Hej! Jak tam u Was! Dawajcie znać, jak przeżywacie zamieć śnieżną, bo u nas dzieje się nieźle i jest grubo! Poza tym, mamy Tłusty Czwartek, nie wiem czy kiedykolwiek był śnieg na Tłusty Czwartek, ale jest to dla mnie mega dziwne. Ja dziś mimo mojej cukrzycy jem pączki, bo znalazłam świetne miejsce w Rzeszowie, o którym może kiedyś Wam wspomnę, ale mam fit pączki i jestem najszczęśliwsza na świecie. Napiszcie mi jaki pączek jest waszym ulubionym!
Dzisiaj będzie pierwszy wpis z serii mamowej, ciążowej i będzie to o kosmetyku. Pierwszy i jedyny, jaki na razie używam, ale jest dla mnie zupełnie wystarczający. Ale obecnie jestem w 24 tygodniu ciąży, rozstępów jak na razie brak, piszę o tym od razu, bo nie wiem czy to zasługa balsamu czy genów i o. Jakoś się żyje, brzuch rośnie, on każdego dnia jest już coraz większy, więc nie wiem, co to będzie za parę tygodni, ale jakoś damy radę!
Więc, zapraszam do recenzji tego balsamu!
Bielenda, Vege Mama
wegański balsam nawilżający do ciała
dla kobiet w ciąży i po porodzie
Wegański balsam nawilżający polecany od 4 miesiąca ciąży. Balsam ma za zadanie skutecznie zadbać i zatroszczyć się o pielęgnację ciała kobiety w ciąży i po porodzie, tym bardziej, że skóra jest wtedy wyjątkowo wymagająca, nadwrażliwa, delikatna i przesuszona. Balsam skutecznie nawilży, zmiękczy, eliminuje szorstkość oraz uczucie dyskomfortu ściągnięcia, pieczenia i swędzenia skóry, wzmocni, uelastyczni osłabioną skórę i wspomoże odżywienie, regenerację, jak i ukoi i złagodzi.
Zawiera przyjazne wegańskie składniki aktywne, jak np. olej tamanu, który ma właściwości wygładzające, regenerujące i łagodzące; kakaowiec, który nawilża, odżywia, uelastycznia, a także CICA (Centella Asiatica) która ujędrnia, wzmacnia skórę dodaje sprężystości i koi.
Skład: Aqua, Glycerin, Squalane, Propanediol, Ethylhexyl Stearate, Theobroma Cocoa Seed Butter, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Isododecane, Hydrogenated tetradecenyl/ Methyl Pentadecane, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, Centella Asiatica Extract, Panthenol, Allantoin, Potassium Cetyl Phosphate, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Polyacrylate, Tocopherol, Beta Sitosterol Squalene, Ascorbyl Palmitate, Glycine Soja Oil, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum.
Sposób użycia: należy wmasować w skórę całego ciała, codziennie.
Więc! Balsam znajduje się w standardowej tubce, szata graficzna jest ładna, wszystko wygląda pięknie, estetycznie, super dobrane kolory - wsio gra! Tubka jest wygodna i ma fajny kształt, więc dobrze się trzyma wszystko w dłoni. Przez opakowanie widać ilość zużytego produktu pod światło, co dla mnie jest zawsze fajne. Poza tym, zamknięcie na zatrzask, które się nie zacina, nie otwiera, nie luzuje się i jest bardzo solidne.
Konsystencja balsamu jest standardowa, nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest w porządku. Z kolei zapach jest czysto kosmetyczny, nie przypomina mi nic szczególne, nie pachnie ani kwiatowo ani owocowo, ale pachnie ładnie. Zapach jest dość mocny, ale nie przeszkadza i nie wybija się później spod perfum czy mgiełek.
Używam tego balsamu już bardzo długo! Myślę, że z 3 miesiące to na pewno, głównie z tego względu, że na początku używałam tylko na brzuch, bo jakoś nie czułam potrzeby używania na inne partie ciała, wolałam tam smarować się czymś bardziej pachnącym. Tak, jak pisałam rozstępów nie mam żadnych, a skóra na brzuchu rozciąga się niemiłosiernie. Nie czuję pieczenia, nic mnie nie podrażnia, ale swędzi mnie bardzo. Balsam w tej roli spełnia się rewelacyjnie. Smaruję brzuch, po każdym prysznicu i jak tylko czuję, że zaczyna swędzieć mnie skórę, wolę unikać nadmiernego drapania, więc balsam daje naprawdę natychmiastową ulgę. Poza tym, skóra na brzuchu jest super nawilżona, odżywiona, miękka i gładka - ja jestem bardzo zadowolona.
Zaczęłam też ostatnio używać go na całe ciało, bo zaczęłam się obawiać, że nie zdążę go zużyć smarując tylko brzuch. Nie ma co przesadzać z ilością, bo balsam będzie smużyć, a wtedy trzeba stać, masować i się męczyć, żeby to jakoś wsmarować w skórę. Ale jak to się ogarnie to powiem Wam, że skóra jest mi wdzięczna za ten balsam. On bardzo dobrze nawilża, odżywia i ma po prostu świetne działanie na skórę.
I wiecie co, ja jestem mega zadowolona z tego balsamu! I polecam go wszystkim, głównie ciężarnym, ale z takimi właściwościami myślę, że on się przyda każdemu, kto lubi mocne nawilżenie skóry. W sumie to, że balsam jest dla ciężarnych to nic nie znaczy, więc feel free, bierzcie i używajcie, bo to jest naprawdę mocne i dobre nawilżenie skóry! A dla ciężarnych fajne będzie to ukojenie i zminimalizowanie swędzenia ;). Nie wiem, jak z rozstępami, bo nie mam żadnych, a tak jak mówiłam - balsam? geny? combo balsamu i genów? Nie wiem, wszyscy inaczej mówią, ale na pewno uaktualnię recenzję, jak już go zdenkuję ;).
Miałem balsam Bielendy z serii vegan musli i był świetny, ten może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńprzetestuję :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Bielendy, ten balsam wydaje się bardzo fajny, na pewno warto go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego produktu, ale skoro jesteś z niego zadowolona to chętnie go przetestuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jestem dwa miesiące po porodzie. Nie słyszałam o tym kremie wcześniej.
OdpowiedzUsuńja wyrabiam w sobie nawyk balsamowania, bo tak średnio z tym u mnie było :D
OdpowiedzUsuńNie widziałam go, ale brzmi ciekawie lubię kokosowe kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniała recenzja, wierzę że ten balsam jest super. Przyznam, że co wypróbuję od bielendy to zawsze jestem zadowolona. Ta marka jest świetna jeżeli chodzi o pielęgnację :) Balsamu nie miałam okazji wypróbować ale będę mieć go na uwadze :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Nie znam tej serii, ogólne fajne kosmetyki są z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę, taki balsam jednak nie jest dla mnie, póki co :D
OdpowiedzUsuńNie jestem w ciąży, ale zależy mi na mocnym nawilżeniu. Chętnie go kupię.
OdpowiedzUsuńFajnie ze sie tak dobrze sprawdza, podrzuce temat mojej mamie ona ciagle szuka dobrego balsamu do ciala :D
OdpowiedzUsuńCo prawda w ciąży nie jestem, ale skoro tak dobrze działa to może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że teraz jest taki wybór pączków, że każdy moze zjeść: bez cukru czy bez glutenu :D Moze kiedyś się skuszę na ten balsam :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam a balsamu nigdy nie widziałam i nie wiedziałam o jego istnieniu ;)
OdpowiedzUsuńszukam odpowiedniego balsamu dla siebie i wlasnie... spadlas mi z nieba! :D lubie kosmetyki z bielendy i skusze sie i na ten balsam :D potrzebuje jakiegos konkretnego nawilzenia skory :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnie znam ale w ciazach smarowalam sie wszystkimco mam:)
OdpowiedzUsuńLubię wegańskie produkty.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię pączki z konfiturką wiśniową :) Takie domowe :)
OdpowiedzUsuńU nas też śnieży :)
Jak kiedyś będę w ciąży to chętnie kupię ten kosmetyk :) Na razie się u mnie na to nie zapowiada :D
Balsam zapowiada się świetnie. Nie jestem w ciąży, ale często używam oliwek do ciała dla przyszłych mam, więc teraz kolej na balsam hihi... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń