Pierwsze denko 2017 roku! Do którego się zbieram i zebrać się nie mogę. Ale nic dziwnego skoro jestem w domu parę dni, a tutaj jak zawsze nie dzieje się za wiele, ale ostatecznie nie mam na nic czasu i nawet rzadko kiedy włączam komputer. Pranie, sprzątanie no i fryzjer. Poszłam wczoraj do fryzjera i zmieniłam diametralnie włosy. Od 7 lat jestem posiadaczką ciemnych włosów wpadających w fiolet i czerwień aż do wczoraj. Ciekawi efektu zapraszam na facebooka, a ja wracam do denka, bo o tym dzisiejszy wpis jest!
Uwielbiam pierwszy wpis mojego denka, w którym było 6 chyba kosmetyków, dzisiaj jest praktycznie 3 razy tyle, ale się cieszę, bo uwielbiam je wyrzucać ze świadomością, że nie kupiłam w międzyczasie kosmetyków, które leżą, a pięknie zastępują zużyte. ;)
Zaczynając od cudów, których dzisiaj jest najwięcej! Ale tak, odkryłam i pozbyłam się paru kosmetyków, które uwielbiałam, które okazały się naprawdę świetne. Są dwa produkty, o których piszę praktycznie, co denko oraz trzy płyny micelarne haha, ale jeden zużyłam z domu i wzięłam puste opakowanie specjalnie, żeby Wam go pokazać ;).
- L'biotica, Silk&Shine, maska / odżywka do włosów - uwielbiam markę i uwielbiam praktycznie wszystkie jej kosmetyki. Stosowałam cały zestaw wraz z szamponem, który skończył się szybciej niż odżywka i cudownie działały na moje włosy. Były odżywione, nawilżone, lśniące, gładkie i po prostu cudowne. Więc tutaj jak najbardziej cudo, do którego myślę, że będę wracać.
- Schwarzkopf, GlissKur, ekspresowa odżywka do włosów w sprayu bez spłukiwania - produkt, który pojawia się w tym zestawieniu co denko. Nie będę za wiele o nim pisać poza tym, że uwielbiam je wszystkie. mam parę, które stosuję na zmianę i chyba muszę stworzyć post podsumowujący je wszystkie, do którego będę was odsyłać ;).
- Isana, zmywacz do paznokci - nie stosuję innego zmywacza do paznokci już od bardzo dawna. Wiem, że teraz większość osób stosuje hybrydy, ale jeżeli ktoś jeszcze woli manicure zwykły to polecam ten zmywacz ;).
- Alterra, szampon do włosów - historia taka sama, jak z odżywkami ze Schwarzkopf'a. Uwielbiam, stosuję regularnie i muszę stworzyć nowy wpis na ich temat.
- Yves Rocher, oczyszczający płyn micelarny 2w1 - produkt, który dopiero niedawno został zrecenzowany na moim blogu, ale bardzo go polubiłam. Śmiało nazywam go moim ulubieńcem jeżeli chodzi o demakijaż. Bardzo, bardzo polecam i myślę, że będę wracać
- Indigo, krem do rąk 'Love Story' - krem do rąk, który mnie uwiódł po pierwszym użyciu na konferencji Meet Beauty. Użyłam i pokochałam. Cudowny zapach, cudowna miniaturka, opakowanie inne niż wszystkie. Po prostu cudo! :) A teraz mam inną wersje i jest tak samo genialna.
- AquaPi, woda micelarna z Aqua Magica - Miałam ją tak krótko, że aż m smutno, że ledwo, co ją zaczęłam a już się skończyła. Ale to była bardzo mini wersja, więc w sumie nic dziwnego. Chętne kupie pełnowymiarową wersję, bo jak najbardziej warto. I tak naprawdę dopiero teraz dotarło do mnie, że to woda micelarna, a nie płyn.
- Tołpa, płyn micelarny - właśnie ten produkt wzięłam ze sobą z Niska do Lublina tylko po to, żeby zrobić zdjęcia z innymi cudami haha. Uwielbiam go, bo moge nim zmyć wszystko, oczy, twarz, usta, bronzer, ciężki fluid, tusz do rzęs, po prostu wszystko. Jest w biedronce, za co kolejny ogromny plus i jest mega tani, więc jak tu go nie kupować? :)
Kolejne produkty, to produkty, które były całkiem w porządku, ale mogłyby być odrobinę lepsze albo nie są aż tak mega żebym miała je kupować ponownie. Pewnie zapomnę o nich, ale właśnie tak działają średnie kosmetyki, o nich się nie pamięta.
- Blanx, pasta wybielająca do zębów, White Shock - markę Blanx uwielbiam, jej pasty do zębów też, ale ta jakoś mnie nie przekonała. Pasta była niebieska i pieniła się przeokropnie bardzo. T wiązało się z tym, że niebiesko coś było wszędzie, a nawet w kącikach moich ust, co ciężko było zauważyć, a ja tak wychodziłam do pracy. Nie wybieliła mi za bardzo zębów także, spoko zęby w końcu myła.
- Norel Dr Wilsz, krem - żel ujędrniający biust, szyję i dekolt - produkt jest dobry, jak najbardziej, ale myślę, że mógłby być niebo lepszy. Albo po prostu to ja tak na niego patrzę, bo nie potrzebuję takich produktów. Jakoś jak się skończył, to nie tęskniłam za nim więc o.
- Biały Jeleń Probiotic, specjalistyczna emulsja do kąpieli i pod prysznic - zwykły żel pod prysznic, mył, pienił się i był fajny, ale nic więcej. Nie pamiętam jego zapachu, który w moim przypadku jest w sumie najważniejszy wybierając żel pod prysznic. Ale jeżeli ktoś potrzebuję specjalnych produktów, hipoalergicznych, dla wrażliwej skóry itp. to jak najbardziej on będzie świetny. Dla osoby niewymagającej takiej jak ja, polecam poszukanie czegoś co pachnie niesamowicie.
- Isana, mydło w płynie - w sumie na początku się zastanawiałam, czy je wrzucać do pustych opakowań czy od razu do kosza, ale w sumie stwierdziłam, że mimo wszystko warto. Produkt jest świetny, wspaniale myje, pieni się i pachnie niesamowicie intensywnie. To konkretne mydło znajduje się w denku, bo zapach mi nie podszedł tak jakbym chciała, ale obecnie używam innego zapachu 'Forbidden Apple' i wiem, że wyląduje w cudach następnym razem ;).
- Sylveco, kojący balsam do ciała - balsam jak balsam. Ja nie jestem za bardzo wybredna jeżeli chodzi o te produkty, bo nie potrzebuję niesamowitego nawilżenia. Ten balsam należy do tych lekkich pod kątem właśnie nawilżania jak i konsystencji. Lekko, pachnąco, trochę nawilża, ale na pewno nie szkodzi. Jest fajny, ale chcę więcej, chcę inne. Poza tym, pod koniec stosowania zamienił się w masło do ciało, które nie chciało przejść przez pompkę. Więc coś się z nim stało niefajnego pod koniec stosowania.
- Liene, Antycellulitowa mezoterapia, remodelator sylwetki - produkt fajny, ciekawy, inny niż wszystkie i cudownie pachniał Jego największa zaleta to ta, że ani nie chłodził ani nie grzał skóry, czego ja nie znoszę w produktach do walki z cellulitem. Produkt był fajny, ale nic nie zadziałała tak, jak ćwiczenia, więc mimo wszystko wydaje mi się zbędny, Chociaż cudownie ujędrnił mi skórę, więc to jego największa zaleta.
No i nadszedł czas na buble. Mimo wszystko lubię tę część denka, bo mogę się z Wami podzielić produktami, których nie polecam, a dzięki temu Wy będziecie wiedzieć, co i jak i oszczędzicie pieniądze. W sumie żaden z nich nie doczekał się oddzielnej recenzji na blogu, ale jakoś mi szkoda.
- Exclusive, hydrożelowe płatki pod oczy - ogólnie uwielbiam takie produkty pod oczy, bo z tą strefa mam zawsze największy problem jeżeli chodzi o cienie czy worki. ten produkt chyba zastosowałam przed sylwestrem, więc w sumie powinien być w grudniowym denku, ale to już nieważne. Po pierwsze płatki śmierdziały bardzo. Czułam ten zapach nawet jak były pod oczami, więc już wtedy chciałam się ich pozbyć, ale sobie pomyślałam to tylko zapach, więc dasz radę. Kiedy po minucie zaczęły mnie piec oczy i skóra pod oczami była ewidentnie podrażniona wrzuciłam je w moment. A nie mam wrażliwych oczu ani skóry pod oczami, więc te płatki to okropny bubel.
- Anatomicals, krem do rąk oraz balsam do ust w jednym - jak otrzymałam ten produkt na spotkaniu blogerek z 3 lata temu (tak, wiem trochę dawno)., to byłam zachwycona, bo rozwiązanie niesamowite. Lubię markę za ich napisy na opakowaniach, ale ten produkt do końca im nie wyszedł. Krem do rąk fajny, ale zapach bardzo męczący. Z kolei balsam do ust był okropnie tłusty i niesmaczny.
- Yves Rocher, korektor wygładzająco - rozświetlający pod oczy - dziwię się, że zużyłam go do końca. Nie pachniał zbyt ładnie, strasznie się brudził, a ja po prostu nie znoszę korektorów w takim pędzelki / pisaku jakby. Poza tym, kolor zmienił się dosyć szybko w takim nieładny pomarańczowy i bardzo się cieszyłam, jak już się skończył. Poza tym on jest strasznie drogi, więc jak najbardziej nie.
W dalszym ciągu mam problem z użyciem próbek. Chcę się ich w końcu pozbyć, bo jest ich tak dużo, że masakra, al jakoś zawsze jak przychodzi, co do czego to jakoś o tym zapominam. No i masakra. Ale poniższe próbki, saszetki to produkty, które spokojnie powinny znaleźć się w cudach, ale nie chciałam żeby tam 'zaginęły', więc wrzucam je oddzielnie tutaj.
- 7th Heaven, miodowa maska regenerująca do włosów - to jest zdecydowanie mój ulubiony produkt tej marki, który miałam okazję użyć. Ta maska odmieniła moje włosy po jednym użyciu, naprawdę. Włosy były cudownie nawilżone, cudownie odżywione, cudownie błyszczące, lśniące i w ogóle cudowne. Na pewno będę do niej wracać żeby dać włosom coś tak cudownego, przynajmniej raz na miesiąc.
- 7th Heaven, maska błotna do twarzy - maska błotna do twarzy okazała rewelacyjnie oczyszczająca i odżywiająca moją skórę. Po prostu cudo.
- For Life & Madaga, krem pod oczy - próbka. Powoli kończy mi się mój krem pod oczy, więc na szczęście jestem zmuszona na próbki, żeby w końcu coś pozużywać. I ten krem jest mega. mam jeszcze jego dwie próbki chyba i z chęcią użyję kupię pełnowymiarowy produkt <3.
Schwarzkopf, GlissKur, ekspresowa odżywka do włosów w sprayu bez spłukiwania - uwielbia . Świętnie sprawdził się na moich włosach.
OdpowiedzUsuńZmywacz od Isany zdecydowanie najlepszy! Używa już jakiś czas i jestem z niego bardzo zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńMi też z próbkami słabo idzie :P
OdpowiedzUsuńRównież używam tylko tego zmywacza marki ISANA :D a buble, jak to buble czasem się zdarzają :<
OdpowiedzUsuńNa pewno zatem nie skuszę się na ten korektor z Yves Rocher. Dobrze, że ostrzegasz, bo zastanawiałam się nad jego kupnem jakiś czas temu. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńSpore denko :-) Już jakiś czas kusi mnie aby powrócić i spróbować ponownie produktów Yves Roche :-)
OdpowiedzUsuńzmywacz z isany jest mega :)
OdpowiedzUsuńwww.bliskolasu.com.pl
Zmywacz i odżywkę do włosów znam :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam wszystkie mgiełki w sprayu z gliss kura
OdpowiedzUsuńnie używałam tych produktów, poza pastą, od której oczekiwałam wiele więcej :)
OdpowiedzUsuńby-klaudiaa.blogspot.com
Spore to twoje denko. Ja akurat poza mydełkiem Isany żadnego z tych produktów nie miałam.
OdpowiedzUsuńOo, tyle zużyć, a ja znam jedynie zmywacz xD Też go bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa na bieżąco wyrzucam puste opakowania chyba że do któregoś robiłam zdjęcia a jeszcze wpisu nie zrobiłam. Natomiast nie robię już projektu denko bo mnie denerwowała ta góra śmieci a u mnie te denka były ogromne :D
OdpowiedzUsuńSama też się cieszę że zużywam wsztko do końca :)
haha :) Ja nie mam miejsca na śmieci;p
UsuńZnam jedynie ten balsam do biustu. Niby dobry, ale po jakimś czasie wkurzało mnie, że się tak kleił.
OdpowiedzUsuńWoooo :D Konkret denko
OdpowiedzUsuńTen szampon z Alterry również zamierzam wypróbować, ogólnie bardzo lubię ich kosmetyki. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to mydło z Isany! Pięknie pachnie ;D
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie AquaPi i płynem micelarnym z Tołpy. Muszę się rozejrzeć za tymi produktami koniecznie. Z Twojego denka miałam chyba tylko ten balsam Sylveco. U mnie sprawdzał się okej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Włosowe Inspiracje
uff, na szczęście nie znam żadnego z Twoich bubli;)
OdpowiedzUsuń7th Heaven, maska błotna do twarzy <3 kocham ją :D
OdpowiedzUsuńZmywacz Isana znam, podobnie tak płyn Tołpy ;)
OdpowiedzUsuńIsanka limitowana jest u mnie zawsze obecna :)
Też wolę białe pasty do zębów, miałam wrażenie, ze nie da się jej domyć póżniej z ust ;)
OdpowiedzUsuńJa mam zwykłe płatki pod oczy z drobinkami złota z aliexpress i są genialne ;)
OdpowiedzUsuńDenka nie dla mnie ;p nie mam miejsca na nie ;p
OdpowiedzUsuńchętnie poczytam więcej o produktach Alterra, słyszałam dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńDużo tego, ale niestety nic nie znam ;/
OdpowiedzUsuńJa sie musze rozejrzec za jakimis fajnymi maskami! :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńMam szampon z Alterra i albo ja pije ten szampon, albo on jest strasznie mało wydajny :D
OdpowiedzUsuńnie znałam żadnego :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
ANRU,
Znam tylko Zmywacza Isany :D i pierwszy raz widzę połączenie kremu do rąk i balsamu do ust.
OdpowiedzUsuńU mnie ledwo początek miesiąca a już kilka pustych opakowań wyrzuciłam :D
Miałam tylko zmywacz z Isany i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńMusze sięgnąć po jakaś odzywkę z tej serii Lbiotica ;)
OdpowiedzUsuń