Haj! Dzisiaj będzie denko, tradycyjnie wracam z denkami! W tym miesiącu denko będzie bardzo małe, w porównaniu do tych, jakie miałam okazję Wam tutaj pokazywać, ale nie ma się co dziwić. Przeprowadzając się zostawiałam część otwartych produktów w domu rodzinnym, bo tam też mi się przydadzą od czasu do czasu, a w Rzeszowie otworzyłam część nowych produktów, więc i tak jestem w szoku, że coś udało mi się zużyć. Żałuję, że nie ogarnęłam wrześniowego denka, ale ślub, wesele, nie było na to kompletnie czasu ani głowy ;) No to siup - zaczynamy!
Nie ma denka bez Be Beauty, płatki kosmetyczne i Facelle, chusteczki do higieny intymnej, nie wyobrażam sobie używać innych produktów w tej kwestii. Płatki są zdecydowanie najlepsze (nawet jeśli ostatnio znajduję w nich dość wadliwe sztuki, np połówki), a chusteczki tak samo. Nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji bez nich w trakcie okresu i poza, po prostu nie. Poza tym, Alterra, Naturkosmetik, szampon nawilżający bio-owoc granatu i bio-aloes, dla mnie nie ma lepszych szamponów, oczyszczają, nie wysuszają, nie plączą włosów, zmywają olej najlepiej na świecie, tak samo doczyszczają pędzle no i są turbo tanie. I zużyłam kolejne opakowania Schwarzkopf, got2b volumania lakier dodający objętości, w sumie to zużyliśmy, bo mój mąż też używa i jest naprawdę mega. Ładnie pachnie, super utrzymuje fryzurę w ryzach i rzeczywiście dodaje objętości. I oczywiście mamy też Schwarzkopf Gliss Kur ekspresowa odżywka spray Ultimate Repair, to są odżywki, które zużywam cały czas na bieżąco i co denko i dobrze o tym wiedzie, więc nic więcej mówić nie muszę! I do kompletu produktów, które pojawiają się tu zawsze Catrice, Liquid Camouflage, high coveareg concealler, korektor, który jest moim ulubieńcem. Cudownie rozjaśnia okolice oczu i sprawia, że spojrzenie nabiera pięknego wyglądu, promiennego, świeżego i mega wypoczętego! A przy okazji ostatnio się upewniłam w przekonaniu, że nie ma nic lepszego niż Dove, gofresh, antyperspirant w kulce, jak kiedyś nie wyobrażałam sobie używania kulek, a teraz uważam, że są najlepsze, a te jeszcze w dodatku pachną nieziemsko!
I własnie tak się prezentuje moje denko. Mam nadzieję, że listopadowe będzie troszkę więcej i będzie troszkę więcej nowości, bo chyba jestem coraz bardziej monotematyczna, jak widzę, ile produktów pojawia się w denku co miesiąc haha. A jak Wam poszło?
Nie ma denka bez Be Beauty, płatki kosmetyczne i Facelle, chusteczki do higieny intymnej, nie wyobrażam sobie używać innych produktów w tej kwestii. Płatki są zdecydowanie najlepsze (nawet jeśli ostatnio znajduję w nich dość wadliwe sztuki, np połówki), a chusteczki tak samo. Nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji bez nich w trakcie okresu i poza, po prostu nie. Poza tym, Alterra, Naturkosmetik, szampon nawilżający bio-owoc granatu i bio-aloes, dla mnie nie ma lepszych szamponów, oczyszczają, nie wysuszają, nie plączą włosów, zmywają olej najlepiej na świecie, tak samo doczyszczają pędzle no i są turbo tanie. I zużyłam kolejne opakowania Schwarzkopf, got2b volumania lakier dodający objętości, w sumie to zużyliśmy, bo mój mąż też używa i jest naprawdę mega. Ładnie pachnie, super utrzymuje fryzurę w ryzach i rzeczywiście dodaje objętości. I oczywiście mamy też Schwarzkopf Gliss Kur ekspresowa odżywka spray Ultimate Repair, to są odżywki, które zużywam cały czas na bieżąco i co denko i dobrze o tym wiedzie, więc nic więcej mówić nie muszę! I do kompletu produktów, które pojawiają się tu zawsze Catrice, Liquid Camouflage, high coveareg concealler, korektor, który jest moim ulubieńcem. Cudownie rozjaśnia okolice oczu i sprawia, że spojrzenie nabiera pięknego wyglądu, promiennego, świeżego i mega wypoczętego! A przy okazji ostatnio się upewniłam w przekonaniu, że nie ma nic lepszego niż Dove, gofresh, antyperspirant w kulce, jak kiedyś nie wyobrażałam sobie używania kulek, a teraz uważam, że są najlepsze, a te jeszcze w dodatku pachną nieziemsko!
- Matrix, mega sleek iron smoother, spray wygładzający włosy - jeżeli szukacie produktu, który nie tylko ochroni Wasze włosy przed wysoką temperaturą, ale i pomoże je jeszcze bardziej wygładzić i uzyskać fajniejszy efekt prostych włosów, to ten produkt jest dla Was. Nie ma nic innego, co tak wygładzi włosy i z największego puchu i z najbardziej skręconych włosów może zrobić proste, lśniące włosy. Poza tym, wydłuża ten efekt i pomaga utrzymać proste włosy, co jest świetne. Bo czasem zdarza się, że nawet wyprostowane włosy zaczynają się puszyć.
- Bielenda, skuteczny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu, bawełna - kiedy stwierdziłam, że czas zużyć wszystkie produkty micelarne to ten produkt mnie ratował przy zmywaniu makijażu oczu. A po przyzwyczajeniu się do olejów to ciężko jest mi się przestawić na coś innego. Na szczęście ten płyn cudownie sobie z tym radził, jest dość tłusty, ale dzięki temu zmywa makijaż w kilka sekund, nie podrażniając oczu ani nie powodując łzawienia. Ma bardzo delikatny zapach i jest naprawdę ekstra!
- Douglas Essential, cleansing make up remover wipes, czyli chusteczki do zmywania makijażu - ratowałam się nimi w wielu sytuacjach, jakoś tak się składało, że zawsze je brałam ze sobą, nawet kiedy zapominałam o wacikach, więc musiałam zmywać nimi makijaż, a zazwyczaj traktowałam je bardziej jako odświeżenie, czy przy malowaniu pomagały mi szybko coś zmyć z twarzy. I muszę przyznać, że sobie świetnie radziły. Były fajnie i idealnie nasączone produktem, dodatkowo zapach był obłędny i zmywały przyjemnie makijaż. Nie było to zmycie jedną chusteczką, ale dwoma czy trzema się udawało, co przy takim produkcie dla mnie to bardzo ładny wynik.
- Sleek, paletka cieni Au Naturel - tę paletkę miałam dobrych kilka lat, nie udało mi się zużyć jej do końca, ani myślę, że nawet w połowie, ale niestety muszę się jej w końcu pozbyć, bo po wielu upadkach, zaczęła się rozpadać, wierzchnia część odpadła totalnie, cienie same w sobie również zaczęły się kruszyć. Szkoda. Bo ta paletka to życie i jest najbardziej wyeksploatowaną paletką, jaką mam i to właśnie po nią sięgałam zawsze zdecydowanie najczęściej. Miała idealne neutralne kolory na co dzień, ale i kilka mocniejszych kolorów, którymi można było podrasować na maksa makijaż! Będę tęsknić.
- Le Cafe de Beaute, Cafe mimi, żel pod prysznic, czarna porzeczka i żurawina - kupiłam ten żel przez przypadek i się zakochałam, wielka szkoda, że to była miniaturka, chętnie sobie kupiłam pełnowymiarowy produkt, bo zapach jest obłędny! A to jest dla mnie zdecydowanie najważniejsze w żelach, dodatkowo przyzwoicie się pieni i jest fajny!
- Maska Mediental Aura Alpha - maski kupiłam przy okazji w Tesco swojego wieczoru panieńskiego, jako prezent dla dziewczyn, które były ze mną w tym dniu. I wiecie co, one są naprawdę świetnie! Ekstra nawilżają, odżywiają i cudownie oddziałują na skórę. Dodatkowo płachta jest niesamowicie nawilżona płynem i spokojnie by Wam starczyła na 2-3 razy, jeśli odłożycie płachtę do opakowanie i jakoś ją szczelnie zamkniecie.
- Elfa Pharm, Very Berry, balsam do ust malina moroszka i olej cedrowy - początkowo byłam zakochana tym balsamem, tym bardziej, że uwielbiam balsamy w 'jajeczku'. Zapach fenomenalny, Pchnie zdecydowanie jak te cukierki Skittles! Ale na tym w sumie wszystko się kończy. Ten balsam był tak miękki, że przy malowaniu ust zostawały jego kawałki na ustach, co dla mnie momentalnie robiło się lekko obrzydliwe. Bardzo się ciapał i coś mi tutaj nie pasowało w tej konsystencji. Nawet jeśli sam balsam całkiem spoko działał, to po prostu za dużo się go nakładało na usta i dla mnie to było bardzo niefajne. Biorę też pod uwagę, że mogłam trafić na jakiś pojedynczy nieudany produkt, zdarza się wszystkim ;), ale raczej nie będę sprawdzać na innej wersji.
- Douglas, gąbeczka - wyciągnęłam ją jakoś dwa lata temu w kalendarzu adwentowym i od razu się śmiałam, że wygląda jak korek analny (i nie tylko ja tak uważam!), użyłam może 2 3 razy, ogólnie jest bardzo twarda i po prostu mi nie podeszła, w ogóle. Mega niewygodnie nakładało mi się nią makijaż, jak i korektor mimo fajnie i ciekawie zakończonej końcówki w szpic i myślałam, że będzie idealna do nakładania korektora, ale poddałam się, bo to było do dupy (no, haha).
- AA Beauty Bar, maska węglowa, oczyszczająca - tą maskę znalazłam randomowo w swoich maskowych zbiorach i podchodziłam do niej dosyć sceptycznie, a szkoda, bo jest całkiem w porządku. Fajnie oczyściła moją skórę i ją zmatowiło, przy okazji jej nie wysuszając i nie podrażniając. Ja się zachwyciłam, chociaż nie mam pojęcia czy ona jest w ogóle jeszcze dostępna.
- Lierac, dioptride, wypełniający krem korygujący zmarszczki wokół oczu - ostatnio używam głównie takie próbki kremów pod oczy, bo muszę je w końcu zużyć, i ten krem wystarczył mi na dłużej niż zazwyczaj. Bardzo ładnie pachniał, nie podrażniał oczu, nie powodował łzawienia. Mam wrażenie, że trochę rozjaśnił mi okolice oczu i mógł lekko zlikwidować cienie, ale jednak za mało razy użyłam, żeby coś więcej powiedzieć, poza tym, że jest przyjemny ;)
- Pierre Rene, Iconic lashes mascara, tusz do rzęs - bardzo mi szkoda, że pozbywam się tych tuszy, ale muszę sukcesywnie robić i w nich porządek. Te mi już wyschły, ale pamiętam, że byłam z nich nawet zadowolona. Efekt dawały dość naturalny, ale jednak dało się zauważyć delikatne wydłużenie rzęs, taki idealny dla mnie tusz na co dzień, żeby nie męczyć się ze zmywaniem, lubię takie!
- Delia, Collagen Lash Super Curl Up - kolejny tusz, który zużyłam już dawno temu i leżał długo wśród innych tuszy. Nie znam innego tuszu z tak powydziwianą szczoteczką i powykręcaną, ale ona działa i potrafi zdziałać super cuda! Pięknie podkreślał rzęsy, wydłużał je niesamowicie i lekko pogrubiał i zagęszczał, ale tutaj aż tak bym się nie zachwycała. Najbardziej mi się podobało to, że tym tuszem z łatwością docierałam do nawet najkrótszych rzęs ;)!
- No name, gąbeczka - i tu nie mam pojęcia skąd jest ta gąbeczka, i czy w ogóle jej używałam. Powinnam je jakoś podpisywać po wyciągnięciu z opakowania i używać tylko ich, żeby jednak użyć. Ale nie ma się co oszukiwać, że w końcu użyję, tym bardziej jak morduję do końca moją ulubioną LoveBlender.
I własnie tak się prezentuje moje denko. Mam nadzieję, że listopadowe będzie troszkę więcej i będzie troszkę więcej nowości, bo chyba jestem coraz bardziej monotematyczna, jak widzę, ile produktów pojawia się w denku co miesiąc haha. A jak Wam poszło?
Fajne denko. Kocham odżywki z gliss kur :)
OdpowiedzUsuńInteresting products!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten korektor i deo dove :) Maskę AA miło wspominam.
OdpowiedzUsuńNo ,no spore to denko 😃
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, muszę w końcu wypróbować ten korektor od Catrice ,mam to w wersji kremowej i jestem nim zachwycona ,ale pod oczy to on będzie za ciężki 😔
Pozdrawiam
Lili
Maską węglową mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie korek analny;P
OdpowiedzUsuńJa w październiku bardziej Wstawiłam na kosmetyki do pielęgnacji ciała. 😊
OdpowiedzUsuńFajne denko, zaciekawil mnie ten spray wygladzajacy. Kiedys mialam cos podobnego z tej marki i tez sie swietnie u mnie sprawdzalo :D
OdpowiedzUsuńSpore denko :) Też miałam płyn do demakijażu oczu z Bielendy i byłam z niego zadowolona, a z bubli znam balsam do ust tylko w innej wersji smakowej.
OdpowiedzUsuńTotalnie mnie znięchęciłaś do zakupu tej gabeczki z Douglasa - jak coś takiego może być twarde- no cóz jak widać i Douglas mam na koncie buble :-D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Również regularnie kupuję chusteczki Facelle i tylko ich używam. Lubię też dwufazówki Bielenda, nigdy mnie nie zawiodły.
OdpowiedzUsuńJa też używam Facelle, chusteczki do higieny intymnej. Są naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńKurcze, ja nigdy nie mogę dozbierać opakowań do denka.Zawsze mi ktoś je wyrzuci...:(
OdpowiedzUsuńOdżywkę Gliss Kur również używam ;)
Jestem ciekawa tego płynu do demakijażu z Bielendy. Nie miałam go okazji testować, a podobny kosmetyk jest moim codziennym towarzyszem. Na pewno wiec skuszę się także na spróbowanie tego polecanego przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten krem wypełniający zmarszczki pod oczami...
OdpowiedzUsuńNie takie małe to Twoje denko :) Korektor z Catrice też jest moim ulubieńcem :) Miałam kiedyś tą odżywkę w sprayu Gliss Kur, jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym antyperspirantem Dove i chyba spróbuję, bo dotychczas byłam wierna Rexonie i nic jej nie dorównywało.
OdpowiedzUsuńMoje denko też bez szału, ale przynajmniej zrobiło się chociaż troszeczkę miejsca na coś nowego :)
OdpowiedzUsuńAlterra ma cudowne kosmetyki, uwielbiam wszystkie, zwłaszcza mydła i pomoadkę ochronną. Szampon jest tylko za mały. Wolałabym go w dużym opakowaniu, żeby starczył na dłużej, nie lubię kupować, ca dwa tygodnie nowego opakowania, a on bardzo szybko sìę kończy
OdpowiedzUsuńUwielbiam chusteczki z Facelle i szampony z Alterry :) Maski od Mediental też czasem stosuję (też zaopatruję się w Tesco xD ), ale moja skóra chyba bardziej lubi maseczki z Garniera...
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłem szampony alterra :)
OdpowiedzUsuńTen szampon Alterra znam i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńSpore to Twoje denko! :D Znam kilka produktów z listy, zainteresował mnie natomiast sprej z Matrixa, czegoś takiego szukałam i na pewno się w niego zaopatrzę! :D A gąbeczka rzeczywiście wygląda jak korek analny haha
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten szampon z Alterra i byłam meeega zadowolona!:)
OdpowiedzUsuńOstatnio również bardzo polubiłam ten korektor Catrice, jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńoj mam sentyment do paletek Sleek:)
OdpowiedzUsuńOh very good makeup sponges
OdpowiedzUsuńxx
Ja w połowie nie użyłam tyle kosmetyków co TY ;D a Ty mówisz, że nie miałaś na to czasu? :o
OdpowiedzUsuńOgromne denko, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTen żel Cafe mimi mam :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego też używam płatki kosmetyczne bebeauty i korektor Catrice :)
Chusteczki facelle to moj faworyt w tej dziedzinie. Wygrywała nawet z droższymi i bardziej renomowanymi markami :)
OdpowiedzUsuńNiestety oprócz tuszu do rzęs z Delii i korektora z Catrice :)
OdpowiedzUsuń