimy do pracy i cała nasza rutyna wraca do siebie. Dużo się dzieje ostatnio, my też mamy znowu sporo planów, chcemy coś podziałać fajnego i ciekawego, ale powiem szczerze, że ja po wakacjach jestem tak wymęczona, że mam dość jakichkolwiek wyjazdów, po prostu mi się nie chce i z przyjemnością chwilowo siedzę w domu. Zobaczymy, jak długo to potrwa, ale obstawiam, że niedługo, bo już ten weekend będzie  ful!
A ja mam dla Was dzisiaj mega uniwersalny produkt, który przyda się każdemu. Zresztą o marce CeraVe nie muszę raczej nikomu mówić, bo ta marka uznawana jest za ideał w pielęgnacji twarzy. One sobie naprawdę świetnie radzą, więc fajnie, że i ja mam możliwość przetestować! Podoba mi się to, że może być używany również u dzieci, jak i nadaje się do pielęgnacji całego ciała, w tym oczywiście twarzy - bomba!
A takie bomby, jak zawsze znajdziemy w Pure Beauty, bo te boxy starają się mieć mega wyselekcjonowane kosmetyki. 


CeraVe, emulsja nawilżająca do mycia
dla skóry normalnej i suchej





Emulsja znajduje się w super fajnym opakowaniu, prostokątnym, dzięki czemu bardzo wygodnie siedzi w dłoni, a do tego mamy jeszcze pompkę! A pompka dodaje zawsze +100 do wygody i funkcjonalności! Pompka działa oczywiście bez zarzutu, dozuje idealną ilość produktu. Na opakowaniu znajdziemy również wszystkie najważniejsze informacje. Poza tym, musze wspomnieć o wielowymiarowości marki, bo to nie jedyne opakowanie, w jakim możemy dostać tę emulsję do mycia. Ja na wyjazdy teraz brałam ze sobą wersję mini, niepełnowymiarową, która idealnie mi wystarczyła na dwa wyjazdy i na spokojnie dokończyłam sobie ją w domu. A na dodatek, możemy dokupić opakowanie 'refill', które kosztuje mniej, a mamy możliwość uzupełnić sobie opakowanie produktem, jak tylko się skończy, co jest świetną opcją!
Emulsja ma bardzo przyjemną konsystencję, cudownie kremową i na maksa przyjemną, ona otula skórę i cały proces jest niezwykle przyjemny. Zapach jest bardzo delikatny, a właściwie praktycznie niewyczuwalny, jeśli już coś jesteśmy w stanie wyczuć, to zapach jest oczywiście na plus. Nie podrażnia.


Ja tej emulsji głównie używałam do oczyszczania twarzy, chociaż zdarzało mi się również wykorzystać ją pod prysznicem lub przy pielęgnacji dzieci, czasem u syna pojawia się podrażnienie, więc wolę użyć wtedy czegoś sprawdzonego, co na pewno będzie idealnie działać na skórę. 
Na wielki plus jest ta konsystencja, która dzięki swym właściwościom sprawia, że niewielka ilość produktu potrzebna jest do nałożenia na skórę twarzy czy ciała. Idealnie się rozprowadza, a po zmieszaniu z wodą staje się bardzo wydajna! Ekstra jest to, że jest bardzo uniwersalny, można używać do twarzy, jak i do ciała. Nie do końca idealnie sprawdziła mi się przy demakijażu z użyciem mojej gąbeczki, ale za to emulsja okazała się hitem przy drugim oczyszczaniu. Przy demakijażu olejkami byłaby fenomenalna w zmywaniu tych olei. Emulsja tak samo świetnie sprawdza się do mycia całego ciała, chociaż wiadomo, że troszkę szkoda. 
Emulsja świetnie myje, dba i pielęgnuje, mamy tutaj dodatkowe lekkie nawilżenie, jak i ukojenie, co jest super ważne w okresie letnim po mocnej ekspozycji na promieniowanie słoneczne. A co najważniejsze, produkt nie zapycha, nie powoduje podrażnień


Według mnie jest to produkt hit, który idealnie się sprawdza w każdych warunkach. Fajnie sprawdza się w kryzysowych sytuacjach u dzieci, jak i u dorosłych. Fajnie myje twarz, jak i skórę, a twarz dodatkowo oczyści z mniejszych czy większych zanieczyszczeń. Na pewno super oczyści twarz rano po przebudzeniu, ale i da super efekty po demakijażu, jako drugie oczyszczanie. Dla mnie jest to produkt ekstra, tym bardziej dla wymagającej cery, ale z tego, co wiem to kosmetyki marki CeraVe są tak uniwersalne, że fajne efekty przynoszą każdej skórze.
Ja mega lubię i polecam! I pamiętajcie też o tym, że możemy również zakupić sobie dodatkowe opakowanie refill, które nie tylko kupimy w niższej cenie, ale i przy okazji zadbamy o środowisko korzystając z opakowań, które już posiadamy, bez konieczności kupowania nowego. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z zalewającego nas plastiku, więc jest to naprawdę super opcja do skorzystania.


Znacie produkty marki CeraVe?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


Kanu Nature - Peeling do ciała
rokitnikowa moc witaminowa

22 sierpnia 2025

 
Dzień dobry! W końcu piątek! Dawno nie dłużył mi się tak bardzo żaden tydzień, miałam wrażenie, że w tym tygodniu przeżyłam już trzy piątki i tak samo trzy zawody, co rano kiedy okazywało się, że dalej trzeba wstać i działać. A moje zasoby energii są coraz mniejsze. Ten tydzień mnie przeorał, zaczął się okropnie w związku z powrotem do przedszkola i potem jakoś tam było, ale w dalszym ciągu nie jestem w stanie się ogarnąć, bałagan taki, piętrząca się lista 'to do', że nie wiem już od czego mam zacząć, a ciągle przypominam sobie o kolejnych rzeczach, które przydałoby się ogarnąć. A za tydzień już będziemy myśleć o wrześniu, rozpoczęciu roku szkolnego i zbliżającej się mojej ulubionej jesieni.. wow!
A ja na szczęście już się powoli wczuwam w tej klimat jesienny, mam kosmetyki, mam plan na lekki glow up i odświeżenie wyglądu, chciałabym na pewno coś zrobić, parę rzeczy zmienić, a także wprowadzić parę nowych nawyków, zdrowych, które na pewno wyjdą mi na dobre. A na razie chciałabym Wam przedstawić peeling do ciała! Marki mi nieznanej, Kanu Nature, który pachnie tak fenomenalnie, że nie chciałam dłużej czekać z testami.


Kanu Nature, Peeling do ciała
Rokitnikowa moc witaminowa





Peeling znajduje się w słoiczku, które ma przyklejoną naklejkę, więc w niektórych miejscach, widać ile produktu zostało nam do końca, ale zawsze po otwarciu również wszystko widać. Słoiczek jest zamykany na naprawdę szczelną zakrętkę, dodatkowo peeling zabezpieczony jest sreberkiem, które daje nam pewność świeżość produktu. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje. Nie ma problemu z używaniem peelingu pod prysznicem, u mnie nic się nie dzieje, woda nie dostaje się do środka.
Peeling ma bardzo zbitą konsystencję, trzeba troszeczkę pogrzebać w opakowaniu, ale nawet mi to już nie przeszkadza, bo zapach ma tak fenomenalny, że on mi wynagradza dosłownie wszystko. Zapach jest bardzo cytrusowy, owocowy, świeży i taki smaczny, no po prostu ekstra jest! Ale konsystencja też jest bardzo fajna, jeśli chodzi o używanie, super nakłada się na skórę i masuje.


Peeling naprawdę świetnie sobie radzi z martwym naskórkiem, idealnie wygładza skórę, zmiękcza ją i sprawia, że się wydaje taka odnowiona, młodsza, dużo bardziej elastyczna i sprężysta. efekt jest naprawdę genialny. Peeling dzięki temu, że jest taki zbity i bardzo nasycony drobinkami peelingującymi świetnie pokrywa całe ciało peelingiem, nie musimy nakładać sporej ilości, wystarczy mniejsze i powoli sobie dozować tak, żeby naprawdę użyć na całe ciało. Peeling robi według mnie turbo rewolucję na skórze, sprawia, że wygląda dużo lepiej, jest w dużo lepszym stanie i czuć po niej, że peeling jej bardzo służy.
Jedyne, co to pamiętajcie o zmyciu peelingu, bo zostaje pomarańczowy odcień na skórze. Ja i tak używam potem żelu po peelingu, ale wiem, że niektórzy traktują peelingi, jako produkty myjące, więc moglibyście się lekko zdziwić. 


Peeling ma w sumie praktycznie same zalety, kwestia zmywania nie jest bardzo przeszkadzająca, a naprawdę peeling robi furorę u mnie pod prysznicem. Uwielbiam w nim to, że wszystko, co związane z nim jest przyjemne, samo użytkowanie dzięki konsystencji oraz zapachowi sprawia, że aż się chce używać tego peelingu regularnie, nie mówiąc już właśnie o efektach, które są dopiero wow! Skóra jest pięknie odżywiona, wypielęgnowana, zadbana, cudownie miękka i gładka. Balsam po użyciu oczywiście nie jest potrzebny, bo tutaj skóra ma swoją dawkę nawilżenia już w peelingu. 
No uwielbiam! A jeśli znacie jakieś inne produkty tej marki, dajcie mi koniecznie o tym znać, jestem bardzo ciekawa co tam jeszcze w trawie piszczy. A jak peeling zrobił na mnie takie wrażenie, to wierzę, że znajdę w tej marce też i inne perełki.


Jakie peelingi są Waszymi ulubionymi teraz? Ten wskakuje do mnie bardzo wysoko na listę ulubieńców, jeśli nie znajduje się tam najwyżej!




Il Salone Milano, profesjonalny booster do włosów, wzmacnający

20 sierpnia 2025

 
Dzień dobry! I zdarzyło się, miałam świetny plan, miałam wrażenie, że jestem genialnie przygotowana, a tu wyszło, jak wyszło i pojawił się nam dzień bez recenzji. Nic wielkiego się nie dzieje, przesunie się po prostu wszystko w czasie i tyle, podziwiam się z to, że już trochę mój perfekcjonizm poszedł na dalszy plan albo przeniósł się na inne sfery mojego życia. Ale, po wakacjach dużo się działo, jak zawsze, ja próbowałam jakoś ogarnąć nasze życie i tak o to, jesteśmy tu dopiero dziś.
A j chcę Wam napisać dzisiaj post o włosach, bo ostatnio bardzo zależy mi na tym, żeby moje włosy były w super stanie, żeby były długie itd, więc bardzo lubię testować różne nowości! No i lubię widzieć oczywiście pozytywne rezultaty na włosach! tym razem przed nami kompletna dla mnie nowość i marka, której też nie znam, a mowa tu o Il Salone Milano i ich profesjonalnych boosterze! 
Oczywiści takie nowości trafiają się tylko i wyłącznie w Pure Beauty!


Il Salone Milano
profesjonalny booster do włosów, wzmacniający





Jak widzicie booster początkowo znajduje się w kartoniku, ale cały produkt podzielony jest na cztery saszetki, w którym znajduje się tyle kosmetyku, że mi jedna saszetka wystarcza na dwa użycia, ale to tak spokojnie. Byłabym w stanie rozdzielić sobie na pewno na trzy użycia, tym bardziej, że często takie produkty mieszam z innymi produktami, więc na trzy by się udało podzielić. Przeszkadza mi jedynie to, że raz otwartej saszetki nie jestem w stanie już zamknąć, dlatego wolę zużywać je po prostu szybciej w większej ilości. Jest to nawet wygodne rozwiązanie, na pewno też na wyjazdy, fajnie by było gdyby można było je zakręcić, ale na jednym wyjeździe jesteśmy w stanie zużyć jedną saszetkę lub podzielić się z kimś, więc fajna sprawa.
Booster jest dość gęstym produktem, który dobrze nakłada się na włosy. Booster siedzi na włosach, nie spływa z nich, dobrze się ich trzyma i fajnie też współpracuje z innymi kosmetykami. Zapach jest bardzo delikatny, słabo wyczuwalny, ale jest ładny.


Jeśli chodzi o działanie, mam tutaj dość mieszane uczucia, spodziewałam się po boosterze naprawdę efektów wow, myślałam, że to będzie coś na poziomie ola-plexu, a tak naprawdę nie widzę jakiejś ogromnej różnicy, nie ma efektu, jak po wyjściu od fryzjera i tutaj moje włosy nie do końca zareagowały na ten booster tak, jakbym sobie tego życzyła.
Włosy po użyciu były w fajnym stanie, nie były wysuszone ani poplątane, ale nie były jakoś ekstra nawilżone czy odżywione. Dużo lepsze i bardziej widoczne efekty osiągam po zwykłej masce do włosów, więc tutaj czuję ogromny niedosyt. I nie wiem czy jest to spowodowane kondycją moich włosów, że na chwilę obecną potrzebują czegoś innego albo nie potrzebują aż tak mocnego ratunku i dlatego nie widzę większej różnicy, sama nie wiem.


Ostatecznie ten booster mi nie podpasował, na pewno pozostawił po sobie niedosyt, a ja czuję, że coś tutaj nie zagrało, tylko nie wiem do końca co i trochę mi szkoda. Szkoda mi też, że została tak rozwiązana sprawa z zamknięciem tych saszetek, bo byłby to świetny sposób, żeby właśnie za wyjazdach zadbać o włosy, no i mam mieszane uczucia.
Dajcie mi koniecznie znać, czy mieliście już kiedyś ten booster, może ja coś pochrzaniłam - ciekawa jestem Waszych odczuć na ten temat oraz na temat całej marki Il Salone Milano. Może polecacie jakiś produkt, który okaże się hitem?