Someone like youuu

15 marca 2014

Weekend, deszcz, nicnierobienie, relaks, tak o po prostu. Ostatnio dużo się dzieje w moim życiu, dużo dobrych rzeczy, co cieszy niezmiernie. Gdyby tylko jeszcze mi się chciało, to by było idealnie. Gdybym przestała odkładać wszystko na ostatnią chwile to by było jeszcze lepiej. Powtarzam to sobie do znudzenia. Niby chęci najważniejsze, ale jakoś u mnie to tak niestety nie działa.


Uwielbiam deszczową pogodę (nawet jeśli w międzyczasie pada też śnieg xD). Uwielbiam patrzeć przez okno, słuchać jak deszcz stuka o parapet. Ma to jakąś swoją magię w sobie. Oczyszczone i świeższe powietrze i zarazem dusza, jakaś taka lepsza i pozbawiona tych złych emocji. Lubie myśleć, lubię rozkminiać nad swoim życiem, bo zawsze wtedy dochodzę do samych pozytywnych konkluzji ;). Bo chodzi o to, żeby żyć po swojemu, żeby dążyć do szczęścia, żeby starać się, żeby każdy dzień był coraz lepszy i żeby mieć co wspominać następnego dnia. Dlatego zarządzam więcej dni takich, jak ostatni czwartek. Więcej utrwalania czasu na zdjęciach, mam zamiar znowu latać jeszcze więcej, mieć jeszcze więcej 'obowiązków', ale tych przyjemnych i coś robić. Tak bardzo lubię gdzieś chodzić, cokolwiek z kimś gdziekolwiek, a tak rzadko mi się to udaje. Bezsensu. Ale liczę, że w końcu uda mi się to zmienić.

Najpierw jogging i rolki


Potem KFC i McDonald <3

Dużo rzeczy do zrobienia, posprzątać w końcu muszę, ogarnąć materiały na korki, na zajęcia, ogarnąć całą siebie, ale całe szczęście, w czwartek wracam do domu, a wiecie, jak bardzo uwielbiam te powroty ;). I tak bardzo zbliża się kwiecień, który będzie dla mnie bardzo łaskawy :). Większa część grupy będzie miała dwutygodniowe praktyki, więc wiadomo jak będzie wyglądała nasza nauka na zajęciach, a potem już święta i weekend majowy, więc będzie można pofolgować, odpocząć i totalnie się odciąć ;). Chociaż w sumie to też nie jest takie dobre, bo potem ciężko wrócić do normalnego trybu ;).

Poza tym to, mam jakieś szczęście do ludzi ;). I do tych, których mogę poznawać każdego dnia i, że jest możliwe to, że zostaną ze mną na dłużej, do i tych, którzy pojawiają się w moim życiu na 5 sekund. Np. ostatnio rozmawiałam ze starszą panią w mpk'u i to było mega, albo jakiś chłopak zapytał się mnie czy wszystko w porządku, jak mi się po prostu przysnęło. Rozmowy z nieznajomymi są takie miłe i czasem zostawiają po sobie coś ważnego.

Dobranoc :)).


26 komentarzy:

  1. hehe skąd ja to znam :D
    najpierw ćwicze, potem jem pizzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niestety również często odkładam wszystko na ostatnią chwilę. Na przykład naukę na poniedziałek z dzisiaj na jutro :D. Biegać nienawidzę, zdecydowanie wolę pływać lub po prostu chodzić. I zdecydowanie KFC niż Mc'Donalds.
    I te postanowienia by wziąć się za siebie... no właśnie, do roboty! ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też zawsze wszystko odkładam na ostatnią chwile i później płaczę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od początku semestru nie mogę się ogarnąć.
    I też wracam w do domu na weekend ale po 5tygodniach.

    A ten szybko uciekający czas to za bardzo mnie nie cieszy bo obrona się zbliża za szybko a praca jak leży tak leży D:

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie teraz u mnie pada śnieg - masakra jakas:P
    I zazdroszczę, że będziesz miała lekki kwiecień - u mnie odwrotnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też mogłoby się chcieć, tak jak mi się nie chce.
    Dzięki jeszcze raz Kochana, że chciałaś się przyłączyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. też tak mam z rozmowami z nieznajomymi, często dzięki nim gości mi uśmiech na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahha xD jogging i kfc <3 równowaga w przyrodzie musi być!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie lubię deszczu. Gdy jest tak szaro i ponuro, to tylko bym spała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację rozmowy z nieznajomymi mają w sobie coś, w dzień kobiet wybrałam się z koleżanką do maka, na takie babskie ploteczki i każda Pani dostała od młodego chłopaka tulipanka zrobionego z serwetki. To był bardzo zaskakujący gest i bardzo miły, przywraca wiarę w ludzi, chociaż niestety nie wszyscy potrafili to docenić;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Też uwielbiam deszcz, robi się wtedy nastrojowo ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. też mam tak, że aktywność fizyczna bla bla bla, a potem mc, kfc i dominium, hejtuje sieeeeeeeeee;]

    OdpowiedzUsuń
  13. również lubię deszczowe dni, ale tylko wtedy, gdy nie muszę wychodzic z domu :)
    można nadrobić w ten czas zaległe obowiązki, bo nie kusi, żeby się wybrać na spacer :P

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie też weekend stoi pod znakiem "nicnierobienia" - jakie to przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ładnie napisałaś o tym deszczu:)
    Połączenie joggingu z McDonaldem najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię, gdy pada od czasu do czasu, bo wtedy jest czas na przemyślenia, na spokój przede wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hehe, joggingiem zasłużyłaś sobie na Maca ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. nie ma nic przeciwko jak pada deszcz a ja siedze sobie z kubkiem herbaty w ciepłym domku, ale wczoraj wracając z kolegą ... ehhh wyszlismy z budynku, pól minuty i zaczęło grzmieć, padać deszcz ze śniegiem, wiatr .... i jeszcze moikliśmy potem na przystanku, superrr ; ale bedzie co wspominać :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ja tez lubie deszcz
    rzadko kiedy wyciagam parasolke i wcale mi nie przeszkadzaja krople deszczu na mojej twarzy

    OdpowiedzUsuń
  20. po cwiczeniach trzeba nadrobic stracone kalorie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz rację, że rozmowy z nieznajomymi zostawiają po sobie coś ważnego. Pozwalają też nabrać dystansu do własnych zmartwień (:

    OdpowiedzUsuń
  22. nawet do pędzli się nie nadaje ;(

    OdpowiedzUsuń
  23. he he dobre :) najpierw sport a później do Macka na kurczaka :p

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też lubię deszcz, ale tylko w nocy bo fajnie usypia ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD