W końcu mam w miarę wolny piątek. 12:30, ja już byłam po pracy i nie mam żadnych innych obowiązków. W porównaniu do szalonego początku tygodnia, teraz jestem lekko zagubiona, bo zdecydowanie nie jestem przyzwyczajona do tego, ponieważ ja zazwyczaj właśnie nie mam czasu na nic. Miła odmiana, dlatego przychodzę do Was z bardzo fajną recenzją!
Dzisiaj będzie o produkcie kolejnej kultowej dla mnie marki, La Roche-Posay. Dzisiaj konkretniej zajmę się wodą termalną, o której słyszałam już wiele, ale nigdy nie było mi po drodze jej użyć. Jak myślicie; żałuję?
La Roche-Posay
Woda termalna
Od producenta: Woda termalna z La Roche-Posay działa kojąco na wrażliwą i podrażniona przez czynniki zewnętrzne skórę. Jej klinicznie udowodnienie właściwości łagodzące oraz zmiękczające przeciwdziałają powstawaniu podrażnień. Dodatkowo, woda termalna z La Roche-Posay pozostawia skórę gładką, miękką oraz przyjemna w dotyku. Twarz jest dogłębnie nawilżona, a dzięki temu znika suchość oraz uczucie ściągnięcia.
Właściwości: Unikalna kombinacja minerałów i pierwiastków śladowych, takich jak selen, nadaje wodzie termalnej z La Roche-Posay udowodnione naukowo kojące, łagodzące i przeciwrotnikowe właściwości. Rygorystyczna formuła, aby zminimalizować ryzyko podrażnień. Preparat odpowiedni dla dorosłych i dzieci.
Rezultaty: Mikro-kropelki natychmiast intensywnie penetrują skórę, szybko ją kojąc.
Sposób użycia: Nakładamy i pozostawiamy na skórze na 2-3 minuty, aby preparat się wchłonął. Delikatnie osuszamy nadmiar preparatu.
Skład: Aqua/Water La Roche-Posay
Jak pisałam wcześniej, o wodzie termalnej dużo słyszałam, ale nie miałam zbyt wiele styczności z nią. Pamiętam tylko, że moja mama gromadziła je na potęgę. Zawsze miała co najmniej 2-3 wody, w różnych miejscach i sobie psikała. Zawsze się zastanawiałam, co to, na co i po co, ale jakoś zawsze byłam nastawiona do niej w taki sposób, że nie jest mi potrzebna. Teraz niesamowicie się cieszę, że w końcu i ja będę mogła sobie psikać, bo już mi się spodobało.
Opakowanie jest niesamowicie estetyczne, utrzymane w białych tonacjach z lekkim dodatkiem niebieskich odcieni; jaśniejszych i ciemniejszych. Z tyłu znajduje się naklejka z opisem po polsku i w paru innych językach. Mała czcionka, ale jestem w stanie ją przeczytać, więc nie jest źle ;). Buteleczka jest też bardzo solidna, trochę ciężka, ale bardzo fajnie leży w dłoni. Jeszcze ani razu mi nie spadła, nie wyślizgnęła się z rąk, co takiej ciapie jak ja się zdarza. Zamknięcie tak samo jest solidne, trwałe i się idealnie zamyka. Poza tym, atomizer działa bez zarzutu, bardzo łatwo się naciska i rozpyla cudowną mgiełkę. Rozpyla się równomiernie, na sporą powierzchnię i całe szczęście nie jest to irytujący strumień wody.
Jak już trochę zaczęłam pisać wyżej, woda termalna to woda, która jest rozpylana, jak taka lekka bardzo mgiełka. Mgiełka nie posiada żadnego zapachu, jak to woda. Ale nie myślcie, że to jest zwykła, najzwyklejsza woda, mimo że tak to prawdopodobnie brzmi. Bo ja się zaskoczyłam bardzo, i to bardzo pozytywnie.
Rozpylając wodę termalną na twarz, mamy ją zostawić na niej przez jakieś 2-3 minuty, a potem osuszyć jej nadmiar.
Woda termalna cudownie odświeża moją twarz, co jest rewelacyjne, bo stosuję ją zawsze, nie ważne, czy mam na sobie makijaż, maskę, rano, wieczorem czy siedząc dziesiątą godzinę przed komputerem. W każdej chwili mogę dać skórze chwile wytchnienia, ukojenia i odpoczynku.
Przy okazji, woda świetnie się nadaje do nawilżania maski, glinek czy w pracy, gdzie działa klimatyzacja, do odświeżania makijażu. Woda cudownie łagodzi i koi jakiekolwiek podrażnienia. A po dłuższym czasie stosowania widać poprawę, skóra jest jakby zdrowsza, bardziej promienna i taka żywa. Stosowana na makijaż nie niszczy go, a fajnie odświeża i nadaje mu naturalności i świeżości.
Poza twarzą, woda termalna na pewno będzie też nadawać się do włosów. W upalne dni, kiedy jest mega gorąco, czy nad jakąś słoną wodą, która niszczy włosy, woda termalna w jakimś stopniu może nam pomóc i zmniejszyć te negatywne działania. Włosy po użyciu były niesamowicie miękkie w dotyku!
Ja jestem mega zadowolona z tej wody termalnej. Nie spodziewałam się, że woda termalna, która wcale nie jest droga, a na pewno będzie wydajna, bo aerozol rozpyla bardzo fajną mgiełkę, może być taka fantastyczna, mimo iż na pierwszy rzut oka wydaje się zwykła. Ja jestem bardzo zadowolona i rozumiem już dlaczego moja mama zawsze ma parę w zapasie, teraz i ja tak będę. Będzie świetna na każda porę roku, bo zawsze na skórę oddziałują przeróżne czynniki zewnętrzne, ale w lato będzie na pewno moim ratunkiem i wybawieniem i już się nie mogę tego doczekać! :)
Musze się w końcu zaopatrzyć w taką wodę:) nawet do zwilżania pędzelków czy gąbeczki. No i oczywiście do odświeżania:) widzę, że cena jest też dobra:) Pozdrawiam1:)
OdpowiedzUsuńjuż jakiś czas temu pewna blogerka powiedziała, że nie będę żałować :) i nie żałuję, bo jest świetna :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad jej kupnem :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jak byłam w Superpharm właśnie się wahałam nad tą wodą termalną, tą z Uriage i z Avene. Ostatecznie wybór padł na Avene, bo była super promocja. Woda termalna to u mnie "must have" w pielęgnacji. Nie tylko latem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam piątkowo :)
Taka woda to u mnie punkt obowiązkowy przez cały rok:)
OdpowiedzUsuńJedyny produkt tej marki który mnie nie podrażnia :) Bardzo lubie tą termalną :) Mój hit na równi z Avene :)
UsuńMuszę w końcu zainwestować w taką wodę - jest bardzo przydatna :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wodę termalną Uriage, ale stwierdziłam, że nie jest mi niezbędna.
OdpowiedzUsuńNie mam takiej wody ale widzę coraz więcej osób które z jej korzystają ...Chyba sama muszę się zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś, że taką wodę można spokojnie stosować na makijaż. Chętnie się jej przyjrzę, ponieważ posiadam taką wodę - z tego rejonu właśnie - jako aerozol do nosa i jest genialny!
OdpowiedzUsuńWody termalne bardzo lubię :) niby takie nic ale dodając je do codziennej pielęgnacji robią "robotę" :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że takie coś jest. :D Oj zdaje mi się, że jeszcze dużo nie wiem. xd
OdpowiedzUsuńJa używam wody z Avene i nie wyobrażam już sobie lata bez tego produktu :)
OdpowiedzUsuńJa najabardziej lubię tę z L'occitane :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą wodę termalną ;) W lato to moje zbawienie ♥
OdpowiedzUsuńTo chyba moja ulubiona woda termalna :)
OdpowiedzUsuńMiałam, lubiłam :) Bardziej mi podobała niż chwalona Avene
OdpowiedzUsuńTaką wodę mam z mojego filtra molekularnego z naturalną mineralizacją - taką wodę mam z mojego filtra do wody.
OdpowiedzUsuńMiałam kosmetyki tej marki i ceniłam je sobie. Powoli przymierzam się do ich powrotu pomimo zaskakującej ceny. Do wody termalnej przymierzam się dłuższy czas, bo jeszcze żadnej nie miałam :-)
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno poznałam wodę termalną i bardzo się z nią polubiłam :) tej jeszcze nie używałam, ale czeka w zapasie :)
OdpowiedzUsuńmoja mama od lat jest jej wierna:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wody termalne. Już nieraz ratowała mi skórę i to dosłownie :D
OdpowiedzUsuńUżywam tej wody albo Avene :)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię, choć mi trafiały się jakieś felerne opakowania i trochę pluła ;( Ale polecam też przetestować Uriage, której nie trzeba wycierać ;)
OdpowiedzUsuńTeż zanim nie spróbowałam wody termalnej nie spodziewałam się ile magii w sobie kryje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wody termalne. Używa ich po makijażu mineralnym aby go scalić ze skora. Niestety ja ciągle żyję w biegu. Super ze miałaś wolny piąte.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj używam Uriage. Kupuję na promocji, zawsze mam zapas :)
OdpowiedzUsuńTeraz też mam la roche w użyciu, z promocji oczywiście ;-)