Dzień dobry! Kto czuje ferie w powietrzu? W sumie już je ma? Matko ja od kilku dni jestem przeszczęśliwa! Co prawda nie mam w 100% wolnego, a nawet nie spodziewałabym się, że będę miała aż tyle zajęć, ale i tak jest fajnie! Przynajmniej wiem, że przyjdą osoby, którym zależy, a z takimi zawsze inaczej się pracuje. NO, ale dość moich zachwytów nad feriami! Czas przejść do recenzji.
Było ostatnio o kremie na dzień, to dzisiaj muszę uzupełnić swoją pielęgnację i mam dla Was recenzję kremu na noc, który otrzymałam od marki eva DERMO na Meet Beauty! Marka wtedy badała naszą skórę i dopasowywała kosmetyki do jej stanu. Może się trochę zdziwiłam tym kremem przeciwzmarszczkowym, tym bardziej, że raczej nie mam ani tłustej, ani mieszanej ani skóry z niedoskonałościami, ale ok. Specjaliście wiedzą lepiej niż ja. To lecimy.
Pollena Ewa, DERMO
Przeciwzmarszczkowo - normalizujący krem na noc
Odżywczy krem do pielęgnacji zawiera biotechnologiczny składnik z arktycznych mikroorganizmów morskich, który normalizuje pracę gruczołów łojowych i sprawia, że rano skóra wygląda świeżo, a pory są mniej widoczne. Formuła została również wzbogacona o witaminę PP. Dzięki zawartości alfabisabololu i alntoiny krem łagodzi podrażnienia i uspokoi skórę podczas snu. Aktywny tetrapeptyd, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy i mocznik zapewniają nawilżenie i działanie przeciwzmarszczkowe. Przy regularnym stosowaniu skóra odzyska świeży i młody wygląd.
* przebadany dermatologiczny, hipoalergiczny
Skład: Aqua, Caprylic/ Capric Triglyceride, Glycerin, Hydrogenated Polydecene, Isopropyl Palmitate, Urea, Pseudoalteromonas Ferment Extract/ Sodium Salicylate, Vitis Vinifera (Grape_ Seed Oil, Myristyl Myristate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Dimethicone, Cetearyl Glucoside, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Niacinamide, Phenoxyethanol/ Ethylhexylglycerin, Allantoin, Sodium Polyacrylate, Pentaerythrityl Distearate, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Coco-Glyceride, Biosaccharide Gum-1, Potassium Cetyl Phosphate, Parfum, Arginine, Sodium Hyaluronate, Tetrapeptide-21/ Butylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Bisabolol, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol.
Sposób użycia: Należy nałożyć niewielką ilość kremu na oczyszczoną skórę twarzy. Następnie delikatnie wmasować i pozostawić do całkowitego wchłonięcia. Stosować codziennie, wieczorem.
Zaczynając od początku! Kosmetyk dostałam najpierw w kartoniku, na którym znajdziemy wszystkie najważniejsze informacje, na buteleczce znajdziemy już niewiele, ale to nic - wszystko znajdziemy w internecie. Krem znajduje się w próżniowym opakowaniu, tak samo jak poprzedni krem. Naciskamy i krem się wydobywa, co mi się bardzo podoba! Poza tym, otwór, przez który wychodzi krem też jest idealny. Sam design też jest niczego sobie, dość inny od tego, co obecnie znamy, ale podoba mi się. Wszystko działa bez zarzutu i nic mi się tu nie popsuło.
Sam krem jest dość nawet gęsty, bardzo treściwy i konkretny. Super się go rozprowadza po twarzy, jedna pompka to jest za dużo. Zawsze nakładam niepełną na twarz i na szyję i to spokojnie starcza.
Jeśli chodzi o zapach to jest bardzo ledwo wyczuwalny. Trzeba się mocno wwąchać jak coś chcemy poczuć. I ogólnie mi się podoba, nie jest nachalny ani przeszkadzający, jak zaczęłam mocno się wniuchiwać to przestał mi się podobać, więc na siłę nie ma co wąchać, haha.
I najciekawsze, czyli efekty! Zawsze myślałam, że mam skórę normalną, bez większych problemów, no może ewentualnie pory i zaskórniki, ale też jakoś strasznie mi to nie przeszkadzało. I krem trochę czekał na swoją kolej od czasów konferencji. Co zauważyłam?
Po pierwsze zauważyłam na maksa mocne nawilżenie skóry. Nie wiem czy skóra może się przenawilżyć, ale mam wrażenie, że mogło to u mnie nastąpić. Nie pamiętam czy kiedykolwiek rano miałam tak na maksa nawilżoną twarz, jak po tym kremie. To jest takie szał, że naprawdę czad! A o dziwo, krem bardzo szybko się wchłania. To nie jest tak, że smarujecie się i macie wrażenie, że twarz się lepi skoro i rano skóra jest super nawilżona. Krem się wchłania praktycznie w moment i to jest dla mnie super. Poza tym, skóra jest gładka, miękka i bardzo miła i fajna w dotyku. Nie miałam problemów z sebum, więc i teraz nie mam. Jeśli chodzi o pory to mam wrażenie, że są lekko zmniejszone i mniej widoczne, więc spoko. A jeśli mowa o zmarszczkach, to w sumie nie wiem :D.
Krem mnie nie zapchał, nie podrażnił, nie uczulił, nic złego się skórą nie działo w trakcie używania.
Podsumowując, krem jest fajny! Ma dość mocne i dobre działanie, nic złego z moją skórą na szczęście nie zrobił. Wydaje mi się, że on na teraz, na chłodne, mroźne dni jest idealny! Bo skóra jest naprawdę eksponowana na masakrę trochę na zewnątrz, więc takie mocne odżywienie i nawilżenie w ciągu dnia jest bardzo przydatne! Nie wyobrażam sobie używać go w ciepłe dni, a raczej noce. Mam wrażenie, że to by było zdecydowanie dla mnie za dużo. Ale teraz jest ideolo i ja go polecam. Tym bardziej, że jest wydajny i można go kupić za ok. 15-20zł, co jest bardzo niewiele! Więc super!
Znacie? Bo ja na Meet Beauty miałam z samą marką do czynienia po raz pierwszy i chyba nawet o niej nie słyszałam wcześniej, więc fajnie, że miałam taką okazję ;). Jeśli macie do polecenia jakieś inne produkty z tej marki, też dajcie mi znać ;)!
Dobrze, że działa. Będę miała ten krem na uwadze.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o marce słyszę ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu i pierwszy raz go widzę. Mega mnie do niego zacheciłaś tym mega mocnym nawilżeniem. Muszę zużyć moje zapasy i mozliwe, że się na niego skuszę :D
OdpowiedzUsuńFajna recenzja. Być może go nawet kupię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!^^
Gratuluję patronatu. 😊
OdpowiedzUsuńW pielęgnacji stawiam przede wszystkim na nawilżanie, więc będę miała ten kosmetyk na uwadze. Czy da się skórę przenawilżyć?! Chyba nie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ja już zapomniałam co to ferie 😅
OdpowiedzUsuńNie znam marki,ale brzmi bardzo obiecująco ☺
Pozdrawiam
Lili
Pollena ewa marka pokolenia moich rodziców- :) nic nie ma z ich oferty , ale krem ciekawy:)
OdpowiedzUsuńKosmetyk jeszcze nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAkurat tego kremu nie miałam okazji poznać :)
OdpowiedzUsuńTo ja lecę do drogerii :D
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie . Gdyż mam cerę sucha . Ale Ci dobrze ja już zapomniałam co to są ferie ;)
OdpowiedzUsuńFerie? a kiedy to było? xP
OdpowiedzUsuńNie znam kremu ani marki chociaż to turbo nawilżenie, o którym piszesz jest bardzo kuszące :)
Cena również zachęcająca
Ja Ci powiem że nie słyszałam o tej marce a sama Pollena kojarzy mi się z jakimś starym proszkiem do prania o ile dobrze pamiętam. Ale myślę że jest to ciekawy produkt :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny pojemniczek z aplikacją ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ich produktow :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej marce i o tym kremie. Z chęcią bym go wypróbowała. ;)
OdpowiedzUsuńNie wierzę ?? To marka Pollena jeszcze żyję... To mnie zaskoczyłaś. Starsza jestem od kamienia węgielnego, a Pollena, to chyba przed mamutami funkcjonowała.
OdpowiedzUsuńMuszę to sama sprawdzić :)
"Nie pamiętam czy kiedykolwiek rano miałam tak na maksa nawilżoną twarz, jak po tym kremie. To jest takie szał, że naprawdę czad!". Po przeczytaniu tych słów na bank wypróbuje ten krem i to niebawem.
OdpowiedzUsuńTa marka kojarzy mi sie z latami mojego dziecinstwa i moja mama i babcia, ale sama nic nie mialam Pollena Ewa ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem mamą na pełen etat więc nie mam ferii.
OdpowiedzUsuńAle pamiętam te czasy leniuchowania :)
Markę kojarzę, ale tych kosmetyków jeszcze nie spotkałam :-)
OdpowiedzUsuńmarke kojarze ale tego produktu nie znam
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu :) Ja też bym była zdziwiona na twoim miejscu :D
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale faktycznie zapowiada się ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńProdukt jest bardzo ciekawy i wcześniej nie spotkałam się z tym kremem.
OdpowiedzUsuńChętnie przetestuję :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
niestety dla mnie kremy z tej firmy to zapychające bubelki...
OdpowiedzUsuńNie znam, ale cena jest niewygórowana, więc może osobiście spróbuję....
OdpowiedzUsuńJakoś stronię od tych normalizujących, niby mogę sobie większość potrzeb zaspokoić esencją i serum, a krem chwycić taki. Zwłaszcza, że tłusta strefa T mogłaby na tym zyskać :P A jednak ręka po nie nie sięga :P
OdpowiedzUsuńNie, nie znałam tej marki ale chyba się skuszę. Co mi szkodzi wypróbować. Zazdroszczę Ci że studiujesz. Brakuje mi tamtych czasów. Teraz tylko w domu mogę się pouczyć. Angielski spogląda na mnie z litością 😀😀😀
OdpowiedzUsuńUściski
Fajnie, że Ci się sprawdza ten krem 😏 Dla mnie byłby zapychający, więc się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń