Denko, październik 2020!

08 listopada 2020

 

Dzień dobry! Poza tym, że myślałam, że w listopadzie będę bardziej zorganizowana pod kątem blogowym to wszystko jest okej, a już z pierwszym wpisem jestem w plecy i tak to wygląda. Ale nie ma się co załamywać, tylko po prostu działamy tak jak się da! Nie pozostaje mi nic innego, jak dalej naiwnie wierzyć, że w końcu się ogarnę i będzie lepiej. 
A na razie! Zapraszam Was na październikowe denko, które jest dość spore, a to z tego względu, że postanowiłam też pozbyć się niektórych produktów, które się przeterminowały albo po prostu nie będę ich już używać, a niekoniecznie są zdenkowane. Ale lubię robić takie porządki, bo od razu jakoś tak lepiej się robi i w łazience i w szafie. Więc enjoy! Będzie tego sporo!


Ulubieńców mamy o dziwo niewiele. Zazwyczaj ta grupa jest u mnie bardzo rozbudowana, ale jakoś tak wyszło. W obecnym czasie mam wrażenie, że nie mam na nic wpływu. No, ale wyrzuciłam kolejną myjkę z Rossmanna, które dla mnie są zdecydowanie najlepsze. Wrzucam je rzadko, a zmieniam oczywiście częściej, ale teraz, że wymiana nastąpiła pod koniec miesiąca postanowiłam zostawić. Bardzo je polecam, bo są tanie, a mega! Dodatkowo Isana, żel pod prysznic, yoghurt&fruit jest świetny. Nie wyróżniam konkretnych żeli, bo co chwilę mam inne, ale one są naprawdę super. Nie wysuszają skóry, nie powodują nic złego, a fajnie pachnie, super myje, pieni się, są tanie i wydajne, więc czad. W kwestii włosów zużyłam kolejną buteleczkę mojego ulubionego Natura Siberica, rokitnikowy kompleks olejków, on jest dla mnie najlepszy. Pięknie pachnie i na maksa pielęgnuje włosy! Poza tym, zużyłam też w końcu Dermacol, intensywnie liftingująca maska i ona też jest fajna, fajny zapach i super działanie, więc ideolo. I kolejna rzecz to BeBeauty, płatki kosmetyczne - mega mi one pasują i są zdecydowanie najlepsze, najtańsze, nie rozwarstwiają się i nie denerwują, więc rewelka! 


Czas na cuda, których jest sporo!
  • Neutrogena, Skin Detox, oczyszczająca maska 2w1 - ta maska jest naprawdę super! Jak tylko miałam jakieś zmiany skórne od razu brałam tę maskę i się smarowałam. Ona miała naprawdę wielopoziomowe działanie. Każda zmiana, wyprysk znikały dużo szybciej niż bez użycia tej maski, ona świetnie oczyszczała i łagodziła jakiekolwiek podejrzane stany, ale nie wysuszała przy okazji dramatycznie. Zapach dość mentolowe, ma lekko działanie chłodzące, ale to wszystko było na maksa przyjemne, więc dla mnie produkt sztos!
  • Panthenol spray - nie muszę mówić, że dla mnie panthenol to produkt pierwsza klasa. Zawsze opalam się na czerwono, czy tego chcę czy nie - a zazwyczaj nie lubię nawet siedzieć na słońcu, ale ten panthenol super łagodził sparzoną skórę i pomagał w jej zagojeniu.
  • Dermaquest, Universal Cleansing Oil, olejek do mycia twarzy i oczu - olejek zużyłam, był na maksa wydajny, wystarczył mi na bardzo długo, a zmywał makijaż rewelacyjnie. Każdy, makijaż oczu, mocne konturowanie i tzw. moją tapetę, więc bomba. Poza tym, nie podrażniał, nie powodował zamglenia oczu - a o to właśnie chodzi ;).
  • Kerabione, serum do rzęs - z jednej strony serum, jak serum, mam wrażenie, że większość działa zdecydowanie tak samo, ale ta wersja jest o tyle fajna, że jest w naprawdę przystępnej cenie, dodatkowo 'do kompletu' można kupić suplementy, co wspomoże efekt. Mi się podobało, bo rzęsy były dłuższe i mocniejsze, a o to chodzi.
  • Ziaja, żel myjący normalizujący na dzień/na noc - nie chcę mówić, jak długo go używałam, ale jest super. Ekstra oczyszczał skórę rano, była w super stanie, może lekko czasem ściągnięta, ale tonik załatwiał potem sprawę. Produkt jest tani, łatwo dostępny, fajnie się pienił, ale nie podrażniał, więc ja byłam zadowolona.
  • Mugga - ja musiałam powiedzieć o tym produkcie, jeśli tylko wybieracie się do Afryki albo lubicie łowić ryby, czy przesiadywać na ogniskach wieczorami to ten produkt jest genialny! Produkt jest mocny i trzeba trochę na niego uważać, ale naprawdę działa, odstrasza komary na dobre, tak że nawet żadne nie latają i nie wkurzają. 
  • Shecell, dermoaktywny krem do skóry z przebarwieniami - kolejny fajny krem, który ładnie zadziałał na moją skórę, nawilżył ją, a także lekko podziałał na przebarwienia. Cudów nie ma co oczekiwać aż tak, ale naprawdę efekt jest zadowalający. A przy okazji, te kremy mają dodatkowe inne zalety, o których piszę na blogu w recenzji!
  • Jantar, szampon z wyciągiem z bursztynu, do włosów zniszczonych - dla mnie to są świetne szampony w ramach alternatywy dla moich ulubieńców z Alterry. Są fajne, są tanie i ogólnodostępne, super oczyszczają włosy, nie plączą ich i nie wysuszają. Dobrze też oczyszczają włosy z olejków i innych produktów kosmetycznych. Więc polecam ;)


Średniaki, nie wiem jak to się stało, że znalazły się tu same produkty z BingoSpa, ale to jest totalny przypadek. Co prawda nie wszystkie produkty są zupełnie zdenkowane, ale już mnie męczyła ich obecność - haha.
  • BingoSpa, peeling błotny z kwasem mlekowym i kwasami AHA - peeling był nawet w porządku, trochę mnie męczył swoją konsystencją. W pewnym momencie miałam problemy z wyciśnięciem go z opakowania, tym bardziej jak ubywało go coraz bardziej. Ogólnie nie był zły, ale ostatecznie stwierdzam, że wolę trochę mocniejsze produkty.
  • BingoSpa, balsam brzoskwiniowy do dłoni - ja jestem ogólnie beznadziejna w kosmetykach do dłoni i kremy u mnie zawsze stoją spokojnie minimum kilkanaście miesięcy. Nic na to nie poradzę, a stwierdziłam, że ten mi się już znudził, męczyłam go na pewno ponad rok. Ładnie pachniał i naprawdę fajnie działał na dłonie, ale mnie tak wymęczył, że aż mi zbrzydł.
  • BingoSpa, maska do twarzy, kompleks algowy - maska, ja bardzo lubię takie maski wielokrotnego użytku, bo to się bardziej opłaca. Ta też była w porządku, fajne działanie, ładne nawilżenie skóry i spoko zapach, ale czegoś mi tam brakowało, żebym była zachwycona. 


  • Intimelle, chusteczki do higieny intymnej - nie wiem, nie pytajcie jak ja mogłam zużyć całe trzy opakowanie w jeden miesiąc, ale one były tak beznadziejne, że bardzo się z tego cieszę. Bardzo słabo nasączone, materiał też był średni, bardzo łatwo się rwał i dziurawił, więc ja jestem na nie. Ale pochwalę się już teraz, że mam już produkty, które mi się podobają.


I produkty, które poszły do kosza, mimo że nie zostały zużyte, niektóre nawet nieotwarte, niektóre nie wiem na co czekały tak szczerze, powinnam wywalić je już dawno temu. Aczkolwiek, Dermaquest C Infusion, serum przeciwstarzeniowe  z witaminą C i retinolem musiałam się pozbyć ze względu na skład, są tam składniki, których obecnie nie wolno mi używać. Mokosh, mydło cedrowe, Perfecta, lekki krem koktajl normalizujący i nawilżający i Mamas, krem do pielęgnacji biustu to są produkty, które leżały i leżały. Nie mam pojęcia na co czekały, ale cóż. Niektóre leżały u mnie naprawdę kilka lat i pewnie aż się nawet wstyd przyznać ile. O suplemencie diety, Terra Nova Nuitrition - Jagody Wam pisałam, że dostaliśmy go dość późno i już był na wylocie. Tołpa mocny turbo krem antycellulitowy chciałam użyć, ale nie było mi po drodze, a teraz się przeterminował i tak o poszło. Avon, planet Spa, Beauty Sleep maseczka do twarzy z lawendą i rumiankiem to produkt, który lubiłam i fajnie mi się go używało, ale niestety się przeterminował i tak o - a nawet nie kminiłąm, że ma tak krótką datę ważności ;). I z kolorówki stwierdziłam, że czas na out dla tuszy do rzęs od Essence i Maybelline, a także Eveline odżywcza do rzęs SOS


Jak ja się cieszę, że w końcu udało mi się przez to przebrnąć! 

26 komentarzy:

  1. Całkiem spore denko i nawet kilka produktów znam, Isana żel, maska z Avon, też się u mnie szybko przeterminowała i teraz używam jako krem do stóp ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe denko :) W kwestii zorganizowania blogowego myślę, że idzie mi całkiem dobrze, ale... uważam też, że jeżeli nie ma się w danym czasie weny to powinno się przełożyć napisanie posta na inny dzień :) Nie można się zmuszać :)
    Niewiele z tego o czym napisałaś znam. Kojarzę płyny Isana przez ich niewielką cenę i naprawdę fajne zapachy. Ja jednak musze przyznać, że nie bardzo je lubię, bo mimo, że wszyscy raczej je chwalą to ja mam wrażenie, że nie nawilżają mojej skóry, a dają uczucie sciagniecia.
    Ponadto miałam kosmetyki Ziaja z serii liście manuka, którą nie bardzo lubię, bo jest dla mnie za mocna. No i uwielbiam Mugge bo tylko ona działa na wsciekłe komary :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie nadążam z wpisami i ciągle sobie obiecuję, że się ogarnę :) ale ten czas tak szybko pędzi... Dzięki za tyle recenzji nowości, bazuję na tym, bo sama nie za bardzo znam się na kosmetykach :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubie żele Isana i zawsze czekam na pojawienie się jakiś nowych zapachów :) Lub tych w wersji świątecznej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Całe szczęście kontrolowanie posiadanych przeze mnie kosmetyków idzie mi całkiem dobrze, więc wyrzutków praktycznie nie mam ;) Płatki be beauty to u mnie must have :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Maska Neutrogen od zaraz potrzebna:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię ten szampon do włosów z bursztynem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę sporo kosmetyków, które i ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam chyba tylko żel isana. Ogólnie nie za bardzo przekonują mnie JUŻ te żele, wolę balea :) Ale tą wersję akurat najmilej wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem niezłe to denko. Panthenol trudno do końca nazwać kosmetykiem, ale jest ze mną o dzieciństwa i wiele razy już mnie ratował.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta oczyszczająca maska dwa w jednym bardzo mi się podoba. Brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo tego. Ja często kupuje tonik z tej serii z Ziaji z liści manuka. Zele z Isany uwielbiam, ten yoghurt&fruit miałam i on tak cudownie pachnie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam ten panthenol, nawet nie pamiętam ile razy ratował sytuację :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Szampony z Jantara mnie też bardzo dobrze służą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne denko :) kilka produktów miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne zuizytki, swego czasu ten zel z Ziajki to byl latami moj ulubieniec :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam szampon z Jantar i płatki kosmetyczne również uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podoba mi się żel myjący Ziaja, jak będę w Polsce to na pewno go kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam ten żel myjący Liście Manuka z Ziaja wiele lat temu, ale nie sprawdził mi się. Pamiętam jaka chodziłam przez niego obsypana :/ Miałam też żel z Isany i był fajny. Płatki z Biedry to moje must have :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam tę mascarę Maybelline i była dobra❤

    OdpowiedzUsuń
  21. Pokaźne denko i też fajnie, że zrobiłaś porządki i pozbyłaś się tego co przeterminowane ;) po za żelem Ziaja, płatkami i Isaną nie znam nic i nigdy nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kilka produktów z tych znam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kupiłam ostatnio właśnie ten żel pod prysznic z Isany. Jest super, piękny zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Żel z Isany miałam i jest świetny :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie ma to jak płatki be beauty :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD