Dzień dobry! Co tam, jak tam? Standardowe pytanie, ale koniecznie dajcie znać, jak się trzymacie! Wyobrażacie sobie, że niedługo kończy się maj? To jest dla mnie coś niesamowitego na maksa, jak szybko ten czas leci, mimo tego że większość czasu spędzamy w domu! Szok. Ale może lepiej tak, żeby jak najszybciej było normalnie ;).
Dzisiaj za to będzie o demakijażu, o moim ostatnim odkryciu i zdecydowanym ulubieńcu ever i przy okazji o innym produkcie. A będzie to o olejku do mycia twarzy oraz o mleczku do demakijażu, które bogate w naturalne wyciągi roślinne nadaje się do każdego rodzaju skóry, również i tej skłonnej do podrażnień i zaczerwień. Olejek ma za zadanie dokładnie oczyścić i odświeżyć naskórek, skutecznie usunąć makijaż, jak i pozostałe zabrudzenia. Poza tym, pomoże załagodzić podrażnienia, nawilżyć i doskonale przygotować cerę na przyjęcie pozostałych kosmetyków. Oba produkty zawierają Olej z Granatu, który zawiera kwas Omega-5 oraz witaminy B, C i PP, a także amarntus z kwasami Omega, jak i Witaminą E. To, jak ciekawi co z tego wyszło? :)
Bielenda, Botanic Formuła
odżywczy kremowy olejek do mycia twarzy
Skład: Persea Gratissima (Avocado) Oil, Aqua, Glucose, Glycerin, Sorbitan Stearate, Glyceryl Stearate SE, Coco Glucoside, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Amaranthus Caudatus Seed Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sorbityl Laurate, Panthenol, Xanthan Gum, Diisostearyl Malate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Sucrose Tocopherol, Beta Sitosterol, Ascorbyl Palmitate, Squalene, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Disodium EDTA.
Kremowy olejek znajduje się w dosyć niewielkim opakowaniu, co mi na maksa odpowiada, bo mogę przynajmniej zabierać je wszędzie ze sobą. Opakowanie jest lekko przyciemnione, ale w dalszym ciągu widać ile produktu zostało do końca. Mamy pompkę, którą łatwo można zblokować, co naprawdę się przydaje w podróży itp. Pompka też działa bez zarzutu i daje nam idealną ilość produktu. Zazwyczaj używam jednej/dwóch pompek (w zależności od mocy makijażu) na jeden demakijaż, i potem oczyszczam twarz już czymś innym, żeby domyć olejek z twarzy. Konsystencja jest bardzo kremowa, ale jak najbardziej fajna, a zapach? Zapach to jest mistrzostwo, cudownie pachnie, dość kwiatowo, trochę owocowo i aaah - wszystko jest tutaj idealnie wyważone, i aż milej się robi demakijaż w takim zapachu.
Działanie jest znakomite. Nie mam się kompletnie do czego przyczepić, olejek idealnie rozpuszcza każdy makijaż, od konturowania, po mega błyszczące cienie i nawet mocne dwie/trzy warstwy tuszu do rzęs. Może i trochę pobrudzi przy okazji umywalkę, ale jak najbardziej wystarczy ją tylko opłukać. Idealnie się nadaje na pierwsze oczyszczanie, olejek zmywa większość makijażu, jeśli czujecie, że coś jeszcze Wam zostało warto na wszelki wypadek wziąć jeszcze odrobinę olejku i domyć resztki, ale ja to robię żelem oczyszczającym i wszystko jest super oczyszczone. Olejek lubi po sobie zostawiać lekką warstwę filmu, którą najlepiej jest zmyć właśnie za pomocą innego produktu.
Ja jestem na maksa zadowolona, bo wszystko mi tutaj pasuje, zapach jest cudowny, a ja uwielbiam jak coś ładnie pachnie. Poza tym działanie - fenomenalne, makijaż zmyty, nie zużywam miliarda wacików, jak kiedyś i trwa to dużo szybciej niż kiedyś, no i pojemność dla mnie idealna. Może i mniejsza od innych tego typu produktów, ale mi to pasuje, bo zawsze olejek jedzie ze mną gdziekolwiek się wybieram, a to jest ekstra, że nie zajmuje mi połowy kosmetyczki. A mimo niewielkiej pojemności, olejek jest bardzo wydajny! Ja go używam już dosyć długo i jeszcze na szczęście jest. Mam wrażenie, że dopiero teraz zaczęłam idealnie oczyszczać twarz wieczorem i każdemu polecam ten olejek, bo jest genialny i na pewno będę do niego wracać!
Bielenda, Botanic Formula,
mleczko do demakijażu
Skład: Aqua, Tripelargonin, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Stearyl Alcohol, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Sorbitan Laurate, Tocopheryl Acetate, Amaranthus Caudatus Seed Extract, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Sorbitol, Citric Acid, Xanthan Gum, Polyglyceryl-4 Laurate, Dilauryl Citrate, Disodium EDTA, Sodium Dehydroacetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Butylphenyl Methylpropional.
Ja już jestem totalnie przestawiona na olejki do demakijażu i jakiekolwiek inne produkty mnie męczą, więc możecie się do razu domyśleć, że tego mleczka używam bardziej z braku laku, żeby po prostu je zużyć albo przy minimalnym makijażu, kiedy wiem, ze nie będzie to trwało 20 minut, tylko kilka.
Mleczko do demakijażu ma większą pojemność niż olejek, ale to nie oznacza, że wystarczy nam na dłużej w sumie. Konsystencja jest taka jak mleczko, idealnie, lekko jogurtowa, nawet rzadka, ale jak na mleczko bardzo spoko. Zapach jest tak samo piękny, ale jest odrobinę mniej wyczuwalny. Ale w dalszym ciągu pięknie pachnie, co dla mnie jest mega ważne!
Mleczko idzie na wacik i rozsmarowujemy je po twarzy, fajnie rozpuszcza makijaż, nie rozmazuje go dodatkowo, ale nie ma się co oszukiwać, że 2-3 waciki i makijaż jest zmyty. Tych wacików jest zawsze dużo więcej, nawet przy dosyć niewielkim makijażu! Nawet jeśli nakładam na twarz tylko ten krem CC od Sesderma, to i tak kilka wacików muszę użyć, żeby go zmyć w większości. Ale tak jest z każdym mleczkiem, więc jestem neutralna. Mleczko również zostawia po sobie lekki film, który musi być zmyty czymś, bo ja nie lubię tego uczucia, a i przy okazji mam pewność, że resztki makijażu są domyte. Nie powoduje zamglenia oczu, nie zapycha i nie podrażnia, więc spoko.
Jeśli ktoś lubi mleczka do demakijażu to ja jestem w stanie mu to polecić, pięknie pachnie, ma fajną konsystencję i nie ma negatywnego działania na cerę, a to jest ważne, jest też ogólnodostępne, więc nie ma problemów z kupieniem go stacjonarnie. Ja się przyzwyczaiłam do olejków, do tego, że jestem w stanie zmyć makijaż w minutę i po sprawie, używanie mleczek wiąże się z wieloma wacikami i z dłuższym czasem. Ale jako tako do samego działania nie mam się jak przyczepić ;).
A Wy co preferujecie do demakijażu? Czy teraz w czasie izolacji, #stayhome nie malujecie się ? :)
Jestem ciekawa tych kosmetyków. 😊
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię mleczka, więc nie mówię nie temu produktowi.
OdpowiedzUsuńOdkąd odkryłam olejki do demakijażu, jestem wielką fanką. Ale używam takiego najprostszego z Biochemii Urody, ma tylko olej, ewentualnie z dodatkiem, plus emulgator, żeby rozpuszczał się w wodzie. Wcześniej zmywałam twarz dwa razy żelem i czasami byłam niedomyta, do tego oczy musiałam osobno wacikiem z płynem micelarnym czy czymś do demakijażu, a olejek pięknie rozpuszcza wszystko. ;)
OdpowiedzUsuńChociaż w czasie izolacji się nie maluję. Jak wychodzę z domu albo mam zajęcia przez kamerę, to korektor i czasami trochę lepiej kryjącego pudru, i tyle. Oczy niby są na wierzchu, ale rzęsy mam czarne i trochę ich jest, więc ujdą bez malowania. :)
Olejek do mycia twarzy mnie szczególnie zaciekawił :) Ja również uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tych produktów, ale chętnie bym je przetestowała :D
OdpowiedzUsuńW czasie izolacji praktycznie się nie maluję, ale chętnie bym się zapoznała z tymi produktami :D Pozdrawiam!
Fajne produkty, ciekawa jestem czy to mleczko do demakijażu nadaje się też do oczu, nie podrażnia :)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam żadnych mleczek do demakijażu, podobnie jak Ty wolę szybkość działania olejków :) Tych produktów nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać tej serii, póki co mam spore zapasy, ale może kiedyś
OdpowiedzUsuńJa lubię micele z Bielendy,chętnie jednak wypróbuję powyższy olejek :-)
OdpowiedzUsuńLubię produkty tej firmy. Maluję się codziennie, chodzę do pracy.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem w szoku, że te miesiące tak szybko mijają :O Ale całe szczęście wszystko wraca do normalności.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Bielendę, ale z tej serii jeszcze niczego nie miałam.
