Ten czas ucieka niesamowicie szybko! Przyjechałam do domu we wtorek, a w sumie już jest piątek i w niedzielę wracam do Lublina. Masakra, chociaż chcę już do Lublina, bo co za dużo to niezdrowo haha. Wczoraj byłam cały dzień w Rzeszowie u mojej przyjaciółki, a jutro jadę znowu do Rzeszowa, ale na spotkanie blogerek, którego nie moge się doczekać! Poza tym odpoczywam, tłumaczę i powoli mentalnie przygotowuję się do obrony :). I strasznie się cieszę, że robi się coraz chłodniej, że moge wyciągnąć swoje swetry, szale, kominy i ciemniejsze pomadki i lakiery do paznokci. Uwielbiam jesień! A Wy jak spędzacie wrzesień, cieszycie się z nadchodzącego chłodu?
Dzisiaj dla Was będzie balsam kojąco nawilżający marki Sylveco!
Sylveco
kojący balsam do ciała
Cena: 37,80zł
Pojemność: 300ml
Od producenta: Kojący i nawilżający balsam do ciała z ekstraktem z brzozy białej oaz krwawnika pospolitego przeznaczony jest to codziennej pielęgnacji skór podrażnionej, wymagającej regeneracji i ukojenia. Regularnie stosowany sprawia że odzyskuje ona właściwe, długotrwałe nawilżenie i równowagę, staje się bardziej odporna na działanie szkodliwych czynników. Specjalnie opracowana kompozycja składników pozwala odżywić skórę oraz przywrócić jej miękkość i elastyczność. Dzięki lekkiej, chłodzącej formule balsam doskonale się rozprowadza i wchłania pozostawiając skórę gładką, nawilżoną zrelaksowaną.
Przebadany dermatologicznie. Hypoalergiczny. balsam posiada delikatny, orzeźwiający zapach olejku miętowego.
Wskazania: pielęgnacja przesuszonej i podrażnionej skóry ciała, po kąpieli, opalaniu, depilacji.
Sposób użycia: nanieść balsam na suchą i oczyszczoną skórę, delikatnie wmasować. najlepiej używać balsamu po kąpieli, kiedy skóra jest najbardziej podatna na wchłanianie kosmetyku.
Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Caprylic/ Capric Triglyeride, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Achillea Millefolium Extract, Tocopheryl Acetate, Mentha Piperita Oil, Benzyl Alcohol, Betulin, Aloe Barbadensis Leaf Juice owder, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid.
Składniki aktywne: ekstrakt z krwawnika pospolitego, ekstrakt z kory brzozy (betulina), ekstrakt z aloesu, olejek z mięty pieprzowej, Olej z pestek winogron, triglicerydy kwasy kapylowego i kaprynowego, gliceryna, witamina E.
Kolejny balsam i moje ulubione Sylveco. Wykopałam go w sumie z dna wszystkich kosmetyków i jak zobaczyłam, że powoli kończy mu się data ważności, to aż przykro się zrobiło, ale na szczęście zdążyłam i jeszcze mogę się nim cieszyć mimo końcóweczki :D.
Balsam znajduje się w dużym opakowaniu z pompką. Pompka działa nienagannie, ale za pomocą niej na dłoń wyciskamy niewielką ilość produktu, na całe ciało idzie mi może z 10 pompek, coś takiego. Poza tym, można ją przekręcić, co uchroni przed przypadkowym naciśnięciem. Butelka jest przeźroczysta, więc ubywanie produktu jest widoczne. Na opakowaniu mamy też wszystkie najważniejsze informacje, a naklejki całe szczęście nie schodzą z opakowania.
Balsam jest niesamowicie rzadki i to jest coś do czego ciężko jest mi się przyzwyczaić. Mam wrażenie, że ta rzadka konsystencja negatywnie wpływa na wydajność, bo bardzo dużo potrzeba żeby się wysmarować. Zapach jest bardzo fajny, ale ledwo wyczuwalny. Producent obiecuje nam orzeźwiający zapach olejku miętowego, ale ja w sumie mięty tutaj nie wyczuwam, bardziej inne zioła, ale bardzo delikatnie. Zapach nie utrzymuje się na skórze i w tym przypadku mi to nie przeszkadza, bo nie byłabym jego fanka gdyby był mocniejszy.
Jeśli chodzi o działanie, to balsam jest bardzo lekki, przez co i działanie jest lekkie. Niesamowicie szybko się wchłania, za co ogromny plus, ale nawilża i odżywia lekko. Nie mam problemu z wysuszoną skórą, więc dla mnie ten poziom nawilżenia jest odpowiedni, bo przy okazji nie pozostawia po sobie tego tłustego filmu na skórze. Balsam fajnie działa na skórę, lekko ja ujędrnia i pozostawia miękką i gładką w dotyku. Faktycznie lekko też koi skórę podrażnioną depilacją, reszty nie sprawdzałam.
Balsam mnie nie podrażnił i nie uczulił.
Balsam okazał się w porządku, ale dla skóry, która wymaga sporego nawilżenia i odżywienia będzie on na pewno niewystarczający. Cena dla mnie też jest wysoka, jak na tak lekkie działanie, ale mimo wszystko zaciekawiła mnie ta rzadka i lekka konsystencja. Ma ogromną pojemność, ale wydajnością nie powala. Dobry jest, ale i tak nie skusze się na niego ponownie.
