Dzień dobry! Witamy w nowym miesiącu, witamy oficjalnie na wakacjach (dla niektórych oczywiście), ale mam nadzieję, że i tak te wakacje będą dla nas łaskawe ;). Macie jakieś plany, chcecie gdzieś pojechać? Dajcie znać - obecnie poszukuję inspiracji żeby coś podziałać, ale przerażają mnie trochę tłumy ludzi, którzy obecnie są wszędzie, a ja nie lubię tłumów na wakacjach. A wiadomo, że obecnie rejon Zakopanego czy polskiego morza będzie przepełniony, dlatego właśnie możecie polecać mi jakieś fajne miejsca na weekend!
A dzisiaj przejdziemy do włosów i będą to kosmetyki od Natura Siberica. Bardzo lubię tę markę i odkrywam co chwilę jakieś cudeńka od nich, a dzisiaj będzie o produktach do włosów z ich rokitnikowej serii ;) Enjoy!
Natura Siberica
rokitnikowy scrub do skóry głowy
Scrub powinien być pierwszym krokiem właściwej pielęgnacji skóry głowy. Ma za zadanie złuszczać obumarły naskórek, pielęgnować skórę głowy z tendencją do powstawania łupieżu, zmniejszać swędzenie oraz przedłużać świeżość włosów. Ponadto głęboko oczyszcza i zmniejsza produkcję sebum. Zawiera: organiczny olej z rokitnika ałtajskiego [10] i organiczny marokański olej arganowy [12], które odżywiają, więc włosy odzyskają swoją siłę i blask; organiczny ekstrakt z mięty [16], który oczyszcza, odświeża i dodaje włosom energii; witaminy i aminokwasy, które odżywiają, regenerują i nadają włosom gładkość i miękkość, a także olej z nasion sosny syberyjskiej, który naturalnie odżywia i wzmacnia, dzięki zawartości ponad 90 różnych, biologicznie czynnych składników.
Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Pinus Siberica Shell Powder, Lauryl Glucoside, Acrylates Copolymer, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Rubus Idaeus Seed Powder, Hippophae Rhaimnodesamidopropyl Betaine, Hippophae Rhamonides Fruit Oil [10], Menthol, Argania Spinosa Seed Oil [12], Pineamidopropyl Betaine, Glyceryl Undecylenate, Glycolic Acid, Mentha Piperita Leaf Water [16], Calendula Officinalis Flower Extract, Bisabolol, Achillea Asiatica Extract, Arctium Lappa Root Extract, Oxalis Tetraphylla Extract, Citric Acid, Urica Dioica Leaf Extract, Geranium Sibiricum Extract, Juniperus Sibirica Extract, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopherol, Retinyl Palmitate, Sodium Hydroxide, Sodium PCA, Sodium Lactate, Arginine, Aspartic Acid PCA, Glycine, Alanine, Serine, Valine, Proline, Threonine, Isoleucine, Histidine, Phenylalanine, Parfum, benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Cl 16255, Caramel, Cl 15985.
Sposób użycia: niewielką ilość peelingu należy nałożyć na wilgotną skórę głowy, następnie masować delikatnymi ruchami i pozostawić na ok. 3 minuty, następnie należy zmyć obficie wodą i umyć włosy normalnie szamponem. Najlepiej stosować 1 w tygodniu.
Scrub znajduje się w dużej tubce, która cały czas 'stoi na głowie' - ułatwia to wydobywanie produktu z opakowania, ale i zdarza się, że coś tam wylatuje, kiedy tego nie chcemy, więc trzeba uważać. Tubka bardzo mi się podoba, standardowa szata graficzna, która jak najbardziej jest w moim guście, mamy dodatkową naklejkę z opisem w języku polskim, która po jakimś czasie na pewno zejdzie pod wpływem wody. Zakrętka też działa bez zarzutu, wiec jest fajnie. Nawet z mokrymi dłońmi nie mam problemu z zakręceniem opakowania.
Konsystencja tego peelingu jest trochę rzadsza niż się spodziewałam, ale nie przelewa się przez palce. Mimo wszystko czuć, że jest na maksa napełniona drobinkami, co bardzo mi odpowiada, bo ja lubię zawsze i wszędzie mocne, gruboziarniste peelingu, lubię czuć to ścieranie i na szczęście mojej skórze to nie szkodzi. Zapach jest genialny. Nie wiem, jak i do czego mogę go przyrównać, ale uwierzcie mi na słowo, że jest sztosem.
Powiem, że zaskoczyłam się już od pierwszej chwili po użyciu. Ten peeling się pieni! Dla mnie to jest genialnie, bo dużo łatwiej jestem w stanie dojść peelingiem do różnych zakamarków na skórze głowy między włosami. Wiecie, czasem z peelingiem jest tak, ze włosy pod wpływem wody nie chcą się rozdzielać, przyklejają się do skóry i wchodzenie tam z peelingiem jest dość ciężkie, a tutaj wszystko przebiega mega łatwo właśnie dzięki tej pianie! Super! Poza tym, peeling ma bardzo dobry wpływ na moją skórę głowy, staram się używać tak 1 na dwa tygodnie i muszę przyznać, że włosy mi za to dziękują. Są takie lżejsze, uniesione u nasady, bardziej sypkie i wszystko mi tutaj gra.
Powiem szczerze, że ta piana robi robotę taką, że chyba znalazłam swój peeling do skóry głowy idealny :)
Natura Siberica,
rokitnikowy spray - kondycjoner odżywczy do włosów
Rokitnikowy spray ma za zadanie ułatwić rozczesywanie, pozostawić włosy grubsze i bardziej gęste, a także chronić przed termo-stylizacją. Ponadto, odżywia, nawilża włosy, pozostawia powłokę ochronną na nich, a także regeneruje uszkodzoną strukturę włosa. Sprawia, że włosy są zdrowe i gładkie, jak jedwab. Dzięki zawartości witamin i aminokwasów odżywia i regeneruje włosy, oleju rokitnikowego ałtajskiego [8], marokańskiego oleju arganowego [9], a także nasion syberyjskiego, białego lnu [12] przyczyniają się do powstawania keratyny, która zapewnia wytrzymałość włosów i połysk. Poza tym, białka jedwabiu [31] wygładzają wierzchnią warstwę ochronną włosów, nawilżają i regenerują je.
Skład: Aqua, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Sorbitol, Sucrose Laurate, Sucrose Dilaurate, Sicrose Trilaurate, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil [8], Argania Spinosa Kernel Oil [9], Rosa Canina Fruit Oil, Pinus Siberica Seed Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil [12], Avena Sativa, Kernel, Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Althaea Officinalis Root Extract, Pinus Pumila Needle Extract, Picea Obovata Needle Extract, Aquilegia Siberica Extract, Rhodiola Rosea Root Extract, Biotin, Folic Acid, Cyanocobalamin, Niacinamide, Pantothenic Acid, Pyridoxine, Riboflavin, Thiamine, Yeast Polypeptides, Silk Amino Acids [31], Pinus Siberica Seed Oil Polyglyceryl-6 Esters, Phospholipids, Sphingolipids, Glicine Soja Oil, Glycolipids, Glycine Soja Sterols, Hippophae Rhamnoidesamidopropyl Betaine HR, Hydrolyzed Vegetable Protein, Polyacrylate-1 Crosspolymer, Polyquaternium-44, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Caprylhydroxamic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Pactic Acid, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.
Sposób użycia: spray należy rozpylić z odległości 20-30 cm niewielką ilość sprayu na czyste i lekko podsuszone włosy ręcznikiem, a następnie można przystąpić do układania.
Na wstępie powiem, że do tej odżywki miałam ze 2-3 podejścia, za każdym razem było całkiem, co innego, że trochę mnie to skołowało, ale już opowiadam o co kaman.
Opakowanie i wszystko jest bardzo utrzymane w typowej dla marki szacie graficznej mi się to podoba - dość na bogato, dzieję się, ale jakoś mi to bardzo do niej pasuje. Też jest naklejka z informacją w języku polskim, jak coś. I atomizer, tu już się robi problem. On nie rozpyla pięknej, idealnej mgiełki pokrywającej równomiernie większą powierzchnię moich włosów, on 'sika' mokro w jednym kierunku, a to jest coś, czego ja baaardzo nie lubię w takich produktach, no ale może jakoś damy radę? :)
1 użycie: Postanowiłam spsikać nim włosy, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że sika, ale włosy były mokre to jakoś udało mi się to rozprowadzić równomiernie na włosach. Ale wtedy tak śmierdział, że o mamo. I wyczuwałam ten zapach potem na włosach i mega mi on przeszkadzał, na szczęście pod wpływem innych produktów zapach zniknął, ale drama. Efektów nie zauważyłam żadnych.
2 użycie: stwierdziłam, że skoro zapach jest beznadziejny i mgiełka też, to będę dodawać odżywkę do aloesu jako podkład po olej. Ojeny znowu śmierdział, i znowu nie mogłam wytrzymać, po zmyciu oczywiście nie było go czuć, ale szok. Efekty? Żadne.
3 użycie: stwierdziłam, że muszę go zużyć, nie wyrzucę prawie całego opakowania, bo mi szkoda, więc stwierdziłam, że jakoś przeżyję ten podkład, jako combo z tym sprayem i wiecie co? Przestało mi śmierdzieć, jakoś zaczął mega ładnie pachnieć, że psikałam go jeszcze więcej. A jak już zapach mi się spodobał to postanowiłam i spsikać nim mokre włosy już po umyciu, z daleka, żeby mógł rozprowadzić się, jak najbardziej równomiernie. I wiecie co? Efekty? Sztos!
To był mój jeden z lepszych włosingów od dłuższego czasu i praktykuję to już teraz, co mycie. Nie wiem, co się stało z zapachem, że zaczął mi ładnie pachnieć, nie wiem dlaczego nagle efekty pojawiły się i są na maksa zadowalające, ale włosy stały się sypkie, mięciutkie, odżywione i nawilżone na całej długości, nawet końcówki są mega mięciutkie i takie 'zgrane', ale nie sklejone!
Mega żałuję tego atomizera i braku ładnej mgiełki, bo bardzo bym chciała używać go i na suche włosy, ale to nic. Fajnie, że przynajmniej takie zastosowanie udało mi się znaleźć, które na dodatek mnie bardzo zadowala ;).
Dajcie koniecznie znać, czy znacie te produkty! I co innego jeszcze polecacie do włosów od Natura Siberica! :)
Na wstępie powiem, że do tej odżywki miałam ze 2-3 podejścia, za każdym razem było całkiem, co innego, że trochę mnie to skołowało, ale już opowiadam o co kaman.
Opakowanie i wszystko jest bardzo utrzymane w typowej dla marki szacie graficznej mi się to podoba - dość na bogato, dzieję się, ale jakoś mi to bardzo do niej pasuje. Też jest naklejka z informacją w języku polskim, jak coś. I atomizer, tu już się robi problem. On nie rozpyla pięknej, idealnej mgiełki pokrywającej równomiernie większą powierzchnię moich włosów, on 'sika' mokro w jednym kierunku, a to jest coś, czego ja baaardzo nie lubię w takich produktach, no ale może jakoś damy radę? :)
1 użycie: Postanowiłam spsikać nim włosy, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że sika, ale włosy były mokre to jakoś udało mi się to rozprowadzić równomiernie na włosach. Ale wtedy tak śmierdział, że o mamo. I wyczuwałam ten zapach potem na włosach i mega mi on przeszkadzał, na szczęście pod wpływem innych produktów zapach zniknął, ale drama. Efektów nie zauważyłam żadnych.
2 użycie: stwierdziłam, że skoro zapach jest beznadziejny i mgiełka też, to będę dodawać odżywkę do aloesu jako podkład po olej. Ojeny znowu śmierdział, i znowu nie mogłam wytrzymać, po zmyciu oczywiście nie było go czuć, ale szok. Efekty? Żadne.
3 użycie: stwierdziłam, że muszę go zużyć, nie wyrzucę prawie całego opakowania, bo mi szkoda, więc stwierdziłam, że jakoś przeżyję ten podkład, jako combo z tym sprayem i wiecie co? Przestało mi śmierdzieć, jakoś zaczął mega ładnie pachnieć, że psikałam go jeszcze więcej. A jak już zapach mi się spodobał to postanowiłam i spsikać nim mokre włosy już po umyciu, z daleka, żeby mógł rozprowadzić się, jak najbardziej równomiernie. I wiecie co? Efekty? Sztos!
To był mój jeden z lepszych włosingów od dłuższego czasu i praktykuję to już teraz, co mycie. Nie wiem, co się stało z zapachem, że zaczął mi ładnie pachnieć, nie wiem dlaczego nagle efekty pojawiły się i są na maksa zadowalające, ale włosy stały się sypkie, mięciutkie, odżywione i nawilżone na całej długości, nawet końcówki są mega mięciutkie i takie 'zgrane', ale nie sklejone!
Mega żałuję tego atomizera i braku ładnej mgiełki, bo bardzo bym chciała używać go i na suche włosy, ale to nic. Fajnie, że przynajmniej takie zastosowanie udało mi się znaleźć, które na dodatek mnie bardzo zadowala ;).
Dajcie koniecznie znać, czy znacie te produkty! I co innego jeszcze polecacie do włosów od Natura Siberica! :)
Nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, nie znam tej firmy, ale skoro są efekty, to warto kupić :-)
OdpowiedzUsuńMarka kompletnie mi nieznana, ale tą mgiełka mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńChetnie poznalabym ten peeling duzo o nim czytalam dobrego :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów. Widzę, że taki scrub do skóry głowy to bardzo fajna rzecz :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tymi produktami. Może kiedyś skuszę się na ich zakup, żeby przetestować jak się u mnie sprawdzą :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmiałam te produkty i jakoś u mnie furory nie zrobiły...
OdpowiedzUsuńJa nie znam tych kosmetyków, ale wydają mi się interesujące.
OdpowiedzUsuńPeelingi do skóry głowy lubię chociaż nie jestem systematyczna w ich używaniu :)
OdpowiedzUsuńZnam markę :) Peelingu do skóry głowy jeszcze nigdy nie próbowałam! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten spray :)
OdpowiedzUsuńCenię sobie rokitnik, zarówno w kosmetykach jak i w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego duetu i na pewno będę go poszukiwała. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki :) Nie słyszałam o nich wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńScrub znam, ale sięgam po niego raczej sporadycznie :)
OdpowiedzUsuńStosuję scruby do skóry głowy:)
OdpowiedzUsuńTen peeling do skóry głowy bardzo mi polecała ostatnio przyjaciółka. Rozpoczynam łowy na niego :D
OdpowiedzUsuńnie mialam ale od dluzszego czasu mysle o czym takim
OdpowiedzUsuńMy wybieramy się do Kołobrzegu. Mamy jednak zamiar unikać skupisk w miarę możliwości. A że plażowi nie jesteśmy, powinniśmy dać sobie radę.
OdpowiedzUsuńCo zaś do kosmetyków - ja mam bardzo gęste włosy i widmo spłukiwania peelingu skutecznie mnie odstrasza.
Jestem bardzo ciekawa tego produktu, ale nie znam tej marki. Jestem ciekawa jakby sie u mnie sprawdzil :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling do skóry głowy z Natura Siberica i też byłam zaskoczona jego rzadką konsystencją. Ogólnie używało się go przyjemne, całkiem miło go wspominam, ale miewałam problemy z wypłukaniem tych wszystkich drobinek z włosów, co strasznie mnie denerwowało. I chyba dlatego do niego nie wróciłam.
OdpowiedzUsuńTeż podobał mi się zapach tego peelingu :D
OdpowiedzUsuńNie używałam tych produktów do włosów, ale wiem, że u wielu osób się sprawdzają, więc może ja też się na nie skuszę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńScrub pokochałam za jego zapach! Najlepszy jako miałam :)
OdpowiedzUsuńScrub pokochałam za jego zapach! Najlepszy jako miałam :)
OdpowiedzUsuńScrub pokochałam za jego zapach! Najlepszy jako miałam :)
OdpowiedzUsuń