Dzień dobry! CO tam, jak tam? Ta pogoda mnie już rozwala na łopatki! Ostatnio już się tak jarałam słońcem i zapachem wiosny, a tu wczoraj sypał śnieg i niby topniał, ale jednak był śnieg. No, ale z niecierpliwością czekamy na wiosnę i na wyniki Meet Beauty! Mam wrażenie, że ostatnio o niczym innym nie mówię, ale (!) to jest dla mnie wydarzenie roku.
Za to dzisiaj mam dla Was opis produktów do makijażu, które ten makijaż mają za zadanie idealnie wykończyć. Jako, że są to pudry to niestety nie jestem w stanie pokazać Wam efektu na zdjęciach, bo nie wiem czy dałabym radę to jakkolwiek uchwycić w obiektywie. Więc musi Wam wystarczyć mój opis! Enjoy!
Za to dzisiaj mam dla Was opis produktów do makijażu, które ten makijaż mają za zadanie idealnie wykończyć. Jako, że są to pudry to niestety nie jestem w stanie pokazać Wam efektu na zdjęciach, bo nie wiem czy dałabym radę to jakkolwiek uchwycić w obiektywie. Więc musi Wam wystarczyć mój opis! Enjoy!
Constance Carroll
pudry bambusowe
Pudry bambusowe od Constance Carroll są produkowane ze specjalnego rodzaju drzewa bambusowego. Drzewa bambusowe są bogate w różnego rodzaju składniki; między innymi w krzemionkę, której celem jest wygładzenie oraz zmatowienie skóry. Dodatkowo ma właściwości zmiękczające i wygładzające. Bardzo skutecznie matowi skórę, a także pomaga w gojeniu się ran zapalnych.
Markę Constance Carroll poznałam już jakiś czas temu na Spotkaniach Blogerek i od tego czasu poznaję powoli cały asortyment marki! Zakochałam się w pomadkach i w kolorówce, które super dopełniają bardziej wymagający makijaż, jak poniżej na insta. I strasznie żałuję, że jakoś ostatnio nie mam nawyku robienia sobie pełnego makijażu z oczami i ustami. Czas to zmienić, bo rzeczy się tylko marnują! Ale nawet nie wiedziałam, że marka aż tak na maksa ruszyła z hybrydami! Co prawda ja i tak hybryd sama sobie nie robię, ale myślę, że taka informacja może się przydać niektórym z Was ;).
I przechodzimy od istoty tego wpisu, czyli do pudrów. Robiąc zdjęcia połączyłam je w jedną recenzją, bo byłam pewna, że będzie to w miarę ten sam produkt w dwóch różnych wersjach po prostu. No, ale myliłam się! I właściwości (poza stanem skupienia) i działanie odrobinę się różni między tymi produktami, więc lecim!
CONSTANCE CARROLL - PUDER SYPKI
Skład: Bambusa Arundinacea (Bamboo) Stem Extract, Magnesium Stearete, Phenoxyethanol and Ethylhexylglycerin.
Skład: Bambusa Arundinacea (Bamboo) Stem Extract, Magnesium Stearete, Phenoxyethanol and Ethylhexylglycerin.
Puder bambusowy idealnie nadaje się do cery trądzikowej i podatnej na podrażnienia. Zapewnia idealną absorpcję sebum, co gwarantuje skuteczne i długotrwałe zmatowienie skóry. Puder po naniesieniu na skórę stapia się z naturalnym odcieniem cery jednocześnie ją wygładzając. Nada cerze delikatny i naturalny wygląd. Nie zatyka porów i działa antybakteryjnie.
Puder sypki specyfikuje się swoją lekką i sypką formułą, która idealnie dopełnia makijaż i nada mu indywidualny charakter. Puder sypki może odpowiednio zmatowić skórę oraz ją rozświetlić. Sypki puder jest bardzo wydajny, co oznacza, że nawet minimalne muśnięcie pędzelka nada wymarzony efekt. Puder sypki stanowi idealnie uzupełnianie podkładu.
Zacznę od opakowania, które niestety zbyt konkretne nie jest. Trochę tandetne i nie chodzi mi tutaj o wygląd (bo wygląd jest całkiem spoko), ale niestety nie jest do końca trwałe. Mam wrażenie, że spadłoby mi raz i byłoby po ptakach. Do tego mamy dołączoną gąbeczkę, którą niestety ja nie jestem w stanie nakładać pudru. Robią mi się plamy i ta gąbeczka też nie jest zbyt miła w dotyku, więc nie. Ciężko jest mi też wysypać puder na wieczko, żeby go nabrać pędzlem, więc tutaj zdecydowanie coś mi nie gra z samym opakowaniem.
Trochę pyli, nieważne czy początkowo walczyłam z gąbeczką czy teraz pędzlem, widzę go wszędzie dookoła jak się unosi. Zapachu jakoś nie czuję żadnego. Jeśli chodzi o nakładanie to początkowo ciężko było mi trochę nauczyć się, jak obsługiwać ten produkt i w sumie szybko okazało się, że nakładam za dużo produktu, przez co twarz jest lekko zabielona. Teraz bardzo ograniczoną ilość i jest dużo lepiej! Puder wykańcza i fixuje przy okazji makijaż. Kiedy używam tego pudru to makijaż wytrzymuje i wygląda okej przez większość dnia bez potrzeby poprawek, ale jest 'ale' o którym powiem zaraz. Wchłania sebum, nie świecę się tak strasznie i jest okej.
Ale własnie, jest tylko okej. To, że makijaż sam w sobie wygląda spoko, tak ja w tym makijażu już nie do końca. Wydaje mi się, że wyglądam tak szaro, ponuro i dziwnie. Nie jest to efekt jaki ja lubię. Ja lubię gumowe wykończenie, takie naturalne, kiedy twarz nie jest płaska przez zmatowienie, a w dalszym ciągu naturalnie rozjaśniona tam, gdzie powinna. A tutaj niestety dostaję taki efekt płaskiego makijażu, bez wyrazu. Sama nie wiem, jak to opisać, ale coś tu nie gra po prostu.
CONSTANCE CARROLL - PUDER W KAMIENIU
Skład: Mica, Bambusa Arundinacea Stern Extract, Talc, Isocetyl Stearoyl Stearate, Magnesium Stearate, Phenoxyethanol, Argania Spinosa Kernel Oil, Methylparaben, Ethylparaben, Serica Powder, Propylene Glycol.
Ultralekki puder bambusowy w kamieniu z jedwabiem polecany do cery tłustej i mieszanej nie zatyka porów, doskonale absorbuje nadmiar sebum i w naturalny sposób rozświetla cerę. Stapia się ze skórą nadając jej przyjemny naturalny wygląd. Puder wygładzi i zmatuje skórę, a także dostarczy jej krzem. Jedwab optycznie zmniejszy widoczność zmarszczek oraz nada cerze delikatny blask jednocześnie ją nawilżając. Oczar wirginijski ma działanie antybakteryjne i łagodzące. Z kolei Witamina E chroni skórę przed wolnymi rodnikami i szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Można używać do wykończenia końcowego makijażu, a także do poprawek w ciągu dnia.
Ultralekki puder bambusowy w kamieniu z jedwabiem polecany do cery tłustej i mieszanej nie zatyka porów, doskonale absorbuje nadmiar sebum i w naturalny sposób rozświetla cerę. Stapia się ze skórą nadając jej przyjemny naturalny wygląd. Puder wygładzi i zmatuje skórę, a także dostarczy jej krzem. Jedwab optycznie zmniejszy widoczność zmarszczek oraz nada cerze delikatny blask jednocześnie ją nawilżając. Oczar wirginijski ma działanie antybakteryjne i łagodzące. Z kolei Witamina E chroni skórę przed wolnymi rodnikami i szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Można używać do wykończenia końcowego makijażu, a także do poprawek w ciągu dnia.
Puder w kamieniu jest idealny, żeby brać go ze sobą i być gotową na każdą sytuację. Kompaktowe opakowanie zmieści się w torebce zapewniając prostą i szybką aplikację.
Jeśli chodzi o ten puder w kompakcie to tutaj znowu mamy dość słabe opakowanie, które nawet na zdjęciach widać, że jest już trochę zniszczone. Co prawda jeszcze mi nie pękło, ale jest to raczej kwestia czasu aż coś się z nim stanie. Jest to puder w kamieniu, nie mamy dołączonej żadnej dodatkowej gąbeczki, może i lepiej, bo po co. Nie ma konkretnego zapachu, a jeśli chodzi o konsystencję to mam wrażenie, że jest dość miękki, przynajmniej jak pomiziam palcem.
Jest bardzo biały jak widać, ale nie bieli w żadne sposób skóry. Nawet jeśli nałoży nam się na pędzel za dużo produktu to i tak nie ma problemu, żeby go równomiernie rozłożyć na twarzy i nie będzie białych śladów. Efekt jest lepszy niż w przypadku pudru sypkiego. Nie jest tak sztuczny i płaski jak mogłoby się wydawać. Co prawda nie jest też idealnie, coś tam naturalnego rozjaśnienia mamy na twarzy, ale jednak nie jest to taki efekt, do którego już się przyzwyczaiłam z innymi produktami. Poza tym, mam wrażenie, że ten puder w kompakcie jest troszkę mniej trwały niż puder sypki.
Aczkolwiek suma summarum też nie jestem jakoś przekonana do tego.
Ostatecznie coś tu słabo wyszło albo przynajmniej w moim odczuciu coś jest nie tak. Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że przetestowałam już wiele różnych rzeczy to mogłabym być zadowolona. Ale z każdym kolejnym kosmetykiem widzę, że da się i można mieć mega efekty. No i właśnie przyzwyczajona jestem do innego efektu, a ten co dają mi te pudry jest taki dość dla mnie sztuczny i nie podoba mi się. Są tanie i prawdopodobnie będą na maksa wydajne, bo nie będę ich używać regularnie. Obecnie głównie używam ich tak o na co dzień, żeby się nie zmarnowały, kiedy wiem, że za bardzo nigdzie nie idę i aż tak się nie przejmuję, żeby wyglądać super - ekstra.
Miałyście? Dajcie znać, czy macie podobne odczucia ;)
A ja zapraszam Was na recenzję mojego ulubionego pudru:
Jeśli chodzi o ten puder w kompakcie to tutaj znowu mamy dość słabe opakowanie, które nawet na zdjęciach widać, że jest już trochę zniszczone. Co prawda jeszcze mi nie pękło, ale jest to raczej kwestia czasu aż coś się z nim stanie. Jest to puder w kamieniu, nie mamy dołączonej żadnej dodatkowej gąbeczki, może i lepiej, bo po co. Nie ma konkretnego zapachu, a jeśli chodzi o konsystencję to mam wrażenie, że jest dość miękki, przynajmniej jak pomiziam palcem.
Jest bardzo biały jak widać, ale nie bieli w żadne sposób skóry. Nawet jeśli nałoży nam się na pędzel za dużo produktu to i tak nie ma problemu, żeby go równomiernie rozłożyć na twarzy i nie będzie białych śladów. Efekt jest lepszy niż w przypadku pudru sypkiego. Nie jest tak sztuczny i płaski jak mogłoby się wydawać. Co prawda nie jest też idealnie, coś tam naturalnego rozjaśnienia mamy na twarzy, ale jednak nie jest to taki efekt, do którego już się przyzwyczaiłam z innymi produktami. Poza tym, mam wrażenie, że ten puder w kompakcie jest troszkę mniej trwały niż puder sypki.
Aczkolwiek suma summarum też nie jestem jakoś przekonana do tego.
Ostatecznie coś tu słabo wyszło albo przynajmniej w moim odczuciu coś jest nie tak. Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że przetestowałam już wiele różnych rzeczy to mogłabym być zadowolona. Ale z każdym kolejnym kosmetykiem widzę, że da się i można mieć mega efekty. No i właśnie przyzwyczajona jestem do innego efektu, a ten co dają mi te pudry jest taki dość dla mnie sztuczny i nie podoba mi się. Są tanie i prawdopodobnie będą na maksa wydajne, bo nie będę ich używać regularnie. Obecnie głównie używam ich tak o na co dzień, żeby się nie zmarnowały, kiedy wiem, że za bardzo nigdzie nie idę i aż tak się nie przejmuję, żeby wyglądać super - ekstra.
Miałyście? Dajcie znać, czy macie podobne odczucia ;)
A ja zapraszam Was na recenzję mojego ulubionego pudru:
Zupełnie nie znam :)
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz, że cera z problemami trądzikowymi mogłaby się polubić z tym produktem, to ja chętnie po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńDawno nie miąłamniczego tej firmy
OdpowiedzUsuńNie miałam ,ale lubię takie wykończenia makijażu więc myślę że polubiłabym się z nim ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
W takim razie na pewno nie skuszę się na te pudry.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji ich testować. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam pudru bambusowego więc za dużo na ten temat nie mogę powiedzieć, na pewno zachowują się inaczej niż zwykłe pudry ale myślę że wszystko kwestia gustu i przyzwyczajenia:)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Raczej nie używam pudrów, ale ten prezentuje się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pudru bambusowego i raczej nie skuszę się na jego przetestowanie. Jakoś mnie do siebie nie przekonał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dawno nie widziałęm tej marki satacjonarnie a widziałem, że mają nowe cienie błyszczące :D
OdpowiedzUsuńCo tam śnieg, w Heidelbergu kwiatki kwitną i drzewa pąki puszczają :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku ale szkoda, ze Cie nie zachwycił :D Piękny makijaż na zdjęciu - bardzo podoba mi sie kolor pomadki :D
OdpowiedzUsuńNo nie, biorąc pod uwagę, że jestem roztrzepana i moje pudry ciągle lądują na podłodze to ten nie posłużyłby mi długo. Zdecydowanie nie jest to produkt dla mnie, za to zaintrygował mnie ten puder Dermacolu... :)
OdpowiedzUsuńTeraz szukam jasnobeżowego (mam bardzo jasną cerę - na tyle, że bielący puder transparentny to dla mnie żaden problem) pudru mineralnego ale NIE sypkiego, ale niestety póki co bez sukcesu. Może możesz mi coś polecić? ;)
Świetny post! Ja zazwyczaj pudru nie używam i raczej stawiam na no makeup (głównie z powodu braku czasu z rana i problemów z cerą), ale na pewno sobie ten post gdzieś zapiszę jakbym szukała prezentu dla kogoś. Warto wiedzieć wtedy na co zwrócić uwagę, a na co nie.
OdpowiedzUsuńmoże wpadniesz do mnie? byłabym wdzięczna ;)
https://maruta-no-sekai.blogspot.com/2020/02/oferta-pracy.html
Ja używam obecnie bambusowego pudru Lovely i ten całkiem łatwo wysypuje się na wieczko, nakłada mi się go też całkiem spoko - chociaż gdy jestem nieuważna, to też się obsypuje. Tych pudrów nie znam - mało tego, chyba o samej marce czytam po raz pierwszy :D
OdpowiedzUsuńCiekawy, nawet o nim nie słyszałam ale nie wiem czy jest to produkt dla mnie :) Wspaniała recenzja, szczera i rzetelna. Tak to już jest, że gdy zasmarujemy super efektu w naszym makijażu, od razu wyczuwamy spadek tego uczucia w dobrych, ale gorszych produktach :D Masło maślane, jednak wiadomo o co chodzi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Miałam ten puder sypki i świetnie się u mnie sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładną cerę no i śliczny makijaż :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam i skoro nie jest zbyt rewelacyjny, to raczej nie zakupię. :)
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tej marki, ale Twoja recenzja nie zachęciła mnie, żeby jej spróbować :P
OdpowiedzUsuńFajna szczera opinia. Nie znałam zupełnie tych pudrów. A jaki jest Twój ulubiony?
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat jestem fanką pudru ryżowego :)
OdpowiedzUsuńZ sypkim chyba bym się nie polubiła, a w przypadku tego w kamieniu nie piszesz jak z absorpcją sebum, a to rzecz, na której zależy mi zdecydowanie najbardziej. Ogólnie jednak z recenzji nie bije jakiś wybitny entuzjazm (delikatnie mówiąc), więc chyba raczej nie będę sama testować :)
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać, że puder bambusowy wykorzystuje się nie tylko do upiększania twarzy! Zaaplikowany na włosy będzie pełnił rolę suchego szamponu, a na ciało – produktu dezodoryzującego i pochłaniającego nadmiar potu. Kilka razy przetestowałam takie działanie i efekt jest naprawdę dobry.
