Dzień dobry! Jak tam u Was? Mam wrażenie, że wszędzie jest już coraz normalniej, ale to dobrze ;). Powrót do normalności jest nam wszystkim jak najbardziej potrzebny, więc teraz jedyne co to muszę się wziąć za siebie i zorganizować coś na wakacje! Ale, ale! Najpierw przyszedł czas na recenzję kremów marki Shecell, które otrzymałam w ramach testowania z Twoim Źródłem Urody! Trochę się to wszystko przesunęło w czasie, ale różnie wychodziło przez tego koronawirusa, ale tym bardziej się cieszę, że w końcu mogę się z Wami podzielić moją opinią na ich temat ;)> W takim razie enjoy!
Shecell dermatologic to linia nowatorskich dermokosmetyków, która jest przeznaczona dla osób ze skórą wymagającą specjalistycznej pielęgnacji, ochrony oraz niwelowania oznak starzenia, które pragną jak najdłużej zachować jej młody, piękny i zdrowy wygląd.
Formuły zawierają unikalne połączenie innowacyjnego biopolimeru DIBUSHIELD PRO-HEAL z kompleksem skutecznych składników, które odpowiadają za regenerację, nawilżenie i ochronę przed skutkami upływu czasu, stresem oksydacyjnym, stanami zapalnymi oraz promieniowaniem UVA i UVB.
Oba kremy zawierają:
Glycofilm 1.5P polisacharyd tworzy nieokluzyjny film na powierzchni skóry, chroniąc ją przed zanieczyszczeniami oraz nadaje efekt tzw.: "drugiej skóry".
Kwas hialuronowy intensywnie nawilża i poprawia jędrność skóry.
Olej szafranowy odżywia i wygładza skórę, jak i koi podrażnienia.
Alantoina i pantenol działają przeciwzapalnie, łagodzą podrażnienia i wspomagają procesy regeneracji naskórka.
Nowoczesny filtry UVA i UVB chronią skórę przed niekorzystnym działaniem promieniowania UV.
Brzmi fantastycznie, więc ciekawe jak wyszło z praktyce używanie obu tych kremów.
Ale na początku mogę Wam powiedzieć, że oba kremy znajdują się w takich samych kartonowych opakowaniach, na których znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje o działaniu i składzie. Poza tym, same kremy znajdują się w wygodnych tubkach, które 'stoją na głowie', więc również i z wyciskaniem kremów nie ma problemu. Bardzo wygodnie trzyma się je w dłoni, obie tubki są też dosyć niewielkie i mają pojemność 40ml.
I byłam zaskoczona, ale na tym etapie podobieństwa się kończą, zapach i konsystencja są inne i trochę też działanie, gdzie zazwyczaj różnice są minimalne albo i niezauważalne. Ale to jest jak najbardziej pozytywne zaskoczenie, bo obawiałam się trochę, że kremy będą takie same, a wiadomo że to nie oto chodzi. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami!
Po ten krem sięgnęłam na samym początku. Jego konsystencja jest bardzo lekka, ale i na maksa przyjemna! Nie jest super rzadka, ale według mnie jest taka idealna w punkt. Chociaż po kremie do skóry odwodnionej spodziewałabym się raczej gęstszej konsystencji, ale ona nie wpłynęła negatywnie na działanie produktu. A zapach jest bardzo delikatny, powiedziałabym, że nawet średnio wyczuwalny, ale cały czas jest ładny.
Na początku mogę powiedzieć, że uwielbiam tę konsystencję, nie mam problemów z nakładaniem, idealnie się rozprowadza, tak delikatnie i gładko, a lekka konsystencja sprawia, że nawet nakładany rano ekstra się sprawdza. Szybko się wchłania, więc i ja szybko mogę przejść do nakładania makijażu.
W kwestii działania to na początku muszę przyznać, że ja nie mam jakiejś mega odwodnionej i wysuszonej skóry, ale bardzo lubię kremy nawadniające i nawilżające, żeby jednak ten dobry poziom nawilżenia utrzymać. Zazwyczaj jest tak, że przy takich kremach widzę niewielką różnicę, a tutaj różnica była dla mnie bardzo widoczna. Mimo tej lekkiej konsystencji, działanie jest naprawdę konkretne i jak najbardziej przyjemne. Zauważyłam, że skóra jest dużo bardziej nawilżona, odżywiona, miękka, gładka i w super stanie! Nie mam mu nic do zarzucenia, skóra była naprawdę w lepszym stanie, dzięki temu kremowi.
Ale na początku mogę Wam powiedzieć, że oba kremy znajdują się w takich samych kartonowych opakowaniach, na których znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje o działaniu i składzie. Poza tym, same kremy znajdują się w wygodnych tubkach, które 'stoją na głowie', więc również i z wyciskaniem kremów nie ma problemu. Bardzo wygodnie trzyma się je w dłoni, obie tubki są też dosyć niewielkie i mają pojemność 40ml.
I byłam zaskoczona, ale na tym etapie podobieństwa się kończą, zapach i konsystencja są inne i trochę też działanie, gdzie zazwyczaj różnice są minimalne albo i niezauważalne. Ale to jest jak najbardziej pozytywne zaskoczenie, bo obawiałam się trochę, że kremy będą takie same, a wiadomo że to nie oto chodzi. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami!
Dermoaktywny krem dla skóry odwodnionej
Krem ma za zadanie intensywnie i długotrwale nawilżyć, wygładzić i uelastycznić skórę, zmniejszyć zaczerwienienia, pozostawić delikatny i aksamitny film ochronny, przywrócić równowagę fizjologiczną skóry, a także przywrócić równowagę fizjologiczną skóry.
Dzięki zawartości składników takich jak: hydromocznik [10] uelastycznia skórę, regeneruje i zmiękcza warstwę rogową naskórka; kompleks substancji nawilżających (gliceryna [3], seryna, trehaloza i mocznik) stopniowo uwalnia się do naskórka i zapewnia długotrwałe nawilżenie; koncentrat lipidów regeneruje, zwiększa nawilżenie i ochronę.
Skład: Aqua, Isostearyl Isostearate, Glycerin [3], Dietylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Dicaprylyl Carbonate, Isopropyl Isostearate, Isopropyl Myristate, Polyglyceryl-6 Stearate, Ethylhexyl Triazone, Hydroxyethyl Urea [10], Pentylene Glycol, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Myristyl Myristate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Hyaluronic Acid, Panthenol, Biosaccharide Gum-4, Trehalose Urea, Sodium Hyaluronate, Pullulan, Ceramide NP, Ceramide AP, Ceramide EOP, Chitin Dibutanoate, Phytosphingosine, Cholesterol, Allantoin, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Glycine Soja Oil, Ascorbyl Palmitate, Polyglyceryl-6 Behenate, Sodium Lauroyl Lactylate, Carbomer Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Hydroxyacetophenone, Triethyl Citrate, Serin, Algin, Glyceryl Polyacrylate, Caprylyl Glycol, Disodium Phosphate, Potassium Phosphate, Parfum.
Po ten krem sięgnęłam na samym początku. Jego konsystencja jest bardzo lekka, ale i na maksa przyjemna! Nie jest super rzadka, ale według mnie jest taka idealna w punkt. Chociaż po kremie do skóry odwodnionej spodziewałabym się raczej gęstszej konsystencji, ale ona nie wpłynęła negatywnie na działanie produktu. A zapach jest bardzo delikatny, powiedziałabym, że nawet średnio wyczuwalny, ale cały czas jest ładny.
Na początku mogę powiedzieć, że uwielbiam tę konsystencję, nie mam problemów z nakładaniem, idealnie się rozprowadza, tak delikatnie i gładko, a lekka konsystencja sprawia, że nawet nakładany rano ekstra się sprawdza. Szybko się wchłania, więc i ja szybko mogę przejść do nakładania makijażu.
W kwestii działania to na początku muszę przyznać, że ja nie mam jakiejś mega odwodnionej i wysuszonej skóry, ale bardzo lubię kremy nawadniające i nawilżające, żeby jednak ten dobry poziom nawilżenia utrzymać. Zazwyczaj jest tak, że przy takich kremach widzę niewielką różnicę, a tutaj różnica była dla mnie bardzo widoczna. Mimo tej lekkiej konsystencji, działanie jest naprawdę konkretne i jak najbardziej przyjemne. Zauważyłam, że skóra jest dużo bardziej nawilżona, odżywiona, miękka, gładka i w super stanie! Nie mam mu nic do zarzucenia, skóra była naprawdę w lepszym stanie, dzięki temu kremowi.
Dermoaktywny krem dla skóry z przebarwieniami
Krem ma za zadanie wyraźnie rozjaśnić cerę, wyrównać koloryt skóry, zredukować wielkość przebarwień, zmniejszyć intensywność ich zabarwienia, ochronić przed promieniowaniem UV, a także doskonałe nawilżyć.
Dzięki zawartości składników takich jak: kompleks kwasów AHA niweluje przebarwienia i niedoskonałości, przywracając skórze idealny wygląd; witamina C redukuje przebarwienia, rozjaśnia skórę oraz chroni komórki przed uszkodzeniami spowodowanymi promieniowaniem UV; złoty pigment rozświetla, dodaje skórze blasku oraz zmniejsza widoczność przebarwień.
Skład: Aqua, Isostearyl Isostearate, Dietyloamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Dicaprylyl Carbonate, Isopropyl Isostearate, Isopropyl Myristate, Glycerin, Polyglyceryl-6 Stearate, Cl 77891 (Titanium Dioxide), Ethylhexyl Triazone, Ascorbyl Glucoside, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Pentylene Glycol, Mica, Glyceryl Stearate, Myristyl Myristate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Hyaluronic Acid, Panthenol, Biosaccharide Gum-4, Glycolic Acid, Lactic Acid, Citric Acid, Chitin Dibutanoate, Allantoin, Polyglyceryl-6 Behenate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Glycine Soja Oil, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Sodium Magnesium Silicate, Xanthan Gum, DIsodium EDTA, Tin Oxide, Parfum.
A jak już nawilżyłam sobie skórę w idealnym stopniu to przeszłam do testowania kremu, który głównie skupia się na walce z przebarwieniami.
Ten krem ma bardzo treściwą konsystencję, dość gęstą, co czuć już w wyciskaniu go z tubki i jest widoczna różnica z poprzednikiem. Przyrównałabym ją do np. masła do ciała, co utrudniało mi trochę aplikację rano i wieczorem. Kiedy nakładałam za mało, to strasznie jeździłam dłońmi po twarzy, mega ciężko się to rozsmarowywało równomiernie po twarzy, więc najlepszym pomysłem było dokładanie kolejnych ilości kremu. Ale jak już nałożyłam za dużo, miałam wrażenie, że cera jest za tłusta i raczej długo się wchłaniał. Na wieczór mi to nawet nie przeszkadzało, bo wieczorem wolę nakładać takie konkretniejsze kremy, ale rano zdecydowanie wolę stawiać na lekkie kremy. Z kolei zapach w tym kremie jest mocniejszy i tak samo ładny. Ale wiadomo, do wszystkiego można się przyzwyczaić i wyrobić sobie swój działający system ;)
I przechodząc do działania, wcześniej testowałam inne produkty również do walki z przebarwieniami i bardzo mnie to cieszy, że ten krem utrzymał te efekty i nawet trochę je polepszył. Część przebarwień została zredukowana, koloryt skóry nawet wyrównany, w dalszym ciągu moja skóra nie wygląda jak po photoshopie, ale dobrze, że wyglądam przynajmniej naturalnie. Brakuje mi trochę tego rozświetlenia, jakoś tego w swojej skórze nie zauważyłam, żeby odzyskała blask.
Ten krem ma bardzo treściwą konsystencję, dość gęstą, co czuć już w wyciskaniu go z tubki i jest widoczna różnica z poprzednikiem. Przyrównałabym ją do np. masła do ciała, co utrudniało mi trochę aplikację rano i wieczorem. Kiedy nakładałam za mało, to strasznie jeździłam dłońmi po twarzy, mega ciężko się to rozsmarowywało równomiernie po twarzy, więc najlepszym pomysłem było dokładanie kolejnych ilości kremu. Ale jak już nałożyłam za dużo, miałam wrażenie, że cera jest za tłusta i raczej długo się wchłaniał. Na wieczór mi to nawet nie przeszkadzało, bo wieczorem wolę nakładać takie konkretniejsze kremy, ale rano zdecydowanie wolę stawiać na lekkie kremy. Z kolei zapach w tym kremie jest mocniejszy i tak samo ładny. Ale wiadomo, do wszystkiego można się przyzwyczaić i wyrobić sobie swój działający system ;)
I przechodząc do działania, wcześniej testowałam inne produkty również do walki z przebarwieniami i bardzo mnie to cieszy, że ten krem utrzymał te efekty i nawet trochę je polepszył. Część przebarwień została zredukowana, koloryt skóry nawet wyrównany, w dalszym ciągu moja skóra nie wygląda jak po photoshopie, ale dobrze, że wyglądam przynajmniej naturalnie. Brakuje mi trochę tego rozświetlenia, jakoś tego w swojej skórze nie zauważyłam, żeby odzyskała blask.
Powiem Wam, że mimo odwiecznej walki z przebarwieniami, moje serce skradła wersja do skóry odwodnionej. Jakoś ta konsystencja, ładne nawilżenie i odżywienie mnie bardziej zadowoliło.. Po tym drugim do skóry z przebarwieniami czuję niestety niedosyt. czegoś mi tak brakuje i za każdym razem się denerwuje, że znowu za mało nałożyłam i muszę to robić na raty. Ale coś tam na te przebarwienia działa, więc to trzeba mu przyznać.
Poza tym, oba kremy mają działanie chroniące przed smogiem, zanieczyszczeniami i UV. Co jest super i bardzo ważne teraz, kiedy mamy problem z ogólnym zanieczyszczeniem powietrza, co na pewno wpływa na naszą cerę. Więc bardzo się cieszę, że mamy już produkty, które nie tylko pielęgnują naszą skórę, ale i dbają o nią, żeby nie dostały się tam te gorsze zanieczyszczenia.
Znacie markę Shecell? Marka w swojej linii ma jeszcze trzy pozostałe produkty, 1) do skóry atopowej, suchej i bardzo suchej, 2) do skóry naczynkowej oraz 3) do skóry dojrzałej. ;)
Mysle ze to duo mogloby poradzic sobie z moimi plamkami ;)
OdpowiedzUsuńTaki kremik do skóry odwodnionej i mi by się przydał, bo jestem wiecznym "sucharkiem" ;)
OdpowiedzUsuńPrzebarwienia i odwodnienie to dwie moje zmory. :) Niestety jestem dosyć wybredna, jeśli chodzi o składy i te nie do końca mnie przekonują, ale cieszę się, że u Ciebie te specyfiki się sprawdziły.
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz widzę te produkt. Szkoda, ze masz troche niedosyt z tym krem na przebarwienia
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale to linia idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa zupełnie nie znam marki.
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, nie słyszałam o nich wcześniej :)
OdpowiedzUsuńten krem na przebarwienia bardzo mnie zainteresował. Ciekawy post o tych kosmetykach. Nie słyszałam o tej firmie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten na przebarwienia nie do końca się sprawdził, szukam właśnie czegoś skutecznego ;)
OdpowiedzUsuńTen dla skóry odwodnionej bardziej mi się podoba i choć przykładam się do nawilżenia skóry itp. to lubię tego typu produkty :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej marki, ale bardzo fajnie, że maj.ą aż tak duży wybór co do rodzaju skóry :) Zachęciłaś mnie do testów!
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Przydałby mi się taki krem dla skóry z przebarwieniami :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale z chęcią wypróbuję. Ciekawa jestem jak u mnie sprawdzi się krem na przebarwienia....
OdpowiedzUsuńDo skóry naczynkowej bym się skusiła. Ogólnie marki nie znam, nie lubie też nowości ale może faktycznie warto zmienić zdanie chociaż do tego produktu? :D
OdpowiedzUsuńMnie chyba najbardziej przydałby się ten do skóry odwodnionej i atopowe. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Ja się jeszcze z nimi nie spotkałam. Szukam czegoś bardzo delikatnego, bo mam wrażliwą skórę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
Jelonkowa
Dzięki Tobie dowiedziałam sie o tej marce ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale chętnie bym przetestowała krem dla skóry odwodnionej. ;)
OdpowiedzUsuńTa konsystencja drugiego kremu raczej też nie przypadłaby mi do gustu. Mam cerę tłustą/mieszaną więc pewnie ten krem mega zapychałby pory.
OdpowiedzUsuńNieraz czytałam już o produktach tej marki, ale jak na razie nie zdecydowałam się na wypróbowanie :) Mam zapasy :)
OdpowiedzUsuńZłoty pigment zachęca, ale szkoda, że cera wydawała się tłusta
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tej marki, jednakże pierwszy krem mnie dosyć zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słyszałam już o marce, ale niemiałam okazji poznać ich kosmetyków. Krem do skóry odwodnionej mnie zainteresował 😊
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale chętnie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie ten krem do skóry odwodnionej, koniecznie muszę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://wyjasnij-mi.blogspot.com/
Bardzo lubie te kremiki
OdpowiedzUsuńJA polubiłęm się z tym do skóry naczynkowej :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tej marki. Gdzieś już widziałam te kremy, ale nie miałam okazji, by się z nimi bliżej zapoznać :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, a te produkty widziałam jedynie na Instagramie ;)
OdpowiedzUsuń