Jestem, jestem i żyję ;). Nie pisałam, ale nie ogarniałam przez dłuższy czas naprawdę.. Jako tako się zaaklimatyzowałam, ale i tak jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tego wszystkiego. Na szczęście język angielski, który rozbrzmiewa dookoła mi nie przeszkadza, a nawet się jaram, że jako tako się dogaduję i rozumiem, co do mnie mówią (nawet jeśli muszą powtórzyć xD). ogólnie to będzie mnie więcej na facebooku, więc w razie w zapraszam tam. A i jestem też dumna z tego, że poogarniałam już pieniądze brytyjskie, a serio sprawiało mi to problem, ale siadłam raz z chłopakiem i mnie uczył co jest co xD. A ich monety są dla mnie zagadką, bo niby czemu 50pi jest większe od 1 funta ;o... No i te iloś-kątne monety też robią furorę u mnie w portfelu.
Jak coś to siedzę sobie w Mansfield, pracę też mam niedaleko, ale miasto kojarzy mi się z polskim Sandomierzem, czy Kazimierzem Dolnym. Ładny rynek, sklepy dookoła - miodzio. No i oczywiście tutaj wszystkie ulice są takie same, domki też i dziwię się, że już jestem w stanie gdzieniegdzie trafić ;D.Tak tu ładnie !:
Poza tym to już pracuję. Miałam mega ogromne szczęście, że mój chłopak tu jest, bo w sumie połaziliśmy po agencjach, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na jego, która znajduje się trochę daleko od nas. Ale w sumie to jak przylecieliśmy w czwartek wieczorem, w piątek podpisaliśmy umowę, a w sobotę byłam już pierwszy dzień w pracy! Aż głupio, bo mój wziął sobie wolne na tydzień na mój przyjazd, a ja spędziłam go w robocie.. Ogólnie to nic ciekawego, pracuję na hali i pakuję sosy, większość osób to Polacy, więc easy, ale i tak Ci ludzie są świetni, więc atmosfera jest bardzo w porządku. Tragedii nie ma, ale zdarzają się momenty naprawdę ciężkie. Głównym problemem są buty i stopy, wiadomo pracuję rekami, ale stanie przez 12 godzin dziennie jest najgorsze. Moje stopy po paru godzinach, w niewygodnych i dziwnych butów są w stanie nienadającym się do funkcjonowania. A i co jest też śmieszne to to, że pracujemy w takich niebieskich zakrytych fartuchach (w moim przypadku sięgają mi za kolana haha), no i oczywiście lekki makijaż, krótkie i niepomalowane paznokcie to standard ;). Ale jest fajnie, pracujemy wszyscy razem, a to cieszy najbardziej, kiedy po drodze gdzieś widzisz 'swojego'. W ogóle to po drugim dniu pracy i pierwszej 12tce spalam cały dzień i całą noc i chyba mogłabym spać jeszcze kolejną dobę xD.
A dziś miałam wolne! I wybraliśmy się na miasto poogarniać banki (oczywiście nic nie załatwiliśmy xD), a ja oczywiście sklepy. Nie mogłam się powstrzymać, więc oczywiście w Primarku kupiłam już pierwsze spodnie pidżamowe, które ubóstwiam! A i rzuciłam się na Superdrug i kosmetyki Zoelli ! <3 Kupiłam sobie żel pod prysznic i peeling do ciała i nie mogę się doczekać aż użyję haha. A chyba dawno nie byłam aż tak podjarana, jak dzisiaj kiedy wychodziłam z tymi cudeńkami <3.
Nie mam, co pisać, bo w sumie nic ciekawego się nie dzieje.. Pracowałam już 3 dni, a jutro znowu tam idę, bo co ciekawsze to codziennie dostaję sms'a czy jutro pracuję, czy nie i tak z dnia na dzień się dowiaduję, ale nie jest źle w sumie podoba mi się, tym bardziej, że jutro mój chłopak tam wraca to nie będę mu zazdrościć spania. Idę ogarniać i dzisiaj znowu wcześnie spać, bo jutro o 4.30 muszę już być na nogach. Niby tragicznie to brzmi (nawet w mojej głowie), ale lepsze takie wakacje niż żebym miała wstawać o 13 i marnować dzień ;).
Piszcie co u Was! Ja co jakiś czas wchodzę tutaj i czytam komentarze, ale jeszcze nie jestem na tyle ogarnięta żeby wygospodarować sobie więcej czasu dla Was ;<, ale to się zmieni - obiecuję!
Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa wyjechałam parę lat temu, wytrzymałam 2 czy 3 tygodnie. Emigracja jednak nie dla mnie.
No dla mnie angielski bilon to również czarna magia :)
OdpowiedzUsuńZostajesz w UK już na stałe? :)
4:30-o tej godzinie w panujące u nas upały ja dopiero zasypiam:P
OdpowiedzUsuńfajnie , że tak szybko prace znalazłaś ; *
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiam się czy wyjechać za pracą gdzieś a granicę ; )
http://twinstyl.blogspot.com/
Wow zazdroszczę Ci szansy spróbowania czegoś nowego ;) Zazdroszczę w pozytywnym sensie i życzę, żeby ciekawie minął Ci ten pobyt ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że lepsze takie wakacje!:) Pieniążki można zarobić, a potem wydać je wszystkie w Primarku:D:D
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i pozdrawiam!!:)
Fajnie, że od razu praca się znalazła :)
OdpowiedzUsuńjeju, jakie śliczne kosmetyki ♥ powodzenia w tej Anglii! i baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńMoja ciocia mieszka od wielu lat w Londynie, sama chętnie też bym się tam wybrała :)
OdpowiedzUsuńjuż Ci zazdroszczę! :) zdawaj relację na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńto 200 mil ode mnie ! ;D blisko, hehe.. ;)
OdpowiedzUsuńtak to jest z pracami przez agencje, codziennie się dowiadujesz czy pracujesz czy nie. ja miałam to szczęście, że zaledwie 4 dni pracowałam przez agencję, bo w sumie składałam wszędzie aplikacje bezpośrednio na kontrakt i już rok tak pracuję w jednym zakładzie. ;)
też na początku miałam takie myślenie, że fajnie być wśród swoich, ale dopiero po jakimś czasie się przekonałam jacy bywają tu Polacy. niestety, życzę Ci, zebyś nie trafiła na takie osoby jak ja, ale wszystko jest możliwe i nieraz trzeba mocnych nerwów, żeby wytrzymać. ;)
ja pracuję w pralni, jak zaczynałam to też mnie strasznie nogi bolały, ale potem się przyzwyczaiły i w sumie nie jest tak źle, zależy też od stanowiska na jakim pracuję. :) jak odłożysz trochę pieniążków poszukaj pracy na kontrakt, to zawsze lepsze warunki i szansa na awans :)
miasto wydaje się naprawdę ładne, mam nadzieję, ze znajdziesz czas na zrobienie więcej zdjęć :) chętnie pooglądam. ;)
Praca faktycznie ciężka, ale zazdroszczę pobytu w Anglii ;)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Zoelli! :D <3 Kochana, super, że wszystko idzie dobrze. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz już pracę ;) I mam nadzieję, że będzie Ci się tam ciągle podobało ;) Dzielna jesteś <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że się układa :)
OdpowiedzUsuńJa jutro ruszam do Warszawy złożyć papiery na studia, w piątek wracam.
powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńMiłej pracy :) całkiem ładne to miasto :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już pracujesz :-) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńbym chciała tam być!
OdpowiedzUsuńdomyślam się, że świetne są te kosmetyki Zoelli :) no i zazdroszczę Anglii :)
OdpowiedzUsuńSuper, że wszystko dobrze Ci się układa :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńEJ ja też chce pidzamę:) trzymaj się i szybko wracaj do nas
OdpowiedzUsuńZ butami i nogami ciężka sprawa, a musisz tam chodzić w roboczych butach, czy można mieć swoje ?
OdpowiedzUsuńZ tymi monetami to mnie zaskoczyłaś ! :) fajne fotki :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Pieniążki mają tam fajne :P 50p mnie też zaskoczyły bo większe od funtów, ale ma to swój jakiś urok :)
OdpowiedzUsuńUczyłaś sie jakos specjalnie angielskiego przed wyjazdem ? Ja jade za 2 tygodnie i spedze w Anglii nastepny 1,5 miesiąca. W październiku lece na stale i się boje, ze sobie z jezykiem nie poradze. Niby ok bo byłam tam w maju, ludzie mnie rozumieli, ale ja nie ogarniam ich akcentu... To mnie doluje bo słucham radia i ogladam seriale po angielsku, ale nie czuje się mega dobrze w angielskim ;/ Mysle ze to wina angielskiego w szkole, byłam najgorsza z klasy na rozszerzeniu i nie radziłam sobie z gramatyką. To mnie dołowało.
Mansfield jest bardzo fajnie położone, blisko Peak District NT, ja bede mieszkała w Birmingham :)
Pozdrawiam !
Życzę Ci powodzenia :) Trzymam kciuki żeby wszystko Ci się udało i ułożyło :)
OdpowiedzUsuńObcielam ;) juz z miesiac temu :P rzeczywiscie, moze sie miasto skojarzyc z Sandomierzem/ Kazimierzem ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Zmiana klimatu, chociaż na chwile, dobrze robi :)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
O musu tam być ciekawie ! :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w kliki w nowym poście będę wdzięczna ;*
love your blog! :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
skok na głęboką wodę, coś co lubię! :D emigranci łączmy się!
OdpowiedzUsuńpokaż piżamkę :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jest tam twój chłopak- który jest Twoim przewodnikiem :) Nigdy nie byłam w Anglii... Mój chłopak chciałby wyjechać za granicę... Ale ja jeszcze trzymam się tutaj kurczowo, bo mam nadzieję, że będzie dobrze tutaj w Polsce :P Chodź chyba sama siebie okłamuję :D :P
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię... stojąca praca to nic przyjemnego! Sama dużo razy pracowałam na stojąco i nie można było usiąść... Ale z biegiem czasu człowiek się przyzwyczaja :)
Przestan z tym ogarnianiem wszystkiego!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, trochę dużo tego jak na jedną notkę xd
Usuńpostaram się poprawić ;)
Faktycznie miasto przypomina wyglądem Polskie miasto ;) powodzenia życzę. Mi też marzy się kiedyś odwiedzić Anglię :) Chętnie zajrzałabym do Primarka.
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz pozytywne nastawienie i dajesz radę, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo wytrwałości! Na pewno dasz radę :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało Ci się znaleźć pracę na wakacje :)
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłam kurs walutowy... jeśli funty Cie przerażały to ja polecam poznać się z frankami szwajcarskimi :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńDość ładnie w tej Anglii.
:*
Tyle entuzjazmu w Twoim poście aż Ci zazdroszczę :D w sumie też tak miałam po pierwszych dniach pracy, potem mi przeszło i gdy nie ludzi z którymi pracuję to nie wiem jak długo wytrzymałabym. Oni tworzą klimat ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ;)
Śliczne zdjęcia. Super że tak szybko ci się udało znaleźć prace! Też kiedyś chciałam tak wyjechać ale nie mam nikogo znajomego kto by pomógł pozałatwiać i jeszcze język. Średnio narazie sobie radzę z dogadaniem z kimś ale może kiedyś się nauczę porządnie i wyjadę :)
OdpowiedzUsuń