Cudowny weekend ;). Wczoraj próbowaliśmy sobie zorganizować noc filmową, ale w sumie to na pierwszej części Harrego Pottera zaczęliśmy usypiać, haha. Na drugim filmie już całkowicie polegliśmy, więc noce filmowe chyba nie są dla nas haha. Ale Millerów mogę oglądać bez końca, cały czas, cudowna komedia ;) nawet jeśli na niej wczoraj usnęłam to nieważne ;D. Zaraz uciekam nad jeziorko na małą imprezę, a jutro może nad wodę - zobaczymy ;). Na chwilę obecną zapraszam serdecznie na recenzję maksi do włosów ;).
Forte Sweden, Mrs. Potter's
Maska odbudowująca i nawilżająca
do włosów suchych i zniszczonych z aloesem i jedwabiem
Cena: ok. 8zł
Pojemność: 250ml
(ja mam wersję 300 ml i z tego, co widziałam to można ją zakupić nawet za 9,50zł ;))
Od producenta: Maska zawiera ekstrakt z aloesu i proteiny jedwabiu, które dogłębnie nawilżają przesuszone włosy, dzięki czemu są one bardziej elastyczne, lśniące i łatwiej się rozczesują.
Sposób użycia: Nanieść maskę na wilgotne włosy i po 2 minutach spłukać.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Myristate, Dimethicone Copolyol, Aloe Barbadensis, Hydrolized Silk, Parfum, Isopropyl Alcohol, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Citric Acid, Limonene Linalool.
Już nawet nie pamiętam skąd mam tę maskę, ale wiem, że strasznie zawsze ciekawiły mnie te kosmetyki Mrs. Potter's. Zawsze jakoś przyciągały moja uwagę i strasznie chciałam je mieć, ale ze względu na ogromne zapasy zawsze się od nich odwracałam i udawałam, że nie widzę ^^. Teraz są one na pierwszym miejscu mojej listy zakupów kosmetyków, które bardzo chcę i czekam aż pozużywam to, co mam. Na pewno się skuszę na szampon i odżywkę ;). Więc bardzo dobrze, że jakimś cudem maska trafiła w moje ręce ;).
Opakowanie tej maski jest typowe. Tak, jak większość innych masek, czyli typowy słoiczek, w którym musimy grzebać paluchami, czego ja nie znoszę. Aczkolwiek jeszcze jakoś maski do włosów potrafię wytrzymać, bo maja inną, bardziej lejąca się konsystencję niż inne balsamy, czy masła. Plusem jest też to, że słoiczek ma zaokrąglony spód, dzięki czemu nie ma żadnych kantów, z których musimy wygrzebywać już dosłownie resztki maski, tylko wszystko pięknie można wyciągnąć. Opakowanie jest ładne. Kontrastujące ze sobą kolory, dzięki czemu wszystko ładnie i dokładnie widać. Wieczko czasem mi się ciężko odkręcało i nawet wyślizgiwało z rąk, kiedy były mokre.
Konsystencja maski jest bardzo fajna. jest odrobinę lżejsza od innych masek, jakie miałam okazję używać, ale było to i tak bardzo zadowalające. Bo i niewielka ilość wystarczała na pokrycie całych włosów, i nie przelewała się ona przez palca. Więc dzięki temu wszystkiemu maska jest bardzo wydajna. I gdzie, ja jej używałam po każdym myciu 2-3 razy w tygodniu wystarczyła mi na 3-4 miesiące. Aż jej już miałam pod koniec dość i używałam dużo za dużo niż powinnam xD. Zapach był cudowny. Strasznie świeży, ale i słodki i lekko owocowy. Strasznie mi podrasował i na szczęście przez jakiś czas był odczuwalny na włosach <3. Maska nie skapywała z włosów tylko pięknie na nich leżała i w nie wsiąkała ;).
Działanie tej maski dało się zauważyć już od pierwszego użycia. Dzięki temu, że genialnie wsiąkała we włosy i wnikała w ich głąb (przynajmniej tak sobie wszystko tłumaczyłam :D), włosy były w genialnym stanie. Cudownie nawilżone, skręt był dużo lepszy, włosy błyszczały, lśniły i po prostu nic dodać nic ująć. Do tego były gładkie w dotyku, sypkie i wyglądały na mega zdrowe i w genialnym stanie. Aczkolwiek wiadomo, tylko na takie wyglądały, bo maska nie odbudowała moich włosów, zresztą i tak nie wierzę w takowe obietnice producenta. Przy okazji maska mnie nie podrażniła, nie uczuliła, ani nie spowodowała wzmocnionego wypadania włosów ;). Mimo tak częstego użytkowania też nie obciążała mi włosów i nie wpływała w jakikolwiek sposób na ich świeżość.
Ja jestem bardzo zadowolona z tej maski, i na pewno kiedyś do niej wrócę. jest genialna, a moim włosom bardzo odpowiada. Pewnie poprzez aloes, który ma zbawienny wpływ na moje włosy. Cenowo prezentuje się też nie najgorzej, tym bardziej w stosunku do jej wydajności to naprawdę nie widzę minusów. Działanie, konsystencja, zapach, cena, dostępność (supermarkety, mniejsze drogerie) wszystko jest na plus, więc jak najbardziej polecam wszystkim tę maskę ;).
A jeśli ktoś miał jakieś inne produkty z tej marki to byłabym zainteresowana ;). Możecie pisać, dzielić się nimi, bo ja jestem pozytywnie nastawiona do tej firmy ;).
O prosze :) ja jakos zrazilam sie do tych niby ziolowych, babcinych szamponow. Ale skoro tak chwalisz ta maske to moze warto sprobowac :)
OdpowiedzUsuńMiałam balsam,maski nigdzie nie widziałam stacjonarnie,a chętnie bym ją zakupiła.
OdpowiedzUsuńfajny kosmetyk!
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować jakiś produkt tej firmy:)
OdpowiedzUsuńO proszę, a nigdy nie widziałam masek tej firmy! Miałam szampon chyba, ale mi nie pasował:)
OdpowiedzUsuńBalsam z aloesem jest świetny;)
OdpowiedzUsuńSkuszę się na nią ;)
OdpowiedzUsuńpoklikasz w linki? ;)
Oooo nawet nie wiedziała, że mają maski w swojej ofercie... Jak gdzieś znajdę to chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuńPolecę teściowej w takim razie :)
OdpowiedzUsuńmaski tej firmy nie miaąłm :) tylko odżywkę z tej serii :)
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko tą maskę też :P Innych rzeczy nie miałam, ale również jestem ciekawa
OdpowiedzUsuńJa to miałam wczoraj wieczór filmowy nad jeziorem w moim mieście :) a maska widzę przyjemna, wydajna, ładnie pachnie i działa ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy, ale widzę że maska warta zakupu :)
OdpowiedzUsuńja nie mam cierpliwosci ;p
OdpowiedzUsuńWiele lat temu miałam zestaw szampon + odżywka (moja pierwsza ever!), ale teraz chyba ich nie widuję w drogeriach, muszę się dokładnie za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńmyślisz, że naprawde nic nie odbuduje? po recenzji chetnie bym ja kupila=]
OdpowiedzUsuńChcę ją kupić <3
OdpowiedzUsuńPani Potter's wymiata! :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym wypróbowała, moje włosy uwielbiają jedwab i aloes ;d
OdpowiedzUsuńja ostatnio próbowałam obejrzeć film z moim Bratem - po 10 minutach tak mnie zmogło, że poszłam spać! : )
OdpowiedzUsuń