Boję się używania olejków do mycia twarzy. Zawsze jakoś miałam wrażenie, że moja cera nie jest domyta po nich. Może powinnam się przemóc i chociaż sprawdzić ten produkt bo brzmi zachęcająco twoja recenzja :-)
OdpowiedzUsuńJa używam zwykłego płynu do demakijażu, ale chciałabym spróbować olejku. PS. Te produkty mają przepiękne opakowania, ajajaj
OdpowiedzUsuńMi tez ten czas leci zdecydowanie za szybko. Jeszcze niedawno był sylwester a juz minęła prawie połowa rok :) nie stosowałam jeszcze tych produktów :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Bielendy, a recenzja tym bardziej mnie przekonała :-)
OdpowiedzUsuńJa się nie maluję obecnie. Ale bielende bardzo lubię, szczególnie balsamy, bo pachną cudownie!
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie spodziewałam się, że ten olejek będzie taki fajny :). Trochę nie doceniłam tej serii :P
OdpowiedzUsuńOba mnie zaciekawily :)
OdpowiedzUsuńAkurat nie przepadam ani za olejkami, ani za mleczkami jeśli chodzi o oczyszczanie. Wolę płyny micelarne i żele, a te Bielenda też ma bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przetestowałabym na sobie te mleczko do demakijażu, niestety moje oczy nie lubią zbytnich zmian. Mam swoje mleczko i tonik, które używam od wielu lat i raczej to się nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńW czasie izolacji ja się nie maluję. Natomiast kiedy już nakładam makijaż zmywam go płynem micelarnym, a potem żelem do twarzy. Taka forma najbardziej mi odpowiada. Używałam kiedyś olejku to była Farmona Dermiss chyba, dość popularna seria swego czasu. Radził sobie ten kosmetyk z demakijażem, ale ostatecznie nie przekonałam się do tej formy. Jestem tradycjonalistką jednak 😉
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam nic z bielendy ale tym olejkiem mnie bardzo zainteresowałaś :D lubię tę formę demakijażu dlatego na pewno się mu bliżej przyjrzę ;)
OdpowiedzUsuńJa używam płynu micelarnego, ale te chętnie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tej marki. Wiele razy się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńOd poniedziałku chodzę już do pracy ,zresztą nawet podczas izolacji się malowałam ,ot tak dla przyjemności 😉
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o demakijaż to tylko płyny micelarne ☺
Pozdrawiam
Lili
Oo zaciekawił mnie ten olejek :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty z Bielendy! :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://klaudencja.blogspot.com/
https://instagram.com/klaudencjablog
Jakoś umknęła mi ta seria i dopiero teraz u Ciebie ją widzę, może warto spróbować bliżej się z nią zapoznać :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa wolę płyny micelarne, ale i po olejki chętnie sięgam, więc i ten chętnie poznam :D
OdpowiedzUsuńNiestety ale te produkty z Bielendy mnie uczuliły :(
OdpowiedzUsuńJa do demakijażu ostatnio używam dwufazowego płynu z Zaji. Bardzo zaciekawiło mnie to mleczko z Bielendy, chętnie go wypróbuję, powinien być odpowiedni dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z Bielendy, tej serii jeszcze nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie maluję się bardzo często, ale do demakijażu preferuję płyn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
Jelonkowa
Właśnie też do mnie nie dociera, że zaraz kończy się maj... Przecież dopiero wyrwałam się gdzieś na Sylwestra :D
OdpowiedzUsuńA tych kosmetyków jeszcze nie znam, ale jestem ciekawa jak pachną :)
Pozdrawiam
Jak na Bielendę widzę, że całkiem dobry skład! Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie. Lubię mleczka do demakijażu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDla samych buteleczek chciałabym mieć ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten kremowy olejek, był ok, ale powrotu nie planuję, bo niczym szczególnym się u mnie nie wyróżnił :P
OdpowiedzUsuńMój ostatni produkt do demakijażu ostatnio nieco mnie zawiódł, ale widzę,że ten z Bielendy ma wiele do zaoferowania. Nie miałam okazji go jeszcze testować, ale pójdę za Twoim przykładem.
OdpowiedzUsuńnie widzialam tej serii
OdpowiedzUsuńZ tej serii z Bielendy jeszcze nic nie miałam. Obecnie mam płyn micelarny z serii olej z konopi + szafran.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria kosmetyków z Bielendy, nie miałam z niej jeszcze niczego, dlatego chętnie wyróbowałabym to mleczko :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria, chociaz nleczek nie lubie :D
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej ciekawi mnie ta seria :) Ja najczęściej sięgam po olejki i im podobne produkty do demakijażu ;)
OdpowiedzUsuń