No i znowu poniedziałek. Nie wiem, jak u Was, ale mi czas ostatnio leci niesamowicie szybko. Nim się nie obejrzę, a już kolejny tydzień mija, a jeszcze następny się zaczyna haha. Przeraża mnie to, bo pewnie w tak samo zastraszającym tempie stanę się magistrem, co brzmi bardzo dziwnie haha. Ale jeszcze jestem studentką! I staram się tym cieszyć i z tego korzystać ;). Mam ogórkową, mój TŻ przyjechał, magisterka powoli się tworzy, więc nie ma tragedii, cudownie zacznę tydzień ;)!
Za to dziś, będzie o długotrwałym błyszczyku do ust od Maybelline, coś a'la tint, kolor Pink Plush!
Maybelline Super Stay 10h Stain Gloss
długotrwały błyszczyk nr 100 Pink Plush
Pojemność: 10,5ml
Od producenta: Maybelline Super Stay 10H Stain Gloss to długotrwały błyszczyk, którego działanie oparte jest na bazie klasycznego barwiącego staina - farbki, barwnika do ust o błyszczącym wykończeniu.
Doskonała równowaga skoncentrowanego pigmentu dzięki któremu kolor jest żywy, ale nadal pozostaje naturalny. Długotrwały, zmysłowy efekt, który na ustach pozostaje aż do 10 godzin. Nie wysusza ust. Cudownie pachnie. Bardzo łatwa aplikacja za pomocą gąbeczki w kształcie serduszka. usta po jego użyciu wyglądają nieziemsko, są jedwabiście miękkie i nawilżone.
Ma konsystencję lekkiego żelu, które świetnie się rozprowadza nowatorskim aplikatorem, nie nabierającym ani za dużo, ani za mało produktu. Efekt można stopniować, w zależności od chęci i potrzeb.
Kiedyś używałam tylko błyszczyków, nie potrafiłam zrozumieć nikogo kto maluje usta szminką, albo po prostu kojarzyło mi się to z jakąś mega starszą osobą. Bez urazy, bo obecnie kocham pomadki i nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Kiedyś posiadałam jeden tint, który był niesamowicie trwały i za to też je pokochałam i przekonałam się do nich. Dlatego nie mogłam się doczekać wypróbowania tego tintu od Maybelline.
Opakowanie jest bardzo typowe dla tego rodzaju kosmetyków. Praktycznie wszystko wygląda tak samo. Nie przeszkadza mi to w sumie. Nie wygląda jakoś elegancko, czy ekskluzywnie, ale brzydkie nie jest, a to jest najważniejsze. Wygodnie się odkręca i opakowanie jest bardzo mocne. Raczej nie obawiam się o jakiekolwiek upadki, że coś może się stać z opakowaniem czy aplikatorem. Co do aplikatora w kształcie serduszka, na samym początku myślałam, że się coś zepsuło, bo jest mega wygięte i takie inne. Trochę techniki i człowiek się gubi, ale mimo wszystko trochę mi zajęło z przyzwyczajeniem się do nowego serduszkowego aplikatora, którym na samym początku bardzo ciężko mi się malowało. Teraz nie ma rewelacji, ale nawet ujdzie.
Konsystencja tintu jest taka zwykła. Nieklejąca się, ani nie zbyt wodnista. Idealna, jak na coś, co ma wytrzymać na naszych ustach aż 10 godzin. Kolor mi się mega podoba. Nie tak sobie wyobrażałam co prawda Pink Plush, bo nie jest to jakiś słodki dziewczęcy różowy, Dla mnie on podchodzi lekko pod czerwień taką winną. Zapach ma mega słodki, mi się mega kojarzy z gumą balonową, ale nie przeszkadza mi kompletnie.
Na ustach błyszczyk wygląda bardzo ładnie. Trochę ciężko jest zarysować kontur ust, ale jak już się to ogarnie to nie wygląda to źle. Błyszczyk na samym początku jest mega błyszczący, ja nie przepadam za takim efektem codziennie, ale raz na jakiś czas fajnie założyć coś takiego. Błyszczyk się nie klei więc nie przeszkadza w mówieniu, czy innych czynnościach. Ale, podkreśla niestety suche skórki na ustach. Więc jeśli nie mamy idealnie wypielęgnowanych ust, to efekt może być niezadowalający, u mnie wystarczyło posmarować usta pomadką ochronną i nie było już tragedii. Duży plus za to, ze błyszczyk nie zaciapał mi pomadki ochronnej!
Błyszczyk się trzyma, nie wiem czy aż 10godzin, bo nie miałam możliwość tak długiego przetestowania. Tym bardziej, że w trakcie jedzenia odrobinę się zjada, ale równomiernie. Myślę, że jeśli nie będziemy jeść to jest możliwość, że błyszczyk wytrzyma na ustach te 10godzin, ale wiadomo, że jest to niemożliwe. Wedlug mnie trwałość to jakieś 4-5 godzin, co i tak jest bardzo w porządku. Ale jak chciałam zobaczyć kolor na dłoni, to zauważyłam, że nawet następnego dnia był jeszcze lekki ślad po niej. Coś mi się nie udało jej domyć, albo o niej zapomniałam, ale mimo wszystko trwała dalej mimo mycia rąk, smarowania się kremami do rąk i prysznica ;D. Nie ściera się. Mimo iż podkreśla suche skórki na ustach, to nie zauważyłam żeby wysuszała usta, całe szczęście. Jakiegoś zbawiennego działanie na nie też nie ma, ale lepsze to niż mega wysuszanie.
Trzeba przyznać, że tint od Maybelline na stronie Drogerii Mistic jest bardzo tani. W internecie, gdzieniegdzie widziałam, że kosztuje dużo więcej, co mnie zdziwiło. Ale grunt, że jest strona, gdzie cena jest niewielka. Ja jestem w miarę zadowolona. Nie ma rewelacji, jest parę lekkich minusów, jak mocny połysk, którego nie lubię i podkreślanie suchych skórek, ale wystarczy pomadka ochronna i efekt jest okej. Ciekawa jestem innych kolorów i na pewno się skuszę przy okazji, bo za taką cenę w sumie warto ;).
Fajny kolorek :-)
OdpowiedzUsuńMi też zawsze na dłoni długo coś się trzyma :p
Też mnie ten połysk denerwował. Ale poza tym było ok. Na przykład gdy na wierz położyłam jeszcze jakiś błyszczyk z fajnym efektem. Jednak aplikator (na gąbeczka na końcu) mi się oderwała i pozamiatane. Od czasu od czasu wyjmuje go jeszcze innym aplikatorem (z skończonego produktu), ale to tak tylko, żeby go zużyć na siłę. Ode mnie za to minus duży dla tego produktu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tinty do ust :)
OdpowiedzUsuńbardzo pasuje Ci ten kolor ! Super
OdpowiedzUsuńładnie prezentuje się na ustach i kolorek ma ciekawy :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś mi pomóc i poklikać w linki w tym poście :
http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/03/wiosenne-stylizacje-z-romwe.html
Ogromnie mi zależy, z góry dziękuję <3
Pięknie się prezentuje na ustach :)
OdpowiedzUsuńfajny efekt na ustach :)
OdpowiedzUsuńpasuje Ci taki niestandardowy kolor:)
OdpowiedzUsuńciekawy kolor :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami :) drażnią mnie ;)
OdpowiedzUsuńnawet spoko.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyskiem na moich ustach, ale u Ciebie efekt mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak te błyszczyki wchodziły na rynek :)) Mają cudowny zapach i lekką, nie tłustą konsystencję :) Sama mam bordowy, dość mocny odcień i bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńNie używam błyszczyków, bo lubię się lepić. Mam same szminki i w sumie jeden z Loreal który otrzymałam w spadku po mamie, bo coś jej nie pasowało. Ten również się lepi. Mimo wszystko kolor w 100% mój. :-) Tobie również do twarzy.
OdpowiedzUsuńDaje naprawdę piękny efekt;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda na ustach:) U mnie przepis na gorącą czekoladę na poprawwę humoru! Zapraszam zyjaca-marzeniami.blogspot.com
OdpowiedzUsuńładnie wygląda i fajnie, że jest trwały ;)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSuper kolor - bardzo lubię takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńFajny kolor jak i cena :)
OdpowiedzUsuńładny kolor :)
OdpowiedzUsuńbardzo Ci pasuje:*
OdpowiedzUsuńcałkiem fajny
OdpowiedzUsuńa mi obecnie ciężko wrócić do błyszczyków, ale próbuję :P a tint spoko :)
OdpowiedzUsuńja tez zawsze jak coś kupie to nie moge doczekac sie testowania
OdpowiedzUsuńMi złamał się ten dziubek do smarowania ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo, przy pierwszym odkręceniu cała gąbeczka została w środku i nie miałam możliwości go przetestować
UsuńŁadnie się prezentuje a cena również nie odstrasza :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Mój Blog :)
Wygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli podkreśla suche skórki to nie dla mnie :( ładnie wygląda na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam błyszczyku w tym odcieniu :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami,ale kolorek śliczny :)
OdpowiedzUsuńKiedyś go miałam i chyba nadal go mam, ale używam bardzo rzadko. Średnio się z nim polubiłam :)
OdpowiedzUsuńA ja chyba od zawsze używałam pomadek i szminek, a błyszczyków nie cierpiałam. Zresztą do tej pory tak jest. Na ustach w 99% lądują u mnie szminki :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach wygląda świetnie ;)
OdpowiedzUsuńmam go gdziestam
OdpowiedzUsuńOj, nie dla mnie takie nasycone, błyszczące kolory. Wolę maty ;)
OdpowiedzUsuńKolorek bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że podkreśla suche skórki ale efekt na ustach jest bardzo fajny
OdpowiedzUsuńkolorek fajny, aczkolwiek błyszczyk to nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w tym kolorze :))
OdpowiedzUsuńPewnie, ze warto :) ale na 10h to bym nie liczyla ;P pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńkolor jest śliczny :) pasuje Ci! ale sama nigdy jeszcze nie miałam go :P
OdpowiedzUsuńGdybym lubiła błyszczyki, to bym się skusiła. Ale że nie lubię tej formy, to na nic mi równe zjadanie, całkiem długa trwałość i ładny odcień...
OdpowiedzUsuńna ustach pięknie się prezentuje;)
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja na razie mam spore zapasy kosmetyków do ust, ale jak trochę zużyję, to może kupię go na próbę.
OdpowiedzUsuńNiezły :) i ten kolor
OdpowiedzUsuńŚliczny błyszczyk :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nigdy nie mogłam zrozumieć ludzi używających błyszczyków, zawsze miałam poczucie jakbym wymalowała sobie usta kisielem :D A teraz bardzo lubię ten produkt do ust i w sumie z chęcią przetestuję ten :)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię i mam kilka odcieni z tej serii. Są trwałe i ładnie wyglądają na ustach.
OdpowiedzUsuńKolor ma piękny.Ja nie miałam żadnego koloru z tej serii. Nie wiem czy przekonałabym się do takiego aplikatora.Zostawiam obserwację i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńZa błyszczykami nie przepadam, ale muszę przyznać, że ten ma ładny kolor ;)
OdpowiedzUsuńZupa ogórkowa rządzi! :D
Ja nie przepadam za błyszczykami :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ja uwielbiam pomadki :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za błyszczykami :p
OdpowiedzUsuńMiałam już błyszczyk z tej serii, odcienie mają dość intensywne :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolorek:)
OdpowiedzUsuńmiałam tak samo jak ty, kiedyś miałam same błyszczyki i nie chciałam słyszeć o pomadkach czy szminkach, jednak szybko się to zmieniło i teraz mam pokaźną kolekcję pomadek :)
OdpowiedzUsuńobserwuję;*
OdpowiedzUsuńŚliczny! :)
OdpowiedzUsuńPasuje Ci taki kolorek :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za efektem jaki dają tinty do ust, bardzo wysuszaja i dostępne są najczęściej w różach i czerwieniach. ja jestem fanką nudziaków, więc nie są dla mnie :p
OdpowiedzUsuńnie lubię błyszczyków/pomadek które podkreślają suche skórki...
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś używałam wyłącznie błyszczyków. Teraz za to nie mogę się do nich przekonać, bo już zupełnie nie podobają mi się takie błyszczące usta.
OdpowiedzUsuńBłyszczyk ma świetny kolor, ale dla mnie za bardzo się błyszczy.
Ładny odcień :) Jeśli nie masz nic przeciwko wspólnemu obserwowaniu, to zapraszam, na pewno się odwdzięczę.
OdpowiedzUsuńJedynie daj znać że zaczęłaś :))
Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam ! Byłoby miło gdybyś zaobserwowała:) Pozdrawiam.
Podobny do Bell! kolor super :)
OdpowiedzUsuńo matko, mi też czas leci tak szybko że nie mogę się ogarnąć :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor i wykończenie :) Choć ja zdecydowanie wolę pomadki matowe od błyszczyków :)
OdpowiedzUsuńIdealnie Ci pasuje ten kolor :))
OdpowiedzUsuń