Anglia! kolejne 5 rzeczy
do których ciężko było/jest się przyzwyczaić

24 sierpnia 2015


Kolejne dziwne rzeczy związane z Anglią, bo ten kraj jest naprawdę specyficzny haha. Pierwszy post na ten temat znajdziecie TUTAJ i Wasz odzew był naprawdę spory, co mnie bardzo cieszy :). Ja już i tak mam wrażenie, że w sumie to mnie tu nie ma, że już jestem w Polsce i nie pracuję, mimo iż obecnie jestem w pracy na kolejnym 12 godzinnym shifcie (love zaplanowane posty <3). Ale tak szczerze to coraz lepiej mi tutaj i coraz mniej chcę wyjeżdżać, ale wiem, że muszę i nie mam wyjścia. Ale wracam do tematu notki, czyli Angielskie dziwaczne rzeczy! :)


#1 Koty vs Psy Wiem, że to jest dziwne, ale czasem mam wrażenie, że tutaj nie ma psów. Poważnie, jestem w Anglii już prawie 2 miesiące, a zaszczekał na mnie tylko jeden pies, który i tak sięgał mi ledwo za kostkę. Jeśli idzie jakieś zwierzę samo po ulicy to zawsze jest to kot. Koty włażą tutaj na czyjeś podwórka i dzwonią dzwoneczkami, które mają przypięte do obroży. Jeśli widzę tu psy to są to takie malutkie przytulaski, które chodzą sobie po ganku (rzadko kiedy po ogrodzie) no i standardowo w jakichś parkach czy większych terenach, gdzie mogą się wybiegać, ale one nie szczekają na obcych.. serio. I coś, co mnie jeszcze śmieszy to to, że tutaj nie ma takich wysokich ogrodzeń do jakich jestem przyzwyczajona w Polsce (wiadomo przy tych 'lepszych' domach są takie, że nic nie widać), ale większość sięga mi do kolan, a prawie na wszystkich jest tabliczka w stylu 'Uwaga! Zły pies' haha. 

#2 Ubrania Wiadomo, że rządzi tutaj Primark i nawet mnie to nie dziwi, ale tutaj na ulicy można zobaczyć dosłownie wszystko i nikomu to nie przeszkadza! Nieważne, że lato, że gorąco, ludzie chodzą w kozakach, emu i kurtkach z zimowym futerkiem. Co prawda działa to też w drugą stronę, tutaj jest ogromna moda na odkryte brzuchy, co powiem szczerze, średnio mi się podoba, ale każdy nosi to co chce :).

#3 Pozamykane sklepy i to jest coś do czego jest mi najciężej się przyzwyczaić (dlaczego dopiero teraz przyszło mi do głowy?), bo w Polsce nieważne o której godzinie, zawsze znajdzie się otwarty sklep albo miejsce, którego potrzebuję, czy nawet kebab, do którego mogę iść o 2-3 w nocy. Tutaj centra handlowe zamykane są około godziny 18, a w niedzielę to nawet Asda (coś a'la polska Biedronka, Lidl) jest otwarta do godziny 16. Co prawda wiem, że Mansfield to dosyć małe miasteczko, ale moje Nisko też wielkością nie powala, a mimo to tam jestem w stanie zrobić zakupy w niedzielę wieczorem. Wyobraźcie sobie ten dramat, kiedy w niedzielę okazuję się, że w poniedziałek pracujecie, a nie byliście na to przygotowani... i nawet nie ma gdzie sobie kupić jedzenia :<

#4 Pojazdy jednoosobowe Moja sistra nazwała je Segway'ami, jak zobaczyła zdjęcie, ale ja nie mam pojęcia, czy to na pewno to. Są to pojazdy dla starszych osób, coś a'la skutery, ale dla mnie to są tak jakby jeżdżące fotele. I jak naprawdę ułatwia to życie osobom starszym, chorym, które potrzebują gdzieś się dostać, tak szczerze denerwuje mnie lenistwo tych, którzy tego nie potrzebują, a używają. Nie raz widziałam babeczkę, która zapierdzielała szybciej ode mnie i nagle usiadła sobie na takie coś i pojechała. Ludzie zabierają też psy na spacer w takich samochodzikach, z tym, że psy w takiej sytuacji siedzą sobie wygodnie przy nogach właściciela i tak właśnie wygląda ich spacer ;D.

#5 Kupowanie alkoholu Z tym punktem jest powiązana historia, którą będę wspominać zawsze i zawsze będzie mi przychodzić od razu na myśl, jak sobie przypomnę mój pobyt w Mansfield haha. Ogólnie to pamiętajcie, jeśli idziecie do jakiekolwiek sklepu z kimś i kupujecie alkohol, to ta druga osoba (nawet jeśli nic nie kupuje) musi pokazać dowód osobisty i być pełnoletnia, co dla mnie jest kompletnie niezrozumiałe. Nasza historia miała miejsce w Tesco i w sumie wiedzieliśmy już, że tutaj mają taki zwyczaj, więc nie przyznawaliśmy się do osoby, która nie miała dowodu (ale pełnoletnia jest, żeby nie było :D), ale pracownicy Tesco kojarzyli że weszliśmy tam razem i chcieli sprawdzać na kamerach czy jest ona z nami czy nie. Ostatecznie.. alkoholu wtedy nie udało nam się kupić, ale zrobił to kolega, który w tym czasie robił zakupy gdzie indziej ;) haha. 

I właśnie tak tu jest! <3


41 komentarzy:

  1. Z tymi sklepami to prawda. W naszej okolicy w Londynie jedynie Sainsbury's był otwarty do 23 w niedzielę, a poza tym ratowaliśmy się prywatnymi sklepikami. Co do alkoholu często zdarzało nam się być razem na zakupach i kupować % ale tylko raz sprawdzili mi dowód, a Michałowi nigdy. O tym, że osoby obecne przy zakupach tez muszą pokazywać pierwsze słyszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas faktycznie w środku nocy, da się kupić wszystko co się chce :P

    OdpowiedzUsuń
  3. W USA tez kazdego pytaja o ID przy kupnie alkoholu, nawet seniorow :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. po jakiego grzyba osoba towarzysząca mi przy zakupie alkoholu ma też okazywać swój dowód? nie rozumiem tego;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Anglicy lubią chodzić w japonkach przez cały rok, również zimą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tymi sklepami to bym nie ogarnęła chwalę sobie tesco do 24

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, ale świetny post, bardzo fajnie mi się go czytało :) chętnie przeczytałabym więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie zawsze włąsnie zastanwiało to ze jedni w kurtkach a inny bez rękawków:) czad

    OdpowiedzUsuń
  9. z tym alkoholem to trochę szok;p w Polsce sprzedają wszystko wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy kraj ma swoje dziwactwa, jak się jest za granicą to tęskno do Polski, a jak się jest tutaj to szlag chce trafić , co to za kraj nieucywilizowany. Pal licho, że sklepy otwarte, skoro wypłata taka, że nic sobie kupić nie można, a urzędnicy walą kłody pod nogi ile się da.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tym alkoholem to niezłe jaja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tym alkoholem to dziwna sprawa. Założymy ze szykuje się jakaś większa impreza rodzinna i rodzice zabierają swoje male dziecko na zakupy, to co? Nie mogą wtedy kupić alkoholu? Głupota :p gdzie pracujesz?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow! Z tym alkoholem to faktycznie niezrozumiałe, ale może po prostu nie chcą upijać nieletnich? Bo jeśli ktoś jest z os. niepełnoletnią to pewnie ona też dostanie ten alkohol... Koty! No miejsce dla mnie :)) Z tymi pozamykanymi sklepami to też ciekawie, nie wyobrażam sobie tego w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Te pozamykane sklepy ehh... to jest niezbyt fajna perspektywa dla mnie :-P niewiele psów? Dziwne :P ja bym nie umiała sie przyzwyczaić! Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Psy nie szczekają bo wszystkie są kastrowane i sterylizowane zeby nie byly agresywne i sie nie rozmnazaly bez konca jak u nas. Sasiedzi mieli duze psiaki i byly bardzo przyjazne i spokojne :) W Glasgow są sklepy otwarte calodobowo ja miałam np Tesco kolo domu :) no i nie wiem czy sie nie zmienilo cos ale kiedys alkoholu nie sprzedawali wieczorami po którejś godzinie w sklepach żeby puby miały zarobek

    OdpowiedzUsuń
  16. Przypomniało mi się cos jeszcze :) co do ubrań to oczywiście primark ma dużo ubrań dodatków w często dobrej jakości i cenie, ale rasowi Szkoci wola np Bench czy droższe marki typu Lacosty bo w pumach czy nike to kopia w ogródku. I rzeczywiście Polaków na miescie poznawałam po ubraniu (od stop do głowy w nike itp) :)

    OdpowiedzUsuń
  17. z tymi sklepami też miałam problem, bo u nas w niedziele kompletnie wszystko, gdzie można kupić spożywkę (poza stacjami benzynowymi) jest pozamykane i robienie zakupów na zapas przez jakiś czas mnie przerastało :D

    OdpowiedzUsuń
  18. To sprzedawanie alkoholu jest bez sensu według mnie... Przecież jak ktoś ma zamiar "deprawować niepełnoletnich", to po prostu ta osoba zostanie pod sklepem albo w domu, a i tak wypije |D

    OdpowiedzUsuń
  19. ja podziwiam właśnie ten kraj za to, że potrafią ubrać się w cokolwiek i niczym się nie przejmować ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja już jestem w Polsce, ale odnośnie mody na odkryte brzuchy - też tego nie czaje :DDD

    OdpowiedzUsuń
  21. O to z tym alkoholem to bardzo restrykcyjnie podchodzą. Teraz pytanie jak rodzice wejdą z dzieckiem do sklepu to już nie mogą sobie wina kupić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mieszkałam w UK ponad 5 lat :) to fakt centrum handlowe w tak małych miejscowościach jest do 18 :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Faktycznie dużo różnic ciężkich do przeżycia :))

    OdpowiedzUsuń
  24. No z kupowaniem alko to jest niezla jazda! Malo tego, my ostatnio z siostra kupowalysmy jakis lek na migrene, bol glowy, cos takiego i tez chciala nam sprawdzac dowody, bo jest to substancja, ktora moga spozywac osoby od 18ego roku zycia, a bylo to w poundlandzie... sklep, gdzie wszystko jest dostepne i tu nagle przy kasie dowiadujesz sie, ze jest jakies ograniczenie wiekowe, lol :D w ogole Anglia to mega dziwny kraj a polacy w Anglii sa jeszcze dziwniejsi. :D A rzucilo Ci sie w oczy (i uszy), ze strasznie duzo mowia? W sklepie przy kasie zawsze pytaja czy chcesz pakowac w torby, czy masz wystarczajaca ilosc reklamowek, czy placisz karta czy gotowka, czy wszystko w porzadku, czy na pewno wystarczy reklamowek OMGOMGOGMG xD

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobry motyw z tym kupowaniem alkoholu :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Z tym alkoholem to ciekawa sprawa :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Czyli rodzice robiąc np. cotygodniowe zakupy z dzieckiem nie mogą sobie kupić alkoholu... Nie rozumiem co ten przepis ma na celu

    OdpowiedzUsuń
  28. o kurde niezła akcja z tym kupowaniem alkoholu nie wiedziałam tego:D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Każdy kraj jest inny i ma swoje dziwactwa. Na prawdę się cieszę,że biedronkę zamykają w niedzielę dopiero o 20,a nie 16. Nie wyobrażam sobie tego,że w nagłej sytuacji musze sobie coś kupić, choćby do jedzenia, a tu ani jeden sklep otwarty. Z alkoholem też jest trochę dziwnie. Niby nie chcą upijać nieletnich,żeby osoba pełnoletnia dała nieletniemu się napić, ale i tak można sobie z tym poradzić. Przecież osoba bez dowodu zawsze może stanąć pod sklepem albo wejść za kimś (żeby nie było,że wchodzą razem). Ci Anglicy na prawdę chcą skomplikować ludziom życie...

    OdpowiedzUsuń
  30. Pojazdy widuję i u nas w Polsce, więc zdziwienia nie ma dla mnie. Ale z tymi sklepami to dobra sprawa z jednej strony. Okej, niby wygoda móc zrobić zakupy o każdej porze, ale jak widać po innym kraju czy nawet czasach naszych babć, że kiedyś ludzie sobie radzili nawet jak sklepy były otwarte krótko. Kwestia organizacji. A pracując w CH zaskakują mnie ludzie, którzy wchodzą 10 minut przed zamknięciem (godz 21) i marudzą, że powinno być otwarte dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  31. część z tych rzeczy mam we Francji, zwłaszcza pozamykane sklepy -_- lubię to, że w Wielkiej Brytanii można w zasadzie wyjść z domu w piżamie i nikt na Ciebie nie spojrzy :D
    Primark ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Z tym alkoholem to dziwne :D a sklepy tak wcześnie zamknięte to na Słowacji i we Francji to samo (tylko ja byłam w mniejszych miejscowościach) :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam te Twoje posty i dzięki nim bliżej poznaję Anglię.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja lubię w Polsce to zawsze sklepy są otwarte, ciężko byłoby się odzwyczaić od tego :P a z tymi dowodami to naprawdę dziwne :D

    OdpowiedzUsuń
  35. te sklepy to faktycznie inaczej niz w polsce;)

    OdpowiedzUsuń
  36. No tak, kraj dość specyficzny...;) http://virgo1982.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD