Dzień dobry! Wraz z rozwojem akcji #zostańwdomunałóżmaskę wiele firm podchwyciło pomysł, jak np. Efektima! Marka stworzyła dla nas akcję #koronabeauty, żebyśmy mogły się cudownie zrelaksować siedząc w domu, żebyśmy czuły się cały czas zadbane, ładne i błyszczące! Otrzymałam do przetestowania płatki pod oczy, o których już kiedyś pisałam! Więc zapraszam bardzo do recenzji:
A i dodatkowo, dla mnie totalna nowość, czyli błyszczące maski peel-ff w trzech wersjach, rose, gold oraz diamond. A ja uwielbiam maski peel-off, mam ogromną satysfakcję ze ściągania ich z twarzy mimo że zazwyczaj łączy się to z bólem, ale zapraszam koniecznie do zapoznania się z moją opinią ;). Tym bardziej, że jest idealnie piątek, więc po całym tygodniu działań jest idealny czas na relaks i odpoczynek ;)
Hydrożelowa płatki pod oczy
Retinol i witaminy
Hydrożelowe płatki mają za zadanie natychmiast przynieść ulgę spragnionej pielęgnacji skórze. Zawierają retinol, witaminy C,E, kwas hialuronowy, kolagen, wyciąg z liści herbaty camellia sinensis. A po zastosowaniu cera odzyska błyskawicznie młodzieńczy blask, będzie zadbana i cudownie zrelaksowana.
Skład: Aqua, Glucomannan, Chondrus Crispus Powder, Butylene Glycol, Hydrolyzed Collagen, Centella Asiatica Extract, Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Beta-Glucan, Allantoin, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Camellia Sinensis Leaf Extract, Potassium Citrate, Ascorbic Acid, Xanthan Gum, Mica, Titanium Dioxide, Disodium EDTA, Tocopherol, Rose Flower Oil, Retinol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Chlorphenesin, Citronellol, Geraniol.
Sposób użycia: Płatki (najlepiej schłodzone) należy nałożyć na oczyszczoną skórę pod oczami i przygładzić je tak, żeby przylegały do skóry. Pozostawić na ok. 20 minut. Najlepiej stosować 2 razy w tygodniu.
W ogóle to pierwszy raz włożyłam płatki do lodówki przez nałożeniem, a tyle już miałam różnych i jakoś nigdy nie ogarniałam za wczasu, żeby to zrobić. I o matko, jak ja żałuję, że ja nigdy wcześniej tego nie zrobiłam, a tyle już używałam takich produktów i to na ciepło, że szok!
Po pierwsze, takie płatki dużo lepiej trzymają się skóry, są jakby przyklejona na klej, nawet czuć lekki opór przy ściąganiu, co sprawia, że płatki stają się dużo łatwiejsze w użyciu. Czasem mi spadały z twarzy, więc musiałam się kłaść i przez chwilę nic nie robić, a ja tak nie lubię. Lekkie schłodzenie płatków daje mi tą wygodę, że mogę się relaksować i w dalszym ciągu coś sobie robić i działać.
Poza tym, schłodzone płatki jeszcze lepiej relaksują i dbają o okolice oczu! To jest tak przyjemne, tak cudowne, tak miłe i nie mogę nie pisać nic innego niż tylko synonimy, jak wspaniałe uczucie to było. Znowu jest to idealne odświeżenie, pobudzenie i sprawienie, że mi się jakby bardziej chce. Poza tym, ja mam zawsze problem z lekko podkrążonymi oczami, a tu wystarczyło 20 minut i moje skóra pod oczami momentalnie się polepszyła, była bardzo nawilżona, gładka, tak idealnie napięta i samo spojrzenie wyglądało promiennie i nabrało blasku. Dla mnie rewelacja! I ja uwielbiam wszystkie płatki od Efektimy ;).
Po pierwsze, takie płatki dużo lepiej trzymają się skóry, są jakby przyklejona na klej, nawet czuć lekki opór przy ściąganiu, co sprawia, że płatki stają się dużo łatwiejsze w użyciu. Czasem mi spadały z twarzy, więc musiałam się kłaść i przez chwilę nic nie robić, a ja tak nie lubię. Lekkie schłodzenie płatków daje mi tą wygodę, że mogę się relaksować i w dalszym ciągu coś sobie robić i działać.
Poza tym, schłodzone płatki jeszcze lepiej relaksują i dbają o okolice oczu! To jest tak przyjemne, tak cudowne, tak miłe i nie mogę nie pisać nic innego niż tylko synonimy, jak wspaniałe uczucie to było. Znowu jest to idealne odświeżenie, pobudzenie i sprawienie, że mi się jakby bardziej chce. Poza tym, ja mam zawsze problem z lekko podkrążonymi oczami, a tu wystarczyło 20 minut i moje skóra pod oczami momentalnie się polepszyła, była bardzo nawilżona, gładka, tak idealnie napięta i samo spojrzenie wyglądało promiennie i nabrało blasku. Dla mnie rewelacja! I ja uwielbiam wszystkie płatki od Efektimy ;).
Efektima maseczki Peel-Off
Sposób użycia: Należy nałożyć równomiernie maskę na oczyszczoną skórę twarzy i szyi, omijając okolice oczu i ust. Należy zostawić do wyschnięcia na ok. 20-30 minut, a następnie ściągnąć zastygniętą maskę delikatnymi ruchami od szyi w górę, ewentualne pozostałości zmyć letnią wodą.
Rose Peel-Off z ekstraktem z kwiatów róży i d-pantenolu
Żyjąc w zanieczyszczonym środowisku, maseczka ma za zadanie dać skórze zastrzyk energii, poprawia wygląd i kondycję naskórka. Skóra po użyciu odzyska świeży i promienny wygląd, pozostanie miękka i wygładzona.
Skład: Aqua, Polyvinyl Alcohol, Glycerin, Alcohol Denat., Propylene Glycol, Synthetic Fluorphlogopite, Panthenol, Rosa Rugosa Flower Extract, Phenoxyethanol, Titanium Dioxide, Xanthan Gum, Glycolic Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Ethylhexylglycerin, Hexyl Cinnamal, Tin Oxide, Amyl Cinnamal, Linalool, Cl 17200, Citronellol, Cl 15985.
Ta różowa wersja PINK była pierwszą, jaką wyrpóbowałam, więc miałam pierwsze zetknięcie się z tymi maskami, które było na początku dość przerażające, bo nie wiedziałam czego się spodziewać! Na początku zobaczyłam konsystencję, bardzo gęstą, która tak fajnie przelewała się przez palce, mi bardzo przypominała taki mocno zasłodzony syrop. Poza tym, zapach niestety bardzo sztuczny, taki trochę metaliczny, niczym ładnym mi to pachniało, ale zapach nie był wyczuwalny, także spoko.
Maseczkę bardzo łatwo nałożyłam na twarz, cała saszetka poszła spokojnie na twarz, jest to idealnie dopasowana ilość, nie za dużo, nie za mało tylko idealnie w sam raz. Maska na twarzy wygląda przecudownie. Różowy błysk, lekki brokat, ale ja się czułam zaraz pięknie, a i trochę jak kosmitka, ale czułam się świetnie! Więc dla mnie to robi genialne wrażenie. Nie miałam problemów, żeby maska mi spływała z twarzy. Po jakichś rzeczywiście 20-30 minutach maska zaschła i wzięłam się za ściąganie. Trochę bolało, nie powiem, że nie, ale dałam radę. Maskę ściągnęłam praktycznie całą, resztę spokojnie domyłam i super. A i ściągając maska nie wyrwała mi żadnych brwi, więc jest bezpieczna!
Zaskoczyło mnie to, że po ściągnięciu maseczki moja skóra błyszczała, ale nie jakoś sztucznie, tylko odzyskała taki promienny i naturalny blask. Wyglądała tak cudownie zdrowo, tak świeżo i tak cudownie, że ja się nie mogłam napatrzeć! No rewelacja! Poza tym, oczywiście skóra po nałożeniu była w fajnym stanie, nawilżona, odżywiona i wow. Idealna maseczka przed jakimś wyjściem, ważnym wydarzeniem, kiedy chcemy uzyskać naturalne glow!
Gold Peel-Off ze złotem i kwasem hialuronowym
Żyjąc w stresie, maseczka ma za zadanie przywrócić skórze blask, wygładzić, odświeżyć i poprawić wygląd skóry, sprawić, że nie będzie zmęczona i przepracowana, pozwolić na chwilę odprężenia i relaksu, a także usunąć martwe komórki naskórka i dodać skórze witalności.
Skład: Aqua, Polyvinyl Alcohol, Alcohol Denat., Glycerin, Synthetic Fluorphlogopite, Phenoxyethanol, Cl 77891, Xanthan Gum, Parfum, Glycolic Acid, Benzyl Salicylate, Ethylhexylglycerin, Cl 77491, Tin Oxide, Polymethylsilsesquioxane, Hexyl Cinnamal, Sodium Hyaluronate, Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, lInalool, Citronellol, Gold Hydrolyzed Heat Protein.
Wersja złota właściwościami nie różni się niczym od tej różowej. Zapach ma może trochę mniej sztuczny i chemiczny, ale nic innego konkretnego mi nie przypominał w sumie. Jakoś gorzej mi poszło rozsmarowywanie jej na twarzy, sama nie wiem czemu, ale dużo mi się rozciapało na samym opakowaniu i bałam się, że mi nie wystarczy na całą twarz, ale na szczęście się udało!
Ta wersja potrzebowała na zaschnięcie trochę więcej czasu niż różowa, ale z kolei dużo łatwiej mi się ją ściągało. Było mniej bólu, szczypania i wszystko poszło tak dość gładko!
Skóra po była znowu w mega fajnym stanie, dość nawilżona, odżywiona, odzyskała blask, koloryt został lekko wyrównany, mam też wrażenie, że jakiekolwiek podrażnienia zostały złagodzone. Poza tym, skóra była na maksa odświeżona i to jest największa zaleta tej maseczki. Miałam wrażenie jakbym się dopiero co obudziła, była taka świeża, nawet oczyszczona i taka gotowa do działania! Rewelacja ;)
Ta wersja potrzebowała na zaschnięcie trochę więcej czasu niż różowa, ale z kolei dużo łatwiej mi się ją ściągało. Było mniej bólu, szczypania i wszystko poszło tak dość gładko!
Skóra po była znowu w mega fajnym stanie, dość nawilżona, odżywiona, odzyskała blask, koloryt został lekko wyrównany, mam też wrażenie, że jakiekolwiek podrażnienia zostały złagodzone. Poza tym, skóra była na maksa odświeżona i to jest największa zaleta tej maseczki. Miałam wrażenie jakbym się dopiero co obudziła, była taka świeża, nawet oczyszczona i taka gotowa do działania! Rewelacja ;)
Diamond Peel-Off z drobinkami diamentów i kwasu hialuronowego
Maseczka ma za zadanie wygładzić, nawilżyć i odświeżyć cerę, a także sprawić, że skóra będzie wypielęgnowana i zadbana.
Skład: Aqua, Polyvinyl Alcohol, Glycerin, Alcohol Denat., Synthetic Fluorphlogopite, Diamond Powder, Sodium Hyaluronate, Phenoxyethanol, Titanium Dioxide, Xanthan Gum, Glycolic Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, EthylhexylGlycerin, Hexyl Cinnamal, Tin Oxide, Amyl Cinnamal, Linalool, Citronellol.
I kolejna, ostatnia już maseczka na tapet. Tym razem wersja diamentowa, iście srebrzysta, czułam się kosmicznie jak ją nałożyłam. Chociaż pewnie ze względu na opakowanie spodziewałam się jakiejś cudownej niebieskości, czy błękitu, ale i tak wyglądałam w niej znakomicie. Bardzo łatwo mi się ją nakładało i ściągało. Przyzwyczaiłam się już po dwóch poprzednich do zapachu, wiec tutaj w ogóle nie był on dla mnie wyczuwalny, więc super.
Ona jest taka najbardziej uniwersalna ze wszystkich trzech, efekty po niej są takie normalne, ale jak najbardziej poprawne. Skóra po jest miękka, gładka i przemiła w dotyku. Dodatkowo jestem w stanie wyczuć lekkie nawilżenie skóry i na maksa odświeżenie. Lubię ten efekt, bo fajnie jest się czuć nowo narodzonym po maskach. Więc tutaj jest bardzo poprawnie ;).
Ona jest taka najbardziej uniwersalna ze wszystkich trzech, efekty po niej są takie normalne, ale jak najbardziej poprawne. Skóra po jest miękka, gładka i przemiła w dotyku. Dodatkowo jestem w stanie wyczuć lekkie nawilżenie skóry i na maksa odświeżenie. Lubię ten efekt, bo fajnie jest się czuć nowo narodzonym po maskach. Więc tutaj jest bardzo poprawnie ;).
Do maseczek trzeba się lekko przyzwyczaić. Szczególnie do zapachu, bo na początku nie powala, ale potem nie przeszkadza, a to jest najważniejsze. Do konsystencji i do wszystkiego można się przyzwyczaić i 'nauczyć' jak idealnie nakładać i ściągać te maski, żeby nie było niedogodności.
Muszę przyznać, że najbardziej uwielbiam te maski za to uczucie odświeżenie i takiej trochę pobudki. Idealne na teraz, kiedy ja siedząc w domu praktycznie przez większość czasu jestem taka ospała, nic mi się nie chce itd. A po tych maskach jestem zawsze taka pełna energii, nagle mi się chce, czuję się jak nowo-narodzona, dlatego dla mnie czad. No i tym bardziej, że skóra też jest w fajniejszym stanie, bo jestem w stanie zauważyć to lekkie nawilżenie, wygładzenie i w dotyku skóra jest dużo fajniejsza niż przedtem. I ja, jak najbardziej polecam!
Jakie maseczki jesteście w stanie mi polecić obecnie?:)
Ja z efektimy miałam złote płatki pod oczy kila razy. Teraz mam w szafce te różowe. Niesbieskich jeszcze nigdy nie stosowałam :) I zawsze wkładam je do lodówki przez uzyciem :)
OdpowiedzUsuńTyle osób poleca te płatki pod oczy, że w końcu muszę sobie jakieś sprawić i wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUżywałam te płatki pod oczy tylko złote i były ok ;) bez szału ;)
OdpowiedzUsuńJakoś do masek peel-off podchodzę jak pies do jeża :D
OdpowiedzUsuńMam w domu tę złotą i czeka na użycie. Cieszę się, że ściąganie nie było dla Ciebie aż tak bolesne, bo ja właśnie tego się w niej obawiam. :D Ogólnie nie lubię masek peel-off, zdecydowanie bardziej wolę te w płachcie, kremowe lub algowe.
OdpowiedzUsuńFajnie, że powodują takie uczucie odświeżenia. To bardzo istotne.
OdpowiedzUsuńJa ich nie miałam. Ostatnio Janda, maseczka naprawcza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych głosów zarówno o tych maseczkach jak i o płatkach pod oczy - kusisz i Ty!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Super pomysł z tą akcją :D Uwielbiam maseczki, muszę się zaopatrzyć w te o których piszesz :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych maseczek. Ja stosuję maseczki z glinką czerwona :)
OdpowiedzUsuńOj przydalyby mi sie te platki, sama uwielbiam wlasnie te z Efektimy :D
OdpowiedzUsuńTe płatki pod oczy miała moja mama i z tego co wiem sprawowały jej się dobrze. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
Jelonkowa
Do twarzy Ci w tych maseczkach hehe, o tej złotej i o płatkach słyszałam już, ale nie miałam. Moje ulubione płatki to cienko pokrojony ogórek, nalożony rano na oczy hehe
OdpowiedzUsuńNie mam niestety maseczek do polecenia :(
Przyznam szczerze, że nie miałam okazji jeszcze używać maseczek tej marki :) Czytałam o nich ostatnio na jednym z blogów, które odwiedzam i opinia była bardzo pozytywna :)
OdpowiedzUsuńAktualnie bardzo zadowalają mnie maseczki od Perfecta oraz kilka z Avonu :)
Nie jestem fanką maseczek peel-off, ale te płatki pod oczy chętnie bym wypróbowała. :)
OdpowiedzUsuńTrudno byłoby mi się zdecydować na jedną z tych maseczek. Najchętniej przygarnęłabym wszystkie. 😊
OdpowiedzUsuńŻadnej z tych maska ,jak i tych płatków pod oczy jeszcze nie miałam ☺
OdpowiedzUsuńOd siebie mogę polecić maseczki z Ziaji - tanie i całkiem niezłe ☺
Pozdrawiam
Lili
Tych produktów nie miałam :) Ale pamiętam jak moimi pierwszymi płatkami pod oczy były właśnie z Efektimy z drobinkami złota. Cudowne są! Tanie, a dobre działanie
OdpowiedzUsuńOpisałaś kilka fajnych masek bardzo pozytywnie. Nie wiadomo,
OdpowiedzUsuńktórą wybrać. Dobrze, ze czujesz efekty na skórze, to dobry znak;
może się na którąś skuszę.
Pozdrowienia :)
Ja ostatnio przestałam ich używać, jednak moja buzia nie lubi specyfików - pielęgnacja też ogranicza się dosłownie do minimum.. tonik, krem nawilżający i coś do regeneracji. Żadne olejki, maseczki.. aczkolwiek jak stosowałam to lepiej się czułam, czułam ze moja buzia jest taka "inna" może dlatego, że rzadko robiłam maski? :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie na to mam teraz ochotę! Dziękuję za inspirację na popołudnie:) ja uwielbiam maseczkę, którą przygotowuję sama: cynamon, gałka muszkatołowa, miód i sok z cytryny 🌼
OdpowiedzUsuńMaseczek nie miałam jeszcze okazji próbować, ale płatki pod oczy nie raz ratowały mój wygląd ;) Bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńTych masek do twarzy nie miałam, ale teraz mamy idealną porę na takie robienie sobie maseczek :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam płatki hydrożelowe od Efektimy, ale tych jeszcze nie miałam, więc muszę to koniecznie nadrobić ;) Nie miałam również tych maseczek, a po Twojej recenzji, czuję się zachęcona do ich wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńPłatki pod oczy mnie bardzo zainteresowały. Zawsze jakoś ta nasza skóra pod oczami jest traktowana po macoszemu. Czas mamy na twarz, szyję i dekolt, a te nasze oczy jakoś tak pomijane są ;-) Ja polecam ci maseczki z Nacomi. Są rewelacyjne i tanie
OdpowiedzUsuńWłaśnie testuję zaprezentowane maseczki i jestem z nich bardzo zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam nawilżenie i uelastycznienie skóry.
Pozdrawiam serdecznie kochana!
Z chęcią wypróbuję te maseczki, bo ich nie znam. A skoro polecasz ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam hydrożelowe płatki pod oczy jednak często zapominam włożyć je do lodówki przed nałożeniem...
OdpowiedzUsuńCzytałam już trochę o tych produktach i o ile płatki były polecane tak maski już nie. Mnie jednak nie kuszą, zwłaszcza że nie lubię formy peel-off. Ale dobrze, że u Ciebie nie było z nimi problemów :)
OdpowiedzUsuńMam tego typu maseczki, choć nie tej firmy. Swoim wpisem przekonałaś mnie,żeby ich wreszcie użyć, bo do tej pory podchodziłam do tego nieufnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Świetne te maseczki - też uwielbiam wersję peel-off, więc chętnie je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńOj lubisz maseczki, lubisz :D
OdpowiedzUsuńCiekawe maseczki, ja lubię domowe☺
OdpowiedzUsuńKoronabeauty - niezły chwyt marketingowy :)
OdpowiedzUsuńzwlaszcza sciagac trzeba delikatnie;p
OdpowiedzUsuńOoo skuszę się z pewnością na te płatki pod oczy :D
OdpowiedzUsuńFajne płatki pod oczy, dawno nie używałam i też nigdy nie wkładałam do lodówki przed użyciem :)
OdpowiedzUsuństosowałam te płatki pod oczy i fajne były. Jeśli chodzi o maseczki peel-off uwielbiam, a jak jeszcze błyszczące to już wgl. Chetnie przetestuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo często używam maseczek, ale z tymi mam do czynienia pierwszy raz. Najbardziej moją uwagę przykuła ta pierwsza! Szkoda tylko, że zapach był trochę sztuczny. dreamerworldfototravel.blogspot.com
OdpowiedzUsuń