To denko znowu mnie mega zaskoczyło, w sumie prawie jak większość. Zawsze wydaje mi się, że nic, a nic nie uda mi się zużyć i denko będzie mega małe, a tu proszę. Koniec miesiąca, a tu torebka pełna kosmetyków, a ja nawet nie wiem, kiedy to się wszystko udało zużyć. Nie mam, co pisać za dużo, bo trzeba się zbierać, ogarniać i ciśniemy do Ostrowca odwiedzić Asię. Może się dziać co nieco, więc wbijajcie na insta!
W tym denku, jak zawsze znalazł się szampon Alterra, Naturkosmetik - biopapajai bio-bambus, szampon dodający objętości, Facelle - chusteczki do higieny intymnej, Be Beauty - waciki kosmetyczne, Isana - mydło w płynie, Schwarzkopf, Gliss Kur - ekspresowa odżywka regeneracyjna, ultimate repair, Ziaja, liście manuka - tonik zwężający pory na dzień i na noc.
Poza tym, moja wielka miłość, czyli Catrice Camouflage - korektor, który jest idealnie jasny, ma cudowną konsystencję, jest na masa kryjący i trwały - ja go uwielbiam! I tak naprawdę wracam do niego regularnie, mimo że co jakiś czas wpadają w moje ręce inne korektory, to jednak ten wymiata ;). No i wykończyłam jeszcze moje ulubione perfumy! Yves Rocher, Moment de Bonheur to zapach, który stoi u mnie na półce zawsze od dobrych 7 lat. Na większe i ważniejsze wyjścia zawsze używam właśnie ich, często też na co dzień, bo po prostu uwielbiam te perfumy, pachą najpiękniej, są mega trwałe i intensywne. No i ostatnio mówiłam też o nich na insta story, bo udało m się je zgarnąć za 1 gr. :)
Poza tym, moja wielka miłość, czyli Catrice Camouflage - korektor, który jest idealnie jasny, ma cudowną konsystencję, jest na masa kryjący i trwały - ja go uwielbiam! I tak naprawdę wracam do niego regularnie, mimo że co jakiś czas wpadają w moje ręce inne korektory, to jednak ten wymiata ;). No i wykończyłam jeszcze moje ulubione perfumy! Yves Rocher, Moment de Bonheur to zapach, który stoi u mnie na półce zawsze od dobrych 7 lat. Na większe i ważniejsze wyjścia zawsze używam właśnie ich, często też na co dzień, bo po prostu uwielbiam te perfumy, pachą najpiękniej, są mega trwałe i intensywne. No i ostatnio mówiłam też o nich na insta story, bo udało m się je zgarnąć za 1 gr. :)
- Aloes Optimal, suplement diety, 99,7% - moje włosy na maksa uwielbiają aloes w każdej postaci, kosmetyki aloesowe, które zawierają nawet niewiele tego aloesu potrafią zdziałać na moich włosach cuda, dlatego regularnie kupuję najczystszy aloes jaki mogę znaleźć i robię z niego płukanki albo stosuję go tak, jak olej. Czyli aloesuję włosy przed myciem i naprawdę moje włosy stają się super mięsiste, zdrowsze, bardziej odżywione no i rosną, jak szalone.
- Garnier, czysta skóra 3 w 1, płyn micelarny - ten płyn micelarny jest mega, jak praktycznie wszystkie produkty marki Garnier. Te płyny są mega kompleksowe, zmywają każdy makijaż, twarzy, oczu, mocniejszy, lżejszy i fajnie oczyszcza skórę. Więc te produkty są naprawdę fajne warto je używać i zużywać, bo fajnie zmywają makijaż.
- Joanna Naturia, peeling gruboziarnisty - te peelingi są genialne, w sumie powinien wylądować w dziale wcześniejszym, ale tak wyszło na zdjęciach. Ale, czy to ważne? Peelingi świetnie ścierają suchy naskórek, sprawiają, że ciało jest gładkie, miękkie i zarazem odżywione. Super się sprawdzają przed, jak i bezpośrednio po depilacji Pachną obłędnie i mają fajną pojemność, żeby zabierać ze sobą. Mega!
- Venus, pianka do golenia z witaminą C nawilżająca - te pianki marki Venus są najlepsze. Pachną najładniej, mają najfajniejszą konsystencję, są mega wydajne, tanie i ułatwiają każde golenie się, także koniecznie je sprawdźcie,b ja je kupuję regularne.
- Selfie Project, 3w1 żel myjący - peeling - maseczka - dla mnie ten żel myjący wszystko w jednym daje mi mega zadowalające efekty, skra jest w super stanie, żadne niedoskonałości się nie pojawiają, jest gładka,miła w dotyku, a sam produkt jest mega łatwo dostępny i tani, więc bardzo lubię.
- Detox by Volante, suplement diety - to był mój pierwszy taki detox i taka kuracja oczyszczająca i jestem mega zadowolona z tego, jak przebiegła. Dzięki 3 tygodniom regularnego stosowania i zmianie trybu życia osiągnęłam naprawdę fajne efekty. Czułam się dużo lepiej, zdrowiej i to zmotywowało mnie do ogarnięcia się trochę i do zdrowszego odżywiania. Więc raz na jakiś czas uważam, że taki detox jest mega przydatny dla każdego.
- Lirene, Stopy bez zgrubień, skarpetki złuszczające, profesjonalny zabieg do domowego użytku - pilnuję,żeby co najmniej dwa razy na rok założyć skarpetki złuszczające. Zazwyczaj kupuję te marki Marion, ale jakoś tak przy promocji w Rossmannie skusiłam się na te z Lirene i jestem mega zadowolona! Początkowo nic się nie działo i myślałam, że to jakiś bubel totalny, ale nagle tak zaczęła mi schodzić skóra, że ja byłam w super szoku. Skóra momentalnie robiła się mega miękka i gładka, wszystkie zgrubienia zeszły idealnie, nic nie zostało, a po lecie wiadomo, że skóra stóp jest w najgorszym stanie, także ja jestem mega zachwycona!
- W7, Glowcomotion, rozświeltacz - jak ja uwielbiam ten rozświeltacz, często się nim zachwycałyśmy z dziewczynami na przeróżnych spotkaniach, bo naprawdę jest tak piękny, że ja go używałam regularnie codziennie, miał mega złocisty połysk i był bardzo intensywny, nakładany palcem czy pędzlem zawsze dawał świetny efekt, a ja lubię mega glow! No i pojemność jest ogromna, ale mi niestety się kruszył, ratowałam go dwa razy i znowu się pokruszył i to niestety kiedy byłam poza domem, więc stwierdziłam, że nie będę zbierać tych resztek i go od nowa sklejać tylko kupię nowy.. Ale mówię Wam, jest sztos i warto.
- DermoFuture Precision, Vita-C perfekcyjny krem na noc, 100% skuteczności witaminy C - Te mini produkty, saszetki są tak niepozorne, że ja się wiele po nich nie spodziewałam. Jak działać może naprawdę super, tak myślałam, że użyję to w moment i mega szybko się skończy. Ten krem był rewelacyjny, super nawilżał i odżywiał cerę, a poza tym używałam go naprawdę długo. Zabierałam ze sobą na wyjazdy, bo opakowanie jest genialne i wygodne. Więc jestem naprawdę zadowolona!
- Resibo, naturalny płyn micelarny - płyn micelarny był w porządku. Fajnie zmywał każdy makijaż nie tylko twarzy, ale i oczu, brokatowy, mocny też. Super design, opakowanie mega wygodne, i płyn micelarny jest w sprayu, więc nie marnujemy za dużo produktów. Szkoda, że podrażniał mi oczy i że opakowanie trochę przeciekało, więc dlatego jest średnio.
- Ronney, Vitamin Complex Revitalizing, profesjonalny lakier do włosów - lakier do włosów ma mega ogromną pojemność, jest profesjonalny i używany w salonach fryzjerskich. Już sama pojemność sprawia, że użytkowanie lakieru jest trochę problematyczne, bo niewygodne, tym bardziej jeżeli chcemy utrwalić swoje włosy,kogoś byłoby na pewno łatwiej popsikać. Poza tym, ta wersja jest zbyt mocna do użytku domowego. Lakier za bardzo utrwala włosy i aż je skleja, więc myślę, że byłby dużo lepszy do utrwalania jakichś fryzur i upięć, tak o na co dzień to za bardzo.
- Ziaja, Sopot SPA, płyn micelarny - płyn micelarny nie jest zły, fajna pojemność, fajny zapach, konsystencja też no i zmywa makijaż, ale tylko bazy - twarzy. Do oczu się kompletnie nie nadaje, podrażnia je i nic nie zmywa, więc jeżeli ktoś szuka kompleksowych produktów do demakijażu, to ten płyn micelarny się do tego nie nada.
- Fitomed, Mój krem no 10, krem pod oczy; naturalne działanie przeciwzmarszczkowe - krem jest fajny i fajnie działa, nawilża i odżywia skórę pod oczami, która jest hiper delikatna. Fajnie pielęgnuje i nie podrażnia, ale ląduje w średniakach, bo jednak ja oczekuje efektu wow, chcę żeby coś tu się działo. Dla osób mało wymagających ten krem będzie idealny, dla mnie w sumie też, ale czegoś mi brakuje mimo wszystko.
- Essence, róż matowy, 20 berry me up! - róż ląduje w średniakach,bo nie przetrwał nawet miesiąca. Użyłam go kilka razy, ale za mało, żeby się w nim zakochać i za mało, żeby stwierdzić, że jest beznadziejny. Więc nie wiem, ale miał mega ładny odcień i był tani.
- L'oreal Paris, maska - czysta glinka; wersja niebieska - przeciw niedoskonałościom - maska glinka jest przeznaczona do skóry tłustej i problematycznej, ale ze względu na swoją bardzo tłustą i oleistą konsystencję, średnio się do tego nadaje. Nie robi w sumie za bardzo też nic, kondycji skóry nie poprawiła, więc nie ma co zawracać sobie nią głowę.
- Life, chusteczki odświeżające o zapachu fiołka - zazwyczaj dla mnie takie produkty są średnie, byleby ładnie pachniały i nie zostawiały po sobie żadnego filmu na skórze. Ale te były beznadziejne, jakoś mi nie pasowały, ani zapach, ani nie czułam, że odświeżają, także niefajne.
- White Flowers, naturalny peeling solno - błotny z morza martwego z dodatkiem oleju arganowego - ojojoj, z tym się mega męczyłam. Ciężko mi cokolwiek pisać na temat tego produktu, bo to było dziwne i wydaje mi się, że ludzie są z niego zadowoleni jeżeli nie przejmują się zapachem i błotną konsystencją. Peeling super ścierał naskórek, ale dla mnie zapach cytrynowo - błotny, trochę ziemisty był mega niefajny. Poza tym, produkt strasznie brudził wszystko dookoła, łazienkę, wannę, ściany i to błotne doświadczenie nie było dla mnie komfortowe.
- Artemis, nawilżający żel myjący - żel użyłam kilka razy i był całkiem w porządku, nie podrażniał był spoko.
- Equilibra, arganowe chusteczki do demakijażu - te chusteczki były całkiem okej, są bardzo nasączone płynem, więc można fajnie zmyć makijaż albo przygotować skórę na inne działania pielęgnacyjne. Na wyjazdy super, ale niema co się oszukiwać, że jedna chusteczka zmyje nam makijaż, potrzeba dużo więcej.
- 01, Basil Element, maska wzmacniająca przeciw wypadaniu włosów - ta maska jest naprawdę świetna, ale nie dziwi mnie to, bo szampon tej samej marki zadziałał u mnie świetnie! Miałam małą saszetkę, ale już po jednym użyciu widziałam, że super działa na moje włosy, wypełnia je, nawilża i odżywia, także mega.
- Bielenda, Crazy Mask, maska w płachcie 3D, maska nawilżająca i regenerująca - lubię te maski Jako jedne z niewielu idealnie wpasowują się do mojej twarzy i przylegają do niej całkowicie. Pięknie pachną, tak świeżo, owocowo i kwiatowo. Początkowo skóra strasznie się lepi po ich zastosowaniu, ale potem widać różnicę w stanie cery, która jest odświeżona, nawilżona, odżywiona i naprawdę w super stanie, więc pewnie jeszcze będę ich używać,bo są fajne na spędzenie czasu z siostrą czy przyjaciółką ;).
Spore denko! Przeraża mnie to, że mimo że zużywam coraz więcej rzeczy i nie kupuję jakoś szalenie, to za bardzo u mnie na półkach dalej zapasy znikają Jak to możliwe? Co jakiś czas i tak przeglądam kosmetyki, żeby wiedzieć ile czego jeszcze mi zostało,ale jakoś się one mnożą u mnie :)
Jak Wasze denka?