Osoby, które są ze mną na blogu już długo wiedzą, że mi tak naprawdę łatwo dogodzić kosmetykami i kolorówką. Mam dosyć normalną twarz, cerę, ciało bez żadnych problemów, a moje włosy piją każdy kosmetyk, jak woda i praktycznie każdy daje im coś, czego potrzebują. Nie kupuję byle czego, nawet do testów nie wybieram ani nie zgadzam się na cokolwiek, więc szanse, żeby coś mi nie podpasuje są niskie, co nawet widać w moich denkach, że przysłowiowych bubli jest niewiele, a i nawet nie co każde denko.
I jakie jest moje ogromne zdziwienie, kiedy mam dwa takie produkty praktycznie w jednym, których nie jestem w stanie nawet używać. Po prostu nie i koniec kropka, więc idą do kosza w całości. A ja sobie pomyślałam, że nie może być u mnie cały czas kolorowo i przyszedł czas na recenzje bubli!
Przy okazji, jeśli mieliście te produkty to dajcie mi znać, czy u Was też się nie sprawdziły - może ja trafiłam na jakąś felerną serię.
Golden Rose, Make-Up Fixing Spray
'Utrwalający spray do makijażu, dzięki lekkiej i nielepiącej się konsystencji pozwala na zachowanie idealnego makijażu przez cały dzień. Produkt szybko wysycha, nada niewidzialne wykończenie i utrwali makijaż nie wysuszając skóry.
Należy wstrząsnąć mocno butelką i trzymać ją w odległości 20-25 cm od twarzy i spryskać makijaż mając zamknięte oczy i poczekać aż wyschnie.'
Skład: Aqua, Methylpropanediol, Phenoxyethanol, Pentylene Glycol, PVP, Ethylhexylglycerin, Biosaccharide Gum-1, Parfum.
Ja zawsze używałam fixera z Kobo i byłam bardzo zadowolona, ale jakoś stwierdziłam, że spróbuję czegoś innego i bardzo tego żałuję. Ogólnie produkt ma fajną szatę graficzną, wszystkie najważniejsze informacje mamy na opakowaniu, dodatkowa zatyczka i atomizer, który się początkowo nie zacinał. Początkowo, bo teraz coś się zepsuło z pompką i mogę sobie naciskać i naciskać, a i tak nic z niego nie wylatuje, a użyłam go może ze dwa/trzy razy.
Ale to dobrze! Produkt może i fajnie pachnie, ma normalną konsystencję, ale jednak nie działa tak, jak powinien. Wolę produkty w aerozolu, które działają np. jak lakier do włosów i rozpylają idealną substancję lotną, która idealnie pokrywa twarz i makijaż. Z kolei ten fixer od Golden Rose działa bardziej, jak odżywka do włosów czy perfumy i rozpyla bardzo mokrą mgiełkę dość skoncentrowaną w jednym miejscu, która nie pokrywa idealnie twarzy, a gdzieniegdzie zostawia na niej mokre kropelki płynu. A te kropelki momentalnie zmywają makijaż, co prawda nie spływają, ale kończy się to tak, że Wasz makijaż jest tak jakby 'dziurawy' i w miejscach tych kropelek nie ma w ogóle makijażu, co więcej niestety nie da się ich nijak zakryć. Tych kropelek oczywiście nie ma sporo, bo jak widzę, że sytuacja się powtórzyła to nie używam dalej fixera, ale jest ich na tyle, że cały makijaż idzie w pizdu i tyle.
Rival de Loop, płyn micelarny
'Łagodny płyn micelarny został opracowany dla skóry wymagającej i wrażliwej, bezalkoholowa formuła oczyszcza skórę w łagodny sposób z zanieczyszczeń, nie naruszając jej paszcza hydrolipidowego. zmniejsza zaczerwienienia, wspomaga naturalną odporność, nawilża i zapobiega wysuszeniu, zmniejsza uczucie napięcia.
Należy używać rano i wieczorem po oczyszczeniu twarzy, nasączonym płatkiem przemyć skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu.'
Skład: Aqua, Glycerin, Caprylyl/Capryl Glucoside, Decyl Glucoside, Panthenol, Phenoxyethanol, Parfum, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Bisabolol, Calcium PCA, Pantolactone, Citric Acid, Zingber Officinalis Root Extract.
Wiecie co, ja nawet nie wiem, co ten płyn u mnie robi i jak on się znalazł w mojej łazience (a na pewno ja go kupiłam - haha). Ogólnie produkt bardzo taniej marki, wygląda jak wygląda. Nie szaleję za takim designem, ale też nie oczekuję zbyt wiele. Niestety, ale już zapach mi przeszkadza, jest bardzo kosmetyczny, sztuczny i duszący, ale tak bardzo, że aż irytuje i przeszkadza. Konsystencja typowo wodnista, ale nie jest to woda.
Nie mam pojęcia, co to jest, ni to olejek, ni żel, ni woda - mam wrażenie, że łączy wszystkie ich właściwości. W momencie przemywania twarzy tym płynem micelarnym to jest masakra. Mam wrażenie, jakbym nakładała na twarz żel, który kojarzy mi się z płynem do mycia szyb, który trzeba jak najszybciej zmyć. Zostawia po sobie film i jakąś dziwną warstwę, która wydaje się, że jest nieprzepuszczalna. Płyn micelarny po prostu 'jeździ' po skórze, makijażu nie zmywa w ogóle, zanieczyszczeń również nie zbiera, więc ja jestem w szoku, że coś może nawet tak działać - już sama woda byłaby w stanie zmyć cokolwiek.
Dziwi mnie też fakt, że skoro płyn micelarny ma oczyszczać skórę, to dlaczego mam przemywać nim już oczyszczoną skórę? Dla mnie tragedia, twarzy nie podrażnia i nie uczula, ale jak niechcący przemyjecie zbyt blisko oczu, to poczujecie straszne podrażnienie, a oczy zaczną Wam łzawić.
Dajcie znać czy mieliście te produkty! Ja nawet, jak coś okazuje się bublem to jestem w stanie coś tam zużyć albo znaleźć dla takich produktów inne zastosowanie, a akurat tych dwóch produktów nie da się kompletnie używać!
Będę je omijać szerokim łukiem
OdpowiedzUsuńNie miałam tych produktów i raczej mieć nie będę po przeczytaniu tych dwóch recenzji :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów ale będę omijać je szeroki łukiem...
OdpowiedzUsuńNie miałam tych produktów, ale chociaż wiem na przyszłość co omijać łukiem. Nie sądziłam że produkty od GR mogą być takie słabe..
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie. Będę ich unikać. 😊
OdpowiedzUsuńO wow nie spotkalam sie z negatywna opinia na temat tego fixera, ale wezme to pod uwage ;)
OdpowiedzUsuńrival de loop juz nie kupuje od dawna kiedys jakas maska mnie uczulila
OdpowiedzUsuńNo to wiem, co omijać szerokim łukiem :/ Buble są najgorsze..
OdpowiedzUsuńObu nie miałam, ale prawdę mówiąc, spodziewałabym się, że te fixer dużo lepszy będzie :P
OdpowiedzUsuńNie miałam i nawet nie spoglądałam w ich stronę :D
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków i będę omijać
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tych produktów (i na pewno już ich nie kupię :P )
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam fixera z inglota i byłam mega zadowolona a też był w formie atomizera a nie w spray'u.
Obserwuję :*
O matko, ale buble. A miałam ochotę na ten Fixer.
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z nich nie miałam i pewnie mieć nie będę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można ich zastosować do czegoś innego.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam nieprzyjemności . Dobrze wiedzieć, od czego lepiej trzymać się z daleka :)
OdpowiedzUsuńNie zainteresowały mnie te dwa produkty szkoda ze się u ciebie nie sprawdziły
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam zastrzeżeć do tego fixera z Golden Rose :) Dla mnie to rozpylanie było w porządku ;)
OdpowiedzUsuńInteresting products *_* You blog is beautiful <3
OdpowiedzUsuńI followed you. I hope you can follow me back so we can support each other <3
http://makeyourperfectstyle.blogspot.com/
Kochana, właśnie wyobraź sobie, że miałam ten płyn micelarny i wszystko potwierdzam. Naprawdę nie wiem, u kogo by on dobrze podziałał. Użyłam go może ze dwa razy i wylądował w koszu. Uważam, że to kosmetyk kompletnie nieudany, który powinien być wycofany ze sprzedaży. I ja go miałam kilka lat temu, więc raczej nie jest możliwe, żeby to była kwestia felernej serii. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji testować tych kosmetyków, ale szkoda, że sie u Ciebie nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
https://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/
Nie używałam żadnego z nich i zpewnością nie użyję. Płyn utrwalający makijaż robiący w nim dziury- nie zdecydowanie dziękuję.
OdpowiedzUsuńw ogólnie nie znam tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńNie miałam i raczej nie kupię :-)
OdpowiedzUsuńCzasami trafiają się takie buble. Warto wiedzieć na co nie dać się skusić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Przyznam, ze ten fixer od GR nawet mnie nie kusił ;p
OdpowiedzUsuńWarto zapamiętać, żeby nie kupować. A co :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą mgiełkę z GR i tutaj w pełni podzielam Twoją opinię.
OdpowiedzUsuńMi również rozmazał makijaż,zostawił uraz (od tamtej pory stosowałam w aerozolu, ale trafiłam na mgiełkę z Nyxa, która jest swietna 😀)
Pozdrawiam
Lili
Ja mam zasadę zero sentymentów- jeżeli coś się nie sprawdza, nawet pełne- wyrzucam. Po co się męczyć?!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Na szczęście nie miałam tych produktów. Szkoda, że okazały się tak złe.
OdpowiedzUsuńakurat tych produktów nie używałam, ale szczerze polecam wegańskie kosmetyki! Czy do włosów, czy do makijażu, testowałam różne, a te z Lidla? Rewelacja! są delikatne i przede wszystkim naturalne w ponad 90% ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, a tyle pozytywów słyszałam o tym fixerze GR. Ile osób tyle opinii.
OdpowiedzUsuńuuuu to faktycznie :D moje oczy są mega wraźliwe i pewnie bym płakała kilka dni... :P a fixer hmm może atomizer ciulowy? miałam na ten typ i było podobnie jak u ciebie do momentu aż nie zmieniłam atomizera
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię ten fixer z Golden Rose. A tego płynu micelarnego nie miałam.
OdpowiedzUsuńja na szczęście nie miałam tych produktów, ale teraz wiem co omijać w sklepach:)
OdpowiedzUsuńInteresting products.
OdpowiedzUsuńThanks for sharing.
Ann
https://roomsofinspiration.blogspot.com/
Nie znam żadnego, nie stosowałam też nigdy żadnych utrwalaczy do makijażu. Nie mam kompletnie pomysłu jakie inne zastosowanie znaleźć dla tych kosmetyków. Kiedyś odżywkę do włosów zużyłam do golenia, a trefny szampon do mycia podłóg - jakie było moje zdziwienie, że nadawał się do tego świetnie, bo nie zostawiał żadnych smug 😂
OdpowiedzUsuńNie miałam ich, choć o GR chyba dobre rzeczy słyszałam :P Rival miałam jakieś maluchy i nie były takie złe, ale tego konkretnego nawet nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńTeż mi się czasem zdarzają takie niewypały.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam ale sprayu do makijażu nie używam, tak samo płyny micelarne stawiam na znane marki więc na pewno nie znajdą się przypadkowo w moim koszyku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie używałam nigdy tych produktów :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest, że mamy swój ulubieniec, sięgniemy po coś nowego z ciekawości a tu bum - rozczarowanie. Też tak często miałam.
OdpowiedzUsuńNie posiadałam tych produktów nigdy, ale dzięki za recenzję to się nie skuszę :)
Pozdrawiam!
Ten Rival De Loop też miałam i też tragedia, mieli fajny różowy tonik a ten vital to kompletna porażka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji korzystać z tych produktów i po tej recenzji raczej będę się na razie trzymała z daleka. :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, ale - jak widać, nie mam czego żałować ;) Chociaż tym fixerem jestem zaskoczona, bo czytałam i słyszałam przede wszystkim dobre opinie na jego temat.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że na nie nie trafiłam:D Pozdrawiam:**
OdpowiedzUsuńw życiu bym nie pomyślała, że ten spray z golden rose to będzie taki niewypał
OdpowiedzUsuńNie ma to jak "dziurawy" makijaż - moja wyobraźnia zadziałała :D
OdpowiedzUsuń