Ziaja * ananasowy trening skóry * ekspresowa odżywka do włosów z kofeiną

14 października 2024


Dzień dobry! Nowy tydzień, kolejny poniedziałek i można działać! Ja jestem zawsze w poniedziałki naenergetyzowana, lubię nowe początki miesiąca, tygodnia, jak i roku. Dlatego tez już przebieram nóżkami na Nowy Rok, ten czas jest dla mnie magiczny i pozwala mi się zawsze fajnie zdystansować. Ale, wiem że ostatnio bardzo wybiegam w przyszłość, lubię planować i lubię, kiedy coś się dzieje, a teraz mam czas, kiedy dzieje się bardzo dużo - no i ekstra!
A dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję! Tym razem będziemy w temacie włosów, bo pamiętajcie, że w Pure Beauty znajdziecie wszystko, co trzeba. Mamy tam pielęgnację idealną do każdej części ciała, więc kompleksowo możemy zadziałać, co jest ogromnym plusem. Tym razem będzie to produkt, który naprawdę wygląda niepozornie i nie spodziewałam się po nim jakoś dużo, ale ostatecznie Ziaja mnie tu bardzo zaskoczyła i to wszystkim! I właściwościami i działaniem, więc ekstra! Przeczytajcie sami!


Ziaja - ananasowy trening skóry głowy - 
ekspresowa odżywka z kofeiną





Ta odżywka znajduje się w dość niepozornym, niewielkim opakowaniu, mimo wszystko całe opakowanie jest bardzo w porządku. Mamy ważne informacje na opakowaniu, tubka jest też bardzo wygodna w użytkowaniu i trzymaniu. Z kolei zamknięcie jest na zatrzask i jest bardzo wytrzymałe. Co najważniejsze, to jest szczelne i samo się raczej nie otworzy. 
Już od otwarcia zwracamy uwagę na specyficzny, ale jaki cudowny zapach! Jest tu zdecydowanie owocowa bomba, która pachnie całkiem długo! Naprawdę zapach jest tak sztos, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Konsystencja jak na odżywkę, jest całkiem gęsta, ale na plus. Nie spływa z włosów, a fajnie w nie wnika. Jest też zbita, ale to wszystko składa się na to, że super się zachowuje kiedy już jest nałożona na włosy. 


I tutaj muszę przyznać, że odżywka mimo krótkiego czasu na włosach robi robotę, co jest dla mnie bardzo zaskakujące. Cudownie wygładza, nawilża i ujarzmia nasze pasma. Ta odżywka wnika głęboko we włosy, więc zdecydowanie widać, że dobrze wpływa na nie od wewnątrz. Włosy dzięki niej wyglądają bardzo zdrowo, pięknie błyszczą, są pełne blasku, a i końcówki wyglądają zdrowo i ładnie. Robi wszystko to, co ma robić. Mi się bardzo podoba to, że włosy są potem takie elastyczne i sprężyste.


Bardzo polecam te odżywkę, ona jest taka niepozorna i tania, ale jednak ma fajne działanie. Podoba mi się, że włosy wyglądają dobrze, zdrowo i są takie ujarzmione. Podoba mi się to na tyle, że zaczęłam nakładać te odżywkę na włosy mojej córki. I jestem zachwycona, tak samo i ona! U niej też widzę od razu różnice na plus. Dzięki niej, jej włosy są zdecydowanie bardzo nawilżona i bardziej się błyszczą, a muszę przyznać, że blond cienkie włosy są dość ciężkie do pielęgnacji, ale ta odżywka fajnie się w tym temacie sprawdza. Uwielbiam to :) 


Więc tutaj pełne zaskoczenie! Ta odżywka jest naprawdę genialna! Nie dość, że jest tania, turbo łatwo dostępna, to jeszcze naprawdę działanie jest super. No i ten czarujący zapach, no kocham. 
Dajcie znać, jakie u Was produkty do włosów się ostatnio sprawdzają? A może macie jakieś produkty dedykowane dzieciom? Na to też jestem otwarta i bardzo ciekawa waszych opinii! 



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Himalaya detoksykujący żel do mycia twarzy
węgiel i zielona herbata

12 października 2024


Dzień dobry! Witam się z Wami w ten piękny weekend! Co robicie, jakie macie plany, bo jest tak ładnie, że naprawdę fajnie można spędzić ten czas! Co prawda my jeszcze nie mamy żadnych skonkretyzowanych planów, ale udało nam się odwalić kawał dobrej roboty, bo posprzątaliśmy pokój, a dokładniej zabawki. Myślę, że kto ma dzieci ten wie, że czasami te zabawki to jest dramat, a może nawet nie czasami tylko często. Ale odgruzowaliśmy i myślę, że na jakiś czas będzie spoko. A chwilowo wracamy do blogowania. 
Dzisiaj będzie żel do twarzy, który znalazłam oczywiście w boxie Pure Beauty! Tutaj mamy żel, który ostatnio używam codziennie i może trochę mnie zaskoczył swoją konsystencją, ale ostatecznie naprawdę bardzo lubię go używać codziennie. Himalaya ostatnio robi na mnie dość spore wrażenie swoimi produktami do twarzy, bo tu kolejny produkt, który mi się podoba, więc zapraszam do zapoznania się że szczegółami. 

Himalaya, detoksykujący żel do mycia twarzy
węgiel i zielona herbata





Ten czarny żel znajduje się w tubce, bardzo wygodnej w użytkowaniu. Nie mam się tutaj do czego przyczepić, zamknięcie na zatrzask działa bez zarzutu, pod prysznicem nie jest w 100% szczelne, ale o to ciężko. Co najważniejsze to nie ma wpływu na jakość produktu, więc to jest bardzo fajne. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje. 
Konsystencja żelu jest niesamowita, bardzo gęsta, dość glutowata, ale w tym samym czasie trochę żelowa. Żel jest bardzo zbity, więc warto się pilnować, bo jak spłynie to wszystko. Ale po rozsmarowaniu w dłoniach, bardzo wygodnie się nakłada na twarz. Zapach jest bardzo ziołowy, obstawiam, że trochę też pachnie węglem, jest to dość ciekawy zapach. Ale nie jest brzydki, irytujący,, jest inny, ale jest okej. Mi on odpowiada. 


Ja żelu zawsze nakładam po demakijażu. Muszę przyznać, że jest to pierwszy produkt, który testuje, który nie chce współpracować z moją gąbeczką do demakijażu. Nie dziwię się, bo ta konsystencja jest dość specyficzna, ale on też nie jest przeznaczony do tego, więc nie przeszkadza mi to. Tym bardziej, że jest to produkt używany, jako drugie oczyszczanie. 
Żel nałożony na twarz fajnie zmienia swoje właściwości, staje się bardziej kremowy i dużo łatwiejszy do aplikacji na całą twarz. Bardzo fajnie działa na twarzy, jest idealny w tym etapie pielęgnacji. Idealnie domywa olejek do demakijażu, sprawia, że skóra nie jest tłusta i nie klei się, a przy okazji doczyszcza jeszcze skórę twarzy z jakichś pozostałości makijażu, no dla mnie bomba - rewelacja. 


Poza tym, że fajnie doczyszcza naszą twarz, to jeszcze dodatkowo matowi i uspokaja nasza cerę. Moja skóra wieczorem po całej pielęgnacji jest naprawdę w świetnym stanie. Skóra wygląda na zdrową, mam wrażenie, że koloryt jest bardzo wyrównany, jakoś te przebarwienia są dużo mniej widoczne i bardzo lubię ten widok! 
Bardzo polubiłam się z tym żelem, dla mnie węgiel aktywny to ostatnio dość mocny sztos. Ma naprawdę super właściwości i dzięki niemu kosmetyki mają ekstra dzialanie, co widzę na mojej twarzy. No ja naprawdę bardzo polecam! 



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

#autumnvibes Pure Beauty!

10 października 2024

 
Dzień dobry, dzień dobry - witam Was u mnie, na blogu największej jesieniary ever. No przesadzam, największą jesieniarą nie jestem, ale uwielbiam jesień, uwielbiam ten vibe, uwielbiam ten klimat. Nie przeszkadza mi deszcz, nie mam problemu z tym, że jest zimno, uwielbiam się ciepło ubierać, uwielbiam czapki i szaliki, a herbatę mogę pić cały czas. Mam wyidealizowany obraz jesieni w swojej głowie, który chwilowo jest tylko w mojej głowie, jednak małe dzieci, obowiązki i budowa domu skutecznie odkładają urzeczywistnienie tego obrazu na później. Ale jest taka jedna firma - Pure Beauty, która dba o mnie, bardzo!
Ale, czy wieczór z gorącą herbatą z książką, czy z ulubionym serialem nie brzmi świetnie? Dodajmy do tego błogo pachnące świeczki, maskę na twarz i partnera miziającego nas po stopach. Bardzo mi brakuje tych spokojnych, długich wieczorów, które można spożytkować na relaks w 100%. Dlatego cieszę się, że mamy box, który może nam dodatkowo umilić tę chwilę. Chyba Mixa oraz Garnier podzielają moją miłość do jesieni, bo mamy w boxie pielęgnacyjny niezbędnik, który sprawi, że osiągniemy regenerację, odbudowę oraz intensywne nawilżenie. Mamy tutaj produkty do twarzy, jak i do włosów, znajdziemy same skuteczne rozwiązania, mocno skoncentrowane i konkretne formuły oraz najlepsze składniki aktywne.
Przekonajcie się sami o czym mowa:


GARNIER VITAMIN C serum z witaminą C na noc, rozświetlające
Przyznam szczerze, że jeszcze nie używałam tego serum, muszę powykańczać te pootwierane i na pewno to będzie następne w kolejce, żeby mogło dbać o moją buźkę nocą. Tym bardziej, że ja mam problemy z przebarwieniami, więc tutaj 10% koncentracja witaminy C oraz kwasu hialuronowego na pewno się sprawdzi. Ma za zadanie rozświetlić zmęczoną i matową skórę w nocy, dzięki czemu rano będziemy mogli cieszyć się skórą pełną blasku, wygładzoną i wypoczętą! Kto by tego nie chciał? Ja na pewno i mi na pewno się to przyda.



GARNIER VITAMIN C rozświetlający krem pod oczy
Następny krok to jest krem pod oczy! Wiecie, że nawet ostatnio pomyślałam sobie, że krem pod oczy z serii Vitamin C byłby świetnym rozwiązaniem dla wielu z nas i bum - jest! Mamy to, i na dodatek trafił się jeszcze w boxie. No i mamy tutaj witaminową bombę, bo aż 4% formuła witaminy Cg, niacynamidu, kofeiny oraz pudru bananowego to jest taka mieszanka, że od razu zredukuje aż 8 oznak starzenia Między innymi sprawi, że znikną cienie pod oczami, drobne linie zmarszczek, co sprawi, że skóra będzie piękna, wypoczęta i świeża. Idealnie sprawdzi się na matowej i poszarzałej skórze. Nieskromnie przyznam, że na mojej, więc będą testy i będzie recenzja!



MIXA sensitive skin expert ceramide protect nawilżający krem ochronny
Następny jest produkt, który ma wielozadaniowe działanie, mamy tutaj krem nawilżający, który możemy stosować na twarz, na ciało, nogi oraz ręce, więc w razie potrzeb mamy tutaj pełen wachlarz możliwości. I to jest świetne, bo krem ma mocne działanie na bardzo suchej i wrażliwej skózre. Idealnie dobrane składniki aktywne w postaci ceramidów, skawalanu i gliceryny sprawią, że od pierwszego użycia skóra będzie intensywnie nawilżona, chronione, a bariera ochronna skóry będzie odpowiednio spierana. Szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie tłustego filmu. Rewelacja! Idealny krem w idealnej porze, Jest już coraz zimniej, więc warto zadbać o skórę naszą, jak i naszych dzieci. 



GARNIER SKIN NATURALS probiotic regenerujące płatki pod oczy
I mamy płatki pod oczy, które mają aż pół miliona frakcji probiotyków - wyobrażacie się to? Jakie to musi mieć genialne działanie! No i ma! Dzięki temu, utrzymuje odpowiednie pH skóry, stymuluje odbudowę bariery ochronnej, a także stabilizuje mikrobiom skóryy. Przy okazji, drobne linie zmarszczek zostaną zredukowane, tak samo jak i worki czy cienie pod oczami. Możemy liczyć na uzyskanie piękniejszej i zdrowszej skóry, a właśnie o to nam chodzi, żeby nie wyglądać codziennie na zmęczoną, tylko wypoczętą i w pełni sił! No i ekstra!



GARNIER SKIN NATURALS hydra bomb maseczka do twarzy w płachcie nawilżająca i wygłądzająca
Tej masce zdecydowanie należy się dłuższa recenzja, więc muszę się za to zabrać. To jest prawdziwie nawilżająca bomba dla skóry, Mamy tutaj intensywne nawilżenie, ekstrakt z granatu oraz kwasu hialuronowego. Nasza skóra nam za to podziękuje, bo będzie wygładzona, jędrna i pełna blasku. Przy okazji, ja powiem, że daje cudownie uczucie chłodzenia skóry, ale nie jest to zimne i szokujące, tylko delikatne, przyjemne i na maksa relaksujące. Ja uwielbiam i bardzo ją polecam wszystkim!



GARNIER SKIN NATURALS maseczka na usta
A jak już dbamy o całokształt to nie możemy zapomnieć o naszych ustach, które w moim przypadku trochę odczuwają tę pogodę negatywnie. Zawsze mam problem z wysuszoną skórą ust, z suchymi odstającymi skórkami i ogólnie z niekomfortowym uczuciem. Więc taka maska to u mnie strzał w 10. W zaledwie 15 minut jesteśmy wstanie sprawić, że usta będą wyglądały zdrowo, zadbanie i tak, jak mają. Będą pełne, soczyste i wygładzone. A to wszystko dzięki pantenolowi oraz ekstraktu z wiśni. Uwielbiam! I na pewno przyda mi się taka full kuracja!



GARNIER FRUCTIS goodbye damage krem bez spłukiwania 10w1
Nie zapominając o włosach, Garnier Fructis ma dla nas krem bez spłukiwania 10w1. Mam jedną wersję i jestem nią oczarowana, uwielbiam te produkty do włosów i moje włosy zawsze dobrze wyglądają po myciu. Jest szał! Tu mamy olej z maruli, który szybko i skutecznie zregeneruje uszkodzone włosy. Mamy innowacyjne połączenie składników aktywnych, tak że wnikają one w głąb włosa, regeneruje, nawilża i pielęgnuje go. Poza tym, ten krem chroni też przed wysoką temperaturą, dzięki czemu nie straszne nam już jakiekolwiek uszkodzenia włosów. Ja bardzo polecam wypróbowanie tego kremu, on ma zbawienne działanie na włosy - kocham!



GARNIER FRUCTIS goodbye damage odbudowująca kuracja do włosów
A na koniec mamy jeszcze mój hit, czyli keratin filler! Jest to mocna kuracja odbudowująca włosy do wewnątrz. W środku znajdziemy aż 19% keratynowego kompleksu, który przenika do włosa, wypełnia i odbudowuje go. Pamiętajmy też o tym, że łuski włosa powinny być zamknięte i to właśnie ten produkt robi. Włosy są nie tylko wzmocnione, ale też zauważalnie jest mniej zniszczeń, stają się mniej szorstkie i bardziej wytrzymałe. Według mnie - deal idealny!



Powiedzcie mi, czy znacie te produkty, macie już o nich jakieś zdanie? Wydaje mi się, że mamy tutaj combo samych najlepszych produktów oraz składników, które mają idealne działanie, sprawiają, że wyglądamy piękniej - a tego wszyscy chcemy. Ja widzę cudowne skutki od kiedy używam witaminy C, a seria Garnier Fructis naprawdę zmieniła moje włosy, więc wow! Polecam każdemu, tym bardziej teraz na jesień, kiedy nasza skóra wymaga od nas więcej! Pamiętajmy o niej.


[wpis reklamowy]

Hairy Tale Cosmetics Shine on You serum silikonowe do końcówek włosów z filtrem UV

08 października 2024


Dzień dobry! Co słychać? Jak weekend? Jak pogoda? Jak czas mija? Obecnie mamy piękną polską jesień, co prawda nie jest jeszcze aż tak jesiennie, jak by mogło być, ale i tak jest fajnie i przyjemnie. Odliczam, sama nie wiem do czego, ale odliczam. Przydałby mi się urlop, więc muszę nad tym pomyśleć, chociaż pewnie taki urlop spędziłabym na ogarnianiu, a nie na odpoczynku, no ale. 
Chwilowo działamy dalej, nie zwalniamy, bo nie chcę znowu wrócić na złe tory. Dzisiaj będziemy w tematyce włosów, ale tym razem skupimy się na końcówkach. Moje pierwsze spotkanie z Hairy Tale Cosmetics, ale nie czułam, że ryzykuję, spodziewałam się sztosu, bo w końcu marka należy do naszej długowłosej Agi, więc można się było tego spodziewać, ale zapraszam po szczegóły! 


Hairy Tale Cosmetics - Shine on You 
serum silikonowe do końcówek włosów z filtrem UV





Serum silikonowe znajduje się w niewielkiej buteleczce z pompką, która dożyje idealna ilość produktu. Bardzo doceniam fakt ciemnej buteleczki, która w pewien sposób chroni serum przed działaniem światła słonecznego. Ale w dalszym ciągu widzimy zużycie w środku i na bieżąco możemy kontrolować. Na opakowaniu znajdują się najważniejsze informacje.
Konsystencja jest idealna, jak na serum. Jest dość tłusta i oleista, ale nie na tyle, że przetłuszcza czy obciąża włosy, a i nie ma też problemu ze zmyciem serum z rąk, tutaj wszystko jest naprawdę okej. Zapach jest przepiękny, mocno owocowy, nawet smakowity, ale jest na maksa na plus. 


Bardzo lubię sera silikonowe i moje włosy tak samo! Ja serum nakładam na mokre, jak i na suche włosy, zaraz po myciu, ale i staram się nakładać serum codziennie na włosy, głównie wieczorem, żeby włosy były w jakiś sposób zabezpieczone na noc. 
Serum nałożone na wilgotne i świeżo umyte włosy bardzo fajnie wnika w nie i już zabezpiecza końcówki przed suszeniem i przed ewentualnym prostowaniem włosów. 
Bardzo fajnie serum działa też i na suche włosy, otula się i sprawia, że stają się wygładzone i ujarzmione, nie zapominamy, że cały czas chronią włosy przed ewentualnymi uszkodzeniami czy przed oddziaływanie przeróżnych czynników zewnętrznych. Dla mnie to bardzo ważne i bardzo się cieszę, że to serum spełnia moje oczekiwania w 100%.


Kupiłam to serum, bo oczywiście zaufałam naszej cudownej Adze, która nie mogła stworzyć czegoś słabego. To serum jest genialne, pięknie pachnie, ma idealną konsystencję, a co najważniejsze wspaniale działa na włosy. Moje włosy są fajnie zabezpieczone, są ujarzmione, wygładzone i pięknie wyglądają, i na tym wszystkim bardzo mi zależy. No uwielbiam, bardzo uwielbiam! Więc jeśli zastanawiacie się albo potrzebujecie takiego produktu to ja polecam! Bo serum jest naprawdę fajne. 


A moje włosy lubią serum i potrzebują silikonów, dlatego bardzo jestem zadowolona z tego, że zdecydowałam się na to serum. A teraz tym bardziej, kiedy ty bardziej muszę dbać o włosy, bo zależy mi na tym żeby rosły! 
A Wy co teraz używacie na włosy? Co króluje w Waszej pielęgnacji? 



Biolaven Rozjaśniająco-wygładzająca maseczka całonocna

06 października 2024

 
Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? Powiem Wam, że ja ostatnio miałam dość ciężki czas i sama nie wiem, co mi dokładnie dolegało. Ale zaczęłam porządkować swoją przestrzeń, zaczęłam bardziej dbać o utrzymanie porządku i to mi jakoś pomaga wewnętrznie, wiec kontynuuję, sprzątam, wyrzucam i jest mi z tym bardzo dobrze, mam nadzieję że utrzyma mi się to flow i niedługo wszystko będzie wysprzątane! 
A dzisiaj nadszedł w końcu czas na recenzję, ostatnio ciężko było mi się zabrać za wszystko miałam we wszystkim ogromne braki, zaległości i po prostu była masakra, ale mam nadzieję, że teraz już w końcu wrócę na dobre tory. A że dzięki Pure Beauty mam ciągle niezły zapas kosmetyków, to dziś będzie inaczej, bo mam dla Was produkt, który już się pojawił w denku. Musiałam go wyrzucić, bo leżał u mnie i leżał i przeleżał swój czas, ale to nie oznacza, że nie mogę napisać recenzji. Bo mogę! Tym bardziej, że marka Biolaven ma bardzo ciekawe kosmetyki i szkoda by było, gdyby to przepadło. 


Biolaven, całonocna maseczka
rozjaśniająco - wygładzająca




Maska z Biolaven znajduje się w bardzo przyjemnym słoiczku, mimo że ja od zawsze nie przepadam za takimi opakowaniami to od kiedy stosuję patyczki drewniane muszę przyznać, że wszystko stało się mega przyjemne. Teraz słoiczek mi w niczym nie przeszkadza, nakładamy maskę na twarz i można się rozluźnić i pójść spać. 
Konsystencja jest kremowa, ale jednak z tych rzadszych, co sprawia, że niewiele potrzeba żeby nałożyć na twarz, co jest bardzo na plus. Na szczęście maska nie spływa z twarzy, więc jest okej. Zapach jest dość ziołowy, ale bardzo przyjemny, ładny, na pewno pomaga się zrelaksować i wyciszyć. 


Jak już nałoży my krem na twarz możemy cieszyć się działaniem. Fajne jest to, że nie musimy tego zmywać tego samego dnia, tylko właśnie idziemy spać, a maska robi swoje. 
Ona się nawet fajnie wchłania, na pewno się nie klei i nie pozostawia po sobie żadnego filmu, co też jest bardzo ważne. 
Ta maska sprawia, że skóra staje się bardzo fajnie nawilżona, odżywione i wygładzone. Rano po umyciu twarzy od razu widać, że skóra jest w fajniejszym stanie. Wygląda promienniej, zdrowiej i lepiej. 


Byłam naprawdę całkiem zadowolona z tej maski, ale nie miałam jakoś dużej motywacji do używania, zapominałam o peelingu, zapominałam o niej albo wiecie jak jest z dziećmi, chce sobie zrobić me time, ale nagle dzieje się coś takiego, że trzeba lecieć. I jak się wypadnie z rutyny to potem ciężej jest do niej wrócić. I już po prdoru ta maska była otwarta zdecydowanie zbyt długo i szkoda, że tak wyszło. 
Ale jeżeli jesteście zainteresowani takimi produktami, które działają odpowiednio na skórę cała noc, to będziecie z niej zadowoleni. Super sprawa! 

Macie taki krok w swojej pielęgnacji? Ja musze przyznać, że dla mnie to jest rewelacja sprawa, tym bardziej że zawsze sobie mówię, że będę nakładać maski, ale potem nie mam czasu nawet na te w płachcie, dlatego ta opcja jest genialna.


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]