Hej! W końcu mogę się pozbyć rzeczy i zużytych produktów z końca roku 2020. Lubię wchodzić w Nowy Rok bez śmieci z jako takim porządkiem, co prawda mam jeszcze parę miejsc na mieszkaniu do ogarnięcia i do gruntownego posprzątania, ale to już zostawię sobie na ferie. Teraz i tak będę mieć coraz więcej czasu, więc akurat będę miała co robić!
Co prawda ja przechodzę do denka, ale Wy już pewnie myślicie tylko o sylwestrze i dzisiejszym świętowaniu! :) Bawcie się dobrze!
W temacie włosów zużyłam Schwarzkopf, got2be, volumania lakier do włosów, bo nie ma lepszego i nawet nie szukam innego. Pięknie pachnie, utrwala, ale nie skleja włosów więc klasa - on daje zdecydowanie wszystko, co włosy mogą oczekiwać! Poza tym, musiałam zużyć ApteCare chusteczki do higieny intymnej, co prawda dalej ubolewam, że te z Facelle się tak zepsuły, bo te muszę zamawiać online, ale są genialne i będę ich używać regularnie, więc trzeba jakoś się z tym pogodzić. Tak samo, genialne są BeBeauty, waciki kosmetyczne, nie mają sobie równych, nie rozwarstwiają się i nie wchłaniają za bardzo kosmetyków, a o to chodzi.
- Dermedic, nawilżający fizjotonik - dla mnie był rewelacyjny. Super odświeżał skórę, oczyszczał ją z jakichkolwiek zanieczyszczeń, idealnie sprawdzał się po demakijażu na ukojenie skóry, jak i rano - dla mnie bomba. Dostałam od niego wszystko, czego oczekuję, więc mega. No i ładnie pachniał i ma przyjemną konsystencję.
- Koi rich cosmetics, płyn micelarny - to był mega dobry i mocny płyn micelarny, a zarazem ze świetnym naturalnym składem. Dobrze oczyszczał, tak konkretnie zabierał się za robotę i zmywał makijaż w ekspresowym tempie. Bardzo polecam ;)
- TRESemme, keratin smooth, termoaktywny spray do włosów - to jest najlepszy spray, jaki miałam do tej pory. Nie jest jakiś turbo drogi, ale bardzo fajnie działał, fajnie ujarzmiał włosy, nie sprawiał, że robiły się sztywne, jak inne takie produkty, tylko dało się odczuć, że je chronił. Poza tym, zapach ma uzależniający!
- L'biotica Biovax, szampon regenerujący micelarny do włosów suchych i zniszczonych - mega polubiłam się z tym szamponem. imo że nie jest jakoś super wydajny, ale najważniejsze jest to, że po nim zawsze miałam good hair day i to taki turbo good hair day, więc mega ;).
- Dermacol, Angelash tusz do rzęs - oj, jak ja tęsknie już za tym tuszem do rzęs! To co on robił z moimi rzęsami to był kosmos i na pewno do niego wrócę już niedługo! Bo robił świetną robotę i sprawiał, że miałam rzęsy do nieba, jak anioł!
- Maybelline, Falsies Lash Lift, tusz do rzęs - ten tusz też był sztosem! Świetnie wydłużał, pogrubiał i zagęszczał rzęsy. Fajnie sprawiał, że każdy makijaż był rewelacyjny, więc ja nie mam się do czego przyczepić, był mega!
- Medienta K-Water_Alpha Mask - już na pewno opisywałam w denku, ogólnie ogarnęłam je na panieński to był strzał w 10! Maski świetnie działają, Ładnie nawilżają, pięknie pachną i skóra po użyciu jest naprawdę w fajnym stanie!
- Bielenda, carbo detox, oczyszczająca maska węglowa - ogromny plus dla tej maski za to, że nie jest ona peel off, więc nie wiąże się ona z jakimś mocnym bólem czy coś. Nakładamy, czekamy i zmywamy, a skóra po zmyciu jest pięknie oczyszczona, uspokojona i w ogóle w mega stanie ;). Wygodnie się ja nakłada, trochę brudzi przy zmywaniu, ale nie było tragedii, ja ogólnie jestem zadowolona!
- Yankee Candle, mulberry & fig delight - jak ja uwielbiam ten zapach! Co prawda potwierdza się to, że te samplery są praktycznie niewyczuwalne i warto je palić jak wosk - wtedy roznosi się po pokoju idealny zapach, dosyć świeży, nawet intensywny, ale nienachalny, był też ciepły i taki otulający - no dla mnie mega! I chcę całą świecę!
- Dermedic, hydrain3 hialuro, krem nawilżający o dogłębnym działaniu - ja ogólnie jestem mega fanką marki Dermedic i tak samo ten krem okazał się być u mnie strzałem w 10. Świetnie nawilżał, super odżywiał, dało się odczuć, że wchodzi w głąb skóry i działa tak jak ma działać. Nie zapchał, nie podrażnił, a nawet pomógł mi na moje mega zmarznięte i przesuszone dłonie, więc czad ;)!
- Mariza, green tea, zapachowa mgiełka do ciała - dałam sobie cel, że zużyję wszystkie mgiełki jakie mam, bo średnio mi to idzie od dobrych kilku lat i dalej nie idzie jakoś fantastycznie, ale i tak nie jest źle. Zapach ma ładny, ale dosyć nietrwały i w sumie co.. ja za mgiełkami aż tak nie przepadam.
- Yves Rocher, mleczko do ciała, fioletowy bez - mleczko, balsam było fajne, ładny ma zapach, bardzo delikatną i lekką konsystencję i tak samo delikatne działanie - dla mnie zbyt lekkie. Brakowało mi takiego turbo mocnego nawilżenia i wtedy byłoby ideolo!
- Laq, pralinkowy peeling do ciała - ogólnie jestem zadowolona nawet z działania tego peelingu, ale ląduje w średniakach, bo ja po prostu wolę mocniejsze peelingi, gruboziarniste, takie że ja turbo czuję, że coś się ściera ze skóry ;).
- Environ, lekki krem-żel pod oczy - jakkolwiek starczył mi na parę użyć to zakochałam się w tej konsystencji, byłam mega leciutka i tak fajnie używało się go pod oczami, wklepywało, wsmarowywało i wszystko inne - no mega! Efekty jak na parę dni też były przyjemne!
- Mokosh, korygujący krem pod oczy, zielona herbata - konsystencja już nie była aż tak lekka, ale była super i fajnie mi się go używało. Koniecznie muszę kupić pełnowymiarowy kosmetyk i wypróbować go na sobie :)).
- D'alchemy, krem pod oczy opóźniający starzenie - tu była dość ciężka konsystencja, gęsta, ale konkretna i super fajna! Mimo wszystko nie było ciężko rozsmarować jej pod oczami, ale miałam wrażenie, że super nawilżał i odżywiał tę delikatną skórę pod oczami ;)
- Yves Rocher, sable fauve, sensuel oriental - to była dość ciężka i intensywna próbka, po jednym posmarowaniu już mi się nie podobały i chciałam jak najszybciej to zmyć. Po prostu nie dla mnie.
- Yves Rocher, matin blanc, fresh floral - delikatne, kwiatowe, ale przepiękne perfumy! Bardzo mi się spodobały, były zarazem takie świeże, lekko pobudzające, ale po prostu ładne - a to najważniejsze ;).
- Sephora, nasączone chusteczki do ekspresowego zmywania lakieru do paznokci - jakkolwiek mnie one wkurzyły, kiedy otwierałam kalendarz tak muszę przyznać, że jakościowo spisały się świetnie. Rzeczywiście zmyły lakier w moment, tak szybko, że szok ;) Więc ostatecznie, w ocenie jako produkt jest okej.
I ot całe denko! Kto czyta to w dniu publikacji to życzę Wam oczywiście Szampańskiej Zabawy i wszystkim bez wyjątku Najlepszości w Nowym Roku!