Halo, halo! Czas przejść w końcu do Safari! Tak jak pisałam bardzo, bardzo początkowo głównym powodem wyboru Kenii jako naszej podróży poślubnej była zdecydowanie możliwość pojechania na Safari. Jak tylko usłyszeliśmy o terenowych samochodach, lwach, żyrafach i słoniach, to już wiedzieliśmy, że nic innego nam się nie spodoba. A i od razu na wstępie powiem, że jak ktoś ma ochotę to zapraszam na nasz filmik na yt dotyczący całej Kenii! Jeśli jesteście zainteresowanie głównie Safari to zapraszam do 5:30.
Zanim przejdę do opisywania Parku Narodowego, naszego hotelu i samego Safari to muszę wspomnieć, że sama droga na safari to była najgorsza rzecz na świecie. Na szczęście nikt nam o tym nie powiedział, jak to będzie wyglądało i dobrze, bo nie wiem czy byśmy nie zrezygnowali. Na największym kacu świata, z samego rana wsiedliśmy do samochodu (którym potem jeździliśmy też po parku), bez klimatyzacji, wyboista droga albo jej brak i jakieś 5-6 godzin jazdy. Dlaczego się tak sponiewieraliśmy dzień wcześniej? Bo tak wyszło, haha, natrafiliśmy na smutną Polkę, której chcieliśmy poprawić humor i tak się to skończyło haha. Umieraliśmy - bardzo, ja co przystanek marzyłam o powrocie do domu. Ale! Jak tylko wjechaliśmy w Park Narodowy, oboje odżyliśmy i zaczęliśmy tylko rozglądać się dookoła i szukać zwierząt.
Musicie mi wybaczyć, ale totalnie nie pamiętam nazw tych zwierząt, tym bardziej antylop/gazel, bo było ich mnóstwo, a i dla mnie wszystkie wyglądały praktycznie tak samo ;).
TSAVO PARK NARODOWY
Park Narodowy znajduje się w Kenii, chociaż nam momentami łapał zasięg z Tanzanii. Park jest podzielony na dwie części wschodnią EAST (w której my głównie przebywaliśmy) oraz zachodnią WEST. Jest on jednym z największych na świecie, ma powierzchnię prawie 23 tysiące km kwadratowych, więc wow! Jest on dosyć sławny ze względu na słonie, ale możliwości Safari w parkach narodowych jest kilka. My byliśmy na 2-dniowym.
SAROVA SALT LICK LODGE
Mieszkaliśmy w najlepszym miejscu na ziemi. Składa się z kilkudziesięciu domków na wysokich palach, gdzieś na teranie Parku Narodowego. Z okna naszego pokoju mieliśmy widok na wielkie polany parku, gdzie znajdowało się dużo zwierząt, więc sporo czasu spędziliśmy siedząc po prostu przy oknie. Na środku hotelu znajdowały się źródła z wodą, co też przyciągało masę zwierząt - najpopularniejsze zdjęcia przedstawiają oczywiście słonie, których wyczekiwaliśmy bardzo długo.
W hotelu znajduje się restauracja, bar - wszystko oczywiście z widokiem na Park, a także gdzieś basen jak i SPA. Poza tym, możliwe jest przejście podziemnym tunelem do punktu widokowego, który znajduje się niedaleko źródeł, więc z ogromnego bliska możecie podziwiać zwierzęta (co jest widoczne na naszym filmiku na yt).
Ciekawym faktem jest to, że hotel nie jest w żądne sposób odgrodzony od zwierząt, jak wychodziliśmy przed hotel, normalnie przez krzaki można było jeszcze zobaczyć pewne zwierzęta, które tak naprawdę mogłyby spokojnie podejść pod wejście, dlatego ogólnie był zakaz wychodzenia na zewnątrz samemu.
JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ NA SAFARI
W biurze podróży trochę nam przesadzili jeśli chodzi o przygotowania się do safari.
Po pierwsze nie potrzebujecie specjalnych ubrań, długich rękawów, przewiewnych ubrań, lnianych koszul itp., wcale nie muszą Wam się przydać wygodne buty sportowe ani czapka.
Na Safari w ciągu dnia jest na maksa gorąco, a w adidasach nam było dość gorąco spokojnie sandały byłyby ideolo, nawet klapki, cały czas spędzacie w samochodzie, można siedzieć, stać, czy jakieś inne kombinacje alpejskie uprawiać. Przez większość czasu i tak byłam w krótkich spodenkach, bardzo odkrytych koszulkach i było ideolo, a nawet na maksa przyjemnie, bo można było się ochłodzić i nie przewiało mnie przez cały czas odkryty dach. Gdy wyjeżdżaliśmy na Safari wieczorem, to jak bluza, długie spodnie Wam wystarczą. No i woda, ale nie ma co szaleć z ilością. W pokojach nie ma lodówek, więc ta woda i tak Wam się zagrzeje po pewnym czasie, ale coś trzeba pić.
Jeśli chodzi o akcesoria to bardzo żałujemy, że nie wzięliśmy ze sobą lornetki. Byłaby mega frajda gdybym całą drogę mogła lukać przez nią i szukać zwierząt. Na szczęście jedna Pani z naszego auta miała i nam pożyczała co jakiś czas. Z kolei na nocne Safari, polecam latarkę! Dzięki temu wyczailiśmy lwicę z małymi lwiątkami! To było mega, jak sami znaleźliśmy zwierzaki.
Aczkolwiek są to przydatne rzeczy na nasze 2-dniowe Safari, domyślam się, że przy innych opcjach mogą być potrzebne zupełnie inne rzeczy.
JAK WYGLĄDA 2DNIOWE SAFARI
Wyjechaliśmy bardzo rano jednego dnia, tak jak pisałam do Parku mieliśmy jakieś 5-6 godzin jazdy. Jak dojechaliśmy ot już na początku widzieliśmy jakieś małpy, czy różne rodzaje antylop. Dojechaliśmy do hotelu, zameldowaliśmy się, rozlokowaliśmy się w pokoju i pojechaliśmy na pierwsze około godzinne Safari. następnie wróciliśmy na obiad i wieczorem czekało nas nocne safari, które trwało około 1,5-2h. Wróciliśmy na kolację i każdy mógł robić co chciał. Następnego dnia po śniadaniu ostatnie 2-godzinne safari.
Tak, jak pisałam jeździliśmy tymi samymi samochodami, którymi przyjechaliśmy, cały czas z otwartym dachem, cały czas wszyscy rozglądaliśmy się na prawo i lewo i szukaliśmy zwierząt. Nasi kierowcy znali park jak własną kieszeń, doskonale wiedzieli gdzie jechać, gdzie są i jak się poruszać, cały czas też mieli kontakt między sobą przez CB-radio i jeśli ktokolwiek przyuważył jakieś super zwierzę, dawał znać i wszyscy się tam w moment zjeżdżali.A takich samochodów wyjeżdżało na raz na pewno ok. 20, więc było nas sporo.
WIELKA PIĄTKA AFRYKI, czyli lew, słoń, bawół, nosorożec i lampart
Zabrakło nam słoni i nosorożców, ale ponoć nosorożców nawet nie ma akurat w tym parku. Lwa widzieliśmy w pięknej okazałości, leżał sobie na drodze, przeszedł obok samochodu i miał nas, poważnie, w dupie. Bawołów widzieliśmy bardzo dużo, stały w ogromnych gromadach i są na maksa śmiesznymi zwierzętami, z jeszcze zabawniejszymi mordkami, haha. Mały lampart pił wodę z kałuży i też był totalnie niewzruszony naszą obecnością.
Jeśli chodzi o słonie, ich nie spotkaliśmy mimo wielkich starań naszego kierowcy. Pytałam się też w recepcji, gdzie są słonie, skoro na zdjęciach przy hotelu jest ich zawsze mnóstwo. Usłyszałam, że nie ma suszy, więc zwierzęta mają swoje stawy z wodą gdzieś daleko, głęboko w parku. Dlatego warto jeździć tam w czasie suszy (grudzień, styczeń) a będziecie mieć większą szanse na zobaczenie słoni.
Mieliśmy szansę zobaczyć jeszcze zebry, żyrafy, ogromne strusie, całą rodzinkę guźdźców, lwicę z małymi lwiątkami, no i mnóstwo różnych antylop (z białymi i kolorowymi tyłkami) i małp.
Poza tym, możecie zobaczyć tę lwice na poniższych zdjęciach, kiedy poluje na antylopy tuż obok naszego hotelu.Nie zostaliśmy tam do końca, ale inni mówili, że ponoć dobiła swego, dorwała zwierzaka i je zjadła na oczach innych osób - co kto lubi :) ja bym nie mogła na to patrzeć.
Poza tym, możecie zobaczyć tę lwice na poniższych zdjęciach, kiedy poluje na antylopy tuż obok naszego hotelu.Nie zostaliśmy tam do końca, ale inni mówili, że ponoć dobiła swego, dorwała zwierzaka i je zjadła na oczach innych osób - co kto lubi :) ja bym nie mogła na to patrzeć.
U nas koszt Safari to ok. 2500 zł za dwie osoby. W tym macie wyjazdy, przejazdy, wynajęcie kierowcy, przewodnika, posiłki i nocleg.
Ja jestem na maksa zadowolona. Zdecydowanie jest to jak na razie nasza przygoda i podróż życia. Oglądanie zwierząt w Zoo to zdecydowanie nie jest to samo, co właśnie safari! Tam człowiek jest pod wrażeniem wszystkiego, zwierząt, parku, tej natury i wszystkiego. To jest niesamowite spędzić czas w takiej dziczy.
INNE SAFARI
Mieliśmy możliwość rozmawiać z innymi Polakami, którzy byli (UWAGA) na tygodniowym Safari! Z tego, co oni opowiadali to widzieli każde możliwe zwierzę, praktycznie w każdej możliwej sytuacji. Oni mieszkali w namiotach również gdzieś w parku narodowym i co jakiś czas zmieniali lokalizację. Poza tym, oni wyjeżdżali na Safari z samego rana i wracali późno wieczorem, a cały dzień jeździli w poszukiwaniu zwierząt, więc wow! To dopiero przygoda!
Ale ja z naszej jestem jak najbardziej zadowolona i nie zmieniłabym jej na nic innego.
To musi być niesamowite przeżycie :))
OdpowiedzUsuńSafari, jeny! Wrażenia zapewne niesamowite :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna wyprawa, ten lew co śpi najlepszy 😊
OdpowiedzUsuńPrzyjemny filmik! :) Super widoczki i na pewno niesamowite przeżycie.
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda, którą wspomina się do końca życia :). Fajnie tak z bliska zobaczyć tyle zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńAle cudowna podróż! Bardzo chętnie sama wybrałabym się na takie 2-dniowe Safari, a tygodniowe najwyżej na kolejny raz :) Będzie co wspominać! 😊
OdpowiedzUsuńNajwiększe wrażenie zrobiły na mnie zwierzątka :) cudownie moc zobaczyć je na żywo :)
OdpowiedzUsuńAleż tam pięknie! Podróż życia! Chyba piękniejszej podróży poślubnej nie można sobie wymarzyć :)
OdpowiedzUsuńTakie Safari to musi byc niesamowita przygoda. Sama bardzo chciałabym się na coś takiego wybrać. Zgadzam się z Tobą, że nie ma porównania w oglądaniu zwierząt w zoo a w ich własnym środowisku. Pamiętam jak w zeszlym roku byłam na poszukiwaniu delfinówmi tej dresczyk emocji jak każdy wypatrywał gdzie one są :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie 😍
OdpowiedzUsuńWasz pokój robi wrażenie 🙂
Pozdrawiam
Lili
Mega przeżycie, zazdroszczę! Uwielbiam zwierzęta, a więc napewno spodobłaby mi się taka wycieczka i dzięki za tipy jak się przygotować ;)
OdpowiedzUsuńPark naprawdę robi wrażenie :D Fajnie, że mogłaś to wszystko zobaczyć na żywo :D
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja :D Pozdrawiam!
Potrzebuje Kenijskiej pogody, u mnie leje i zimno ;)
OdpowiedzUsuńTo musiała być niezła przygoda.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja i świetne zdjęcia. 😊
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, wyjazd na Safarii też jest na liście moich podróżniczych marzeń. Super,ze udało Wam sie te wyprawe zoorganizować i zobaczyć te wszystkie zwierzeta w ich naturalnym środowisku :-)
OdpowiedzUsuńwow! niesamowita przygoda, safari mi się marzy już od dawna:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie tam... widziałaś kawałek świata ;)
OdpowiedzUsuńzakochałam się! Kenia, a Safari (ale nie na tydzień jak tamci państwo, dwa dni w zupełności by mi wystarczyły haha) w szczególności to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ależ bym chciała zwiedzić to miejsce!
OdpowiedzUsuńWow! to musiała być wspaniała podróż, zazdroszczę tych widoków :)
OdpowiedzUsuńSafari to jedno z moich podróżniczych marzeń. Może kiedyś uda mi się je spełnić :)
OdpowiedzUsuńWow! Jakie niesamowite zdjęcia i filmik - robi wrażenie :) Te zwierzęta są takie niesamowite! Fajny pomysł na podróż poślubną, rzeczywiście będzie pamiątka na całe życie ♥
OdpowiedzUsuńWow! Świetne kadry! I zapewne cudna przygoda :)
OdpowiedzUsuńKac potrafi nieźle napsuć planów :D I tak Was podziwiam, że mimo niego wybraliście się na Safari :D Mnie na kacu można jedynie wyciągnąć do Mc Donalda i to do drive'a xD
OdpowiedzUsuńWidoki były nieziemskie i przepiękne, ale ja zdecydowanie bardziej wolę rajskie, plażowe klimaty. Należę do tych co wakacje spędzają leżąc na plaży z drinkiem i książką lub krzyżówkami :D Och, rozmarzyłam się :D
Aż zazdroszczę <3 Cudowne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i pamiątka :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zdjęć, miejsca i tak fajnie spędzonego czasu. Nie wiem tak naprawdę co mam napisać bo Kenia to nigdy nie była moja strona podróży, ale po tej relacji chyba zmienię zdanie :D
OdpowiedzUsuńJa również nie mam pamięci do nazw .... zazwyczaj jak jadę do jakiegoś miejsca to ciesze oczy a nie czytam plakietki ;p .. a wyprawa piękna!
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi się czytało, ten nudny dzień w biurze od razu stal się bardziej interesujący gdy wzbogaciłas go o te cudne zdjęcia. Niestety filmik oglądnę dopiero po powrocie do domu, bo mój służbowy komputer nie ma głośników :(
OdpowiedzUsuńSuper sprawa takie safari :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczna wyprawa!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne doświadczenie i cudowne, zachwycające widoki, warto było się poświęcić jadąc w upale. Tanie też to nie jest, ale skoro już się jest w takim miejscu, to szkoda nie skorzystać. :)
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na czymś, co się nazywało safari: jeździło się samochodami wśród zwierząt po dużym parku, ale to było w Meksyku, a większość zwierząt z Afryki, więc zdecydowanie się nie umywało. :D
Przepiękne zdjęcia i z pewnością jeszcze lepsze wspomnienia..no może poza tą podróżą ;-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę 🙂 zawsze chciałem być w takim miejscu
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Wspaniała podróż poślubna! Wszystkiego Najlepszego dla Was!
OdpowiedzUsuńWow! Ile wrażeń i emocji. Super zobaczyć te zwierzęta na żywo. ;)
OdpowiedzUsuńTakie Safarii to mega przygoda, chętnie bym się wybrała. Chociaż na widok lwa byłabym pos***😁
OdpowiedzUsuńHehe ja kiedyś zwiedzałam zoo na kacu więc mogę sobie wyobrazić jak się czuliście ale mimo tego zazdroszczę okropnie. Niesamowite miejsce. Tak móc sobie obserwować swobodne zwierzęta <3 i ten lew na drodze hehe. Muszę się koniecznie kiedyś wybrać w taką podróż. Będę pamiętała by wziąć lżejsze ciuchy i koniecznie lornetkę :D
OdpowiedzUsuńAle cudowne miejsce! Z chęcią sama bym się tam wybrała *.*
OdpowiedzUsuńTeż byłem w Kenii! Cudowne wspomnienia. Poza safari udało się zorganizować nocleg w górach z widokiem na Kilimandżaro znajdujące się tuż na granicy Kenii i Tanzanii.
OdpowiedzUsuń