Zniknęłam, a zapowiadałam, że będę i będę ogarniać i nadrabiać, ale jak zawsze stało się inaczej. Obiecuje, że już więcej nie będę obiecywać (haha no własnie.), bo i przed samą mną mi głupio, ale jak zawsze przez ostatni czas było tyle rzeczy do zrobienia i tyle się działo, że nie ogarnęłam. Ale po kolei, od początku i właśnie dziś będzie bardzo prywatny wpis :)
A jak coś to częściej można mnie znaleźć teraz na snapchacie @indeciseee instagramie @indecisee czy fejsie ;))
A jak coś to częściej można mnie znaleźć teraz na snapchacie @indeciseee instagramie @indecisee czy fejsie ;))
Takie piękne 'na pożegnanie' <3. |
Najpierw korzystałam z tego, że mój TŻ jeszcze był w Polsce, więc każdą wolną chwile spędzałam z nim, żeby nacieszyć się na zapas, czyli tylko na najbliższe półtora miesiąca. I muszę przyznać, że lepiej tego czasu spędzić nie mogliśmy. Byliśmy w kinie na "W nowym zwierciadle: Wakacje" (polecam, jeśli ktoś lubi tak głupie, że aż śmieszne filmy), jedliśmy dużo pysznych rzeczy, spotykaliśmy się z naszymi i po prostu robiliśmy najzwyklejsze rzeczy wspólnie, jak np. zbieranie kasztanów czy spontaniczny trip do Janowa na chwile, bo tak :). Polecam każdemu to miejsce, bo jest teraz tak pięknie, woda jest zadziwiająco czysta, są kaczki i różne bajery z piszczałkami haha.
Potem czekało mnie wielkie pakowanie do Lublina. Nie chciało mi się, jak nigdy, a to już ostatni raz! Nie moge uwierzyć, że to tak szybko zleciało. Pamiętam, jak po raz pierwszy jechałam do Lublina z rodzicami i pełnym bagażnikiem i zostawiałam wtedy w Nisku najlepszą przyjaciółkę, a chłopaka i w sumie cieszę się, że i tym razem mam świadomość, że mogę przyjechać do tych samych osób <3. Cieszę się, że to już ostatni raz, bo w sumie dużo gorsze było rozpakowywanie się, co trwało praktycznie całą ostatnią niedzielę. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak źle, ale okazało się, że mam więcej rzeczy niż mi się wydawało, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej haha. Szczerze miałam momenty paniki i bezsilności i myślałam, że już nie dam rady..., ale na szczęście udało mi się jakoś to wszystko upchać ;).
A potem dopadła mnie choroba, z którą dalej walczę. Prawie wszyscy w moim otoczeniu też są chorzy; do kogokolwiek pojadę na korepetycje to każdy jest przeziębiony. Jesień! Chociaż i tak nie jest źle, bo pogoda całkiem dopisuje ;). Całe szczęście moja uczelnia w tym roku okazała się bardzo łaskawa, bo w tym tygodniu nie miałam w ogóle zajęć, a w kolejnym zanosi się na naprawdę niewiele, więc oby tak trzymać dalej! ;)
I życzę Wam wszystkim mega udanego weekendu <3 ;)
A potem dopadła mnie choroba, z którą dalej walczę. Prawie wszyscy w moim otoczeniu też są chorzy; do kogokolwiek pojadę na korepetycje to każdy jest przeziębiony. Jesień! Chociaż i tak nie jest źle, bo pogoda całkiem dopisuje ;). Całe szczęście moja uczelnia w tym roku okazała się bardzo łaskawa, bo w tym tygodniu nie miałam w ogóle zajęć, a w kolejnym zanosi się na naprawdę niewiele, więc oby tak trzymać dalej! ;)
I życzę Wam wszystkim mega udanego weekendu <3 ;)
Nie masz co się tłumaczyć z tego, że Cię nie było, skoro tak cudownie spędzałaś czas :) Niech Wam szybko leci ten okres!
OdpowiedzUsuńMisiu zdrowiej i do zobaczyska :* czym jedziesz na spotkanko?
OdpowiedzUsuńCo za widoczki. :D Tobie też wszystkiego dobrego ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też słabo z czasem na bloga nad czym bardzo ubolewam.
