Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Jak zima? Jak grudzień? Jak świąteczny vibe? Czy tylko ja świruję na maksa i jaram się tymi świętami, jak szalona? Ciężko mi się nie jarać, mieszkam obecnie w miejscu, gdzie zima jest zimowa, taka prawdziwa, taka jaką pamiętam za dzieciaka i jest rewelacja! Bawię się świetnie, a tak naprawdę to dopiero początek i jeszcze dużo świątecznych rzeczy przede mną, czym jaram się bardzo!
A na razie, skoro zima, śnieg, mróz to trzeba sobie przypomnieć o pielęgnacji dłoni, czyli moja pięta Achillesa. Nie lubię smarować dłoni kremem i zawsze o tym zapominam, ale teraz przy takiej pogodzie, krem sam mnie woła, żeby coś podziałać.
The Body Shop, kokos
The Body Shop, masło shea
Zacznę od tego, że kremy znajdują się w naprawdę super opakowaniach, które są turbo wygodne w użytkowaniu! Niewielka pojemność 30ml, dla mnie jest idealna, bo ja większość kremów używam praktycznie latami, tak rzadko ich używam. Ale taka pojemność i mega wygodna, poręczna tubka sprawia, że zawsze zabieram krem ze sobą, co już jest dla mnie plusem. Nie ma problemu z odkręcaniu i zakręcaniem tubki, a dodatkowo zamknięcie jest bardzo szczelne.
Konsystencja kremów może nie jest żelowa, ale dla mnie jest idealnie konkretna i taka treściwa! A zapachy to jest moja miłość! Tak pięknie pachną i zapach się nie ulatnia szybko, więc ja jestem zachwycona, bo mi kosmetyki muszą pachnieć, tym bardziej te do rąk.
Konsystencja mimo tego, że jest treściwa, jest lekka, co sprawia, że super szybko się wchłania, a poza tym bardzo niewielka ilość wystarczy na posmarowanie całych dłoni. Krem szybko się wchłania, ale nie znika, dłonie są super miękkie, gładkie i miłe w dotyku, ale krem nie pozostawia po sobie żadnego tłustego i wkurzającego filmu. Dłonie się nie kleją, tylko są super nawilżona i odżywione i czuć to w dotyku! Więc jak możecie się domyślać, ja jestem zachwycona tymi kremami i jakkolwiek nie lubię używać kremów do rąk, tak te używam bardzo często (jak na mnie), co jest super.
Kremy kosztują około 20-30 zł, co może wydawać się dosyć sporo za taką pojemność, ale są super wydajne, a co najważniejsze działają cuda nawet na dłoniach, które nie są regularnie smarowane, więc jak tu ich nie polecać?
Uwielbiam kremy do rąk, chociaż ostatnio trochę zaniedbałam moją rutynę ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Ja też nie lubię i często zapominam o smarowaniu dłoni. Taki pięknie pachnący kremik może pomóc. Cena jednak jest trochę spora ale pomyślę nad nim :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wydajność to sprawa priorytetowa. Ciekawe propozycje.
OdpowiedzUsuńZ Body Shop już wieki nic nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPoszukuję właśnie dobrego kremu do rąk, bo większość mimo że ma nawilżać to bardziej mnie wysusza
OdpowiedzUsuńKremy do rąk schodzą u mnie, jak świeże bułeczki, więc chętnie testuję nowe.
OdpowiedzUsuńCiekawe te kremy 😀
OdpowiedzUsuńDobry krem do rąk to u mnie podstawa przez cały rok, zimą wspomagam się też czystym masłem shea :)
OdpowiedzUsuńObydwa kremy chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiam ich kremy do rąk, moim ulubionym jest truskawkowy <3
OdpowiedzUsuńTrochę drogie jak na kremy do rąk - przynajmniej dla mnie. Na szczęście nie mam dużych wymagań co do tego typu produktów- a te już po opakowaniach, wyobrażam sobie jak ładnie pachną <3
OdpowiedzUsuńPrzerobiłam kilka opakowań (chyba z 5 różnych wersji zapachowych) i cóż... nie robią w zasadzie nic :D
OdpowiedzUsuń