Dzień dobry! Z regularnością w styczniu mi nie po drodze, ale powoli, powoli się ogarnę - obiecuję! Muszę tylko zrobić zapas zdjęć, bo jak zdjęć nie ma i nie ma czasu ich zrobić to wtedy też jest problem tak naprawdę z napisaniem czegokolwiek. Ale jak kilka spraw się wyprostuję - będę mieć więcej czasu to narobię zdjęć :.mam już listę rzeczy, które chciałabym tu zrecenzować w najbliższym czasie, więc będzie mi łatwiej się zorganizować. A przy okazji, dzisiaj ruszyły zapisy na kolejną konferencję Meet Beauty! Dajcie znać w komentarzach kto się zgłasza ;))
Przechodząc do recenzji, dzisiaj mam dla was moją opinię na temat peelingu do ciała, gruboziarnistego, który zgarnęłam kiedyś na promocji w Rossmannie 2+2 :).
Natura Siberica
rokitnikowo miodowy peeling do ciała
Rokitnikowo miodowy scrub do ciała głęboko oczyści i zregeneruje skórę, tym samym zachowując piękno i młodość. Olej rokitnika ałtajskiego głęboko odżywi skórę, nadając jej komfort i miękkość. Poza tym, zawiera witaminy, niezbędne aminokwasy, a także kwasy tłuszczowe. Cały kompleks aminokwasów i minerałów jest odpowiedzialny za nasze zdrowie i urodę. Miód gryczany sprawi, że skóra stanie się elastyczna i sprężysta. Organiczny ekstrakt szałwii ma działanie tonizujące, usunie toksyny i przywróci skórze gładkość oraz delikatność.
Peeling nagrodzony Nagrodą Allure, jak i Nagrodą Natural Beauty Awards 2016,
Skład: Sodium Chloride, Glycerin, Butyrospermum Parkii Shea Butter, Ceteeryl Alcohol, Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Pinemidopropyl Betaine (PS), Hippophae Rhamnoidesamidopropylo Betaine (HR), Salvia Officinalis Leaf Extract*, Mel*, Pinus Siberica Seed Powder, Hippophae Rhaimnoides Fruit Oil*, Aquilegia Siberica Extract (WH), Hesperis Siberica (WH), Sorbus Siberica Extract (WH), Maris Sal, Parfum, Cl15985, Cl19140, Carmel.
*składniki organiczne // (WH) ekstrakty z dziko zbieranych ziół syberyjskich // (HR)olejek rokitnika ałtajskiego // (PS) olejek z sosny syberyjskiej
Peeling nagrodzony Nagrodą Allure, jak i Nagrodą Natural Beauty Awards 2016,
Skład: Sodium Chloride, Glycerin, Butyrospermum Parkii Shea Butter, Ceteeryl Alcohol, Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Pinemidopropyl Betaine (PS), Hippophae Rhamnoidesamidopropylo Betaine (HR), Salvia Officinalis Leaf Extract*, Mel*, Pinus Siberica Seed Powder, Hippophae Rhaimnoides Fruit Oil*, Aquilegia Siberica Extract (WH), Hesperis Siberica (WH), Sorbus Siberica Extract (WH), Maris Sal, Parfum, Cl15985, Cl19140, Carmel.
*składniki organiczne // (WH) ekstrakty z dziko zbieranych ziół syberyjskich // (HR)olejek rokitnika ałtajskiego // (PS) olejek z sosny syberyjskiej
Sposób użycia: należy nanieść niewielką ilość peelingu na wilgotną skórę, lekko wmasować, a następnie starannie spłukać wodą.
Jak widzicie peeling znajduje się w odkręcanym słoiczku, akurat w peelingach takie opakowania sprawdzają się najlepiej, więc nie mam co narzekać. Idealnie da się je zakręcić, więc można spokojnie zabierać wszędzie ze sobą, nie ma też problemów z odkręcaniem peelingu pod prysznicem mając mokre dłonie. Tutaj mi wszystko pasuje jak najbardziej. Na opakowaniu za wielu informacji nie znajdziecie poza składem, ale myślę, że on jest najważniejszy, a całą resztę znajdzie się w internecie.
Zaraz po odkręceniu opakowania da się wyczuć cudowny zapach, słodki, owocowy i kwiatowy - wszystko w jednym. Nie mam pojęcia co tak pachnie, ale ja go uwielbiam! Jest idealnie energetyzujący, sprawia, że jestem jakaś taka żywsza i bardziej mi się chce coś zrobić. Idealny na każdą porę roku i pory dnia. Fajnie jest też to, że zapach jest cały czas tak samo intensywny, a używam go regularnie.
Konsystencja peelingu jest lekko tłusta, ale w idealnym stopniu. Peeling jest gruboziarnisty, więc jeśli ktoś nie lubi takich mocnych zdzieraków to ostrzegam - uważajcie na niego. Dla mnie jest idealne wszystko. Wygodnie się używa, nakłada na skórę i masuje.
Uwielbiam gruboziarniste, cukrowe peelingi, bo wtedy czuję, że skóra jest naprawdę gładka, sprężysta i elastyczna. Idealnie wpasowują się w moje wymagania. Nie podrażniają ani nie uczulają, więc moja skóra jest do nich już przyzwyczajona. Ale ten Natura Siberica idealnie ściera martwy naskórek i świetnie przygotowuje ciało pod depilację, a także dba o nią kilka dni po. Nie mam problemów z wrastającymi włoskami od kiedy pilnuję tego, żeby użyć peelingu niedługo po depilacji. Skóra jest w idealnym stanie, gładka, miła w dotyku, sprężysta i elastyczna. Jest też odżywiona, nie ma konieczności używania balsamu później, bo olejki są wystarczająco nawilżające.
Nie tylko jego działanie mnie zachwyciło, ale wszystko! Dosłownie wszystko. Nie ma w nim nic, co mogło by mnie zrazić do niego. Działanie ma świetne, konsystencja idealna, zapach ma tak czarujący i uzależniający że mam ochotę się cała tym wypachnić. Wiadomo, w drogerii jego cena jest wysoka, ale w internecie spokojnie znajdziecie go w okolicach 20 zł, a jest też o dziwo wydajny. Ja go już używam z dwa miesiące i jeszcze trochę będę go używać przy stosowaniu 2 razy w tygodniu. Polecam!
I właśnie dlatego jaram się tymi promocjami, bo udaje mi się poznać produkty, do których na pewno będę wracać regularnie.
Cukrowe, gruboziarniste peelingi to jest coś co lubię! Jeden czeka do testów z Babuszki :)
OdpowiedzUsuńOoo, co czuję że się poznamy :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię peelingi gruboziarniste :D
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam pierwszy szampon tej firmy i już jestem w niej zakochana. :D Tak samo jak w Babuszce Agafji. Naturalne kosmetyki rządzą. :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, no i ten zapach musi być cudowny 😍
OdpowiedzUsuńmiałam ten peeling i był fajny, jednak zapach nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłaś na tak dobry peeling do ciała;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rokitnik, zarowno do picia w herbatce jak i w kosmetykach. Obecnie uzywam mydelka Sylveco wlasnie z Rokitnikiem, ten peeling tez mnie zaciekawil :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu, ale po Twojej recenzji mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńJak fajny zdzierak to muszę po niego sięgnąć ;D
OdpowiedzUsuńJuż wizualnie mi się podoba konsystencja.
OdpowiedzUsuńFajny ten peeling - muszę go w takim razie wypatrywać w internecie. A co do meetbeauty...zgłosić się zgłoszę ale...coś mi się nie wydaje żebym się dostała...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Czyli peelingujące cudo :D
OdpowiedzUsuńChętnie się na niego skuszę, wygląda tak że możnaby go zjeść ♥
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :) Jeśli chodzi o miód to niedawno zakupiłam maseczkę do twarzy z miodem, ale czeka na pierwsze użycie :)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie własnie maskę do włosów z tej serii i pokładam w niej wielkie nadzieje. Jesli się sprawdzi, to pewnie skuszę się na peeling, po tym, jak go opisałaś. :-)
OdpowiedzUsuńPowoli wykańczam wszystkie zalegające peelingi w domu, więc z przyjemnością sięgnę po peeling Natura Siberica. Działanie brzmi świetnie :)
OdpowiedzUsuńLubię tą serie miałam maskę do włosów i scrub do skóry twarzy, fajnie się sprawdzały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdzieraki! Sama raczej sięgam po opcje kawowe - ich zapach dodatkowo działa na mnie relaksująco ;)
OdpowiedzUsuńwygląd ma na 6 ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego produktu, ale zaciekawiłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Mam na niego chrapkę!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się !!
OdpowiedzUsuń