Regenerum trychologiczny peeling enzymatyczny do skóry głowy

16 września 2025

 
Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? U mnie jest największy rollercoaster, tyle się dzieje, a ja tak nie wyrabiam, że to jest dla mnie jakiś kosmos. Staram się ogarniać, staram się wychodzić na prosto ze swoimi rzeczami do zrobienia, a ta lista rośnie i rośnie za każdym razem. Macie jakieś sposoby na ogarnianie? Bo ja nie, musiałabym chyba wziąć miesiąc wolnego, żeby w miarę nadrobić swoje zaległości, a to jest chwilowo niemożliwe, więc no cóż. Może się w końcu uda!
Ale na razie bardzo udaje mi się dbać o siebie i o swoje włosy, wyrabiam sobie rutyny, które straciłam w związku z posiadaniem dzieci. Na szczęście, łatwiej jest utrwalić sobie nawyki, które kiedyś się miało, więc z tego powodu się bardzo cieszę! Długo walczyłam sama ze sobą o wygospodarowanie czasu na używanie peelingu do skóry włosów, dzięki czemu mam dla Was dzisiejszą recenzję! Regenerum ma w swojej ofercie trychologiczny peeling do skóry głowy, który ma bardzo oczyścić i dobrze wpłynąć na włosy. Let's see!

Regenerum trychologiczny peeling
enzymatyczny do skóry głowy





Peeling trychologiczny znajduje się w wygodnej buteleczce z ostrym zakończeniem, które jest idealnym aplikatorem. To zakończenie fantastycznie wchodzi między włosy i można wygodnie rozprowadzić peeling na całej skórze głowy. Poza tym, butelka znajduje się w kartoniku, na którym znajdują się wszystkie najważniejsze informacje. Bardzo wygodnie się wydobywa peeling z opakowania nie mam z tym problemu, nic się nie zacina ani nie zapycha, co jest dla mnie bardzo ważne. 
Nie czuję żadnego zapachu, peeling jest na głowie, więc tutaj ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć, ale na pewno nie pachnie brzydko, co jest spoko. Konsystencja peelingu jest bardzo fajna, dosyć rzadka, ale w dalszym ciągu taka treściwa, fajnie rozkłada się na skórze głowy i jeszcze fajnie się rozsmarowuje za pomocą takich małych grabek. Przy większej ilości peeling się pieni, więc tutaj polecam jednak mniejsze ilości. 



Peeling używamy maksymalnie 2 razy w tygodniu, a ja myję włosy niewiele częściej w tygodniu, ale staram się przynajmniej co drugie mycie użyć tego peelingu i to jest genialne rozwiązanie! Peeling należy nałożyć jakieś 10 minut przed myciem, przyznam szczerze, że przy przeciągnięciu tego peelingu na skórze głowy - czuć, że to czas żeby go zmyć. 
Ten peeling naprawdę fajnie oczyszcza skórę głowy, dbając o to, że skóra nie jest podrażniona, nie swędzi, nie drapie - wszystko tutaj jest w porządku. Mam wrażenie, że nawet peeling działa kojąco. Skóra głowy jest świetnie oczyszczona, ja mogę przyznać, że rzeczywiście po zastosowaniu peelingu na początku więcej włosów wypada, ale to tylko dlatego, że wypadają szybciej te, które i tak by wypadły, a robią miejsce na nowe. Włosy są genialne odbite u nasady, są sypkie, są jakieś takie bardziej lejące się, układają się szybciej i są łatwiejsze do ujarzmienia. 


Uwielbiam to, że włosy po użyciu tego peelingu naprawdę wyglądają niebo lepiej i w dotyku też da się doczuć różnicę. Produkt, który nakładamy na skórę głowy ma ogromny wpływ na stan włosa na całej długości, a także na całą fryzurę. Dla mnie peeling do skóry głowy to już nieodłączny element pielęgnacji włosów, a nawet bym powiedziała, ze w ostatnim czasie jest to jeden z ulubionych kroków. Ten peeling trychologiczny od Regenerum jest zdecydowanie moim ulubieńcem, który robi świetnie swoją robotę, ja go polecam! Jeśli jeszcze nie używacie peelingów to ten produkt będzie strzałem w 10!

A takie strzał w 10 oczywiście znalazłam w Pure Beauty Box! No jak tu nie uwielbiać tych pudełek, w których jest wszystko? Dajcie znać, czy Wy lubicie peelingi i czy stosujecie je regularnie? A jeśli tak, to jakie produkty Wy polecacie?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

So!flow antyperspirant z betainą o zapachu owoców leśnych

14 września 2025

 
Dzień dobry! Kolejny dzień, kolejny weekend, który już powoli się kończy, ale damy radę! Co robiliście ciekawego? Co działaliście? Ja już powoli planuję jesienne aktywności z dziećmi, tak żeby coś robić, gdzieś jeździć i fajnie spędzić czas. Jeśli macie jakieś propozycje na aktywności z 3 latkiem i 4 latką to ja jestem bardzo otwarta na propozycje, potrzebuję propozycji, bo chwilowo ciężko jest wytrzymać.
A jak już mowa o wytrzymywaniu, warto pamiętać o naprawdę dobrym antyperspirancie oraz o perfumach. Jeśli chodzi o ten ostatni punkt to staram się chwilowo pozużywać większość swoich perfum, żeby nie stały tak bezczynnie i mam zamiar zainwestować w takie naprawdę top of the top. Co prawda, z perfumami trochę czasu mi zejdzie, a z antyperspirantami będzie szybciej. Dlatego dziś mam dla Was kulkę marki So!flow, która ma naprawdę fajny zapach - pytanie jak z działaniem? 


So!flow antyperspirant z betainą
o zapachu owoców leśnych





Kulka pod pachy marki so!flow ma świetny design, bardzo mi się podoba ten fioletowy kolor, który bardzo odpowiada tej wersji zapachowej. Samo opakowanie jest bardzo w porządku, zakrętka jest bardzo szczelna i super się trzyma. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje, co prawda jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyków, to chyba za dużo nie ma tu filozofii. Ogólnie wszystko tutaj gra tak, jak powinno. 
O konsystencji ciężko jest mi się wypowiedzieć, dezodorant w kulce jest dość mocny i trochę długo się wchłania w porównaniu do innych kulek. Mam wrażenie, że jest bardzo mokra. Za to zapach jest fenomenalny. Pachnie bardzo słodko, na szczęście niezbyt mocno, ale ładnie - to najważniejsze.


Przechodząc do działania dezodorantu. Takie produkty oczywiście mają za zadanie zapewnić nam długotrwałą świeżość, zneutralizować zapach potu, a także chroni wrażliwą i delikatną skórę pod pachami przed podrażnieniami.
Ja ogólnie nigdy nie miałam problemu z nadmiernym poceniem się albo do tej pory miałam naprawdę fajne i działające produkty, bo nagle od kiedy używam tego dezodorantu - nie czuję się tak komfortowo jak powinnam. Nie ma tu problemu na szczęście z nieprzyjemnym zapachem, ale jednak mam wrażenie, że ten pot jak nigdy się pojawia. I nie jest to ani przyjemne ani komfortowe, nawet jeśli kulka pachnie bardzo ładnie to nie jestem zbyt zadowolona z niej.  


I oczywiście produkt nic złego nie zrobił mojej skórze, nie ma podrażnień, nie pojawiło się uczulenie, ale pojawił się pot. Nawet jeśli zapach owoców leśnych jest ekstra. to jednak nie czuję się zbyt dobrze i no szkoda, bo tutaj i skład i zapach są bardzo obiecujące, ale niestety mój dyskomfort przekreśla tutaj wszystko.


Ale dajcie mi znać, bo może mieliście ten produkt albo inny dezodorant z tej serii? Przy okazji szukania informacji na temat tego dezodorantu zobaczyłam, że jest masa innych produktów i może jednak one bardziej by się dla mnie nadały? No ciekawa jestem! Dajcie znać jeśli coś wiecie.


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


Matrix InstaCure Build-a-Bond zestaw do zniszczonych włosów

12 września 2025

 
Dzień dobry! No i zaczęła się jesień, co prawda jeszcze walczę sama ze sobą i nie chowam letnich rzeczy na strych, ale powoli, powoli ten pomysł pojawia mi się z tyłu głowy, co prawda i tak chwilowo nie mam na to czasu, więc musze wygospodarować ten czas, żeby te nasze szafy ogarnąć. To do list jest już zrobiona, teraz tylko muszę się zmusić do działania, bo jest dosyć sporo rzeczy do zrobienia. Ale nie będę przynudzać, czas na kosmetyki!
A kosmetyki mam dzisiaj naprawdę fajne do zaprezentowania! Od kiedy zaczęłam coś robić więcej z włosami to bardzo polubiłam się z marką Matrix, która gównie pojawiała się w salonach fryzjerskich. Była to zawsze dla mnie marka taka z wyższej półki, trochę nieosiągalna, ale zawsze uwielbiałam włosy po fryzjerze. Tym bardziej się cieszę, że mogę mieć te same efekty myjąc włosy w domu, a to oczywiście dzięki Pure Beauty! W tych boxach kosmetycznych znajdują się nie tylko super marki, ale i przydatne produkty, Ten zestaw to produkty miniaturowe, które zabieram ze sobą na wyjazdy i mega się z tego cieszę! Zapraszam do szczegółów!


