AD | CareO3, krem do rąk, działanie nawilżające i antybakteryjne

21 listopada 2022

 
Cześć! Kolejny tydzień przed nami! Coraz bliżej grudzień, coraz bliżej święta, ale zdecydowanie czuć już zimę w powietrzu, mimo że jesień była dla nas bardzo łaskawa i mieliśmy super polską, złotą jesień, to i tak na zewnątrz dało się odczuć czasami mocny chłód na twarz. Ja też odczułam na dłoniach. Jeśli jesteście ze mną długo, wiecie, że nie lubię nosić rękawiczek ani nakładać kremów do rąk, bo nie mogę znieść uczucia klejących się rąk, nic nie można wtedy zrobić, a ja nie lubię marnować czasu. I tak, jak tylko zrobiło się chłodniej moje dłonie dały mi o sobie znać na nowo i wiedziałam, że to czas, żeby zmusić się i przypilnować regularnego używania kremu do rąk.
Pure Beauty box w ostatnim pudełku miał dla nas krem do rąk, od CareO3 który nie tylko ma działanie nawilżające, odbudowujące, ale i u waga - antybakteryjne! Nigdy o tym nie słyszałam, żeby krem do rąk mógł być antybakteryjny, więc wow. Coś bardzo przydatnego, kiedy się ma dwójkę małych dzieci. Przejdźmy do recenzji!

CareO3
Barierowy krem do rąk



Jak już powiedziałam, ciężko jest mi używać kremów do rąk, zawsze o tym zapominam albo jest mi nie po drodze, bo co z tego, że posmaruję sobie ręce, kiedy zaraz muszę coś napisać, gdzieś zadzwonić i potem wszystko się klei, no nie mogę tego! A tu klops, jak tylko zrobiło się zimno, moja skóra na dłoniach zaczęła pękać, zaczęła mnie lekko piec, miałam uczucie ściągnięcia i skórki wokół paznokci robiły się takie naprawdę nieładne! Przyszedł ten czas, żeby naprawdę przypilnować pielęgnacji dłoni,
I tak przetestowałam barierowy krem do rąk od CareO3. Krem znajduje się w smukłej tubce, stojącej na głowie, dzięki czemu zawsze dobrze jest wyciskać produkt z opakowania Na tubce znajdują się wszystkie najważniejsze informacje i bardzo mi się podoba! Jest dość proste, zwykłe, bez udziwnień i jest klasa. Krem jest zamykany na zatrzask, który dodatkowo był zabezpieczony przed pierwszym otwarciem. Nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi, ale trzeba było oderwać kawałek plastiku, żeby móc otworzyć krem do rąk. 
/Konsystencja kremu należy do tych gęstszych, ale z umiarem, nie jest tłusta, oleista ani klejąca się. Dobrze nakłada się na całe dłonie i nie potrzeba dużej ilości produktu na raz! Zapach jest bardzo słabo wyczuwalny, trzeba się dobrze wwąchać, żeby poczuć lekko cytrynowy zapach, mimo olejku argonowego, masła shea i wosku pszczelego w składzie.



Po nałożeniu przez chwilę jest lekkie uczucie, że mamy coś na dłoniach. Mam kminę, że niczego nie mogę dotknąć, bo zaraz wszystko wyciapię po kolei i wszystko będzie się kleić. Ale po kilku sekundach i po dobrym wsmarowaniu kremu w dłonie to wrażenie mija praktycznie całkowicie. Czuć, że coś mamy na dłoniach, jest na nich lekki film, ale nie jest on tłusty ani przeszkadzający. Po prostu czuć, że dłonie były posmarowane kremem.
Dłonie od razu są w dużo lepszym stanie, są nawilżone, odżywione, gładkie, miękkie i bardzo miłe w dotyku. Bardzo fajnie działa te krem na dłonie w dość złym stanie, co jest super ważne! Poza tym, skórki przy paznokciach od razu wyglądają niebo lepiej. Już po pierwszym użyciu różnica jest diametralna! Nie ma suchych ani odstających skórek, tylko paznokcie wyglądają na zadbane i ogarnięte, co dla mnie jest bardzo ważne.
Poza tym, pewnego dnia oparzyłam się wrzątkiem praktycznie na całym kciuku, skóra mnie piekła, bolała i ojeju jakie to było straszne uczucie, pomagał tylko lód. Następnego dnia, kiedy ból minął i wydawało się, że wszystko jest w porządku, przeszłam do używania tego kremu. Muszę przyznać, że super poradził sobie z oparzoną skórą. Pielęgnował ją, nawilżał, odżywiał mimo że nie jest to łatwe. Skóra mi zeszła z tego kciuka, ale ani przez chwilę nie czułam, żeby tam się coś działo albo żeby skóra była jakaś niesamowita wysuszona, więc super!



Krem jest bardzo warty zwrócenia na niego uwagi! Naprawdę jego działanie jest bardzo dobre, nawilża, odżywia i robi wszystko to, co krem do rąk ma robić. A co najważniejsze nie jest tłusty, więc w użyciu jest bardzo przyjemny i w niczym nie przeszkadza, co mnie bardzo cieszy! Ciężko jest mi sprawdzić jego antybakteryjne działanie, bo w sumie nie mam pomysłu, jak, ale na pewno ten wosk pszczeli ma na to wpływ w jakimś stopniu, co jest super! 
Krem kosztuje około 36zł i jest wart swojej ceny, jest też wydajny, więc na pewno wystarczy na dłużej. Bardzo Wam polecam ten krem, będziecie zadowoleni. 


[współpraca reklamowa]

7 komentarzy:

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD