No i mamy weekend ;). Mój weekend zaczął się powoli, haha. Jestem strasznie niewysapana i w ogóle przeraża mnie to ile rzeczy muszę zrobić. Ale wiadomo, najpierw czas na relaks, odpoczynek i dobrą zabawę, haha. Oczywiście jak to na sesje wypada zaczęłam oglądać nowy serial, a mianowicie Grę o Tron i szczerze uwielbiam. Nie wiem dlaczego wzięłam się za to tak późno, bo poważnie jest genialne ! No, ja zaraz uciekam na korki, potem ogarniać wszystko dookoła, a późnym wieczorem zaczynamy relaks, czyli wieczór w gronie najlepszych <3. Jutro spotkanie z kochanymi dziewczynami, a potem będę się uczyć! Uwielbiam te moje plany xD. A na razie zapraszam do recenzji:
Kremy do rąk od The
Secret Soap Store są bardzo popularne w świecie blogerów. Ja oczywiście jak
zawsze jestem ostatnią osobą, która się przekonuje do jakichkolwiek cudeniek i
tak też było z tymi kremami, haha. Jakoś nie chciałam ich mieć, zazwyczaj nie
jestem pozytywnie nastawiona do tego typu nowinek, które są chwalone, wielbione
przez wszystkich. Już nawet nie pamiętam kiedy i gdzie, ale dostałam próbki
dwóch kremów do rąk: Passiflora i Porzeczka. I stało się, zakochałam się <3
Zaczęłam od Passiflory,
oczywiście standardowo nie miałam pojęcia, co to za cudo jest. Ale już wiem i
jestem zachwycona. Przepiękny zapach, który utrzymuje się na skórze bardzo
długo, wąchałam i wąchałam i nie raz. Nawet teraz jak już próbka się skończyła
to ja w dalszym ciągu sobie niucham, uwielbiam. Mogłabym mieć nawet takie
perfumy! Konsystencja jest trochę gęstawa, przez co więcej trzeba używać, żeby
dokładnie rozsmarować na dłoniach. Co prawda może być to też spowodowane tym,
że jest to próbka, tym bardziej, że nie wiem kiedy xD. Poza tym działanie jest
niesamowite, mam wrażenie, że nawilża i odżywia na bardzo długi czas. Nie muszę
smarować dłoni co chwile, jak zazwyczaj byłam do tego zmuszona. Poważnie,
wystarczy raz na dzień i jest rewelacja. trochę mi przeszkadza to, że
pozostawia po sobie film na dłoniach przez jakiś czas, nie jest on w sumie
jakiś tłusty, lejący się czy bardzo przeszkadzający, ale mimo wszystko jak
jakoś źle się z tym czuję. Poza tym 3gramowa próbka wystarczyła mi na jakieś
4-5 użyć, tak około. Cenowo ma się to…
Co do drugiego kremu
czyli Porzeczki. Po Passiflorze spodziewałam się równie cudownego kremu o
genialnym zapachu i mam wrażenie, że w sumie to będę się jako tako powtarzać w
tej części notki. I jak w sumie wszystko inne się zgadza, czyli działanie,
genialne nawilżenie i odżywienie, konsystencja, wydajność itd. Naprawdę ja
jestem pod mega wrażeniem tych kremów i chyba nigdy nie miałam tak dobrze
działającego kremu ;o. Aczkolwiek jeśli chodzi o kwestie zapachowe to mi
Porzeczka nie podpasowała. Przypomina mi trochę zapachowe świeczki, które
pachną bardzo intensywnie jak się niucha same wkłady, czego ja zazwyczaj nie
mogę znieść, bo jest to po prostu zbyt. Jest dużo bardziej nachalny. Poza tym
wszystko ma się tak samo.
Podsumowując, ja jestem
bardzo na tak. Może Porzeczkę sobie odpuszczę, ale jak tylko przyjdzie okres
zimowy, kiedy dłonie mi strasznie pękają i w ogóle są w strasznej kondycji na
pewno zakupię Passiflorę, bo jest warta każdych pieniędzy. Działanie znakomite,
do tego zapach rewelacyjny, czego chcieć więcej? J Może mogłyby
być trochę tańsze, ale myślę, że na dobre kosmetyki warto czasem zapłacić
więcej.
miałam próbkę kremu z pomarańczą, mam miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że te kremy są świetne, ale po zużyciu próbki to byś nie pisała, że to jest recenzja.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że porzeczka będzie pachnieć... porzeczką :) A szkoda, że tak nie jest.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na jutrzejszym spotkaniu :)
Jak to jest, że ja o fajnych rzeczach zawsze dowiaduję się ostatnia :D własnie na kremy patrzę :D
OdpowiedzUsuńMi się oba te zapachy spodobały, innych też jestem ciekawa i na pewno kupię pełnowymiarowe opakowania jak tylko wykończę swoje zbiory
OdpowiedzUsuńmiałam krem z TSSS i byłam z niego szalenie zadowolona:)
OdpowiedzUsuńRównież jestem na tak! Uwielbiam zapach i działanie produktów z secret soap store :)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu! ;)
OdpowiedzUsuńHa ha ja oglądałam tylko kilka odcinków :) A recenzja bardzo ciekawa, nie słyszałam o tych kremach jeszcze.
OdpowiedzUsuńno i masz, teraz chcę bardzo je powąchać!
OdpowiedzUsuńnigdy nie mialam czegos takiego ;d ja uzywam nawilzajacych z apteki ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem co ludzie widzą w tej grze o tron, serio;D
OdpowiedzUsuńja mam teraz tyle rzeczy do zrobienia, bo sesja, bo zaliczenia, bo prace, bo terminy. życzę sobie powodzenia, Tobie właściwie też;D
Niestety nie miałam a szkoda :( Ale miałam od nich GENIALNIE pachnący balsam do ciała :D. Taak, fotki w ogródku haha, zmieniam otoczenie! Teraz jestem Nisko :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie z powodu sesji staram się bronić przed serialami rękami i nogami :D
OdpowiedzUsuńja co prawda nie sesje ale teraz najwięcej nauki w szkole, a moja motywacja wynosi 0 xd
OdpowiedzUsuńo matko, ile mnie u Ciebie nie było! ; ) już nadrabiam! ; )
OdpowiedzUsuńo Wow po twoim opisie chętnie bym wypróbowała szczególnie passiflory, która uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń