Hej! I jak tam? U nas choroby nie odpuszczają, aż strach pomyśleć, co to będzie, jak dzieci pójdą do przedszkola, będzie choroba za chorobą prawdopodobnie. No ale, oby to już była końcówka i obyśmy mogli w końcu korzystać z tej pięknej pogody. Ale dzisiaj mimo wszystko wychodzimy, mimo kataru, kaszlu czas się przewietrzyć!
A dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję, tym razem jest to nowa marka dla mnie, Oxygenetic, krem pod oczy. Krem otrzymałam w pudełku Pure Beauty, więc zaczynamy!
A dzisiaj mam dla Was kolejną recenzję, tym razem jest to nowa marka dla mnie, Oxygenetic, krem pod oczy. Krem otrzymałam w pudełku Pure Beauty, więc zaczynamy!
Oxygenetic, Energyze Vitamin C
Rewitalizujące serum pod oczy
Marka jest dla mnie czymś zupełnie nowym, co prawda dzięki Pure Beauty mam teraz dość sporo produktów tej marki, ale dopiero teraz zaczęłam używanie. Krem pod oczy to u mnie niezbędny produkt, bez którego nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji! A tutaj mam rewitalizujące serum, które brzmi bardzo fajnie.
To serum pod oczy znajduje się w bardzo niewielkiej tubce, zakończonej precyzyjnym aplikatorem. Idealne do nakładania bezpośrednio na skórę pod oczami, aczkolwiek ja i tak preferuję aplikację palcami. Opakowanie jest bardzo w porządku, wszystko tutaj gra. Najważniejsze informacje znajdują się na kartoniku, a na tubce mamy to, co niezbędne.
Konsystencja jest typowa dla kremu, jest bardzo delikatna i należy do tych rzadszych, niezbitych formuł, co sprawia, że bardzo wygodnie rozsmarowuje się krem pod oczami. Zapach jezt niewyczuwalny.
Jeśli chodzi o działanie to muszę przyznać, że jest okej, ale cudów ten produkt nie robi. Używam regularnie, 2x dziennie i skóra jest w fajnym stanie. Jest nawilżona i odżywiona, ale nie ma efektu wow. Nie zauważyłam większego poradzenia sobie z sińcami, z podkrążonymi oczami. Jakieś tam efekty są widoczne, ale nie są takie, że ja zapamiętam ten krem, ot zwyczajny krem. Sama nazwa serum sprawiła, że wymagałam od niego bardzo dużo i może dlatego nie jestem jakoś bardzo zadowolona i podekscytowana. Jest w porządku, ale bardziej sprawdzi się u osób, które nie wymagają zbyt wiele, bo nie mają też dużych potrzeb w tym miejscu.
Poza tym, muszę przyznać, że jak na produkt pod oczy to tez zaskakująco szybko się zaczął kończyć. Przyzwyczajona jestem do tego, że jednak te kremy mi się aż czasem nudzą a tutaj ledwo zwróciłam uwagę i już na wykończeniu. Mnie nie zachwycił i moim oczekiwaniom nie sprostał, ale też umówmy się, moje oczekiwania są dosyć spore. Jestem bardzo wymagająca jeśli chodzi o skórę pod oczami. Szkoda, ale i tak jestem ciekawa jak tam pozostałe produkty tej marki.
Ale muszę przyznać, że mam mieszane uczucia, Bo serum naprawdę nie jest złe, ono coś tam robi, na pewno pielęgnuje, na pewno nawilża i dba o tę skórę pod oczami, ale jednak dla mnie to za mało. Lubię rano obudzić się z turbo miękką skórą pod oczami, lubię czuć, że rzeczywiście coś nakładam pod te oczy, więc tutaj mam niedosyt i to dosyć spory.
Dajcie znać, czy kojarzycie ten produkt i czy macie podobne odczucia, czy jednak u Was produkt sprawdził się jednak rewelacyjnie?
[produkt otrzymany w ramach współpracy, jednak jego recenzja nie była wymagana]
Nie znam tego produktu, ale jakoś mnie nie kusi, by go testować.
OdpowiedzUsuńU nas teraz chwilowy spokój z chorowaniem, ale do marca Kalinka praktycznie w ogóle nie chodziła do przedszkola.
OdpowiedzUsuńMam i przyjemnie mi się je używa :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma efektu "wow" :/
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tego produktu. Wcale się nie dziwię, że tak wiele od niego oczekiwałaś. Nazwa rzeczywiście bardzo intrygująca.
OdpowiedzUsuńMiałam i u mnie sprawdzał się rewelacyjnie 😀
OdpowiedzUsuń