Hej! I jak się macie? Co ciekawego słychać? U nas powoli, powoli zbliżamy się do względnego odpoczynku i do rozpoczęcia wakacji! Gdyby tylko pogoda była super wakacyjna to by było ideolo, ale nie no. Pogoda turbo w kratkę, raz słońce, raz deszcz, trochę grzeje, a następnego dnia jest na maksa zimno, ale liczę na to, że niedługo się to wszystko unormuje ;)
A dzisiaj wpis dotyczący włosów! Od dawna ciekawiła mnie ta marka i w końcu udało mi się coś przetestować ;) Trust My Sister, serum do włosów wysokoporowatych
A dzisiaj wpis dotyczący włosów! Od dawna ciekawiła mnie ta marka i w końcu udało mi się coś przetestować ;) Trust My Sister, serum do włosów wysokoporowatych
Trust My Sister
serum do włosów wysokoporowatych
Serum znajduje się w super słodkiej, różowej buteleczce z pipetą, która działa zupełnie bez zarzutu. Na opłakaniu za wielu informacji nie ma, bo ciężko by tam było zmieścić cokolwiek. Jednak, moja buteleczka nie jest zbyt szczelna, zdarzają się przecieki, a wiadomo, że z serum o olejkowej konsystencji to nie jest czymś fajnym. Ale teraz rzadko gdzieś jeździmy, więc to nawet nie jest kwestia tego, że buteleczka jest obracana tylko po prostu, to serum lubi uciekać. Trochę mnie to wkurza, bo tłuste opakowanie nie pomaga w użytkowaniu, ale nic z tym nie zrobię. Za to pipeta działa okej.
Jak już zaczęłam pisać, konsystencja jest bardzo olejkowata i tłusta, nie przeszkadza mi to, od kiedy nauczyłam się z nim obchodzić. Zapach ma dość orzechowy, taki oliwkowy, specyficzny, ale ładny!
Jego działanie uzależnione jest od sposobu nakładania. Nie olejuję nim włosów, bo trochę mi go szkoda, a i tak mam masę innych produktów do zużycia. Po umyciu włosów, zawsze og nakładam na mokre włosy przed rozczesaniem i tutaj bardzo łatwo jest przesadzić z ilością. Nie raz miałam tłuste włosy, posklejane strąki, grzywka była z innego świata, no serio.... Masakra jakaś. Więc tutaj najlepiej jest dozować produkt delikatnie, powoli, małymi ilościami, a lepiej mniej niż więcej. Tym bardziej, że ja i tak co wieczór od mycia do mycia, nakładam sobie serum/olejek na końcówki, żeby ujarzmić włosy, dodatkowo je odżywić i nawilżyć, tym bardziej po rozjaśnianiu i przy braku możliwości wykonania keratynowego prostowania włosów...
Jestem zadowolona, chociaż spodziewałam się chyba bardziej spektakularnego efektu, spodziewałam się bomby nawilżającej i odżywiającej. Ale muszę zaznaczyć, że moje włosy są akurat bardzo wymagające i bez keratyny, po rozjaśnianiu, przy kręconych puszących się włosach, jest ciężko i nieciekawie. Bez rozjaśniania ten olejek mi wystarczał, był świetny, idealnie wypełniał moje włosy, nawilżał i odżywiał je. Teraz, kiedy one się stały turbo wymagające, jest za słaby. Pewnie w zestawie z innymi produktami mógłby fajnie uzupełniać efekty i razem cały zestaw robiłby pewnie furorę, ale obecnie solo , uważam, że czegoś mu brakuje.
Mimo wszystko polecam, serum do wysokoporowatych włosów, ale i do średnioporów też się nada, a myślę, że nawet bardziej i lepiej się sprawdzi, jeśli nie macie tak wymagających włosów jak ja. Wystarczą proste włosy i już byłoby niebo lepiej, niż przy moich kręconych. Strasznie mnie ta marka ciekawiła i cieszę się, że w końcu ją obczaiłam, pewnie po keratynie wrócę do tego serum, ale teraz będę szukać dalej, jakiegoś cudeńka ;).
Cena jest w porządku :)
Mieliście jakieś inne produkty od Trust My Sister?
Nie wiem jakiej porowatości są moje włosy, ale z chęcią wypróbowałabym to serum 😊
OdpowiedzUsuńNa włosy po rozjaśnianiu najlepsze jest olejowanie, ważne żeby dobrać odpowiedni olej. Wiem, bo sama to przerabiałam. Co do tego serum jestem nim zainteresowana i chyba się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńSzukam czegoś dobrego
OdpowiedzUsuńJa mam włosy przetłuszczające się i nie chcę się puszyć więc, to serum nie dla mnie :).
OdpowiedzUsuńCzuję, że moim włosom bardzo by się przydał ten olejek :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę. Chętnie wyprobuję :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej marce😀
OdpowiedzUsuńSerum raczej nie dla mnie- raz że mam praktycznie, wogole nieporowate włosy, a dwa, to moje kosmyki nie lubią ,,oleistych produktów"
Pozdrawiam
idealne dla mojej siostry i jej włosów!
OdpowiedzUsuńMiałam szampon w piance tej marki, właśnie do włosów wysokoporowatych i zupełnie się u mnie nie sprawdził, więc oddałam go mojemu M. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nawet firmy nie znam :/
OdpowiedzUsuńKojarzę markę, ale jeszcze od nich nic nie miałam :P A włosy udało mi się wyprowadzić na średniopory minus, więc chwilowo wielkiej potrzeby na tego typu produkty nie mam :P
OdpowiedzUsuńSerum z silikonami to do wygładzenia i ochrony, u mnie w tej roli sprawdziło się super :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym poznała to serum :) A marki kompletnie nie kojarzę, pierwszy raz się z nią spotykam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam przekonania do tłustych odżywek. Ostatnio wolę te w sprayu, bez spłukiwania. Ale nie mam większych problemów z włosami, chyba że zapomnę je rozczesać po umyciu, wtedy rano budzę się z koszmarem!
OdpowiedzUsuńNie miałam ich produktów, ale po to serum raczej nie sięgnę 😀
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę bardziej żelowe konsystencje - zwłaszcza teraz, podczas ciepłych miesięcy!
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze niczego od nich. :)
OdpowiedzUsuńTeż mam puszące włosy, ale to serum ma na pierwszych miejscach głównie silikony, więc to tylko takie wygładzenie po wierzchu... Fakt, że łatwo przesadzić z ilością, też nie zachęca, nie lubię sobie utrudniać życia. ;)