Dzień dobry! Jak się macie? Gotowi na wizytę Świętego Mikołaja? Byliście grzeczni czy jednak w tę drugą stronę i po prostu nie zasłużyliście na prezent? Ja już prezent sobie sama kupiłam i Święty Mikołaj był, więc jedna sprawa załatwiona. Ale ten grudzień jest szalony i bardzo dużo się dzieje, boję się, że się nie wyrobię z wieloma rzeczami, ale muszę się spiąć i wziąć w garść. Ale nie mogę narzekać, tylko trzeba działać, chociaż nie powiem, ta końcówka roku dużo mnie nauczyła, a głównie pokory. Nie powiem, coś nowego, ale dobrze. Biorę na klatę i działam dalej. A na razie przejdę do przyjemniejszych rzeczy, czyli do kosmetyków!
Wiecie, że Pure Beauty Box ma kalendarz adwentowy? Ohh, ja już zaczęłam otwieranie i ohh jaka radość! Sprawdzajcie koniecznie Instagram A dzisiaj kolejny produkt do mycia twarzy, całkiem inny od wszystkich tych, jakie używałam do tej pory i do jakich się przyzwyczaiłam. Tym razem od marki Sylveco WOW, którą bardzo lubię. Ale o szczegółach możecie poczytać w recenzji. Zapraszam!
Sylveco WOW
emulsja myjąca do twarzy
Zacznę od tego, że ten produkt znajduje się w szklanej butelce z pompką. Super sprawa, że jest szklana, bardzo na plus pod wieloma względami. Ja się tylko obawiałam, że moje dzieci się do niej dorwą i ją stłuką (a jest dość ciężka), chociaż szkło jest dość grube, więc może nie byłoby tak źle, ale wiadomo jak jest. Na szczęście już jest w bezpiecznym miejscu pod prysznicem i dzieci nie mają dostępu do niej. Ogólnie mi się bardzo podoba ta forma, ten design, dość prosty, ale jednak efektywny. No i pompka! Jestem największą fanką pompek, dla mnie to jest mistrzowskie rozwiązanie, które na maksa ułatwia używanie produktu.
Zapach tej emulsji jest niesamowicie apetyczny. Jest słodki, owocowy, zarazem kwiatowy, cukierkowy, no jest tak tajemniczy, że mnie na maksa oczarował. Uwielbiam go, bo jest na pewno inny od pozostałych zapachów kosmetyków, bardzo na plus! Konsystencja jest zdecydowanie rzadka, jak mleczko, emulsja jest bardzo lekka w tej formule i niesamowicie przyjemna.
Ja emulsji używam codziennie. Jako oczyszczanie twarzy, kiedy nie nakładam makijażu, ale i korzystam z tej emulsji wraz z gąbeczką do zmywania makijażu. I od razu powiem, że w obu tych sytuacjach, emulsja daje sobie wspaniale radę.
Kiedy używam jej na niepomalowaną twarz, cudownie oczyszcza i odświeża skórę. Nie podrażnia, nie uczula, nie szczypie w oczy, nie robi nic złego. Ładnie przygotowuje twarz na kolejne etapy pielęgnacji (u mnie głównie wieczornej). Skóra się nie klei, nie lepi, nie jest tłusta, nie jest pokryta żadnym filmem, jest w naprawdę fajnym stanie.
A makijaż zmywa jak ta lala w połączeniu z gąbeczką. Wszystko jest dokładnie zmyte, nieważne czy są to kosmetyki do twarzy, czy produkty kolorowe, czy tusz do rzęs. Nie mam problemu ze zmyciem czegokolwiek, co mnie bardzo cieszy. Wiecie już, że ja lubię szybkie i efektywne rozwiązania, a to jest jednym z nich, kiedy pod prysznicem mogę szybko zmyć makijaż i bez używania tony wacików, czy ręczniczków itp. Super!
No i cóż. Bardzo się polubiłam z tą emulsją myjącą do twarzy od Sylveco. Dla mnie jest bardzo WOW, podpisuję się pod tym rękami i nogami, że naprawdę fajnie działa i daje sobie radę ze wszystkim, czego od niej oczekuję. Oczyszcza skórę, odświeża ją, jest super bazą na każdą kolejną pielęgnację, no i jest nawet tani, a wydajny. Emulsji nie musicie nakładać nie wiadomo, jak szalonej ilości. Mi spokojnie wystarczy jedna pompka, a do zmywania makijażu maks dwie i wszystko gra!
Uwielbiam 😀
OdpowiedzUsuń