A teraz przyznać się, kto się cieszy na maksa, bo jest chłodniej? Przynajmniej w Lublinie, aż miło wyjść na balkon i postać sobie z minutę i poczuć ten lekki chłód. I tak jest ciepło, ale w porównaniu do tego, co było to aż zimno :D. Najbardziej nie mogę doczekać się poniedziałku, bo ma być 15 stopni i bardzo padać, a ja uwielbiam deszcz i szczerze Wam powiem, że nie mogę się doczekać jesieni, swetrów, kolorowych liści, kominów, gorącej czekolady, filmów pod kocem i wszystkiego <3. A Wy jaka pogodę lubicie najbardziej? :)
Dzisiaj mam dla Was krem do rąk, mój ulubiony, a mimo wszystko produkt, który używam najrzadziej niestety, ale w dalszym ciągu nie jestem w stanie wyrobić sobie nawyku smarowania rąk. Ale zapraszam do recenzji! :)
Balea, Krem do rąk Liebestraum
z wyciągiem z pestek moreli
Cena: 8,25zł
Pojemność: 100ml
Od producenta: Krem do rąk zawierający cenny olejek z pestek moreli, panthenol oraz masło shea intensywnie nawilża, regeneruje i wygładza skórę. Łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. W praktycznej tubie. Pozostawia delikatny kwiatowy zapach.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Skład: Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Stearate, Butylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Pentaerythrityl Distearate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Niacinamide, Panthenol, Phenoxyethanol, Carbomer, Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Sodium Hydroxide, Caprylyl Glycol, Sodium Benzoate, Benzyl Salicylate, Limonene, Linalool.
Kremy do rąk marki Balea to chyba dla mnie jedyny powód, dla którego żałuję, że nie ma tej marki w Polsce. Wiadomo w sumie, jakoś przez internet można je zdobyć, ale zazwyczaj są to jakieś resztki, wersje, których nikt już nie chce. Koniecznie muszę się wybrać na wycieczkę gdzieś, gdzie jest DM, a Wy jak będzie kiedyś w pobliżu to koniecznie zajrzyjcie i zwróćcie uwagę na te kremy do rąk. Na blogu jakiś czas temu opisywałam już wersję fiołkową, której zapach był niesamowity, ale niestety okazała się być wersją limitowaną..., ale na szczęście dzięki uprzejmości koleżanki, dzisiaj przyszedł czas na miłosną wersję z morelą.
Krem znajduje się w przepięknej tubce, kolorowej, kobiecej, kojarzącej się z miłością na pewno. Ten most kojarzy mi się z mostem zakochanych we Florencji. A ja lubię ładne opakowania, które jeszcze mi się kojarzą. Pod światło widać też ile produktu zostało do końca. Zatrzask działa bez zarzutu, nic się nie zacina ani nie poluźnia. Opakowanie, mimo 100ml, jest całkiem małe i poręczne, więc do każdej torebki się zmieści, a i na pewno nie ma opcji, żeby samo się tam otworzyło ;). Nie ma co liczyć na polskie napisy, ale w sumie krem do rąk to krem, nie ma żadnej filozofii w tym.
Konsystencja jest niesamowicie lekka, ale nie wodnista. Idealnie nadaje się na lato, kiedy tłuste produkty stają się jeszcze bardziej tłuste, a ręce lepią się, jak oszalałe. Ja używam tych kremów o każdej porze roku ze względu na wchłanianie. Ten krem wchłania się w moment i dosłownie po kilkudziesięciu sekundach możecie robić to, co robiłyście. Zapach też jest piękny, kwiatowy, kobiecy, intensywny, ale tak w miarę. Na pewno nie będziecie się od niego dusić.
Działanie ma równie fajne, co całą resztę. Nawilża i odżywia od razu, sprawia, że dłonie stają się miękkie, gładkie i miłe w dotyku. Efekt nie jest na szczęście doraźny, tylko utrzymuje się dłuższy czas. Nic dodać, nic ująć. Też nie uczulił ani nie podrażnił. Jako, że jestem osobą, która za bardzo nie dba o dłonie, to często są podrażnione, zaczerwienione i przemarznięte i bardzo cieszy mnie to, że ten krem nie podrażnia dodatkowo mojej skóry, nie powoduje pieczenia, a łagodzi, odżywia i nawilża.
I co mam Wam więcej napisać. Gdyby tylko te kremy były dostępne gdzieś stacjonarnie, to pewnie pojawiałyby się co denko w cudach, jak inne moje ulubione produkty. Stosowałabym je cały czas, żeby zdążyć wypróbować wszystkie możliwe wersje i zapachy. Te kremy do rąk są genialne, a jak ktoś będzie w DM'ie to nie obrażę się na drobny prezent haha. Polecam, bardzo! :)
Mam inny krem do rąk Balea - Pitaya Coco :) cudowny. Najczęściej ich produkty zamawiam na allegro, wcale nie wychodzą tak wysoko cenowo :) a jaka radość!
OdpowiedzUsuńZapach by mi się spodobal :)
OdpowiedzUsuńMam go w zapasie :D
OdpowiedzUsuńja miałam tylko jeden krem do rąk z balea- owoce leśne i też był fajny, nie rozumiem dlaczego nadal nie ma u nas drogerii DM
OdpowiedzUsuńFajnie, ze się sprawdził. Licze po cichutku, ze może uda mi się zrobić malutkie zakupki w tym roku, ale póki co - ciiii, żeby nie zapeszyć ;)
OdpowiedzUsuńKremu od nich nie miałam, jednak Twoja opinia zachęca ;)
OdpowiedzUsuńOj masz racje - stacjonarnie byloby super, jakby byly ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńkupiłabym go patrząc tylko na jego tubkę<3
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ich jakiegoś kremu.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała, jestem maniaczką kremowania rąk ;D
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze kremu Balea, za to kocham żele pod prysznic <33
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że uwielbiam kosmetyki Balea.
OdpowiedzUsuńMogłabym z wielką chęcią przetestować, ale póki co nie wybieram się do DMu.
Naprawdę świetna sprawa.
Pozdrowionka poniedziałkowe! :)
Nawyk kremowania rąk mamy ale gorzej jest z kremowaniem łokci xD haha nie wiemy czemu tego nie lubimy xD
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze żadnego kosmetyku z wyciągiem z pestek moreli :D
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Balea kusi mnie od dawna ale nigdzie stacjonarnie nie mogę jej dorwać :)
OdpowiedzUsuńMyślę że też byłabym z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam ochotę na wyprobowanie czegoś z tej firmy, ale niestety ciężko z dostępnością jeżeli o nią chodzi :/
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie chcę poznać jakiś krem do rąk Balea :P
OdpowiedzUsuńTeraz przez Ciebie chcę wypróbować jakiś krem do rąk Balea :P
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem i zapach jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie miałam możliwości przetestowania ich.
OdpowiedzUsuńJa używam kremu Mixa, wydaje się bardzo podobny, więc pewnie ten też by mi się podobał.
OdpowiedzUsuń