No hej, hej! Co tam u Was ciekawego? Bo u mnie nic nowego, dalej chodzę po rozmowach rekrutacyjnych i liczę, że coś fajnego mi się w końcu trafi (nie, nie będę zapeszać!). A Wy niedługo możecie oczekiwać serii postów dotyczących właśnie rozmów kwalifikacyjnych, widzianych moim okiem. Może i Wy będziecie mogli się podzielić swoim doświadczeniem i ja nauczę się czegoś jeszcze nowego? Przynajmniej mam dużo czasu i mogę ten czas spożytkować na co tylko mi się podoba, a że narzeczony niedługo ucieka do Anglii to przynajmniej mam czas się nim nacieszyć. A dziś idę na sushi z dziewczynami i nie mogę się doczekać, bo uwielbiam sushi (a Wy?). Chociaż szkoda, bo powoli każda z nas się rozjeżdża i ucieka z Lublina, a ciężko jest się odzwyczaić od ludzi po 5 latach.. No i o.
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję produktu marki, o której nigdy nie słyszałam, a już teraz wiem, że trochę mnie omijało przez to. Na pierwszy rzut wjedzie masło shea do ciała marki Souvre, Lady Perfect!
Souvre - Lady Perfect
Masło shea do ciała
Cena: 39,97zł
Pojemność: 100ml
Współczesna kobieta jest świadoma swojego piękna i indywidualności. potrzebuje wyłącznie delikatnej oprawy, aby podkreślić swoją naturalną urodę. Jest subtelna, ale i zdecydowana oraz nowoczesna. Oczekuje tylko takich kosmetyków, które dotrzymają jej kroku. Ceni najwyższą jakość naturalnych komponentów, które codziennie będą pielęgnowały jej ciało oraz otulały niepowtarzalnymi zapachami. kosmetyki z linii Perfect Lady Souvre Internationale to jest to czego potrzebujesz, ponieważ wyróżniają się:
*składnikami najwyższej jakości, które są zawarte wyłącznie w produktach klasy premium
*wyjątkowymi francuskimi kompozycjami zapachowymi
*luksusowymi, wygodnymi w użyciu opakowaniami
*nowoczesnymi i bezpiecznymi dla skóry formułami kosmetycznymi
*Składnikami pochodzenia naturalnego
Od producenta: Zadbaj o swoją skórę, spraw by była miękka jak jedwab, gładka i zdrowa. Masło do ciała ma idealną, przyjemną konsystencję, która pozostawia na skórze delikatny film ochronny, bez poczucia ciężkości i lepkości, Bardzo szybko się wchłania, dzięki czemu nie zostawia tłustych plam na ubraniach. masło Shea odpowiada na potrzeby twojej suchej, wrażliwej oraz podrażnionej skóry. Delikatnie regeneruje i pielęgnuje nawet najbardziej wrażliwą i alergiczną skórę,. Chroni Cię przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, zapewnia odpowiednie natłuszczenie oraz uelastycznia i widocznie odmładza skórę. Wzbogać swoje domowe spa o zastrzyk nawilżenia w postaci masła do ciała z masłem shea.
Skład: Butyrospermum Parkii Shea Butter, Cocos Nucifera Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Cera Alba, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Aroma, Tocopheryl Acetate, Linalool, Limonene, Geraniol, Coumarin, Alpha - iso - Methylionone, Hydroxycitronellal, Citronellol, Citral, Hydroxyisohexyl 3 - Cyclo Hexene Carboxaldehyd.
Lato, masło shea, ciało i słońce = mam wrażenie, że to połączenie naprawdę idealne. Masło shea kojarzy mi się z czymś mocno tłustym, oleistym, ale za to jeszcze bardziej nawilżającym i pachnącym obłędnie! Natomiast maseł do ciała szczerze nie lubię, bo są zbyt zbite i gęste dla mnie, mam problemy rozsmarowując je. długo się wchłaniają i wkurzają. Natomiast marka Souvre dla mnie jest bardzo nowa i ciekawe jak się to potoczyło..
Opakowanie bardzo na plus. Jest małe i poręczne, co mi pasuje, bo można wziąć ze sobą gdziekolwiek, chociażby na wakacje. Nie zajmuje dużo miejsca ani też nie waży nie wiadomo ile. Odkręca się dosyć wygodnie, nie ma żadnych trudności z tym, ale też jest na tyle solidne i trwałe, że samo się na pewno nie otworzy. Mam wrażenie, że wieczko się trochę jakby zasysa przy zakręcaniu. Napisy z opakowania nie schodzą, wszystkie są w stanie idealnym mimo częstego stosowania. Szkoda, że na opakowaniu znajduję się tylko skład, który oczywiście jest ważny i dobrze, że jest, ale brakuje mi obszerniejszego opisu produktu czy sposobu stosowania. Za to jest mega ważna informacja, że produkt nie był testowany na zwierzętach !
Konsystencja jest bardzo zbita, ale nie taka jak typowe masła do ciała tylko bardziej jak olej kokosowy. Na samym początku nie byłam w stanie nawet nabrać czegokolwiek na palec, powierzchnia była tez tak gładka, że źle było mi w nim grzebać. To, co widzicie na zdjęciach to jest moje pierwsze użycie, kiedy jeszcze nie wiedziałam, co i jak, a wtedy zawsze nabiera się dużo za dużo. W moim przypadku skończyło się mega tłustą skórą i warstwą, która nie chciała się wchłonąć. Na szczęście trening czyni mistrza. Poza tym, jak tylko otwiera się opakowanie to unosi się cudowny zapach masła shea. Jest mocny, ale nieirytujący i mi się bardzo podoba. Przy okazji, utrzymuje się on na ciele nawet po smarowaniu i jest trwały, nie ulatnia się w parę sekund.
Jeśli chodzi o efekty to to masełko jest rewelacyjne. Cudownie nawilża i odżywia skórę. Cała skóra jest miła w dotyku, gładka i czuć po dotyku, że jest z nią lepiej niż przed użyciem. Efekt jest też długotrwały, nie muszę smarować się nim codziennie dzięki temu, że zostawia lekko-tłusty film na skórze. Co prawda, ja nie przepadam za jakimkolwiek filmem, ale ten jest na tyle delikatny i nieklejący się, że jestem w stanie go zaakceptować. Dzięki temu, nie muszę też smarować się nim codziennie, nie czuję się, źle, bo się nie posmarowałam i spokojnie mogę sobie odpuścić jeden/dwa dni. Co miło też wpływa na wydajność. Co prawda, masło nie wchłania się jakoś bardzo szybko, wiadomo, że wszystko zależy od ilości jaką w siebie wsmarujemy, ale i tak czas wchłaniania nie jest ekspresowy. Mam balsamy, które wchłaniają się w 2/3 minuty, temu potrzeba z 10/15 minut, żebym mogła się ubrać, iść spać, czy cokolwiek innego.
Ostatnio słyszałam, że masło shea czy olej kokosowy nadają się też na opalanie i sprawdziłam to. Efekty były oszałamiające. Skóra cały czas była nawilżona, a mimo to łapała cudowny lekko brązowy odcień opalenizny. Zazwyczaj opalałam się na czerwono, kończyło się to pieczeniem skóry i żadnej opalenizny nie było. A to masełko zdziałało cuda ;). Cenowo nie przedstawia się jakoś tanio, ale ja jestem bardzo zadowolona z działania i z tego, że masełko odmieniło moje opalanie się. Skóra jest cudownie odżywiona i nawilżona przez długi okres czasu, a o to chodzi. W takiej sytuacji dla mnie cena nie gra roli i jestem w stanie jak najbardziej Wam polecić to masełko! :)
Jeśli chodzi o efekty to to masełko jest rewelacyjne. Cudownie nawilża i odżywia skórę. Cała skóra jest miła w dotyku, gładka i czuć po dotyku, że jest z nią lepiej niż przed użyciem. Efekt jest też długotrwały, nie muszę smarować się nim codziennie dzięki temu, że zostawia lekko-tłusty film na skórze. Co prawda, ja nie przepadam za jakimkolwiek filmem, ale ten jest na tyle delikatny i nieklejący się, że jestem w stanie go zaakceptować. Dzięki temu, nie muszę też smarować się nim codziennie, nie czuję się, źle, bo się nie posmarowałam i spokojnie mogę sobie odpuścić jeden/dwa dni. Co miło też wpływa na wydajność. Co prawda, masło nie wchłania się jakoś bardzo szybko, wiadomo, że wszystko zależy od ilości jaką w siebie wsmarujemy, ale i tak czas wchłaniania nie jest ekspresowy. Mam balsamy, które wchłaniają się w 2/3 minuty, temu potrzeba z 10/15 minut, żebym mogła się ubrać, iść spać, czy cokolwiek innego.
Ostatnio słyszałam, że masło shea czy olej kokosowy nadają się też na opalanie i sprawdziłam to. Efekty były oszałamiające. Skóra cały czas była nawilżona, a mimo to łapała cudowny lekko brązowy odcień opalenizny. Zazwyczaj opalałam się na czerwono, kończyło się to pieczeniem skóry i żadnej opalenizny nie było. A to masełko zdziałało cuda ;). Cenowo nie przedstawia się jakoś tanio, ale ja jestem bardzo zadowolona z działania i z tego, że masełko odmieniło moje opalanie się. Skóra jest cudownie odżywiona i nawilżona przez długi okres czasu, a o to chodzi. W takiej sytuacji dla mnie cena nie gra roli i jestem w stanie jak najbardziej Wam polecić to masełko! :)
Też się zawsze opalam na czerwono. :( Więc masełko jak najbardziej idealne dla mojej skóry. ;D
OdpowiedzUsuńFajnie, że się u Ciebie sprawdziło ale jeśli chodzi o masła to wolę te w 100% naturalne :) Nie są szczególnie drogie i mogę bez obaw nakładać je na całe ciało ^-^
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Bardzo lubię masło shea, ale wolałabym je jednak w czystej postaci :)
OdpowiedzUsuńMasło shea <3 wąchałabym :)
OdpowiedzUsuńi ja!
UsuńZaciekawiłaś mnie ;) Przydałby mi się jakiś niesamowity nawilżacz :)
OdpowiedzUsuńverierra.blogspot.com
Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPani Wioleto, jeśli jest Pani zainteresowana produktem, tym czy innym z tej samej serii o wysokiej jakości, w tym naturalny, mogę Pani pomóc. Używam ich i odpowiem na wszelkie pytania--> 727969269. Pozdrawiam, Joanna
UsuńOgólnie masełka dłużej się wchłanianiają ale w pielęgnacji nocnej nie przeszkadza mi to. Teraz bardziej polubiłam masła niż balsamy, choć tego nie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze dobrze pachmie, bo czyste masło shea śmeirdzi spalenizną.
OdpowiedzUsuńNa prawdę ciężko się jest odzwyczaić...
OdpowiedzUsuńNienawidzę, gdy w balsamach/masłach do ciała jest parafina, więc na pewno skuszę się na opisany przez Ciebie produkt :)
OdpowiedzUsuńJa tego typu produkty zdecydowanie bardziej preferuje zimą ;)
OdpowiedzUsuńkuszące to masełko ;-)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten produkt to rewelacja! Stosunek jakości do ceny określiłabym jako bardzo pozytywny. To jest produkt ekskluzywny i możliwe, że nie każdy potrzebuje ale ten kto raz spróbuje to się zakocha :D Jak ja :) :) Pozdrawiam Souvre
OdpowiedzUsuń:))
Usuńojoj bym niuchała;D
OdpowiedzUsuńoj w tym roku o dziwo jak jestem czerwona to ta czerwień nie schodzi do białości, a postawia opalone ciało ;D
OdpowiedzUsuńSkład faktycznie kuszący, choć opakowanie nie wołałoby do mnie ze sklepowej półki :p
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam masła do ciała, ale pora to zmienić! :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go jeszcze
OdpowiedzUsuńOj sushi nie lubię. Miałam okazję kilka razy spróbować sushi w restauracji ale nie przekonałam się do tego typu jedzenia.
OdpowiedzUsuńPowodzenia podczas rozmów kwalifikacyjnych :)
zawsze warto miec
OdpowiedzUsuńJeśli postanowimy się opalić to może po nie sięgniemy :D
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o rozmowach kwalifikacyjnych bo jeszcze na żadnej nie byłam. Sushi nigdy nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMasła nie znam. Ja jakoś od poprzedniego roku zaczęłam się opalać na czerwono a wcześniej mi się to nie zdarzało :(
Masła nie znam, ciało raczej nie potrzebuje jakiegoś super nawilżenia.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie go sobie sprawdzę na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPani Kingo, zapraszam do kontaktu--> 727969269. Odpowiem na wszelkie pytania odnośnie produktu, zarekomendowanego tutaj na blogu oraz pozostałych. Podpowiem, rownież, jak można go zakupić jeśłi bedzie Pan zainteresowana.Podpowiem też ciekawostkę ;) Pozdrawiam, Joanna
UsuńZaciekawiło mnie, ze masło shea i olej kokosowy można stosować do opalania - chyba przetestuję! ;)
OdpowiedzUsuńMam shea i jestem totalnie zadowolona ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńShea mmmm <3
OdpowiedzUsuńmadzik-world.blogspot.com
lubię masła do ciała :)
OdpowiedzUsuńnie kojarzę tej firmy:)
OdpowiedzUsuńrzczywiście przy opalaniu takie masełko może się sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńmasełka jak najbardziej lubię ;-)
OdpowiedzUsuńSuper masełko :)
OdpowiedzUsuńwolę balsamy, które szybciej się wchłaniają;)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki, które wygładzają skórę.
OdpowiedzUsuńprodukt testowałam - jest rewelacyjny :):):)
OdpowiedzUsuńmariolabadyra.blogspot.com