Ja czekam na jesień, bo uwielbiam zamszowe kozaki i dzianinowe sukienki:)
OdpowiedzUsuńA co do Sylveco-zawiodłam się na ich dwóch produktach i jakoś nie mam ochoty na kolejne próby.
Szkoda, że nie nawilża jakoś bardzo mocno. Mam go z Shinyboxa ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńU mnie pewnie działanie miałby podobne jak u Ciebie :), myślę że fajna opcja latem, jednak mimo to że moja skóra nie jest wymagająca to ja wolę duże nawilżenie skóry takie BOOM :) gdyby cena była niższa to bym wypróbowała:) a jak na taki lekki produkt zrezygnuje :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że jest taki rzadki - nie przepadam za taką konsystencją :(
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej marki ciekawią mnie od dawna, ale jeszcze nie miałam okazji nic przetestować.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że miło spędzisz czas na spotkaniu blogerek :) Ściskam cieplutko.
OdpowiedzUsuńmam ten balsam i tak jak Ty uważam, że jest ok, ale przy wymagającej lub mocno wysuszonej skórze się nie sprawdzi, jest zbyt lekki
OdpowiedzUsuńJa już od dawna mam na niego ochotę ale ciagle wyskakuje mi coś innego i nie kupuję ostatecznie ;) Ech...
OdpowiedzUsuńNawet mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńZauważyłam również , że w rzadkich baldamach wydajność jest mniejsza. Ale mam wrażenie , że za to szybko się wchlaniaja i niepozostawiaja lekkiej warstwy :) Więc chyba coś A coś :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, to w praktyce oznacza że moja skóra go nie polubi :( a ja lubię takie naturalne balsamiki :)
OdpowiedzUsuńkurcze sylveco raczej dało mi się poznać od strony mega nawilżenia :-) jestem ciekawa jak sprawdziłby się mnie
OdpowiedzUsuńTak! Ja też oczekuję jesieni, chłodu i swetrów! A kosmetyki Sylveci powoli odkrywam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńkurcze widać że nei zawsze produkt z sylweco super fajnym ziomem jest:D
OdpowiedzUsuńWiele dobrego naczytałam się już o marce Sylveco :) Wydaje mi się, że balsam ten ma bardziej koić, a nie nawilżać i może dlatego nie sprawdza się jakoś mega świetnie w tym aspekcie :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Fakt rzadkie konsystencje są nieco trudniejsze do nakładania, jednak nie znaczy że są gorsze :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety by się nie sprawdził, ale ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńteż uważam, że jest lekki i nie nawilża tak jak olejki czy treściwe masła. szybko się jednak wchłania i zużyłam go aż 2 opakowania
OdpowiedzUsuńJeeejku, jak mnie tutaj długo nie było! Po takim odwyku od blogowania w końcu zawitałam do Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tego balsamu, cena faktycznie trochę wysoka. Ostatnio smaruję ciało olejem kokosowym. :)
Nawet mnie zaciekawił. :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki z firmy Sylveco - bardzo ją lubię. Nie znam tego balsamiku, ale już za pompkę ma u mnie plus. Jednak wolę chyba silniejsze nawilżenie i odżywienie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze niczego z tej firmy
OdpowiedzUsuńHmm no wlasnie, ja mam dość suchą skore, potrzebujaca nawilzenia i boje sie, ze by sie nie sprawdzil :/ :)
OdpowiedzUsuńużywam bardzo rzadko balsamów więc raczej nie wydałabym na niego tyle kasy :)
OdpowiedzUsuńby-klaudiaa.blogspot.com
Fajnie, że koi skórę po depilacji
OdpowiedzUsuńczasem po tym maltańskim słońcu przydałby mi się taki kojący balsam :D
OdpowiedzUsuńZ tej marki mam tylko płyn miceralny i bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńCudowny blog .Zapraszam do mnie http://my-own-philosophyy.blogspot.com/2016/09/error.html …
OdpowiedzUsuńU mnie niestety jesienią i zimą w ruch idą ciężkie i mocno nawilżające produkty więc raczej się na niego nie skuszę na chwilę obecną ale kiedyś - kto wie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze nigdy, cena mogłaby być zdecydowanie niższa :)
OdpowiedzUsuńBrzmi super, ale u mnie sylveco to gwarantowane problemy :)
OdpowiedzUsuńmoimi faworytami od lat sa maslo kakaowe z ziaji i balsam do ciala z Dove wprawdzie to nie kosmetyki naturalne czy ziolowe ale swietnie nawilzaja skore! :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk ale dla mnie podstawowym kosmetykiem jest woda - bo ona najczęściej spotyka się ze skórą. Zatem zadbałam o uzdatnienie wody i usunięcie z niej chloru i fluoru itp. Wszystko to robi dla nas filtr prysznicowy z systemem kdf.
OdpowiedzUsuńwooow nawet o tym nie pomyślałam, że tak można ! ale to naprawdę nie głupie ;)
Usuńmięta do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń