Hej! Dzisiaj będzie dość inny wpis niż zazwyczaj, ale chciałabym coś takiego napisać, żeby mieć pamiątkę, a i żeby podrzucić Wam parę pomysłów, polecić parę miejsc, bo czemu nie. A może i przy okazji, Wy macie dla mnie jakieś miejsca do polecenia, to ja bardzo chętnie je przygarnę! Jesteśmy żądni przygód i wyjazdów, więc korzystamy ile się da. A to była pierwsza taka dłuższa podróż z dzieckiem.
Long story short: Parę lat temu wymyśliłam sobie, że chciałabym stanąć na końcu Cyplu Helskiego, nigdy nie byłam, a stanięcie sobie tam na samym końcu patrząc na mapę wydawało mi się po prostu czadowe. Kiedy zaszłam w ciążę, od razu przyszedł mi do głowy pomysł, na pierwsze urodziny Leny jedziemy nad morze, będzie fajnie, ja pry okazji spełnię swoje małe marzenie. Mąż bez żadnego ale od razu podłapał i planowaliśmy. Szybko wpadliśmy na pomysł, żeby podzielić trasę i mieć gdzieś nocleg po drodze w innym miejscu. On się za bardzo nie zmęczy za kierownicą, a ja zabawiając córkę, a ona wiadomo... Nie wiedzieliśmy, jakby jej się spodobała tak długa podróż, ok 700km 7-8 godzin w samochodzie, mogło być różnie.
Roczne dziecko w długiej podróży
Mamy to szczęście, że Lena jest super podróżnikiem, lubi jeździć samochodem, rzadko kiedy marudzi, zazwyczaj jest to z innych powodów, a nie, że auto. Poza tym, bardzo łatwo zasypia i dopóki auto jest w ruchu, ona śpi, co jest rewelacyjne! Mimo że wiem, że powinnam siedzieć z przodu, to nie wyobrażam sobie jej zostawić na tak długi czas, więc siedziałam obok niej. Podrzucałam, co jakiś czas zabawki, podawałam wodę, zagadywałam itd.
Idealne zabawki na drogę: PopIt u nas sprawdził się fenomenalnie, Lena miała chwile, że siedziała i pykała zadowolona, a ja miała chwilę dla siebie. Książki, to jest coś co Lenka uwielbia w każdej sytuacji. Bez książek nie ma zabawy, Nowe zabawki, to też nam zrobiło robotę w trakcie podróży, akurat dostaliśmy gratis do zamówienia w postaci trzech małych samochodzików i Lenka się z nimi nie rozstawała, ekstra wyszło!
Karmienie rocznego dziecka w podróży
Niestety, tutaj nie było idealnie. Były momenty, że Lena nie chciała jeść standardowych rzeczy, jak mleko, owsianka czy obiadek. Czasem udało jej się dać jakiś słoik, ale ogólnie nie była zadowolona i trochę musieliśmy się m=pomęczyć w tym temacie. Idealnie sprawdziły się słoiczki z owocami, banany i chrupki.
Kierunek --> Toruń!
Pierwszy nocleg był dla nas bardzo łatwy. Żadne z nas nigdy nie było w Toruniu, a ja zawsze chciałam tam pojechać i to był świetny wybór! Jechaliśmy ok. 6 godzin i przyznam szczerze, że mnie już bolał tyłek od siedzenia, więc ideolo w czas.
Nasz apartament znajdował się praktycznie w rynku, ale dosyć na uboczu, dzięki czemu było spokojnie, a i tak mieliśmy blisko do serca Torunia no i wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy były na miejscu; restauracje, drogerie, biedronka, żabka, cokolwiek byście potrzebowali, to znaleźlibyście tam. Sam apartament też był super, kawalerka, ale bardzo ładna, fajnie urządzona, super łazienka, możliwość skorzystania z parkingu, nic więcej nam nie było trzeba.
A sam Toruń, jeny przepiękny! Nie spodziewałam się, że aż tak się zakocham. Nie robię zdjęć budynków, wolę mieć pamiątkowe zdjęcia nas, a w Toruniu nie mogłam się powstrzymać, telefon był zapełniony zdjęciami budynków, wow. Bardzo duży rynek, bardzo dużo pięknych uliczek, pomniki, spacer nad Wisłą, ruiny, pozostałości po naprawdę ciekawych budynkach, no czad! Bosko! Byliśmy tam tylko jeden dzień i padał deszcz, więc nie mieliśmy zbyt dużej możliwości zwiedzania, ale... mimo wszystko wrócimy tam na pewno, na dłużej, żeby na spokojnie pozwiedzać, pochodzić po restauracjach, zjeść śniadanie w knajpie, lody, gofry i oczywiście pierniki. Rewelacja!
Byliśmy w restauracji Gęsia Szyja, bardzo blisko naszego apartamentu i to był świetny wybór. Jedzenie pyszne, kącik dla dzieci, więc mieliśmy trochę spokoju, ale wyszliśmy bardzo zadowoleni.
Z Torunia na Hel!
Z Torunia nad morze jest już dosyć blisko, nasz hotel miał możliwośc zameldowania dopiero od 15, więc pojechaliśmy prosto na Cypel Helski, żeby spełnić moje małe marzenie i to był strzał w 10! Nie padało, chociaż wiało, ale mimo wszystko zrobiliśmy zdjęcia, nagraliśmy filmiki, Lenka zobaczyła morze, piasek i była zachwycona! Magiczny i niesamowity czas, poważnie. W ogóle niesamowicie się jedzie przez cały Półwysep Helski, kiedy momentami z dwóch stron otacza nas morze, jest droga między drzewami, bardzo mi się to podobało, coś niesamowitego! Na miejscu kupiliśmy pamiątki i byliśmy tylko chwilę, bo nocleg był i tak w innej miejscowości.
Hel --> Jastrzębia Góra!
W Jastrzębiej Górze znajdował się nasz hotel Primavera, który okazał się być strzałem w 10 na pobyt z małym dzieckiem. Hotel jest wypełniony po brzegi atrakcjami dla dzieciaków, małych i większych, basen, bawialnia, pokoje gier, mini przedszkola, automaty z grami na korytarzach, cokolwiek byście nie potrzebowali, to gwarantuję Wam, że nie musicie nawet wychodzić z dzieckiem na zewnątrz, co okazało się być dla nas super, bo pogoda była kiepska, wiało tak bardzo, że nie dało wytrzymać się na plaży. Poza tym, śniadanie przepyszne, dodatkowo bar, w którym można zamówić jedzenie do pokoju, któe było przepyszne, no czad!
Super atrakcją Jastrzębiej Góry jest Gwiazda Północy, czyli najdalej wysunięty na północ punkt Polski, o czym nie wiedzieliśmy, a totalnie przez przypadek się dowiedzieliśmy i też super sprawa! Nawet bym nie pomyślała, że będę w takim miejscu, a tu proszę - rewelacja!
Ale sama Jastrzębia Góra poza sezonem, to dziura. Brak sklepów, brak restauracji, brak czegokolwiek innego. Najbliższy sklep od hotelu znajdował się prawie 1,5km, restauracja ponad 1km. To nie jest coś, co my lubimy. Lubimy mieć wszystko pod nosem, a powiem szczerze, że tam chyba nawet w sezonie mogłoby być ciężko, żeby zjeść coś dobrego i kupić podstawowy prowiant. Więc, never again ;)
Jastrzębia Góra --> Piotrków Trybunalski!
Nasz ostatni stop przed powrotem do domu był największą kminą całej wycieczki, nie wiedzieliśmy, gdzie możemy zanocować, żeby przy okazji zobaczyć i zwiedzić, fajne miejsce. Wybór padł na Piotrków bo tak, bez większego powodu i znowu, to była świetna decyzja!
Nasz apartament znajdował się bardzo blisko centrum i niewielkiego rynku, a przy okazji był przepiękny, nowoczesny, przestronny, 3 pokoje, żyć nie umierać Lubimy zatrzymywać się w ładnych miejscach, więc tutaj bardzo, ale to bardzo Wam polecam.
Byliśmy na rynku, spacerowaliśmy uliczkami i mało turystycznymi miejscami, poszliśmy do parku i na najlepszą szamę ever.
Restauracja Kamienica, rewelacyjne jedzenie, świetne miejsce, możliwość siedzenia w środku lub na patio czy totalnie na zewnątrz, rewelacja. Świetna obsługa, bardzo mili pracownicy, przestronne miejsce, nie mam się do czego przyczepić, serio - polecam!
I następnego dnia byliśmy już w domu, zmęczeni, ale mega zadowoleni. Powiem Wam, że cała wycieczka bardzo mnie zaskoczyła, myślałam, że będzie ciężko i wymagająco. Najgorsze chyba było zbyt częste wypakowywanie rzeczy z samochodu i pakowanie z powrotem bawiąc się w tetrisa. Ale bardzo się cieszę, że się zdecydowaliśmy i nie mogę się doczekać kolejnych naszych wycieczek!
A teraz dajcie znać, kto był z nami na bieżąco i oglądaliście insta story? :)
W Toruniu jest przepięknie. A do Piotrkowa mam bardzo blisko. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńParę lat temu też byłam na Helu i w Jastrzębiej Górze :).
OdpowiedzUsuńW Toruniu jeszcze nie byłam ale mam w planach.
Mieliście super wypad i podziwiam Cię za organizację i, że dałaś radę z rocznym dzieckiem będąc dodatkowo w widocznej już ciąży :).
Cudownie
OdpowiedzUsuńSuper mieliście wypad.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia :O
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) widać, że podróż się udała :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńToruń kocham, Jastrzębia Góra nie dla mnie, bo daleko i wysoko od plaży, Hel fajny, a Piotrków jeszcze przede mną. Super wakacje. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńToruń znam dość dobrze, ale nigdy nie byłam na Helu, wszystko przede mną zatem.
OdpowiedzUsuńMacie szczęście, że córeczka jest tak pogodna i lubi podróże:-)
Wpisałam komentarz zalogowana, ale nie wiem czy przeszedł, bo blogger robi psikusy...
OdpowiedzUsuńjotka
Byłam w Jastrzębiej Górze, na Helu i w Toruniu, aż mi się zatęskniło za tymi miejscami, jak przeczytałam Twój wpis 😊
OdpowiedzUsuńWieki tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńJa nie byłam, nie mam insta :D
OdpowiedzUsuń