Już od wczoraj jestem w domu, najszczęśliwsza pod słońcem ;DDD. Czwartkowy wieczór, noc i piątek do południa spędziłam z moja najukochańszą z Niska <3. I razem wróciłyśmy do domu, i mimo czasu spędzonego razem i pogaduszek do 4 nad ranem i tak się nie wygadałam haha. Standard ;). Właśnie kończę się zbierać na Świąteczne Spotkanie Blogerek, o którym pisałam Wam w TYM poście ;). Trzymajcie kciuki oby spotkanie było najlepsze, jakie może być i oby udało nam się zebrać, jak najwięcej dla Oli i dla dzieci z Domu Dziecka! ;)
A teraz zapraszam Was na recenzję żelu pod prysznic od Tołpy ;).
Tołpa, Botanic, Dąb paragwajski
Ujędrniający żel pod prysznic
Cena: ok. 15zł
Pojemność: 200ml
Od producenta: Wyobraź sobie dąb paragwajski – to oczywiście znana wszystkim yerba mate. Pobudzająca, redukująca głód i poprawiająca kondycje fizyczną roślina, której właściwości przydają się również przy codziennej pielęgnacji. Zwłaszcza, jeśli zależy nam na redukcji tkanki tłuszczowej.
Botaniczny żel pod prysznic ma przyjemną konsystencję i orzeźwiający zapach. Oczyszcza i delikatnie masuje ciało wspomagając mikrocyrkulację. Ujędrnia i uelastycznia skórę. Przywraca sprężystość i witalność.
Sposób użycia: Nanieś żel na wilgotną skórę i masuj do uzyskania delikatnej piany. Następnie spłucz ciało wodą.
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Whead Protein, Peat Extract, Ilex Paraguariensis Extract, Coffea Arabica Bean Extract, Bambusa Arundinacea Stem Extract, Parfum, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crossopolymer, Xanthan Gum, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Butylene Glycol, PEG-60 Almond Glycerides, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol
Małe wielkie składniki: torf tołpa.®, ekstrakt z liści dębu paragwajskiego, ekstrakt z ziaren kawy, proteiny pszenicy, pędy bambusa
Ujędrniający żel pod prysznic, który jest tak naprawdę lekkim peeling'em? Ano, wow. Markę Tołpę bardzo lubię, uwielbiam ich kosmetyki, uwielbiam ich zapachy, wiadomo nie wszystkie są dla mnie idealne, strzałem w 10, ale większość zdecydowanie mi odpowiada. Są droższe od innych drogeryjnych kosmetyków, to prawda, ale czy nasz dzisiejszy żel jest tego wart ;)?
Zacznę, jak zawsze od opakowania, które podoba mi się. Jest estetyczne, zwykłe, jak zawsze Tołpa dba o to, żeby na opakowaniu znalazły się dosłownie wszystkie informacje, jakie tylko się da. Mi to nie przeszkadza, cieszę się, że naklejki nie ciapią się pod prysznicem, a są tam gdzie były, nic nie odchodzi, nic się nie dokleja, wszystko jest okej. Zamknięcie ostatnio jest coraz bardziej popularne w przeróżnych kosmetykach. Czyli z jednej strony naciskamy, a z drugiej mamy maleńki otwór, przez który wydobywamy kosmetyk. Mimo wszystko mógłby być odrobinę mniejszy, ale ogólnie wszystko jest okej.
Zapach, to coś, co uwielbiam w tym produkcie. Jest tak świeży, letni, orzeźwiający, że mogłabym go wąchać i wąchać. Szkoda tylko, ze na ciele nie utrzymywał się na tyle długo ile bym chciała, ale przynajmniej biorąc prysznic można się naniuchać. Zapach bardzo mi się kojarzy ze świeżymi zielonymi jabłkami.
Konsystencja tego żelu jest, jak już zdradziłam na początku, trochę peelingowata i miodowa. Lekko gęsta. Szczerze powiem, że dla mnie te drobinki są bezużyteczne, bo i tak są bardzo lekko wyczuwalne. No chyba, że mają jakieś ukryte, magiczne działanie, no to zwracam honor, ale ja takowego nie zauważyłam. Jeśli chodzi o pianę to jest ona bardzo lekka i trzeba się nasmarować żeby w końcu jakaś się pojawiła.
Jeśli chodzi o działanie to żel myje i w sumie tylko tego wymagam od żeli pod prysznic. Nie zauważyłam ujędrnienia, ale całe szczęście nie wysuszył mojej skóry ani jej nie podrażnił. Producent wspomina też o redukcji tkanki tłuszczowej, ciekawe, ale ja w takie cuda nie wierzę. Nie jest to taki mega cudowny peeling, jak niektórzy mogą się spodziewać, na pewno lekko wygładzi skórę i sprawi, że jest ona miękka i gładka.
Niestety żel jest mało wydajny. Wystarczył mi na miesiąc użytkowania? No to przy 15zł to trochę nieciekawie. A szkoda, bo jako żel byłby fajny tym bardziej z tym zapachem, w którym naprawdę można się zakochać. Tym bardziej, że skład jest bardzo fajny i wydaje się całkiem naturalny ;). Ja wiem, że będę za nim tęskniła, mimo iż drobinki są całkowicie niepotrzebne. Jestem w stanie za sam zapach polecić ten żel tak dla wypróbowania i przekonania się, jak to wspaniale pachnie, tym bardziej, że pod prysznic sprawdza się, jako po prostu żel bardzo dobrze ;).
Miałyście, używałyście? Jesteście ciekawe zapachu? Jakie inne żele pod prysznic z Tołpy miałyście? :)
Bardzo lubię ten żel :) nie podrażnił i nie wysuszył mi skóry, zapach jest po prostu piękny. Mimo tego, że słabo sie pieni to będę do niego wracać. Miałam jeszcze amarantusa, ale już go tak nie polubiłam :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak szybko się skończył
OdpowiedzUsuńJa mam żel do twarzy z Topły i jestem mega zadowolona. Może wypróbuję tak jak jak pisałaś ten żel dla samego zapachu :)
OdpowiedzUsuńfinementesword.blogspot.com
mam i cieszę się, że będę go mogła wypróbować, bo do tej pory Tołpa towarzyszyła mi tylko w produktach do pielęgnacji twarzy :)
OdpowiedzUsuńNie używałam go jeszcze.
OdpowiedzUsuńPróbowałam już kilka produktów z Topły i byłam zawsze zadowolona :) Jestem ciekawa jak pachnie ten żel.
OdpowiedzUsuńmiałam ten żel i byłam nim zachwycona :) ciekawy zapach, i te przyjemne drobinki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Wam się zebrać odpowiednio dużą kwotę pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z TOŁPA - jeszcze się na nich nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny skład i produkt niedrogi szkoda tylko że kłopot z wydajnością :(
OdpowiedzUsuńdużo o nim czytałam i mam chęć w końcu go wypróbować!
OdpowiedzUsuńCiut drogi jak na żel pod prysznic ;) Pół litra żeli OnLine kosztuje połowę ceny Tołpy a jakościowo są świetne :P
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, ale w wersji z białymi kwiatami jestem zakochana :-)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę i wypróbuję bo uwielbiam piękne zapachy w żelach :)
OdpowiedzUsuńŻelu nie miałam z tej serii ale sorbet (ta nazwa!) był boski!
OdpowiedzUsuńFajny post :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę w różne cuda na kiju, tak jak napisałaś żel ma myć i nie wysuszać.podrażniać:)
OdpowiedzUsuńMnie Tołpa mało satysfakcjonuje, zgadzam się kompletnie z Tobą, że bardzo mało wydajny! :(
OdpowiedzUsuńja też nie wierzę w magiczne usunięcie cellulitu po zastosowaniu żelu, ale on sam prezentuję się bardzo dobrze, muszę go wypróbować bo bardzo lubię Tołpe :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.esentialss.blogspot.com
Wypróbuję go :)
OdpowiedzUsuńzawsze mi szkoda kasy na ten żel:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt, tylko szkoda z tą wydajnoscia ;-)
OdpowiedzUsuńkurcze miałyśmy się spotkać, a grudzień minął tak szybko jak nigdy! ;/ mam nadzieję,że nadrobimy! :D
OdpowiedzUsuńnie miałam i mam spore zapasy więc na razie nie kupię :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z Tołpy :(
OdpowiedzUsuńJaki fajny produkt! Lubię takie:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie tołpe wiec ten produkt mnie bardzo zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii tołpy nie miałam absolutnie niczego. miesiąc to dla mnie przeciętna wydajność. nie jest źle.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis:) Bardzo interesujący:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkurczę, nic jeszcze nie miałam z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńWiele osób w moim otoczeniu chwali tę firmę ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie produkty ! muszę wypróbować :))
OdpowiedzUsuńsniadanielejdis.blogspot.com
Mam go, ale na razie czeka w kolejce :D
OdpowiedzUsuńJa też w takie cuda nie wierzę jak wyszczuplanie żelem pod prysznic.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten zapach i chyba się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
o może sięgnę po niego bo wykończeniu moich zapasów :)
OdpowiedzUsuńPóki co nie skusiłam się na żaden żel Tołpy właśnie ze względu na cenę oraz zapasy - jak je zużyję, to może zaszaleję ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam sorbet do ciała z tej linii i zapach jest cudo, cudo, cudo ;)
OdpowiedzUsuń