Marix, InstaCure Build-a-Bond
zestaw do zniszczonych włosów




Tak, jak pisałam powyższy zestaw to kosmetyki miniaturowe, ale to nie oznacza, że są na raz. Każdy kosmetyk ma 50ml pojemności, a w skład zestawu wchodzi: szampon do włosów, odżywka do włosów, a także maska do włosów. Kosmetyki są utrzymane w bardzo przyjemnej kolorystyce, bardzo dziewczęcej. Ciężko jest mi się tutaj odnieść do właściwości opakowań pełnowymiarowych kosmetyków, ale te miniaturki są naprawdę wygodne w użyciu. I od razu powiem, że produkty są na maksa wydajne, myślałam, że te produkty wystarczą mi na maks dwa wyjazdy, a tak naprawdę jeżdżą ze mną na wszystkie wyjazdy i chyba jeszcze na parę ich wezmę albo wykończę je w domu. 



Idziemy z kosmetykami po kolei! Na pierwszy ogień idzie szampon do włosów, posiadam produkt do pierwszego oczyszczania włosów, ale do drugiego oczyszczania zawsze biorę bardziej pielęgnacyjny szampon i taki, który jest w stanie dać coś moim włosom przez te parę sekund, kiedy znajduje się na włosach. 
Ten szampon bardzo fajnie myje włosy i je pielęgnuje, odżywia, nawilża i ujarzmia, co mnie cieszy najbardziej. Szampon nie plącze włosów, nie wysusza ich i nie sprawia, że są niefajne w dotyku. Tutaj mam same pozytywne odczucia. Włosy zostały umyte, skóra głowy uspokojona, ale też bardzo dokładnie oczyszczona. Czuć, że włosy są w fajnym stanie po użyciu, a co najważniejsze świetnie przygotowuje je na kolejne produkty, które już mają dać więcej tym włosom.



Następnym etapem jest odżywka do włosów, zazwyczaj odżywkę trzymam na włosach parę minut, staram się wczesać odżywkę we włosy, kiedy mam większą potrzebę to mieszam odżywkę z innymi produktami. Ta odżywka dodatkowo ujarzmia włosy, wygładza je, delikatnie nawilża i odżywia. Sprawia, że włosy są fajne, miłe i miękkie w dotyku. Ponadto, odżywka pięknie zamyka łuskę włosa, w dotyku czuć, że włosy są pięknie wypielęgnowane, Ta odżywka świetnie się sprawdza!



A na koniec oczywiście wjeżdża maska do włosów, która jest dla mnie mega ważna, bo moje włosy potrzebują dużej ilości pielęgnacji. Z natury kręcone włosy, spuszone i podatne na zniszczenia, więc ja bardzo lubię maski do włosów i bardzo lubię mieć czas na ten etap pielęgnacji! 
Ta maska świetnie się sprawdza, jest idealną wisienką na torcie i ostatnim etapem pielęgnacji. Włosy są dodatkowo wygładzone, zmiękczone, nawilżone i odżywione. Na wyjazdach maska świetnie się sprawdzała, co byłam w stanie zauważyć, bo zawsze jak gdzieś jestem to okrajam pielęgnację i kosmetyki do minimum, bo i tak nie ma na to czasu. A tutaj włosy wyglądały tak samo dobrze, jak w domu przy pełnej pielęgnacji, co jest ekstra!



I chyba już zdradziłam na samym początku, że jestem bardzo zadowolona z całego zestawu ! Ta jak pisałam, j na wyjazdach ograniczam używane kosmetyki do minimum, bo nie chcę marnować wakacji na siedzenie w łazience i powiem Wam, że cały zestaw sprawdza się fenomenalnie. Włosy po użyciu tych trzech produktów wyglądają tak, jak po użyciu wszystkich moich ratunkowych serum. Nie ukrywam jest to mega zaleta i uważam właśnie, że te kosmetyki są naprawdę fajne! Wydaje mi się, że się nie powstrzymam i z wielką chęcią wykończę te kosmetyki w domu, bo robią robotę! Tm bardziej, że teraz będę czekać niecierpliwi na wizytę u fryzjera i keratynowe prostowanie włosów. Dlatego ten zestaw jest naprawdę ekstra, polecam!



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]





Out of Office - Pure Beauty Box!

10 września 2025

Czy wrzesień dla wszystkich jest szalonym miesiącem, kiedy wracamy do swojej starej rutyny i czasem ciężko jest się nam pogodzić z tym, że lato już minęło i musimy na nie czekać kolejne 10 miesięcy? Mimo że skończyłam szkołę już dawno temu to przez udzielanie korepetycji nigdy nie przestałam widzieć września, jako nowego początku, wiecie nowe zeszyty, nietknięte długopisy, idealnie zastrugane kredki - uwielbiałam to ! Teraz mając dzieci odczuwam ten wrzesień jeszcze bardziej, bo jednak powrót do przedszkola po wakacyjnych harcach nie jest łatwy i wymaga czasu na ponowne zaklimatyzowanie się.


A ja na brak czasu akurat narzekam już od dawna i wszyscy o tym doskonale wiedzie. Walczę ze sobą, żeby jakoś wygospodarować ten czas dla siebie, żeby wykorzystać ten czas efektywnie, a zazwyczaj kończy się tak samo. Praca, dzieci, dom, korepetycje, spanko i następnego dnia to samo. W weekendy wypada znaleźć dzieciom aktywności, żeby się nie nudziły, a i fajnie by było przy okazji jeszcze coś zrobić. Dlatego doceniam takie rzeczy, jak box OUT OF OFFICE stworzony we współpracy najfajniejszych marek z Pure Beauty Box.
Bo ten box przypomina mi właśnie o tym, że po pracy należy dać skórze i sobie odpocząć i może być to w różnej postaci, ale żeby zadbać o siebie i o swój komfort. I każdy może wybrać taki relaks, jaki mu odpowiada, relaks na balkonie, popołudnie z książką, poganianie za piłką albo wyjazd z przyjaciółmi czy rodziną. Z produktami od Garnier i Mixa nasza skóra będzie nawilżona i ukojona, a włosy pięknie odżywione, co też jest ważne! Już od dawna wiemy, że dobry wygląd gwarantuje dobre samopoczucie, a to też wpływa na relaks!

#garnier #skincare #haircare #mixa
@garnierpolska @mixa_polska



GARNIER HYALURON+ barrier repair serum ujędrniające
To serum właśnie jest u mnie na wykończeniu i ohh, jak ono pięknie ratowało mi skórę w wakacje. Serum działa ujędrniająco, naprawczo, nawilżająco i wzmacniająco, i to już działa efektywnie w ciągu pierwszej godziny od aplikacji. Po zastosowaniu skóra staje się o 70% bardziej elastyczna, bariera skóry zostaje wzmocniona, a po dwóch dniach skóra zaczyna się regenerować. Wszystko dzięki zawartości gliceryny, pantenolu, kwasu hialuronowego, skwalanu oraz aloesu. Ja mogę Wam potwierdzić, że serum świetnie się sprawdza używane rano, jak i wieczorem. Skóra jest pięknie nawilżona, zmiękczona oraz wygładzona, po nadmiernym opalaniu przeciwsłonecznym była też ukojona i zregenerowana. Nie schodziła mi w tym roku w ogóle skóra, co dla mnie jest czymś nowym! Dlatego serum jest boskie!



GARNIER HYALURON barrier repair esencja nawilżająca do twarzy
A jak już mamy wybrane nasze ulubione serum z serii Hyaluron, to przyszedł czas na kolejny ekstra produkt i jest to esencja! Ta esencja łączy w sobie glicerynę, pantenol, a także ekstrakt z aloesu i kwas hialuronowy, co sprawia, że mamy zapewnione aż 10-godzinne nawilżenie, a także wspartą odbudowę bariery ochronnej skóry. Skóra po użyciu esencji jest aż o 75% bardziej nawilżona, a wszyscy wiemy, że nawilżona skóra to podstawa, żeby skóra była sprężysta, miękka, gładka, a także elastyczna. Nawilżone skóra wygląda promienniej i wydaje się być bardziej wypoczęta, co jest mega ważne!



GARNIER HYALURONIC ALOE nawilżająca i rewitalizująca maska w płachcie
Kto nie zna masek w płachcie marki Garnier, ten nie wie nawet, ile traci. Nie trafiłam jeszcze na bubla, wszystkie maski w płachcie mają podobne właściwości, ale na pewno wszystkie działają i sprawiają, że nasza buzia wygląda olśniewająco, zdrowo, promiennie, co jest mega ważne. Ta wersja z aloesem skupia się na natychmiastowym i intensywnym nawilżeniu, dzięki zawartości aloesu oraz kwasu hialuronowego. Poza tym, maska wspomoże rewitalizację oraz ukojenie skóry w zaledwie kilkanaście minut. Maska sprawdzi się również na cerze wrażliwej, a i pamiętajmy, że świetne efekty przynosi też używanie masek schłodzonych, więc warto pamiętać o włożeniu ich wcześniej do lodówki.



MIXA HYALUROGEL serum nawilżające z kwasem hialuronowym
Kolejne serum nawilżające, kolejne serum z kwasem hialuronowym i wiecie, co? Jest to kolejne serum, które przynosi wspaniałe efekty na skórze. To serum używałam już jakiś czas temu po raz pierwszy i wtedy tak się w nim zakochałam, że od tego czasu zużyłam parę buteleczek z przerwami na inne sera, ale wracam do tego też regularnie. Serum jest idealne dla skóry wrażliwej, normalnej, jak i suchej. Cudownie łagodzi wszystkie podrażnienia, redukuje uczucie dyskomfortu i ściągnięcia, i nie tylko na twarzy, stosowałam je zimą na moje podrażnione dłonie i o matko, potrafił je zregenerować i ukoić w jedną noc.On sprawdza się w każdych warunkach, nawet tych hardkorowych zimowych, czy letnich. Mega!



MIXA panthenol comfort multifunkcyjny kojący krem ochronny
A to będzie dla mnie zupełna nowość. Jest to multifunkcyjny krem do ciała, twarzy oraz dłoni, który łagodzi skórę podrażnioną oraz skłonną do atopii, w tym świetnie poradzi sobie z suchością, swędzeniem, zaczerwienieniem oraz szorstkością! Już czuję, że ten krem zimą będzie dla mnie zbawieniem w szczególności na moje dłonie. Jest bezzapachowy, nietłusty, a także szybko się wchłania i zapewnia długotrwały komfort. Poza tym, krem sprawdza się fenomenalnie u dorosłych, dzieci, jak i niemowląt! A ja obecnie bardzo lubię produkty, które dzieci mogą używać razem ze mną - rewelka!



GARNIER FRUCTIS nawilżająca maska do włosów aloe hair food
A na koniec mamy tutaj pielęgnację włosów, bo one też na pewno potrzebują oddechu po szalonych wakacjach, kąpielach słonecznych, jak i tych wodnych. A wiemy, że chlor, piasek, wiatr, słońce, noszenie torebek itd może osłabić nasze włosy. A ta maska aloesowa nawilży nasze suche włosy, jak i skalp. Ekstrakt  aloesu oraz kokos sprawiają, że włosy od razu stają się miękkie, sprężyste, błyszczące i idealnie nawilżone, dzięki temu, że formuła wnika w strukturę włosa zapewniając dogłębne odżywienie i odbudowę. Ja maski z serii HairFood uwielbiam.


Dla mnie to pudełko zostało tak cudownie wypełnione samymi perełkami, że wow! Już czuję, że moja skóra, jak i włosy mi za to podziękują, a nie ukrywam, że brakowało mi jakiejś fajnej maski do włosów w ostatnim czasie, a ta aloesowa na pewno postawi moje włosy na nogi. No uwielbiam serie kosmetyków z kwasem hialuronowym, co potwierdza moja Pani Kosmetolog, która zawsze mówi, że mam pięknie nawilżoną skórę i niewiele jej tutaj brakuj pod tym kątem. Cieszę się mega, bo teraz będę mogła wesprzeć to nawodnienie skóry podwójnie, a zbliża się jesień i zima, więc będzie to dodatkowa ochrona. Uwielbiam!

Dajcie znać, czy znacie któreś z tych kosmetyków, jestem mega ciekawa, co o nich sądzicie!


[wpis reklamowy]

Garnier Hyaluron+ Barrier Repair Serum ujędrniające

08 września 2025


Dzień dobry! Jak się macie, co u Was słychać? U nas standardowo dużo się dzieje, tu zawody, tu wyjazdy, tu ja jak zawsze próbuję coś cokolwiek ogarnąć i tak zawsze się potem dzieje, że weekend minął szybko, jak zawsze. Najbardziej cieszę się, że powoli, powoli ogarniamy sobie najważniejsze dla nas rzeczy, bez pośpiechu, a jednak widzę progres, a to jest najważniejsze. Planów coraz więcej, coraz więcej się dzieje i jakoś tak ogarniamy. Fajnie!
A ja mam dla Was dzisiaj recenzję serum do twarzy! Wiecie, że ja uwielbiam wszystkie sera do twarzy, na dodatek uwielbiam markę Garnier, bo ona ostatnio się tak rozszalała z nowymi kosmetykami, które są naprawdę genialne, to jeszcze mam parę takich produktów, których nie zmieniam od paru lat, więc mam do tej marki ogromny sentyment!
Tak samo sentyment mam do Pure Beauty, tak jak zawsze powtarzam, że te boxy mają tak świetną selekcję produktów we wszystkich edycjach, że szok. A poza tym, ja już jestem myślami przy ich kalendarzu adwentowym, który nie ma sobie równych!


Garnier, Hyaluron+ Barrier Repair
Serum ujędrniające





Serum znajduje się w typowej buteleczce dla tych produktów marki Garnier. Wszystkie sera znajdują się w identycznym opakowaniu, co dla mnie jest bardzo okej. Mi się to podoba, bo mamy tutaj konsekwencję, pewien rodzaj serii, a ja lubię taki rodzaj regularności, nawet w opakowaniach. Od razu wiem co to za marka i co to za produkt. Seria Hyaluron+ jest niebieska, co też sprawia, że do razu nam się to kojarzy z kwasem hialuronowym. Buteleczka znajduje się początkowo w kartoniku, na którym znajdujemy najważniejsze informacje, ewentualnie gdybyśmy potrzebowali czegoś więcej to zawsze jest też Internet. Dołączona pipeta działa bez zarzutu, nie zacina się i dozuje idealną ilość produktu.
Serum ma bardzo przyjemną konsystencję, nie jest zbyt wodnista, ani zbyt gęsta, nie jest też oleista ani tłusta, zdecydowanie jest to idealnie zbalansowana formuła, która powinna odpowiadać każdemu. Nie rozlewa się, tylko ładnie siedzi na twarzy. Zapach jest bardzo średnio wyczuwalny, co dla mnie też jest plusem. Serum dość szybko się wchłania.


Ja tego serum głównie używałam rano, ale kiedy nadszedł czas wakacji, a moja skóra była spieczona słońcem, podrażniona i potrzebowała ukojenie, to serum również było używane i wieczorami, stawiałam wtedy na mocne nawilżenie i odżywienie. I to serum świetnie się sprawdza w tej roli, jak i w każdej innej!
Serum cudownie przygotowuje skórę do porannego makijażu, świetnie nawilża, wygładza, zmiękcza i jest idealną bazą pod makijaż. Nie wpływa w żaden sposób na kosmetyki do makijażu, co dla mnie jest bardzo ważne. W nocy serum pełni rolę produktu, który mocno regeneruje, łagodzi, koi i wspomaga powrót skóry do swojego zdrowego stanu. Serum robi dokładnie to, co ma robić. Pielęgnuję skórę, działa tak, że twarz wygląda pięknie, jest pięknie ujędrniona, idealnie napięta, a na dodatek sprężysta i promienna. Uwielbiam!


Nikogo nie zdziwi to, że uwielbiam to serum, ja w ogóle lubię ten rodzaj kosmetyków, a to serum jest kolejnym, które daje mojej skórze to, czego potrzebuje w danej chwili. Najważniejsze, czyli nawilżenie, odżywienie, ukojenie i regenerację to serum daje skórze na najwyższym poziomie. Skóra jest idealnie wypielęgnowana, takie serum jest dla mnie cudowne! Pierwszy raz nie schodziła mi skóra z twarzy po opalaniu, a miałam skórę mocno spaloną. No serum jest idealne, nie ma żadnych wad, nie ma tutaj nic, do czego mogłabym się przyczepić. Jestem mega zadowolona i bardzo polecam wszystkim to serum! Myślę, że sprawdzi się na każdej skórze, co jest tym bardziej super!

Wiecie już, że sera są moim ulubionym krokiem w pielęgnacji, więc tym bardziej się cieszę, że mam kolejne, które mi się świetnie sprawdza i do którego z chęcią będę regularnie wracać!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]