Co prawda, posty nie pojawiają się regularnie, ale denko musi być! No i jest, bo i tak to lubicie czytać najczęściej z tego, co można zaobserwować ;). Chyba, że jest inaczej to dajcie mi o tym koniecznie znać ;)!
Aczkolwiek w końcu pojawi się coś innego, bo ostatnio udało mi się porobić zdjęcia, więc będzie o czym pisać. Część korepetycji już mi odeszła, bo matury się skończyły,
To denko jest w sumie niewielkie w porównaniu do tych, co ostatnio miałam, ale i tak parę kosmetyków się pojawiło, ale raczej te podstawowe. Co mnie cieszy to fakt, że są buble, a wiecie już, że ja lubię pisać o bublach haha.
Na sam początek, jak zawsze cuda!
Dwa produkty, które okazały się średniakami, nic nowego, nic starego, niby spoko, ale nie widzę sensu, żeby wracać.
No i moja ukochana część, czyli buble, niewypały, to zapraszam i przestrzegam.
I w końcu pojawiają się próbki! Bądźcie ze mnie dumne <3.
Nie będzie wymieniać, bo o czymś co użyłam parę razy, nie ma się co rozpisywać. Maseczka Kleopatra od Dermaglin jest cudowna, jak wszystkie inne tej marki ;) Tylko przeszkadza mi to, że ona jest na raz albo na parę osób, bo cokolwiek zostanie w saszetce zasycha od razu tego samego dnia :<, ale działa dobrze to dobre i to. Dalej mamy gruboziarnisty peeling oliwkowy od Verona Laboratories, wystarczył mi na raz, ale przynajmniej spokojnie na raz i bardzo fajnie zadziałał! Ładnie pachniał, a ja nie przepadam za oliwkami, ale był wporzo! To różowe malutkie coś to krem pod oczy i cholera nie mam pojo jakiej firmy, a był cudowny. Więc jeżeli ktoś kojarz szatę graficzną to będę wdzięczna za wskazówki. Był mega lekki, fanie nawilżający i ładnie pachniał. Z kolei peeling ryżowy marki Bandi pojawił się w październikowym denku, ale wtedy jako pełnowymiarowy produkt i wylądował w cudach, więc zapraszam tam ;) Na koniec Skrzypovita. Pierwszy listek brałam regularnie, teraz niestety nie potrafię wrócić do tych tabletek, ale chcę bo wiem, że efekty mogą być super. Ktoś z Was używał? :)
Ok, to by było na tyle...! Nowy miesiąc, czas na nowe zużycia, mam nadzieję, że będzie ich sporo, bo muszę zacząć wyrzucać rzeczy przed wielką wyprowadzką haha, której sobie nie wyobrażam :D.
Aczkolwiek w końcu pojawi się coś innego, bo ostatnio udało mi się porobić zdjęcia, więc będzie o czym pisać. Część korepetycji już mi odeszła, bo matury się skończyły,
To denko jest w sumie niewielkie w porównaniu do tych, co ostatnio miałam, ale i tak parę kosmetyków się pojawiło, ale raczej te podstawowe. Co mnie cieszy to fakt, że są buble, a wiecie już, że ja lubię pisać o bublach haha.
Na sam początek, jak zawsze cuda!
- Schwarzkopf, Gliss Kur, Ultimate Repair, Ekspresowa odżywka do włosów - wiecie, że te odżywki pojawiają się tu co miesiąc, bo są zajebiste i tyle. ;)
- AquaPi Cosmetics, Balsam intensywnie nawilżający do ciała - recenzja tak naprawdę dopiero, co się pojawiła, więc na pewno pamiętacie moje zachwyty nad tym balsamem, miodzio! <3 W skrócie powiem, że wspaniale odżywiał, nawilżał skórę, nie było problemu, kiedy nie miałam czasu albo siły smarować się jeszcze kremami, bo skóra i tak dobrze sobie radziła i pozostawała w rewelacyjnym stanie ;). Poza tym, mega wydajny, dzięki czemu cena aż tak nie przeraża ;).
- Bioxsine, szampon przeciw wypadaniu włosów - brakuje mi go na chwilę obecną, poważnie... Uwielbiałam jego zapach, konsystencję, ilość piany, fajne oczyszczenie włosów i skalpu i naprawdę włosy stały się mocniejsze, mniejsza ich ilość wypadała i bardzo sporo babyhair się pojawiła. Więc bardzo fajnie!
- Alterra, Biotin & Koffein, szampon do włosów osłabionych i przerzedzających się - ta sama historia jak z odżywkami. Co jakiś czas jak widzę ich negatywną recenzję, to zastanawiam się jak to możliwe, że ja jestem aż tak nimi zachwycona, a niektórzy naprawdę ich nie znoszą... Ale ja je polecam, bo nic, naprawdę nic nie jest w stanie aż tak oczyścić moich włosów z oleju! :)
- Eveline, tusz do rzęs - odsyłam do makijażu, w którym wykorzystałam ten tusz. Jest to mój numer jeden od jakiegoś roku, cudownie rozdziela rzęsy, pogrubia, wydłuża i jest hiper tani, no i oczywiście łatwo dostępny. Ja go uwielbiam ;)!
Dwa produkty, które okazały się średniakami, nic nowego, nic starego, niby spoko, ale nie widzę sensu, żeby wracać.
- SERI, maska do włosów farbowanych - podzieliłam się nią komu tylko mogłam, bo to opakowanie jest tak ogromne, że już osobiście miałam jej dość. Za duże opakowanie, a ja się nudzę dosyć szybko kosmetykami. Poza tym, szału na moich włosach nie robiła, to tym bardziej używałam jej, żeby coś tam poużywać, a i tak jej denko równa się z jeszcze 1/3 opakowania, ale wolałabym jej nie używać wcale niż tak wymęczyć na siłę.
- Blend-a-med, pasta do zębów White Lux - pasta jak pasta... nawet nie mam za bardzo, co niej napisać, poza tym, że była niebieska i brudziła wszystko dookoła ;D.
No i moja ukochana część, czyli buble, niewypały, to zapraszam i przestrzegam.
- Bielenda, peeling cukrowy do ciała - produkt nie wylądowałby tutaj, gdyby nie opakowanie, które skreśliło go całkowicie. No sorry, ale jeżeli nie jestem w stanie kompletnie zużyć produktu, no to odpada. Nie lubię bawić się w przecinanie opakowań, bo mam wrażenie, że i tak wtedy produkt się psuje, bo jest otwarty cały czas, a tutaj tego peelingu zostało mi naprawdę sporo, a ja nie byłam w stanie go wycisnąć... Szkoda, bo peeling sam w sobie był fajny..
- Selfie Project, płyn micelarny - bardzo chciałam go wypróbować, bo sama marka pojawiła się nagle i tak samo nagle zrobiła BUM w blogosferze. Dziewczyny pisały, pokazywały, zdjęcia, opisy, testy no to okej, zobaczymy co to. I szczerze... dupa. Okej może i makijaż zmywał, ale wydawał się jakiś taki tępy i tyle wacików ile musiałam zużyć do demakijażu to nie zliczę. Poza tym, zostawiał okropne uczucie ściągnięcia skóry po sobie, czego nie znoszę...
- Life, płatki kosmetyczne - kiedyś wrzuciłam w denko płatki kosmetyczne i potem sobie pomyślałam, że przecież bezsensu, bo płatki, jak płatki każde takie same, jedne ewentualnie są tańsze od drugich... Ale te płatki są tak beznadziejne, że masakra... Kiedy w pracy obok mojego sklepu jest Superpharm, to często tam bywam chociażby po wodę i batona i przy okazji wzięłam cały trójpak i żałuję. Rozwarstwiają się strasznie i jakby w ogóle nie wchłaniają produktów, więc jak już zmyjemy coś, to nic więcej nie damy rady zmyć..
- AA, Hydro Algi Różowe, krem - korektor pod oczy - ja w dalszym ciągu nie wiem, co to jest. A wycisnęłam go do ostatniej kropli.. Nie wiem czy to w końcu krem, bo niby trochę nawilżał, ale nic więcej, czy jednak korektor, ale nie był w stanie zakryć kompletnie nic. Nie miał żadnego koloru, więc nie wiem, jak miałby to zrobić... a i nie był jakiś ekstra hiper nawilżający, więc w sumie chcieli zrobić coś wow, ale nie wyszło.
I w końcu pojawiają się próbki! Bądźcie ze mnie dumne <3.
Nie będzie wymieniać, bo o czymś co użyłam parę razy, nie ma się co rozpisywać. Maseczka Kleopatra od Dermaglin jest cudowna, jak wszystkie inne tej marki ;) Tylko przeszkadza mi to, że ona jest na raz albo na parę osób, bo cokolwiek zostanie w saszetce zasycha od razu tego samego dnia :<, ale działa dobrze to dobre i to. Dalej mamy gruboziarnisty peeling oliwkowy od Verona Laboratories, wystarczył mi na raz, ale przynajmniej spokojnie na raz i bardzo fajnie zadziałał! Ładnie pachniał, a ja nie przepadam za oliwkami, ale był wporzo! To różowe malutkie coś to krem pod oczy i cholera nie mam pojo jakiej firmy, a był cudowny. Więc jeżeli ktoś kojarz szatę graficzną to będę wdzięczna za wskazówki. Był mega lekki, fanie nawilżający i ładnie pachniał. Z kolei peeling ryżowy marki Bandi pojawił się w październikowym denku, ale wtedy jako pełnowymiarowy produkt i wylądował w cudach, więc zapraszam tam ;) Na koniec Skrzypovita. Pierwszy listek brałam regularnie, teraz niestety nie potrafię wrócić do tych tabletek, ale chcę bo wiem, że efekty mogą być super. Ktoś z Was używał? :)
Ok, to by było na tyle...! Nowy miesiąc, czas na nowe zużycia, mam nadzieję, że będzie ich sporo, bo muszę zacząć wyrzucać rzeczy przed wielką wyprowadzką haha, której sobie nie wyobrażam :D.
Niebieskie pasty do zębów to zło... :D
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy ja wezmę się w końcu za próbki :P Niedługo same wyjdą z szuflady :P
OdpowiedzUsuńLubię Alterrę :)
OdpowiedzUsuńMuszę zainteresować się tym tuszem od Eveline. Mam inny z tej firmy i jestem zadowolona, ale szukam czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńSzampon z Alterry będę musiała wypróbować na sobie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty, ale i buble się znalazły. Całe mnóstwo ciekawych różności - zwłaszcza, jeśli chodzi o "cuda".
OdpowiedzUsuńA ten produkt od AA (Twój bubel) faktycznie jest do niczego.
Pozdrowionka! :)
taaak mgiełki gliss kur do włosów są super
OdpowiedzUsuńOdżywki Gliss Kura też zużywam w dużych ilościach, uwielbiam je :) A opakowanie peelingu z Bielendy rzeczywiście mocno nieprzemyślane. Do peelingów chyba jednak najlepiej nadają się słoiczkI, a nie takie tubki :/
OdpowiedzUsuńBielenda ma bardzo fajne kosmetyki, ale wygląda na to, ze nie zawsze dopracowane opakowania;)
OdpowiedzUsuńBioxsine uwielbiam natomiast szampon alterra jest słaby :)
OdpowiedzUsuńNoo nie jest źle ;)
OdpowiedzUsuńSkrzypovitę brałam...dwa dni ;D
sporo udało Ci się zużyć;D
OdpowiedzUsuńZ Alterra miałam szampon, który u mnie był kompletnie nie wydajny.
OdpowiedzUsuńZnam jedynie tusz z Eveline!
OdpowiedzUsuńmam tą odżywkę do włosów i bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńdenko fajne ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię odżywki z Gliss Kura :)
OdpowiedzUsuńTusz Eveline Celebrities jest super :)
OdpowiedzUsuńTusz Eveline jest również moim hitem :D
OdpowiedzUsuńJa żadnego z tych produktów nie używałam, większości nawet nie znam O_o
OdpowiedzUsuńTeż lubimy ten tusz z Eveline, od ładnych kilku miesięcy jest u nas na tapecie :P
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować tej Alterry, bo sporo dobrego o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
BIOXINE miałam i na prawdę mile wspominam tę serię.
OdpowiedzUsuńTuszu Eveline używam i jest naj! ;)
OdpowiedzUsuńGliss Kura używałam i jak najbardziej byłam z niego zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńOdżywkę do włosów Schwarzkopf też bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki Kleopatra są podobno dobre.
OdpowiedzUsuńspadasz mi z nieba;d akurat googlowałam recenzje tego szamponu Alterra i mnóstwo negatywnych opinii, ale co tam, ufam ci i 'biere w ciemno' ;)
OdpowiedzUsuńMiałam maskę Serii ale mi0dową, jej działanie było całkiem przyjemne, a przynajmniej na tyle by wykończyć ją do końca (i tak po rozdaniu części), litro to dla mnie za dużo jak na jeden kosmetyk ;D
OdpowiedzUsuń