OdpowiedzUsuńSprawdzi się w zasadzie jedynie na włosach blond. Sam w sobie nie daje takiego mocno barwiącego białego wygladu, ale jednak trochę bieli daje ;)
Tak wiec nie powinno się go nadużywac.
Nie znam tego pudru. Ładnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nigdy o nim nie słyszałam :P
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Nie znam tych pudrów i nie nabrałam ochoty, żeby poznać, za to ten Dermacol brzmi interesująco. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam ostatnio mieszanki z pudrem bambusowym z Biochemii Urody (bambusowy + jedwabny + tlenek cynku) i nie jest najwygodniejszy w użytku, ale sprawdzał mi się przyzwoicie. Za to ryżowe dają u mnie właśnie taki płaski mat bez wyrazu.
Jestem posiadaczką cery mieszanej/tłustej, więc bardzo lubię się z pudrami bambusowymi i ryżowymi. Obecnie posiadam puder z Pierre Rene, ale ten z Constance Caroll również miałam i również mogę go polecić :)
OdpowiedzUsuńCóż... mnie ten bambus przekonał, ale chyba odpuszczę i zaufam Twojej pinii.
OdpowiedzUsuńNie używałam niczego z tej marki od... 14 albo 15 lat o_o
OdpowiedzUsuńMam zwykły puder od Constance Carroll i też opakowanie bardzo słabe. Na myśl przychodzi mi porównanie do chińskich kosmetyków ;) Kiedyś się zagłębiłam w historie marki i okazało się, że istniała już w PRL :) Najprawdopodobniej nasze babki/mamy używały tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńczyli raczej nie polecasz:)
OdpowiedzUsuńNie slyszałam o tym pudrze wcześniej.Szkoda że nie ma tego efeku woow ;)
OdpowiedzUsuńtej firmy nie znam, ale używałam pudru bambusowego i ryżowego od Paese. Mnie się podobały, bo mam właśnie cerę mieszaną, więc efekt matowienia jest dla mnie dość ważny. Wolę puder sypki od tego w kamieniu.
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowanie. Zawartość też wygląda na taką w porządku, więc jestem jak najbardziej na tak!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś w pełni zadowolona, że jest po prostu tak sobie... I poproszę więcej Twoich zdjęć w makijażach - pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńKurde, liczyłam, że bambusowa siła tej rośliny zdziała cuda, a Ty mówisz, że niespecjalnie... :(
OdpowiedzUsuńMoze powinnam się skusić 😊
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka miesięcy temu uwielbiałam sięgać po takie pudry. Dopiero z czasem powoli od nich odstąpiłam na rzecz tzw. "mokrej" twarzy :D Zdecydowanie bardziej lubię rozświetlenie aniżeli mat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O to dla mnie coś nowego :)
OdpowiedzUsuńBambusowe kosmetyki to makijażu? Wow! :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam tego produktu, więc za dużo nie napiszę. Jednak chyba po recenzji pominę jego osobiste testowanie skoro na rynku jest większy wybór lepszych pudrów.
OdpowiedzUsuńojej puder tej marki był moim pierwszym pudrem ever:D jeszcze za czasów gimbazy:D
OdpowiedzUsuńNie miałam pudru bambusowego ale to nie jest kosmetyk dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo lubie takie sypkie pudry matujace wszelkiego typu błyszczenie sie twarzy. Szkoda ,że ten produkt nie do końca w 100% Cie przekonał.
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam puder ryżowy i osobiscie polecam :-)
Kosmetyków tej marki, używałam baaardzo dawno temu i wtedy, wydawały się całkiem ok ;) Jednak, w tamtych czasach, był mały wybór kosmetyków kolorowych, więc nie było takiego porównania ;)
OdpowiedzUsuńMarke znam z lat nastoletnich :D
OdpowiedzUsuńWidziałam gdzieś te kosmetyki, ale nie kuszą mnie zbytnio. Sama w ostatnich miesiącach wybieram pudry sypkie, a przede wszystkim nie białe właśnie, bo obawiam się, że będę wyglądać blado przez to. Mam też w tej kategorii swoich ulubieńców, więc nie szukam niczego nowego 😉
OdpowiedzUsuń