Dzień dobry! Wróciliśmy z nad morza, pogoda była nienajgorsza, mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej, więc nie ma co narzekać, bo ostatecznie wcale nie było tak źle. Marzenie spełnione; stanęłam na końcu Cyplu Helskiego, moje dziecko z okazji roku zobaczyło morze, czego chcieć więcej? A no właśnie, jak widzicie po zdjęciu na insta wszystko mam i jest bosko ;).
A dzisiaj zapraszam Was na majowe denko, znowu udało mi się coś podziałać i powyrzucałam nieużywaną kolorówkę i inne produkty, które leżą i już się dawno przeterminowały. To i tak jeszcze nie jest kompletny sukces, ale małymi kroczkami do przodu, w końcu wierzę, że uda mi się 'pozbyć' i ograniczyć zapasy kosmetyczne do większego minimum. Ale denko!
A dzisiaj zapraszam Was na majowe denko, znowu udało mi się coś podziałać i powyrzucałam nieużywaną kolorówkę i inne produkty, które leżą i już się dawno przeterminowały. To i tak jeszcze nie jest kompletny sukces, ale małymi kroczkami do przodu, w końcu wierzę, że uda mi się 'pozbyć' i ograniczyć zapasy kosmetyczne do większego minimum. Ale denko!
Z ulubieńców zużyłam Alouette, nawilżany papier toaletowy, który przydaje się bardzo w wielu różnych sytuacjach, a na wyjazdach w publicznych toaletach, to już w ogóle jest mój must have! Poza tym, Catrice, Liquid Camouflage, korektor, który pod oczami i na całej twarzy robi rewolucję, nie pamiętam od kiedy go kupuję, ale nie chcę nic innego. Standardem są też BeBeauty, płatki kosmetyczne, których nie zamienię na nic innego, te płatki są zdecydowanie najlepsze, tanie, łatwo dostępne, nie rozwarstwiają się i są super w dotyku! I raz jeszcze miałam okazję używać Dermedic, Hydrain3 Hialuro, krem-żel ultranawilżający, który uwielbiam. Ma super lekką konsystencję, pięknie nawilża i no po prostu jest ekstra.
- Isana,GlamGold, kremowy żel pod prysznic - ja bardzo lubię te żele, dla mnie żel ma pachnieć, mieć fajną konsystencję, pienić się i najlepiej, jakby był tani. Te żele od Isany właśnie takie są, nic więcej mi nie trzeba ;)
- The Body Shop, kokosowy krem do rąk - krem jest rewelacyjny, pięknie pachnie, bardzo szybko się wchłania, ma super lekką konsystencję, ale zarazem fajnie nawilża dłonie, jest bardzo konkretny i działający, a to jest najważniejsze. Mega mi się podoba, że jest taki mały i wszędzie się mieści. Niestety za szybko wylądował w denku, a to dlatego, że niunia go wywaliła z wózka i samochód po nim przejechał, no nic ;)
- Lovenue, loveblender, gąbeczka do makijażu - ona jest rewelacyjna, jest cudownie miękka, a zarazem nie wsiąka nie wiadomo ile produktu. Super rozprowadza korektor, blenduje produkty, no i czad! Uwielbiam!
- Yves Rocher, pomadka do ust, kolekcja świąteczna - bardzo duży średniak, ta pomadka mnie na maksa męczyła i wywalam ją wcześniej niż się zużyła, ale już zapach i 'smak' mnie na maksa męczył i nie mogłam już się z nim bawić. Ogólnie pomadka nie jest najgorsza, dobrze nawilża, ale nie idealnie.
W końcu zużyłam jakieś próbki! Przypomniałam sobie o nich, jak pakowałam się nad morze, stwierdziłam, że czas w końcu czegoś się pozbyć i wzięłam, zabrałam, używałam i czas powyrzucać niektóre opakowania i czad! Schwarzkopf, GlissKur, 7sec, express repair treatment, ekspresowa kuracja keratynowa do włosów - nie mam pojo skąd ja mam tę kurację, ale byłam pewna, że to maska, dopóki nie zaczęłam nakładać jej na włosy. Kuracja keratynowa mega wsiąkła we włosy, weszła je dogłębnie, pielęgnując i odżywiając - no czad! Poza tym, Anwen szampon łagodny, który fajnie umył włosy, bardzo ładnie pachniał i no fajnie się spisał! Tak samo, jak ArganiCare, odżywka do suchych i zniszczonych włosów - też spisała się ekstra. Zużyłam też Kundal, makadamia i miód, żel pod prysznic - który też jest fajny, miał bardzo specyficzny, ale świetny zapach. Rituals, The Ritual of Namaste, Glow przeciwstarzeniowe i rozświetlające serum do twarzy - ma bardzo lekką konsystencję, bardzo mi się podobała ta aplikacja, super pielęgnowało twarz, nawilżało, odżywiało i po prostu o nią dbało! Ja byłam zachwycona. I Douglas, nawilżający balsam do ciała - ładny zapach, lekka konsystencja, szybkie wchłanianie, też czad!
Tutaj, mamy produkty, które idą do kosza. Są to niestety bazy pod makijaż od Dermacol, których nie byłam w stanie rozkminić, nie wiedziałam za bardzo, jak je używać, kiedy nakładać, w jaki sposób, więc stwierdziłam, że no muszą iść out. Tutaj też produkty marki Bielenda, Pierre Rene i zwykła wazelina. A co do Emolium, krem do opalania SPF50, wzięłam, bo był turbo polecany dla dzieci, ale nie dało się go używać. Tak gęsty, tak twardy, mało plastyczny i masakrycznie bielił, jak już jakimś cudem dało go rozsmarować, więc do kosza.
Kolejne wyrzucone, tym razem jest to kolorówka, parę cieni do powiek, błyszczyków do ust i konturówek, marek: Dermacol, Felicea, Kobo, Eveline, MakeUpRevolution, W7, Constance Carroll, Essence, Pierre Rene, My Secret, Hean, Golden Rose, Rimmel i Douglas.
I tutaj standardowo:
- Babydream, extra sensitive, delikatne chusteczki nawilżane - one są po prostu najlepsze i nie używam żadnych innych.
- Dada, duże waciki kosmetyczne - coś a'la Kindii, nie widzę między nimi większej różnicy w jakości, są tak samo fajne, jak tamte, a dodatkowo są tańsze i w opakowaniu jest więcej wacików, więc win-win!
A jak tam Wasze denko? Dajcie znać, czy jesteście zadowolone, czy już dawno osiągnęłyście zadowalający stan Waszych zapasów!