Pamiętam moje studenckie czasy i to wieczne pakowanie i rozpakowywanie. Zaglądaj tu częściej i już staraj sie nic nie obiecywać:)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka
OdpowiedzUsuńkwiaty cudowne:)
OdpowiedzUsuńZdrówka! Mnie choroba trzyma już 3 tygodnie :/ "W nowym zwierciadle: Wakacje" obejrzę :)
OdpowiedzUsuńzdrowiej!
OdpowiedzUsuńZdrówka dużo!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :) Ja już też zaliczyłam pierwszą jesienną chorobę :p
OdpowiedzUsuńAh, u mnie tez już ostatni rok studiów, co z jednej strony niezmiernie mnie cieszy! :) Fajnie, że miałaś taki udany i intensywny czas :)
OdpowiedzUsuńZdrowia Kochana :**
OdpowiedzUsuńprzeczytałam, że jadłaś kasztany! Które wcześniej zebrałaś.. Chyba muszę spać ;DD
Ja też widzę że wszyscy chorują. To przez te wąchania temperatury. Też zaliczyłam zatoki . Okropność!
OdpowiedzUsuńNie znoszę pakowania. Zawsze czegoś zapominam.
ja wielbię frezje:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo męczące są takie podróże - pakowanie, rozpakowywanie i w kółko... Zdrowiej kochana ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńKiedy ja wyprowadzałam się kilka miesięcy temu z mieszkania z moim TŻ, musieliśmy pożyczyć PRZYCZEPĘ od znajomych haha. :D Teraz nie można otworzyć drzwi ani w mojej piwnicy, ani w jego, bo coś może wypaść i zabić. :D U mnie w domu też wszyscy chorzy, okropieństwo!
OdpowiedzUsuńZbierają się rzeczy, zbierają. Coś o tym wiem :)
OdpowiedzUsuńJa nie chciałam wyjeżdżać do innego miasta na studia i cieszę się, że ten etap mnie ominął, chyba to nie byłoby na moje nerwy :)
OdpowiedzUsuńPiękne fotki :) Szczególnie podoba mi się ostatnia - zmieniałam mieszkanie, więc wiem co człowiek czuje jak ma poukładać taką stertę różnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.khatstyle.blogspot.com/
ojoj, ile rzeczy, ale w sumie ja mam chyba jeszcze więcej z tym, że ponad połowy jeszcze nie przywiozłam.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę ;). Niestety ta jesienna pogoda tak wpływa na niektóre organizmy więc chorujemy, mnie też dopadło przeziębienie ale walczę :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia ;)
super widoki :)
OdpowiedzUsuńtez mam problem z systematycznoscia na blogu ciagle brakuje mi czasu :/
poniedziałkowo:D
OdpowiedzUsuńOoo pakowani bywają ciężkie jak sprzątanie i segregowanie rzeczy, których już nie nosimy, jesienne porządki są przede mną :/ piękne zdjęcie tego zielonego jeziorka
OdpowiedzUsuńTeż popadlabym w panike, gdybym miala do spakowania tyle rzeczy :O
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, ze nie bylas tutaj, tylko spotykalas sie ze swoimi znajomymi! :)
Ja tez bardzo rzadko ostatnio bywam w internetach, wiec wiem o czym mowisz XD
Dziękuję <3
zdrówka kochana!
OdpowiedzUsuńNo cóż... czasem tak bywa ;D
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce!
dałabym wszystko żeby jeszcze chociaż ten ostatni raz przeprowadzić się do Lublina :) Niestety te wspaniałe czasy mijają :(
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia , co do pakowania wiem o czym mówisz, mam nadzieję że w końcu znajdę w Szczcinie jakieś własne lokum i pracę bo już powoli nie wyrabiam z przeprowadzkami po wakacjach
OdpowiedzUsuńwtorkowo:D
OdpowiedzUsuńPiękna natura i piękne zdjęcia .
OdpowiedzUsuńTak, pakowanie to ciężka praca :)
Brzydki Ptak Blog
śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńgabsstylee
Zdrówka :)
OdpowiedzUsuńcoś nowego:D
OdpowiedzUsuńładne fotografie ;)
OdpowiedzUsuń