Jest piątek wieczorem, a ja tyle zrobiłam.. Mam wrażenie, że weekend się kończy, a tu jeszcze dwa całe dni przede mną działania. Posprzątałam cały segment, zrobiłam zakupy, ogarnęłam korki i wszystko, i mam też co jeść! A to już w ogóle wyczyn. Ale jaram się, bo jutro czekają mnie małe zakupy z najlepszymi blogerkami, a ja to lubię ;) ! Przy okazji pochwalę się, że pozdawałam ostatnio jedno z najtrudniejszych kolokwiów na moim kierunku, więc cieszę się! Sukcesy, same sukcesy ;) W nagrodę niech te 2 miesiące minął jak najszybciej ;).
Dermaglin
Maseczka peeling odświeżająca
Pojemność: 20g
Od producenta: Maseczka nowej generacji oparta na zmikronizowanej zielonej glince kambryjskiej posiadające właściwości terapeutyczne. Zawarte w glince mikrogranulki krzemu i glinu delikatnie złuszczają martwy naskórek, oczyszczają skórę z nadmiaru sebum, niezdrowej mikroflory i toksyn odsłaniając zdrową i gładka skórę. Poprawiają ukrwienie.Łagodzą stany zapalne, przywracają równowagę mineralną. Maseczka zawiera wyciąg z ogórka lekarskiego, który odświeża i rewitalizuje skórę. Kompleks glinkowo-ogórkowy doskonale poprawia kondycję skóry przywracając jej zdrowie i naturalne piękno.
Stosowanie: 1-2 razy w tygodniu nałożyć warstwę maseczki na twarz. Masować delikatnie przez ok. 1 minutę omijając okolice oczy i ust. Pozostawić na 15-20 minut. Zmyć ciepłą wodą.
Skład: Kaolin Clay, Aqua, Cucumis Sativus, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Dehydroacetic Acid.
Ostatnio się maseczkuję i maseczkuję. Aż sama jestem w szoku, że tak dobrze idzie mi zużywanie tych wszystkich zalegających masek i próbek ;). Co prawda powyższą maskę używałam nie tylko do twarzy, ale też do skóry głowy, haha ale to przez pomyłkę ;). Jeśli jesteście u mnie na fejsie to na pewno widzieliście moją piękną pomyłkę. No, ale zdarza się, nie :D? Przy okazji nie polecam jej do skóry głowy, miałam bardzo podrażnione cebulki i włosy tak jakby mnie bolały ;oo.
Uwielbiam wszystkie takie glinkowe maski, między innymi dlatego, że zasychają na twarzy, tworząc skorupkę, a ja wtedy czuję się jakbym miała jakieś znieczulenie, czy wstrzyknięty botoks, że nie mogę ruszyć żadnym mięśniem twarzy :D. Mam nadzieję, że nie jestem jedyną osobą, która tak bardzo się jara tym uczuciem ;).
Na twarz nakłada się ją bardzo wygodnie, całe szczęście udawało mi się robić to tak, że nic innego nie zapaćkałam. Maska zasycha w jakieś 15-20, czyli tak, jak jest napisane w Stosowaniu ;). Ale nienawidzę ich zmywać xD. Już nie o to chodzi, że jest to po prostu żmudne i zmywa się i zmywa, a potem patrze w lustro, a i tak wychodzi na to, że gdzieś tam jeszcze mam te maskę, ale po prostu cala moja umywalka i wszystko dookoła jest zielone. Albo ja jestem taki brudas, albo to jest normalne przy tych maskach, ale i tak no nie lubię tego.
Na twarz nakłada się ją bardzo wygodnie, całe szczęście udawało mi się robić to tak, że nic innego nie zapaćkałam. Maska zasycha w jakieś 15-20, czyli tak, jak jest napisane w Stosowaniu ;). Ale nienawidzę ich zmywać xD. Już nie o to chodzi, że jest to po prostu żmudne i zmywa się i zmywa, a potem patrze w lustro, a i tak wychodzi na to, że gdzieś tam jeszcze mam te maskę, ale po prostu cala moja umywalka i wszystko dookoła jest zielone. Albo ja jestem taki brudas, albo to jest normalne przy tych maskach, ale i tak no nie lubię tego.
Efekty były świetne ;). Skóra była odprężona, oczyszczona, rozjaśniona, gładka, miękka, a pory zwężone. Po tej masce nałożyłam jeszcze serum, które wchłonęło się rewelacyjnie szybko i spotęgowało działanie tej maski, a ja byłam bardzo zadowolona. Tym bardziej, ze taki stan cery utrzymał się długo ;), więc nic innego tylko używać tych maseczek z Dermaglin.
Ale niestety maski te są tylko od użytku jednorazowego, a niestety moja twarz nie wyrabia na taką ilość maski. Dobrze jest kiedy ktoś jest u mnie, albo w domu używamy jej razem z siostrą, to jakoś da się zużyć, mimo że i tak coś tam zostaje, ale zawsze to mniej się zmarnuje ;). Zastanawiam się, czy jest jakiś sposób, żeby utrzymać glinkę w stanie lekko płynnym, tak żeby nie zasychała od razu w saszetce.
Ale niestety maski te są tylko od użytku jednorazowego, a niestety moja twarz nie wyrabia na taką ilość maski. Dobrze jest kiedy ktoś jest u mnie, albo w domu używamy jej razem z siostrą, to jakoś da się zużyć, mimo że i tak coś tam zostaje, ale zawsze to mniej się zmarnuje ;). Zastanawiam się, czy jest jakiś sposób, żeby utrzymać glinkę w stanie lekko płynnym, tak żeby nie zasychała od razu w saszetce.
Poza tym cena jak dla mnie jest wysoka, na jednorazowe użycie, kiedy jakieś 2/3 opakowania się marnują, to niestety, ale szkoda wydawać nawet te 5zł. Co prawda działanie jest, ale szkoda mi tej zmarnowanej glinki ;<.
Mogłaby chociaż być przedzielona na połowę, bo faktycznie na jedno użycie jest jej za dużo. Gratuluję sukcesów :)
OdpowiedzUsuńspróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa mam maskę kleopatra z dermaglinu i jest cudowna :) Właśnie o niej pisałam na blogu. Zapinam opakowanie jakąś gumką i dzięki temu jeszcze dwa dni później mogę jej użyć :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie lubię zmywać maseczek... Tej nie miałam, Dermaglin mam właśnie do skóry głowy, ale jeszcze jej nie używałam. Co do trwałości maski próbowałaś zgiąć opakowanie i spiąć spinaczem?
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ich maseczki :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pozaliczania kolokwiów :) Moje dopiero nadchodzą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Miałam te maseczki kilka razy. Niestety moja cera nie za dobrze na to reaguje. A zmywanie to faktycznie koszmar.
OdpowiedzUsuńja mam pracowity weekend - rodzina, impreza, pogaduchy;p i zakupy chyba xd maseczki nie używałam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńTa wersja chyba najbardziej mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńLooks like a really good product.
OdpowiedzUsuńhttp://momsturf.blogspot.com
Po 1 - obserwuje
OdpowiedzUsuńPo 2 - pięknie tu u Ciebie, tak przytulnie :)
Zmywanie maseczek to olbrzymia zmora - strasznie mnie zawsze denerwowało :D
OdpowiedzUsuńa ja to już nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam maseczkę ;/ ale niestety - nie jestem w stanie wytrzymać zapachów i zwyczajnie się boję :P
OdpowiedzUsuńNice :) Have a great day :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
nie miałam tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńdziękuje ślicznie za komentarz ♥
LIFE PLAN BY KLAUDIA
ja też lubię glinkowe maski. Już chyba weszłam w wprawę z ich zmywaniem, bo najpierw ściągam wacikami zamoczonymi w ciepłej (czasem bardzo) wodzie, a potem myję wodą twarz i przykładam ręcznik z mikrofibry do twarzy - schodzi idealnie ;d
OdpowiedzUsuńLubię bardzo maseczki :)
OdpowiedzUsuńWielokrotnie mijałam te maski w Rossmannie, ale jakoś nigdy żadnej do koszyka nie chwyciłam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ciekawe jak by zadziałała na moją suchą skórę na policzkach... Glinki są raczej dla tych, którzy mają problem z nadmiernym wydzielaniem sebum :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tych sukcesów :) A mnie tak szybko czas leci, że już mnie to męczy ;) Oby dni mijały Ci szybko, byś mogła wreszcie spotkać się z Ukochanym, a u mnie niech czas trochę zwolni :)
OdpowiedzUsuńLubię tę maseczkę ;) i inne tej firmy także przypadły mi do gustu ;))
OdpowiedzUsuńAle ja mam chyba dużą mordkę, bo u mnie cała saszetka idzie na raz, ale po prostu jestem pazerna i dużo jej ładuję :P niemniej maseczka robi dobrą robotę :D
nie używałam tej maseczki :) duży plus, że nie jest testowana na zwierzętach
OdpowiedzUsuńSzkoda że opakowanie jest niepraktyczne, bo tak to można by ją na 2-3 razy użyć :)
OdpowiedzUsuńA ja bym się skusiła tą maseczkę, bo jej nie znam ;))
OdpowiedzUsuńJa też nienawidzę zmywać maseczek zwłaszcza tych zasychających ;/ I dlatego tak rzadko po nie sięgam ;/ A sobota była bardzo udana , buziak dla was :****
OdpowiedzUsuńJuż pisałam o tym, że dobrze by było gdyby saszetka podzielona była na pół bo też sporo wyrzucam :/
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu miałam okazję testować inną maseczkę tej firmy, czy Ty też uważasz, że jest to wyjątkowo niefotogeniczna saszetka??:)
OdpowiedzUsuńPS: 28ego kwietnia na moim blogu pojawi się urodzinowe rozdanie, zapraszam :)
glinek nie wolno dopuszczać do całkowitego zaschnięcia, należy takie maseczki zwilżać co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńOsobiście jakoś omijam te maseczki, nie wiem czemu, chyba przez opakowanie. Buzię mam raczej małą więc nigdy nie zdarza się tak żebym zużyła cały produkt z saszetki na raz wiec raczej po tej recenzji mimo dobrego działania i tak nie będę wywalać pieniędzy w błoto :)
OdpowiedzUsuńMi jakoś ta wersja nie podpasowała ;/
OdpowiedzUsuń