- Floral Delight - Pure Beauty Box

13 maja 2025

 
Dzień dobry! I jak tam, co tam? Jak się macie w ten dziwnie chłodny maj? Mnie oczywiście lekko poskładało, ale walczę, żeby się bardziej nie pochorować no i zobaczymy, jak ta walka się zakończy. Trzymajcie za mnie kciuki, bo lekko nie ma, a jesteśmy akurat w takim momencie w miesiącu, że pracy jest dość sporo! Dlatego nie mogę się na maksa pochorować, bo trzeba działać! A i zbliżają się urodziny córki, na które mamy parę fajnych planów! Ale zanim do tego dojdziemy, lecimy z unboxingiem!
A dzisiaj mam dla Was nieco wcześniej niż zwykle, ale mamy najnowszą odsłonę boxa od Pure Beauty! Tym razem są to piękne delikatne kwiaty, w cudownych uspokajających i otulających kolorach, a zawartość może tylko zapierać dech w piersiach! W tym boxie jest dosłownie wszystko, czego mi trzeba. Nie mówiąc już o tym, że te pudełka są tak urocze i tak ładne, że no nie mogę się na nie napatrzeć. Idealne do przechowywania przeróżnych rzeczy. Zobaczcie sami, co mamy w środku:



MISS SPORTY, naturally perfect hydra grip gel primer, nawilżająca baza pod makijaż
Baza pod makijaż konsystencji żelu ma lekką formułę i przedłuża trwałość makijażu aż do 24 godzin, co dla mnie na zbliżające się imprezy jest bardzo ważne! Przy okazji, baza pielęgnuje również naszą skórę, dzięki specjalnie dobrany składnikom, takim jak kwas hialuronowy czy witamina C. Skóra będzie miała nie tylko nieskazitelny makijaż, ale będzie też nawilżona i ujędrniona. Dla mnie baza to podstawa, jeśli maluję się na jakąś imprezę lub ważniejsze wyjście, no bez tego ani rusz, bo widzę różnicę, że ten makijaż dłużej się trzyma i lepiej wygląda.



RIMMEL, multi-tasker, bronzer do twarzy w sztyfcie
A jak bazę makijażu mamy już zapewnioną, to możemy przejść do zadbania o nasze konturowanie. Bronzer w sztyfcie to dla mnie coś zupełnie nowego, coś czego pewnie będę musiała się nauczyć, ale znam dużo osób, które uwielbiają takie nakładanie bronzeru. Ten sztyft sprawi, że uzyskamy efekt promiennej cery takiej muśniętej słońcem, podkreśli rysy. Poza tym, formuła jest wzbogacona o witaminę C i E, więc poprawi koloryt i wygładzi cerę. Idealnie sprawdzi się w podróży, ja się chętnie nauczę, jak się go obsługuje!



GOLDEN ROSE, liner do oczu flash colored
Idziemy dalej w makijaż, a tym razem zrobimy szał wokół oczu! Tym razem mowa o linerze, który posiada lekką, ale mocno napigmentowaną formułę, dzięki czemu kolor na powiece będzie cudnie intensywny! Końcówka jest cienka, elastyczna i na maksa precyzyjna, dzięki czemu aplikacja produktu jest mega łatwa, Jesteśmy w stanie zmalować, co tylko chcemy, różnorodne, nieskazitelne kreski nie będą już dla nas problemem!



MAX FACTOR, błyszczyk 2000 calorie lip glaze
A na zakończenie całego makijażu mamy cudowne wykończenie w postaci błyszczyka do ust, a ten błyszczyk nadaje ustom lustrzanego blasku bez sklejonych ust. Błyszczyk ma super nawilżającą i wegańską formułę z kwasem hialuronowym, skwalanem i kompleksem 3 olejków. Usta po aplikacji są pełne objętości z błyszczącym wykończeniem. Aplikator bardzo wygodny, dość spory, ale dzięki temu możemy łatwo i szybko posmarować usta. Ja się na nowo przekonuję do błyszczyków i je uwielbiam, nadają ustom naprawdę pięknego wykończenia, a ja nie lubię za bardzo koloru na ustach, za to tutaj efekt jest delikatny - dla mnie idealny!



AJONA STOMATICUM, koncentrat do zębów, dziąseł i języka
To jest dla mnie turbo nowość, coś czego nigdy wcześniej nie widziałam i nie znałam i na pewno muszę sporo o tym poczytać. Z tego, co wiem ten koncentrat wpływa korzystnie na zdrowie jamy ustnej i chroni zęby przed próchnicą, a dziąsła przed stanami zapalnymi. Opakowanie jest niewielkie, ale coś czuję, że w tym maluchu drzemie ogromny potencjał, który warto odkryć! Ten koncentrat działa, jak pasta do zębów; oczyszcza je, zapobiega powstawaniu kamienia, a przy okazji ma bardzo dużo fajnych właściwości.



SO!FLOW BY VIS PLANTIS, dezodorant owoce leśne, roll - on
A do moich skromnych progów zawitał też dezodorant w kulce, piękne fioletowe opakowanie skrywa w sobie intrygujący zapach leśnych owoców, które z chęcią przetestuję. Ten dezodorant zawierający betainę ma lekką i skuteczną formułę, która będzie skutecznie neutralizować zapach potu, zapewniać świeżość i komfort przez cały dzień! Ja już dawno temu przerzuciłam się na te roll-ony i musze przyznać, że ten wybór jest genialny. Uwielbiam!
Inna opcja: liczi z kokosem



SYLVECO DERMO, serum pod oczy i na powieki
No i tutaj bardzo się cieszę, że mogę liczyć na Sylveco jeśli chodzi o moją walkę o piękne i promienne spojrzenie! Pierwszy raz chyba mam serum pod oczy dedykowane również powiekom! Zazwyczaj nakładam kremy na oczy zastanawiając się, czy tak można. A tu proszę, mam krem, który daje mi pewność, że to co robię, robię nawet bardzo dobrze! Poprawi napięcie, jędrność, zmniejszy widoczność zmarszczek mimicznych, zredukuje cienie i opuchnięcia. Rewelka!
Inna opcja: serum rozświetlające do twarzy



SYLVECO, emolientowy krem do twarzy na dzień
Tutaj jeszcze trafiła nam się próbka kremu na dzień do twarzy, emolientowy krem, ze składnikami aktywnymi takimi jak ceramidy. betulina, pentawityna idealnie sprawdzi się do skóry atopowej. Zagwarantuje nam idealne nawilżenie skóry, przyjemne ukojenie i odżywienie. Bardzo chętnie sprawdzimy!



ZIAJA PRO, maska uspokajająca
A jak twarz mamy, jako taką ogarniętą to warto pomyśleć o dodatkowej pielęgnacji, o czymś specjalnym, o czymś, co da naszej skórze efekt wow! I Ziaja ma dla nas maskę uspokajającą, dla mnie bomba, tym bardziej, że w ostatnim czasie bardziej zaczęłam działać z kwasami, więc taka maska uspokajająca mi bardzo pomoże. Przy okazji, wzmocni barierę ochronną naskórka, załagodzi podrażnienia, zmniejszy skłonność do ich powstawania. Mamy tutaj olej bawełniany, prowitaminę B5, witaminę E oraz alantoinę. 
Inne Opcje: maska intensywnie regenerująca z ceramidami 1, 3, 6 oraz ekspresowa maska liftingująco-rozświetlająca 



BIOELIXIRE, serum jedwab + witamina A  + koenzym Q10 + filtr UV
To serum od razu wzięłam w obroty! Ostatnio skończył mi się olejek z czarnuszki od Bioelixire, który pokochałam ja i moje włosy, więc to serum pojawiło się u mnie w idealnym czasie! I oh, jakie jest cudowne. Mamy tutaj intensywne działanie nabłyszczające, regenerujące, wygłądzające i ochronne. Zabezpieczy nasze włosy przed negatywnym działaniem wszystkich czynników, a przy okazji wzmocni nasze włosy. Ja wam powiem, że pachnie wspaniale, ma cudowną konsystencję, fantastycznie wnika we włosy i działa. Moje włosy na ostatniej wizycie u fryzjera nie musiały być podcinane, a to najlepsza rekomendacja.



CETTUA, plastry oczyszczające na nos z węglem aktywnym
Takie produkty mnie zawsze na maksa ciekawiły, ale miałam wrażenie, że ja coś źle robię i nie do końca widziałam tak zadowalający efekt. Ostatnio po peelingu kawitacyjnym wierzę, że moje pory są super oczyszczone, ale myślę, że takie plastry też fajnie będą działać od razu, kiedy jeszcze pory nie są aż tak zablokowane, więc na pewno przetestuję, jak tylko zobaczę, że coś się złego dzieje na nosku. Mają w sobie węgiel aktywny, więc skutecznie usuwają zaskórniki i oczyszczają zatkane pory.
Inna opcja: plasterki oczyszczające na krosty



RADICAL, wzmacniający szampon w kremie do wrażliwej skóry głowy i włosów wypadających
A tutaj jeszcze mamy szampon do włosów, który ma cudownie kremową konsystencję. Oczyści naszą skórę głowy bardzo skutecznie, zmniejszy wypadanie włosów i zapewni idealne nawilżenie. Sprawi, że włosy będą odżywione i wzmocnione już od samych cebulek włosów, co jest mega ważne! Idealnie dobrane i skoncentrowane składniki spowodują, że włosy będą piękne, zdrowe i mocne, a która z nas nie marzy o takich włosach?



FARMSTAY REAL, maska w płachcie, drzewo herbaciane
Wiecie, że maski w płachcie to moja ulubiona forma maskowania i dodatkowej pielęgnacji twarzy! Uwielbiam, nie dość, że jest to mega relaksujące, odstresowujące i przyjemne, to na dodatek skóra zawsze jest w genialnym stanie po takiej masce. Tutaj mamy gwarancję odświeżenia, łagodzenia, jak i nawilżenie i wygładzenia. Ja jestem zakochana w tych koreańskich kosmetykach, one mają dla mnie jakieś magiczne moce, które chce poznać wszystkie i chcę je zobaczyć na sobie!
Inne opcje: awokado, mango, lub masło shea



QF QUALITY FOOD, woda kokosowa z sokiem z mango
Uwielbiam takie napoje, uwielbiam testować coś nowego i muszę przyznać, że obecnie szukam zamienników niezdrowych napojów gazowanych, który mają zły wpływ na nasz organizm, więc idealnie się stało, że trafiłam właśnie na tę wodę kokosową! Bardzo fajny smak, smaczny, lekko słodki, no po prostu pycha. Dodatkowo jest to gwarancja idealnego nawodnienia organizmu, pozostawi uczucie lekkości i świeżości.



JUMP WORLD #Kochamskakać, voucher na trampoliny
Jak ja kocham takie zabawy! Jak już mamy ogarniętą cerę, włosy i ciało, czas zadać o sprawność fizyczną, tym bardziej jak się ma dzieci to takie atrakcje są na wagę złota! Ja uwielbiam poskakać i poszaleć. Nawet niedawno byliśmy to mam wrażenie, że my rodzice na trampolinach mieliśmy większy fun niż dzieci, ale naprawdę! Świetna opcja dla rodziny, świetna opcja dla dzieci, do takiej rozrywki nie można się przyczepić. Ja bardzo polecam wybrać się z kimkolwiek, nie pożałujecie!



No i mamy cały box - Floral Delight! Co myślicie? CO Wam się podoba najbardziej? Od czego zacząć pisanie recenzji? Sporo produktów już jest w użyciu, więc tylko życzcie mi czasu, żebym dała rade i biorę się za pisanie!


[wpis reklamowy]

Affect - perfect skin primer -
matująco - wygłądzająca baza pod makijaż

11 maja 2025

 
No dzień dobry! Jak się macie, jak niedzielka Wam leci? U mnie całkiem inaczej niż zwykle, bo jestem w Lublinie, w ogóle ten weekend jest szalony, już od piątku dużo się działo, było dużo biegania i jeżdżenia i ogarniania, ale na szczęście ze wszystkim się wyrobiłam, a to najważniejsze. Jakoś czas potrafię sobie całkiem fajnie zorganizować, tylko szkoda, że jest go ogólnie tak mało. No, ale nic! Wierzymy, że jakoś to minie i szybko z tego wyjdziemy, chociaż zdaję sobie sprawę, że budowa domu to niekończąca się opowieść, a z dziećmi, jak to z dziećmi bywa różnie.
Ale, mimo wszystko muszę przyznać, że moje życie się jakoś zmienia, powoli wychodzę na prostą, powoli jakoś na nowo czuję, że żyję, częściej wychodzę. Czasem mi się bardziej chce, a czasem mniej, ale w dalszym ciągu coś się dzieje. Na szczęście, mam Pure Beauty Box, które zawsze mnie wspiera, zawsze przy mnie jest i jakoś tak zawsze trafia tymi kosmetykami pode mnie. Ale w związku z tymi zmianami i tak, i tak częściej się maluję i zawsze staram się robić to najlepiej, jak umiem, więc baza pod makijaż idzie w ruch za każdym razem! A teraz mam dla Was nie byle jaką bazę, bo mamy tutaj świetną markę Affect!


Affect - Perfect Skin Primer - 
matująco - wygłądzająca baza pod makijaż





Nasza baza pod makijaż znajduje się w dość niewielkiej tubce, ale od razu powiem, wydajność jest tutaj pierwszorzędna! Tubka nie mieści na sobie zbyt wielu informacji, ale te najważniejsze oczywiście wiemy, wiemy co i jak. Tubka posiada precyzyjną końcówkę, która ułatwia aplikację, jeśli ktoś woli nakładać primer bezpośrednio na twarz. U mnie w pierwszej kolejności idą palce w ruch, więc i tak jest to dla mnie wygodne.
Baza pod makijaż Affect jest jedwabista, jest tak gładka, taka smooth, że naprawdę, uwielbiam tę konsystencję, ale tak ciężko jest mi jakoś ją wytłumaczyć, że musicie zdecydowanie doświadczyć tego same. Jest gęsta i wydawać by się mogło, że dość sporo potrzebujemy, żeby nałożyć na twarz, ale przy nakładaniu okazuje się, że mniejsza ilość jest jak najbardziej ok. Baza cudownie pokrywa twarz. Zapach dla mnie jest niewyczuwalny. 


Ja uwielbiam tę bazę, nakładam ją na całą twarz, także na oczy. Świetnie współpracuje z innymi kosmetykami, produktami, tymi do pielęgnacji, jak i do makijażu, nie ważne czy w grę wchodzi makijaż twarzy, czy jakiś bardziej szalony makijaż oka, baza świetnie daje sobie radę.
Sprawia, że cienie się nie rolują, mniej się osypują i mają lepszą przyczepność do powieki. Wszystko jakoś lepiej się trzyma, lepiej wygląda i zdecydowanie przedłuża makijaż w taki sposób, że wygląda on fantastycznie cały dzień! Testowałam tę bazę na różnych wydarzeniach, ostatnio nawet na komunii muszę Wam przyznać, że czułam się świetnie. Jakoś tak wyglądałam ładnie i mi się to bardzo podobało. Ale tak to jest, jak się ma bazę, która cudownie wygładza skórę, niweluje zaczerwienienia i podrażnienia i sprawia, że makijaż wygląda nienagannie. 


Czy ja muszę coś jeszcze dodawać? Ta baza pod makijaż to świetny wybór dla każdego, komu zależy na nienagannym wyglądzie przez cały dzień lub przez całą imprezę czy inne ważne wydarzenie. Osobiście uważam, że jeśli już mamy jakieś ważniejsze wyjście, to bez bazy ani rusz! Macie zagwarantowane, że makijaż będzie wyglądał bez zastrzeżeń cały dzień, będzie się trzymał, nie będzie się ścierał tak łatwo ani rozmazywał. Potwierdzone nawet, kiedy mój syn postanowił wypluć na mnie napój, a makijaż jakimś cudem wyglądał okej, po delikatnym wytarciu chusteczką. 
Dla mnie taka rekomendacja jest wystarczająca! Polecam!

A może Wy macie jakieś inne sposoby na makijaż? Dajcie mi koniecznie znać, bo ostatnio coraz częściej potrzebuję takich trików, mam nadzieję, że częstotliwość moich wyjść się tylko zwiększy - trzymajcie za mnie kciuki!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

GLASS BOx - skin & hair - Pure Beauty
Miya & Garnier

09 maja 2025

 
Dzień dobry! Jak się macie? Powiem Wam, że ja dziś mimo tego, że miałam wolne to tak zmarnowałam ten dzień..., a zarazem tyle rzeczy się wydarzyło i tyle rzeczy ogarnęłam, ale moje plany spełzły na niczym, chciałam sobie przygotować dużo wpisów do przodu, żeby czuć pewien komfort, że mam co Wam wrzucić, a wiadomo recenzji mogłabym na chwilę obecną napisać sporej ilości kosmetyków. Ale dzień zaczął się od mocnego zirytowania, potem próbowałam szukać rozwiązań w Internecie, po czym poleciałam szybko do kosmetyczki, zakupy, sprzątanie i tak mi zleciało, że musiałam już jechać do fryzjera. No miałam dzisiaj dzień mocnego ogarniania siebie, zaczęłam dbać o siebie na innym poziomie, ale pamiętajmy, że wizyty w takich miejscach to nie wszystko. Najważniejsze to pielęgnacja w domu i robimy tak, żeby podtrzymać efekty w uzyskane w salonach.
Idzie lato, a jak jest ciepło jakoś tak nam się bardziej chce dbać o siebie. Garnier i Mixa nam w tym pomogą, mają produkty do ciała, do włosów i do twarzy. Tym razem stawiamy na wygładzenie skóry i włosów, nie zapominajmy o dodaniu cerze blasku i rozjaśnienia, a skóra ma być zawsze nawilżona! Działamy kompleksowo, zajmujemy się każdą partią ciała, a pozytywnie zaskoczymy olśniewającymi efektami.


Idealnie się złożyło, bo byłam dzisiaj na zabiegu oczyszczania z kwasami i wow! Mam tak cudownie oczyszczoną skórę, tak miękką, tak gładką, że szok. Ale poza kosmetykami, pierwsze co zmieniłam pościel i ręczniki w domu, żeby jednak spojrzeć na pielęgnację z szerszej perspektywy. Marzy mi się rozświetlona cera, a witamina C od Garnier mi w tym na pewno pomoże. U fryzjera z kolei byłam na zabiegu keratynowego prostowania włosów, które u mnie króluje pod każdym względem! Jedwabiście gładkie włosy to jest to! Więc kosmetyki z keratyną wpadły do mnie w idealnym momencie! No i kwestia ciała to tylko Mixa, tu nawilżenie ciała gra pierwsze skrzypce i chwilowo na nowo walczę sama ze sobą o wyrobienie sobie nawyku codziennego nakładania balsamu. Produkty mam, więc teraz wszystko jest w moich rękach.
Nie mogę tego zawalić, tym bardziej posiadając box Glass SKin & Hair od Pure Beauty, który nie mógł wstrzelić się lepiej! 



GARNIER VITAMIN C serum na przebarwienia 4% 9niacynamid + witamina C + kwas salicylowy + melasyl]
Nie muszę mówić, że uwielbiam serum? Tym bardziej, że dziś na mojej wizycie w salonie kosmetycznym porozmawiałyśmy sobie na temat witaminy C i usłyszałam same pozytywy! Mamy tutaj 4% stężenie, które warto używać w celu rozjaśnienia, zmiękczenia i wygładzenia. Ja używam tego serum dwa razy dziennie i dziś usłyszałam, że moja cera jest ładnie nawilżona i nie posiada praktycznie już  przebarwień! Mam problem z piegami, a to taka moja uroda, więc tutaj mogę przyznać, że jestem zwycięzcą! No jaram się, a muszę przyznać, że serum z witaminą C używam namiętnie od kilku miesięcy.



GARNIER VUTAMIN C maseczka ujędrniająca do twarzy z witaminą C w płachcie
I nie ukrywam, że tej maski też używam namiętnie, a ostatnią staram się tą maską dzielić, dałam mojej przyszłej szwagierce, jak i teściowej. I obie były mega zadowolone. Wszystkie zauważyłyśmy świetne efekty już od pierwszego użycia! Skóra jest intensywnie nawilżona, zmiękczona, jak i wygładzona. Efekty widać już po pierwszym użyciu, według mnie ta maska idealnie nadaje się przed jakąś ważną imprezą, kiedy zależy nam na fajnym wyglądzie. Ta maska nam to da, więc naprawdę warto się w nbią zaopatrzyć, bo mamy tutaj same super efekty.



GARNIER VITAMIN C esencja rozświetlająca
A to jest dla mnie ogromna nowość, którą jaram się niemiłosiernie. Jeszcze jeden, dodatkowy produkt, który da nam rozjaśnienie i nada naszej skórze blasku. Mamy tutaj poza rozświetleniem też nawilżenie, wydobywamy ze skóry naturalny blask. Skóra po regularnym stosowaniu jest bardziej promienna, koloryt został wyrównany, więc wygląda zdrowiej i młodziej. Jest do używania rano i wieczorem i powiem Wam, że ja uwielbiam te produkty! Ta seria Vitamin C z Garnier jest naprawdę fenomenalna!



GARNIER FRUCTIS szampon keratin sleek
Szampon wygłądzający, który nada włosom długotrwałego połysku i gładkości, natychmiast wygładza, dzięki keratynowemu kompleksowi wygłądzającemu oraz olejku arganowemu. Pamiętajmy, że efekt wygładzenia, który dostajemy dzięki użyciu keratyny to efekt uboczny, głównie keratyna cudownie wzmacnia, nawilża i odżywia włosy. Ja uwielbiam i widzę genialne efekty. Szampon pięknie pachnie, ma genialną konsystencję, dzięki czemu genialnie myje się włosy. No będzie to mój ulubiony szampon już to wiem.



GARNIER FRUCTIS serum sleek & stay
A to będzie moje ulubione serum do włosów, które jest aktywowane ciepłem. Dawno nie miałam tak fajnych włosów po pielęgnacji domowej, jak właśnie po nałożeniu tego serum. Włosy nie były spuszone, była gładkie, miękkie, lśniące i cudowne! Jak je wyprostowałam to każdy komplementował moje włosy - jak nigdy, więc wow ! Jestem przekonana, że teraz to serum będzie też wzmacniało efekt keratynowego prostowania i przedłuży ten efekt. Dla mnie serum jest genialne, ma świetną, nietłustą konsystencję, nie skleja włosów, nie przeciąża ich, pięknie pachnie, a w trakcie suszenia i prostowania włosów jest efekt w o w ! Już teraz nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji włosów. 



MIXA SHEA NOURISH bogate mleczko do ciała
No, a na zakończenie wszystkich tych wspaniałości, mamy cudowne mleczko do ciała, które nawilży i zadba o naszą skórę, jak nic innego!  To mleczko jest bardzo bogate w składniki aktywne, więc zapewni komfort i przyniesie ulgę nawet bardzo suchej skórze. Nie podrażnia, cudownie nawilża, przywraca blask i elastyczność. Regularnie stosowane wzmocni naszą skórę, będzie zapobiegać szorstkości i przesuszeniu. No dla mnie bomba, jak już mam na nowo wyrabiać sobie nawyk codziennego balsamowania ciała, to tylko z takim produktem, które aż chce się uzywać!


Co myślicie, co Was najbardziej tu zaciekawiło? Dajcie znać!


[wpis reklamowy]


Miya Cosmetics myTONIC nawilżający tonik do twarzy

07 maja 2025

 
Dzień dobry! Maj leci w pełni, a ja mam wrażenie, że mi ucieka czas przez palce. Nie dość, że mam go niewiele, bo jak zawsze bardzo dużo się dzieje, to w ostatnim czasie mam wrażenie, że dzieje się jeszcze więcej, a ja... Powiem Wam, że zaszła we mnie jakaś szalenie dziwna zmiana, bo ja jestem spokojna, trzymam nerwy na wodzy, nie przejmuję się tak, jak kiedyś i jakoś tak jest chill. Nie wiem, jak długo to potrwa i co się właściwie stało, ale jestem z tego faktu zadowolona, i widzę, że ma to wpływ nie tylko na mnie, ale jakoś tak jest lżej... Więc trzymajcie kciuki, żeby to trwało!
A dzisiaj chciałabym Wam przedstawić i przy okazji pochwalić się, że znowu udało mi się rozbudować pielęgnację i to już tak dosyć na stałe. Mamy wyrobiony nawyk, bez którego nie wyobrażam sobie już poranków, jak i wieczorów i jaram się na maksa! Mowa tu oczywiście o toniku do twarzy, kiedyś używałam, potem na długo przestałam, a teraz znowu.. i jest lux! Dzisiaj będzie o toniku marki Miya Cosmetics, która bardzo często gości w Pure Beauty Box i obstawiam, że tam właśnie był ten tonik. A teraz przekonajmy się razem, co to za tonik! 


Miya Cosmetics myTONIC
nawilżający tonik do twarzy all-in-one





Tonik znajduje się w dość standardowej i typowej buteleczce z otworem. Mamy tutaj bardzo przyjemny i uspokajający odcień niebieskiego, który bardzo mi się podoba! Chyba ten kolor mnie zachęcił do stosowania toniku do twarzy. Zamknięcie na zatrzask jest bardzo solidne, używane 2 razy dziennie nie poluzowało się ani nie zepsuło, co jest bardzo ważne. Na naklejce mamy wszystkie najważniejsze informacje. Nie ma problemów z nabraniem toniku na wacik, nie leje się z tego otworu niewiadomo ile, można to łatwo dozować i dopasować do własnych potrzeb, co jest fajne. 
Tonik ma standardową, wodnistą konsystencję, kolor jest lekko zażółcony, nie ma tutaj nic wyróżniającego się, ale ja się cieszę, że tonik nie ma tłustej konsystencji, nie klei się, nie pozostawia na twarzy też żadnego filmu. Poza tym, tonik nie podrażnia, nie uczula ani nie ściąga skóry. Zapach nie do końca mi pasuje, nie jest zbyt ładny, nie kojarzy mi się z niczym konkretnym. Na szczęście jest delikatny, nie jest intensywny, nie wybija się, więc nie przeszkadza mi, bo go nie czuję.


Toniku używam dwa razy dziennie, rano po porannym oczyszczeniu twarzy i wieczorem po demakijażu, dodatkowym oczyszczaniu, jako takie domknięcie oczyszczenia. Wiem, że tonik powinno się zostawić na skórze do wchłonięcia i najlepiej jest 'oblać' skórę tonikiem dość obficie. Ja na chwilę obecną ograniczam się do wacika, ale i tak uważam to u siebie za duży krok do przodu. 
I jestem zadowolona z efektów. Tonik zdecydowanie koi moją skórę, która ostatnio dosyć łatwo się podrażnia, jest dosyć zaczerwieniona, a ten tonik działa, jak tani przyjemny, chłodny opatrunek, który leczy i goi. Dodatkowo mamy tutaj też i nawilżenie naszej skóry, wraz z mocniejszym nawodnieniem. 
Jestem w stanie podpisać się rękami i nogami pod wszystkimi obietnicami producenta, że zostały spełnione. Moja skóra jest w jakimś lepszym stanie, jest uspokojona, a zarazem pełna blasku, świeższa i bardziej promienna. I ja to widzę nawet w dni, kiedy mam nałożony makijaż, ten makijaż jakoś tak ładniej wyglądam, w ogóle jakoś tak milej się patrzy w to lustro od kiedy używam tego toniku - no fajnie tak!


Dlatego oczywiście polecam, bardzo się cieszę, że zapach się nie wybija i nie gra pierwszych skrzypiec, bo inaczej miałam z nim większy problem. A tak zapach bardzo szybko się ulatnia i o nim zapominam i mogę cieszyć się piękną skórą, która jest nawilżona, nawodniona, gładsza, bardziej miękka. Przy okazji mam pewność, że skóra jest dokładnie oczyszczona, bo to zawsze widać na waciku. Mamy promienność i mamy blask, mamy świeżość i mamy super nawyk, który już przynosi pozytywne efekty. Jaram się, bo bardzo lubię takie nawyki! 


A jak jest u Was z tymi nawykami? Używacie toniku regularnie, czy jednak uważacie go za zbędny krok w pielęgnacji, który raczej nic nie wnosi? To ja od razu Wam powiem, że wnosi! Ale dawajcie znać, jak to wygląda u Was, bo może macie dla mnie coś ciekawego, jakiś fajny protip! Czekam!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie byłą wymagana]


lol


Denko, kwiecień 2025!

05 maja 2025


Dzień dobry! Mamy maj! Nowy miesiąc i to wiosenny, letni - słońce świeci, pogoda jest fantastyczna i oby tak zostało. Mamy też burze, dużo deszczu - czyli coś, co ja bardzo lubię i nie obraziłabym się, gdyby było tego więcej. Ale, jak na nowy miesiąc przystało, tak ja oczywiście zaczynam sezon na planowanie, ogarnianie i rozkminianie, co w tym miesiącu nas czeka, co musimy zrobić, a na co ja się muszę przygotować mentalnie, fizycznie, bo plany mam dość spore! I muszę przyznać, że fakt, że jest już 5ty mi nie pomaga, dawno nie miałam aż takiej obsuwy i opóźnienia... I aż dziwnie mi z taką przerwą, bo wpisów mam do napisania mnóstwo!


A jak miesiąc się skończył to oczywiście czas na denko! A w tym miesiącu bardzo dużo produktów udało mi się zużyć, sporo nowości, sporo cudowności - no ekstra! Ja się bardzo jaram. Bardzo dużo kosmetyków udało też mi się oddać rodzinie, przyjaciółkom, koleżankom, więc u mnie też w szafce zwolniło się miejsce na nowe. A nowe ostatnio już do mnie przyszło i to nowe jest przefantastyczne.. nie mogę się doczekać aż będę mogła Wam to wszystko pokazywać, bo szykują się naprawdę sztosy. 
A na razie zostaję przy denku, czas podsumowania i ostatecznej oceny, bo czasem po regularnym stosowaniu, pod koniec opakowania trochę mi się przejada kosmetyk, ale już Wam mówię co i jak. 


A w mojej grupie ulubieńców mamy takie produkty, jak BeBeauty, waciki kosmetyczne - oczywiście, moi ulubieńcy, narzekałam swojego czasu, że zmieniły się trochę ich właściwości, ale mam wrażenie, że zmieniły się ponownie i są genialne. Są dosyć cienkie, ale idealnie nabierają produkty i świetnie zbierają makijaż i wszystkie zabrudzenia z twarzy, dla mnie bomba! Dalej mamy Efektima, vege kurkuma&pietruszka, rozjaśniające i udoskonalające hydrożelowe płatki pod oczy i muszę przyznać, że płatki pod oczy właśnie tej marki skradają moje serce za każdym razem. Są świetne, fajne żelowate, lekko glutowate, ale przy tym na maksa przyjemne dla skóry i super relaksują, sprawiają, że spojrzenie wygląda pięknie no i o to właśnie chodzi. A oczywiście Catrice, liquid camouflage korektor pod oczy to mój ulubiony korektor pod oczy, jest mega jasny, ma super konsystencję, genialne krycie i naprawdę robi swoje. I nie mogło zabraknąć tutaj Garnier, vitamin C, rozświetlająca maska do twarzy w płachcie z witaminą C, no te maski są po prostu genialne, świetnie rozświetlają cerę, cudownie nawilżają, odżywiają, ujędrniają, są boskie - uwielbiam je! A Facelle, chusteczki do higieny intymnej to są takie moje przydasie, w różnych okolicznościach bardzo fajnie się sprawdzają. I muszę przyznać, że jestem z siebie skrycie dumna, że zaczęłam znowu używać Schwarzkopf, glisskur ultimate repair, odżywka do włosów w sprayu dosyć regularnie i te odżywki są naprawdę świetne. One super odżywiają, nawilżają, zmiękczają i wygładzają włosy. Są świetne! 



  • Queen, mokry papier toaletowy - ja bardzo lubię takie produkty, tak jak pisałam w różnych okolicznościach, jak np. w trakcie miesiączki takie produkty dają mi na maksa ukojenie, możliwość odświeżenie i podmycia się po prostu, a teraz jak mamy już prawie odpampersowane wszystkie dzieci, to też to robi robotę. 
  • Oriflame, gąbeczka do oczyszczania twarzy - ta gąbeczka u mnie skończyła bardzo szybko źle, ale to zdecydowanie przez moją nieuwagę, pośpiech i w ogóle... Mega ubolewam, bo ta gąbeczka ma fantastyczną strukturę, jest przyjemnie szorstka, ale nie za bardzo, żeby miała podrażniać. Ja jestem zachwycona i na pewno będę miała następną, żeby na maksa wycisnąć z niej to, co się da. 
  • Garnier, PureActive, oczyszczający żel z węglem przeciw zaskórnikom - kolejny żel do twarzy oczyszczający z Garnier i kolejny sztos! On jest mega oczyszczający, czasem się zdarzało, że delikatnie szczypał w oczy, ale nie nazwałabym tego podrażnieniem, bo w dalszym ciągu świetnie oczyszczał całą twarz i to oczyszczał dogłębnie, nie tylko z makijażu, ale super!
  • Isana, sensitive, szampon do włosów - ten szampon do włosów miałam z polecenia i był naprawdę przyjemny, porównałabym go z szampony marki Alterra. Bardzo fajnie oczyszcza, a przy okazji lekko pielęgnuję włosy, co najważniejsze, nie wysusza ich i nie plącze. 
  • LAQ, żel pod prysznic, niezapominajka Rock&Roll - ja kocham te żele pod prysznic, one wspaniale pachną, mają super konsystencję, no i maja genialne składy! Osoby ze skórą wrażliwą będą zachwycone, bo tutaj nie ma prawa Was nic podrażnić, a w tym samym czasie macie super produkt, który pachnie i nie jest, jak te typowe nudne produkty do skóry wrażliwej. 
  • Amaderm, specjalistyczny żel do higieny intymnej - dla mnie płyn do higieny intymnej sprawdził się idealnie, super oczyszczał, mył, odświeżał, nie podrażniał, sprawdzał się w trakcie miesiączki, jak i normalne dni. Bardzo delikatnie pachniał, prawie wcale, więc dla mnie to spoko. 
  • L'Oreal Paris, Revitalift laser, serum do twarzy na noc - jeśli chcecie zacząć przygodę z kwasami czy retinolem to takie sera na początek jest super, nie mamy tutaj wysokiego stężenia retinolu, więc nie ma opcji żeby wyrządzić sobie krzywdę, a w dalszym ciągu mamy fajne działanie złuszczające i oczyszczające. Twarz jest świetna po takim produkcie, taka świeża, promienna i odmłodzona. 
  • Dr Irena Eris,  Algorithm, serum odmładzające do twarzy - kolejne serum do twarzy, które u mnie szło w obrót głównie wieczorami i byłam bardzo zachwycona. Ma dość specyficzny zapach, nie da się do niego przyzwyczaić, ale jest na swój sposób fajny! A serum świetnie nawilżało i nawadniało skórę, ja byłam zachwycona. 
  • Ariana Grande, perfumy - nie muszę więcej mówić, ale uwielbiam perfumy od Ariana Grande, zużywam próbki i mniejsze flakoniki, żeby się tego pozbyć, bo mam ich mnóstwo, ale na pewno Ariana Grande zostanie ze mną na dłużej. 
  • Dr Irena Eris, inVitive, wygłądzający krem naprawczy do twarzy na dzień, spf 30 - marka Dr Irena Eris to moje odkrycie tamtego roku, te kosmetyki są tak fantastyczne, że ja byłam w szoku, że produkty od pierwszego użycia mogą dać na skórze takie efekty, ja od razu czułam świetne napięcie, ujędrnienie, a skóra wydawała się genialna... no ja byłam w szoku, ale to mój fav fav!
  • Kimoco Beauty, Mask Hyaluron, wygładzająca i nawilżająca maska do twarzy w płachcie - ta maska sprawdziła się u mnie na tyle, że ostatnio będąc w Rossmannie kupiłam ich mnóstwo, są w świetnej cenie, bardzo niskiej, a mają super działanie, są przyjemne dla skóry, ładnie nawilżają i odżywiają, więc ja jestem zachwycona i będzie ich tu więcej.


  • So!flow, nawilżający peeling drobnoziarnisty do twarzy suchej i odwodnionej - ten peeling jest fajny, jest dobry, ale dla mnie osobiście jest niewystarczający, ja po prostu lubię mocne peelingi, gruboziarniste, lubię czuć, że faktycznie coś się dzieje na tej twarzy, takie mizianie wolę na plecach, ale wiem też, że są na pewno osoby, dla których taki produkt będzie wystarczający np. ze względu na delikatną cerę. 
  • Soraya, naturalnie, maska do twarzy w płachcie - o niej pisałam niedawno, nie za bardzo się tu zgrałyśmy, nie do końca mi podpasowała, coś tam się działo takiego, co mi nie podpasowało, sama nie wiem, co to było, ale po prostu jakoś nie. 
  • Hebe, gąbeczka do oczyszczania twarzy - jest to średniak, bardzo szybko mi się zużyła, materiał nie do końca, jest troszkę niedopracowana mimo ciekawego kształtu, który jest w stanie dostać się wszędzie, ale gąbeczka jest tania i teraz w świetnej promocji, więc kupiłam jej więcej, bo polubiłam demakijaż jakimikolwiek gąbeczkami, więc tak.


I tutaj bardzo ubolewam, ale niestety produkty mi się przeterminowały i to nie jest kwestia miesięcy, a nawet lat, nie wiem, jak to możliwe, że tak długo one leżały, że ich nie widziałam i ich nie zużyłam, a bardzo żałuję. I tak właśnie żegnamy się z Soraya, botanic retinol, serum do twarzy oraz Efektima, shiny look, wygładzająco rozświetlające hydrożelowe płatki pod oczy, jak i Exclusive, goldcare, płatki pod oczy. No i mega mi szkoda, tym bardziej płatków pod oczy, bo one są świetne. Ale niestety jeśli chodzi o twarz to boję się używać przeterminowane produkty i wolę uważać, co nakładam na twarz. 


No i mamy to! Dawno nie było tak dużego i konkretnego denka, więc nie ukrywam - cieszę się, że coś tu się teraz zadziało grubszego, a i że udało mi się pozbyć kilku rzeczy... Zużywam, przeglądam sukcesywnie rozdzielam po moich najbliższych i wszyscy możemy się cieszyć fajną pielęgnacją. Jaram się! Oby każdy miesiąc taki był, bo zdecydowanie kosmetyków mam za dużo. 
A jak Wasze zużycia w tym miesiącu? Dajcie mi znać!