7th Heaven Red Hot Earth
Maska rozgrzewająca, efekt sauny

08 listopada 2016


Ja już jadę do Zakopanego na mini urlop, mini odpoczynek! Nie martwcie się niedługo wracam, a posty i tak będą cały czas, bo nie ma co się opierdzielać! Poza tym, zapewne cały czas na bieżąco będę aktualizować facebooka, instagrama i snapchata @indeciseee (sporo tych social media haha), także ciekawskich zapraszam! Powiem Wam, że jest mi to niesamowite potrzebne, bo ostatnio padam psychicznie i fizycznie. Niby praca na pół etatu to jest nic, ale wraz ze studiami podyplomowymi, korepetycjami, tłumaczeniami i blogiem, to to wszystko razem wzięte to jest takie combo, że bym się nie spodziewała, że będę tak latać z miejsca w miejsce i ledwo się wyrabiać, ale w sumie tak jest fajnie niż siedzieć i nic nie robić ;). Tak więc, jeśli chcecie coś zadziałać no to jazda!
Dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję masek z 7th Heaven i tym razem jest to coś całkowicie nowego, więc zapraszam do szczegółów ;).

7th Heaven, Red Hot Earth Sauna Masque
Maska rozgrzewająca, efekt sauny

Cena; ok. 3-6zł
Pojemność: 10 ml

Przeznaczana do skóry normalnej i suchej. Aromatyczna maseczka rozgrzewająca z niepowtarzalną glinką termiczną, która ogrzewa skórę i otwiera pory, wyciągając z nich głęboko ukryte zanieczyszczenia. Maseczka wchłania nadmiar sebum, chroni przed wysuszeniem. Dzięki zawartości wyciągu z naturalnego kwiatu wiesiołka i kaktusa skóra pozostaje miękka, jędrna, promienna i nawilżona.

Efekt: Skóra odżywiona i pełna blasku.

Sposób użycia: Nanieś maskę na oczyszczona twarz, i szyję, omijając okolice ust i oczu. Po 15 minutach spłucz wodą i osusz delikatnie twarz.

Skład: Propylene Glycol, Zeolite (Mineral Origin), Kaolin (Natural clay), Glycerin (Plant origin), Cetyl Hydroxyethylcellulose (Plant Origin), Parfum (Fragrance), Caprylic/Capric Triglyceride (Plant origin), Citrus  Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Limonene, jasminum Officinale (asmine) Flower Extract, Panax Ginsend Root Extract, Isopropyl Myristate, Oenothera Biennis (Evening primrose) Flower Extract, Citrus aurantifolia (Lime) Peel Extract, Jugland Nigra (Black Walnut) Shell Extract, Cereus Grandflorus (Cactus) Flower Extract, Cl 16035 (Red 40 Lake).

Środki ostrożności: nie należy nakładać maski na podrażnioną skórę. W celu wykluczenia reakcji alergicznej należy niewielką ilość maski założyć na wewnętrzną stronę ramienia. Chronić przed dziećmi. Produkt do użytku zewnętrznego. W przypadku kontaktu maski z oczami przemyj je zimną wodą.

Już druga maseczka z 7th Heaven została użyta i jak wcześniej zdecydowałam się na maskę, której rodzaj znałam i uwielbiałam, tak tym razem mamy coś z czym przynajmniej ja się spotkałam po raz pierwszy. Do sauny chodzić uwielbiam, lubię kiedy jest mi ciepło, lubię się grzać i rozgrzewać, więc maska rozgrzewająca z efektem sauny to coś bardzo nowego. Ciekawi mojej opinii?


Opakowanie się tutaj nie różni od swojej ogórkowej kuzynki. Tak samo ciekawe, ładne, kolorowe, wyróżniające się i rzucające się w oczy. Też mamy miejsce, gdzie możemy z łatwością otworzyć opakowanie, mamy naklejkę z polskimi napisami, więc do ich opakowań nie mam co się doczepić. Przy okazji, po opakowaniu wiemy już z czym będziemy mieć do czynienia, czy z rozgrzaniem i sauną = pełen relax.


Konsystencja też jest podobna do ogórkowej wersji. Taka jakby zbyt gęsta i ciężko było mi ją wycisnąć z opakowania. Ale położona przypadkowo 'do góry nogami' rozlała mi się na biurko i spłynęła jeszcze na podłogę (ciekawie się zmywa, ale plam nie zostawia). To mi się nie podoba trochę, bo wiem, że jeszcze sporo maski zostaje mi w saszetce, ale nie jestem w stanie po prostu jej całej zużyć i wycisnąć. I mimo, że maska jest gęsta i całkiem dobrze trzyma się twarzy to i tak mi z niej lekko kapało. Jeśli chodzi o zapach to pachniała mega słodko o dziwo. Spodziewałam się pieprzu i ostrej papryki, a tu ładny, owocowy zapach.


I teraz maska naprawdę jest rozgrzewająca! Ja byłam w szoku. W momencie nakładania lekko piekła i tutaj dało się odczuć naprawdę gorący gorąc (serio!) Później, kiedy nie dotykałam maski było mi po prostu przyjemnie ciepło, co też było fajne i naprawdę relaksując i odstresowujące, Co jest zresztą widoczne na zdjęciu, czujecie ten błogi relax? :D Z kolei przy zmywaniu letnią wodą znowu dało się odczuć gorąc, co przy zimnej wodzie było dziwnym uczuciem, ale i tak było git. Zdziwiło mnie to, że skóra nie była zaczerwieniona, nic, kompletnie zero. Była za to fajnie rozjaśniona i promienna.


Skóra po zastosowaniu maski była cudownie miękka, nawilżona i odżywiona. Nie mam za bardzo problemu z zatkanymi porami itd, ale po tej masce miałam wrażenie, że skóra jakoś lepiej oddycha i jest w stanie przyjąć większą ilość fajnych odżywczych składników jakiegoś kremu np. Dlatego ja jestem zadowolona ponownie, najbardziej pod słońcem. Serio te maski stają się powoli moimi TOP 1.


17 komentarzy:

  1. Miałam podobną maseczkę, tylko w wersji mango. Fajnie wygląda na skórze. Przynajmniej nie straszysz :) Jednak moja cera jest delikatnie naczynkowa, więc nawilżające maseczki z zasady omijam. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanego wyjazdu! :* Sama mam ochotę rzucić wszystko i pojechać w góry :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjątkowo twarzowo Ci w tej maseczce :D Sama nabrałam na nią ochoty

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj takie rozgrzewające maseczki mnie trochę przerażają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś podobną rozgrzewającą maskę, fajna odmiana ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie wygląda i w sumie działanie też ma bardzo przyjemne, choć nie wiem, czy taki gorąc gorąc by mi odpowiadał :P

    OdpowiedzUsuń
  7. nie przepadam za saszetkowymi maseczkami:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne wygląda na buzi;) mam zamiar wypróbować teraz testuje nowość skin79 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię te maseczki, bo są tanie i różnorodne. Może nie działają jakoś zaskakująco, ale właśnie relaksują i pięknie pachną. Nawet mój mąż je uwielbia, więc coś musi w tym być... :D Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozgrzewająca maska by mi się przydała:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam saunę, ale w takiej rozgrzewające maseczce na twarzy bym nie wytrzymała... Ale cóż, zostanie więcej masek dla ciebie:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię produkty rozgrzewające, ale jednak nie na twarz bałabym się, że coś mi zrobi złego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że się spisała. Ja teraz mam czekoladową, użyłam już 2 razy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię te maseczki - rozgrzewająca czekolada to mój hit na zimę :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD