Kiedyś, kiedyś, dawno temu (za górami, za lasami) tworzyłam na blogu serię związaną z zużytymi kosmetykami, czyli denko! Przestałam, bo stało się to dla mnie trochę nudne i teraz postanowiłam wrócić do tego, ale nie będę pisać tylko i wyłącznie o zużytych kosmetykach, tylko chcę się skupić na zużytych cudach i bublach kosmetycznych. Czasem jest tak, że piszemy recenzję w sumie wszystko jest okej, ale dopiero jak skończymy całe opakowanie jesteśmy w stanie powiedzieć o nim coś więcej. I nie powiem, zdarza mi się zmienić zdanie na temat niektórych kosmetyków, dlatego chcę wyszczególnić te kosmetyki, który zużyłam całe i wiem w 100%, czy mam zamiar do nich wrócić czy nie.
W tym miesiącu udało mi się zużyć 9 kosmetyków, nie wiem czy to dużo, czy mało, ja i tak jestem zadowolona, bo zazwyczaj kiedy nie trzymam tych pustych opakowań mam wrażenie, że nic nie zużywam, a tu proszę :D. W tym miesiącu nie mam żadnych bubli, więc są same cuda, do których chcę wracać regularnie i takie średniaki.
Zaczynamy od moich ulubionych kosmetyków, za którymi będę tęsknić, a przy pierwszej okazji na pewno do nich wrócę:
- Indigo, Richness Body Lotion, Raspberry Love, balsam do ciała - w balsamie zakochałam się głównie ze względu na zapach i konsystencję. Cudownie działał, nawilżał skórę i ją odżywiał. Ma pompkę i jest mega wydajny, czego chcieć więcej?
- Provag, Specjalistyczna emulsja do higieny intymnej - nawet bym się nie spodziewała, że to możliwe, ale tak mam ulubieńca wśród produktów do higieny intymnej haha. Emulsja świetnie działała i miała przepiękny zapach, którym mnie można kupić, a przyznacie, że zazwyczaj płyny di higieny intymnej pachną neutralnie.
- Balea, fiołkowy krem do rąk - to jest krem cudo, mistrz i w ogóle najlepszy kosmetyk ever. Piękny zapach, szybko się wchłaniał i cudownie nawilżał dłonie, dla mnie ideał, tylko szkoda, że jest to wersja limitowana i chyba już nigdzie jej nie znajdę :<
- Collection 2000, Lasting Perection korektor - kupiłam go w Anglii i żałuję, że nie zrobiłam sobie większych zapasów, bo korektor jest świetny, idealnie jasny, nie wchodzi w załamania, cudownie rozjaśnia cerę i kryje cienie pod oczami, dla mnie ideał.
Jako, że bubli nie ma to zapraszam Was jeszcze na szybki przegląd średnich kosmetyków, do których może wrócę, a może nie, wszystko się okaże haha :D.
- Fitomed, tonik nawilżający, ziołowy - toniki uwielbiam, chociaż czasem mam wrażenie, że nie są mi potrzebne, bo przecież wystarczy mi płyn micelarny, ale ten tonik zmienił moje zdanie na ich temat. Świetnie matował i oczyszczał skórę, a to jest coś czego potrzebuję. Wylądowałby w cudach, gdyby nie fakt, że obecnie używam innego toniku, którego polubiłam 3 razy bardziej.
- Lirene, Azjatycki lotos, perłowy żel pod prysznic - to jest bardzo fajny żel pod prysznic, o przepięknej szacie graficznej, nigdy nie widziałam nic tak spójnego, kobiecego, ładnego i estetycznego zarazem. Ląduje tutaj, bo nie wyobrażam sobie mieć jeden żel pod prysznic cały czas, a tutaj do zapachu też musiałam się przyzwyczaić, ale mimo to produkt sam w sobie jest w porządku.
- Sylveco, łagodzący krem pod oczy - krem jest fajny, kojący, nawilżający i niweluje cienie i wory pod oczami, bardzo fajnie pachnie i jest na maksa wydajny, ale w dalszym ciągu szukam czegoś lepszego, coś co sprawi, że moje oczy będą wyglądać na wypoczęte cały czas. Możliwe, że szukam czegoś niemożliwego, ale przynajmniej spróbuję.
- Nivea, pielęgnujący płyn micelarny - w trakcie stosowania byłam zadowolona, teraz używam już coś całkiem innego, a zarazem dużo lepszego niż ten płyn. Fajnie oczyszcza i zmywa podstawowy makijaż, ale jeśli chodzi o większy, cięższy makijaż imprezowy czy wieczorowy to on sobie nie poradzi i dlatego do niego nie wrócę, ale całkowitym bublem nie jest.
- Manhattan, Soft Compact Powder, puder prasowany - to był mój jeden z pierwszych pudrów jakie używałam w czasach gimnazjum i liceum i wtedy naprawdę go uwielbiałam! Ostatnio wróciłam do niego i kupiłam go na promocji w Rossmannie i w dalszym ciągu jest w porządku, ale ostatnio uwielbiam pudry sypkie, dlatego prędko do niego nie wrócę, ale beznadziejny nie jest!
Koniec ! A Wam jak poszło denkowanie w tym miesiącu? Znacie któreś kosmetyki wyżej opisane przeze mnie? :)
Żadnego kosmetyku nie znam. Muszę ogarnąć swoje denko ;D
OdpowiedzUsuńKurczę, muszę w końcu dorwać ten korektor z Collection. Nie miałam go jeszcze, a to taki wielki hit. Aż wstyd. Fajny korektor ciężko dostać. Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńJa również mam ten balsam z Indigo tyle że zieloną wersję i również jestem zakochana w nim <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiłaś mnie żelem provag :)
OdpowiedzUsuńU mnie denko dość spore, ze względu na wyjazd - sporo miniaturek się zdenkowało :)
ładnie:) Moje denko za sierpien bardzo skromne, pewnie się jakoś jutro pojawi.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja, uwielbiam toniki :). Czuję, że ,moja skóra jest po nich o wiele świeższa no i przywraca naturalne Ph skórze ;)
OdpowiedzUsuńPerłowy żel pod prysznic bardzo polubiłam ale też nie wyobrażam sobie cały czas myć się tym samym ;d
OdpowiedzUsuńten korektor mi się podoba ;)muszę znaleźć jakiś dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńja obecnie mam taki z Synergeen:)
UsuńUwielbiam kosmetyki Fitomed :)
OdpowiedzUsuńLubiłam ten krem pod oczy Sylveco :)
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego znam jedynie Sylveco. Aktualnie jednak używam kultowy all about eyes, który zostanie ze mną chyba na dłużej :)
OdpowiedzUsuńmuszę sobie tę Baleę gdzieś upatrzeć, a Ty gdzie kupujesz ?
OdpowiedzUsuńMam zamiar sobie sprawić Provag, bo ostatnimi czasy używam gine intima, ale co jakiś czas należy zmienić takie produkty ;)
OdpowiedzUsuńMi Nivea kompletnie nie odpowiada, jeśli chodzi o kremy i ten płyn micelarny także, po paru użyciach musiałam oddać koleżance, bo strasznie mnie uczulał.. A nad tym, że jeszcze nie używałam kosmetyków Balea bardzo ubolewam, mam nadzieję że kiedyś się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne denko, choć z Nivea najbardziej lubię jego zapach ;)
OdpowiedzUsuńnie znam nic :c Ale kilka z nich chciałabym wypróbować jak żel Lirene, czy krem Balea :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy sylveco miałam okazje poznać i uważam, ze jest ok, ale jak u Ciebie- spektakularnych efektów nie było. W sumie bie zauważyłam różnicy nawet w używaniu jego, a zwykłego kremu brzozowego pod oczami ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to nie znam w zasadzie ani jednego kosmetyku z tych, które tutaj wymieniłaś :P Szkoda, że jednak jest więcej bubli, niż tych fajnie działających i wartych uwagi :((
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
nie znam nic z tego denka :)
OdpowiedzUsuńTo wręcz naturalne, a nie niemożliwe, ze masz ulubieńca w produktach do higieny intymnej :P
OdpowiedzUsuńDla mnie również posty o denkach zrobiły się nudne :( Zbieranie tych pustych opakowań ehh...
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu udało mi się zużyć tylko żel pod prysznic. Używałam kiedyś płynu miceralnego z Nivea i byłam z niego zadowolona :)
Zapraszam Mój Blog :)
Mam krem pod oczy Sylveco, ale u mnie nie niweluje cieni,a szkoda.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ten balsam z Indigo pachnie obłędnie <3 Poza nim znam tylko płyn Nivea, który pozytywnie mnie zaskoczył, ale miłość to to nie jest ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tonik Fitomed kiedyś, tylko do skóry tłustej i wbrew nazwie mega mi tłuścił skórę. Po godzinie byłam jak smalec :P
OdpowiedzUsuńemulsję provag bardzo sobie chwalę
OdpowiedzUsuńNiektóre kosmetyki znam, ale tylko z półek w drogerii lub z recenzji na blogach, sama jeszcze niczego nie miałam :) moje denko będzie ogromne :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię toniki z Fitomed i nawet już nie jestem wstanie zliczyć ile ich zużyłam :)
OdpowiedzUsuńja ten kremik Sylveco lubię:) a Nivea u mnie teżtak średnio- działa, ale bez ohów i ahów:)
OdpowiedzUsuńbalsamy od Indigo wielbię:D
OdpowiedzUsuńwiększości kosmetyków nie znałam w ogóle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę miłego dnia :)
ANRU
Provag mam zamiar kupić, bo właśnie kończy mi się Gine intima, cenę ma dość przystępną, a chcę coś zmienić bo zbyt długo używam już jednego produktu :) O Manhattanie słyszałam już wiele dobrego, szczególnie w wersji sypkiej. Wydaje mi się że już Ci pisałam co myślę o provag więc w razie co zignoruj mój komentarz ;)
OdpowiedzUsuńTeż swego czasu używała tego pudru z Manhattanu ;)
OdpowiedzUsuńBalsamy Indigo są rewelacyjne!!:)
OdpowiedzUsuńTeż w liceum nagminnie molestowałam prasowany puder z Manhattanu! Bardzo mnie kuszą balsamy z Indygo, podobno pięknie pachną! :)
OdpowiedzUsuńszkoda że ten krem to wersja limitowana, bo chętnie też bym go wzięła w swoje rączki.
OdpowiedzUsuńMoja kosmetyczka zawsze używa balsamów Indygo i nakłada mi go na dłonie, jak skończy robić pazurki :)
OdpowiedzUsuńKorektor Colletion chciałabym przetestowac <3 na allegro mozna go spotkac. niestety najjasniejszy zawsze drozszy od pozostałych :< naciagacze :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale bardzo jestem ciekawa korektora :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków nie znam :O
OdpowiedzUsuńJa aktualnie używam kremu do rąk Indigo, balsam jeszcze czeka na swoją kolej. Ale krem uwielbiam naprawdę!
OdpowiedzUsuńPuder z Manhattanu bardzo lubię, mam próbkę tego kremu pod oczy z Sylveco i też świetnie mi się sprawdza :) Przez jego lekką konsystencje jest mega wydajny :)
OdpowiedzUsuńBalsam z Indigo mam w zapasach :) jakie cudo "wygryzło" tonik z Fitomedu? Zastanawiałam się nad jego zakupem :)
OdpowiedzUsuńBalsam Indigo chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuń