Pure beauty Box - kalendarz adwentowy
Kalendarz o wartości prawie 1400zł

09 stycznia 2024

 
Dzień dobry! Szczęśliwego Nowego Roku! Jak się macie? Co u Was słychać? Nie wiem czy to pisałam, ale uwielbiam ten czas Nowego Roku. Jest to dla mnie coś tak innego i niezwykłego i fajnego, wiecie nowy początek, świeży początek, czysta karta, no jakoś można fajniej zacząć ten czas. Tym bardziej, że u nas jak zawsze dużo się dzieje, dużo się działo i mi jest potrzebne takie oddzielenie przeszłości grubą kreską. No i fajnie! Mamy to, witam w 2024 roku, mam nadzieję, że rok będzie dla Was wspaniały. I mimo że już jakiś czas minął od tego okresu, ja dalej zamykam pewne sprawy z tamtego roku, dlatego czuję się cały czas w tej przestrzeni pomiędzy.

A ja mam dzisiaj dla Was podsumowanie kalendarza adwentowego marki Pure Beauty. Kto obserwuje na instagramie mnie lub inne dziewczyny otwierające kalendarze ten już wie, że nie jest to byle jaki kalendarz. Kalendarz z przeróżnymi kosmetykami, nie ma tutaj ograniczeń, są okienka, gdzie znajdują się dwa kosmetyki. I uwaga, wszystkie kosmetyki (poza jedną buteleczką perfum) są pełnowymiarowe, dla mnie szaleństwo i nie spodziewałam się czegoś aż tak bajecznego! Ale zapraszam do podsumowania!

Pure Beauty - kalendarz adwentowy


Numer 1: Orientana, olejek do twarzy róża japońska i szafran
Tutaj mamy zamiennik kremu do twarzy, olejek do twarzy z różą japońską i szafranem. Olejek ma za zadanie wygładzić, ujędrnić i uelastycznić skórę. Poza tym skóra będzie nawilżona i odżywiona, a także odmłodzona. Uwielbiam stosowanie olejków do twarzy, co prawda musiałam się nauczyć i przyzwyczaić do ich stosowania, bo jednak one zostają na twarzy i ta twarz jest troszkę tłusta, ale pokochałam ten efekt i taki sposób pielęgnacji. Musze przyznać, że to naprawdę robi robotę na twarzy. Tym bardziej uwielbiam różane kosmetyki, więc nie mogę się doczekać, aż w końcu nadejdzie pora na ten olejek, ale już niedługo.



Numer 2: Anwen, zestaw odżywek do włosów
Na pewno nie spodziewałam się, że w okienku znajdę taki zestaw kosmetyków, odżywek do włosów, a tym bardziej od Anwen! Ale ekstra. Takie zestaw kosmetyków dla mnie, pełnej pielęgnacji PEH to bajka! Ja nie ogarniam PEH tak jak pisałam Wam w recenzji, więc rewelacja, że coś takiego trafiło się w kalendarzu! Mamy tutaj odżywkę proteinową, emolientową oraz proteinową. I odżywki są naprawdę super! Tym bardziej, że możemy je stosować oddzielnie albo razem, albo mieszać jak tylko nam się podoba. Uwielbiam! I naprawdę robią robotę, więc super.
I wyobraźcie sobie, że z czterech zestawów trafił mi się właśnie ten do moich włosów. No jak tu się nie cieszyć? Kocham to! 



Numer 3: Dr. Mola chocolate cream, ujędrniająca maseczka na bazie ekstraktu z kakao oraz protein cream, wygładzająca maseczka na bazie protein mleka, a także When, the last choice, maska nawilżająca
Maseczki! Matko, jak ja uwielbia maseczki i jak ja chciałabym w końcu wygospodarować czas na używanie tych maseczek. Czas jest, tylko trzeba się w końcu ogarnąć i zmusić do stosowania. Ale maseczki w płachcie to zdecydowanie moja ulubiona forma pielęgnacji. Tylko właśnie, praca, dodatkowa praca, dzieci i ja już jestem tak wypompowana, że zasypiam wieczorem jak dziecko. A tak naprawdę wystarczyłoby wtedy 15 minut i sprawa załatwiona, skóra zadowolona i ja też bym była zadowolona. Więc to jest zdecydowanie moje małe postanowienie na ten rok, maseczki do twarzy, czas dla siebie i czas zadbać o siebie. Tutaj jest maska nawilżająca, ujędrniająca oraz wygłądzająca, więc tak naprawdę wszystko, czego nam trzeba.



Numer 4: Versace, woda toaletowa Bright crystal
W wielu kalendarzach typowo drogeryjnych znajdują się perfumy, ale nie spodziewałam się tutaj marki Versace. Poza tym, ja jestem osobą, która bardzo łatwo się uprzedza tym bardziej jeśli chodzi o flagowe marki. Ale powąchałam i przepadłam. Naprawdę jest to teraz mój zapach, który używam zawsze i codziennie. Uwielbiam je, są tak świeże, tak kobiece, tak idealnie słodkie i kwiatowe, są po prostu fantastyczne Nie mogę przestać się nimi zachwycać i na pewno kupię sobie niedługo pełnowymiarowy produkt. 



Numer 5: SunewMed+ płatki kolagenowe pod oczy oraz balsam do ust 3 kulce waniliowy, gold kiss
Okienko numer 5 znowu miało dla nas dwa produkty. Może się wydawać, że te produkty są z tych mniejszych, ale jest w nich ogromna moc i są zdecydowanie produktami pełnowymiarowymi. 
Płatki pod oczy przyjmuję zawsze w każdej ilości i uwielbiam używać ich schłodzonych, uwielbiam to lekkie uczucie mrowienia pod oczami, uwielbiam to, że po nałożeniu od razu czuć, jak ta skóra staje się odżywiona i wypoczęta, odprężona i zrelaksowana. U mnie ta sfera jest zawsze problematyczna, bo mam mega cienie i podkrążone oczy, więc idealnie.
A balsam do ust został już zrecenzowany i naprawdę go uwielbiam. Bardzo mi się podoba to jajeczko, ten kształt, złota kulka, która pięknie odbija wszystko, co jest w pobliżu. Dzięki temu, że kształt jest taki jajkowaty, dużo łatwiej i szybciej można pomalować usta pomadką, no strasznie mi się to podoba. Nie ma tutaj nic, co mogłoby pójść źle. Zapach jest świetny, konsystencja jest idealna, a usta są pięknie nawilżone, odżywione i odbijają pięknie światło. Rewelacja!



Numer 6: Nuxe, creme fraiche de beaute, krem do twarzy
Krem do twarzy, który ma aż 3 różne zastosowania! Nie spodziewałam się tego, dopóki nie zaczęłam czytać opisu tego produktu. Po pierwsze mamy tutaj krem nawilżający, ale też mleczko do demakijażu, a także maskę nawilżającą. Wyjątkowa formuła sprawia, że to wszystko jest właśnie możliwe, formuła wzbogacona mleczkiem i olejem ze słodkich migdałów, no brzmi fenomenalnie. Cera będzie zdrowa i pełna energii, całość została wypełniona zapachem gorzkiej pomarańczy, frezji i cedru. Ma nie podrażnić naszej okolicy oczu, co też jest ważne i warto o tym wspomnieć. Idealny produkt do zabrania ze sobą na wycieczkę!



Numer 7: So!Flow by Vis Plantis proteinowe mleczko do laminacji włosów oraz zabezpieczające masełko na końcówki włosów
Halo, halo czy ktoś to widzi? Znowu mamy okienko z dwoma produktami! Jak powie jeszcze raz, że takiego kalendarza nie widziałam to nic się nie stanie, no bo wow!
Po pierwsze mleczko do laminacji włosów, ostatnio testuję inny produkt do laminacji, ale jako że efekty mi się bardzo podobają, to i takie mleczko z chęcią przygarnęłam! Odżywi włosy, odnowi je, będą błyszczące i wygładzone. Proteiny zawarte mają za zadanie wypełnić ubytki we włosach, a aminokwasy przywrócą naturalną elastyczność, estry jojoby z kolei wygładzą i ochronią włosy. Nie mogę się doczekać!
A jako dodatek mamy zabezpieczające masełko na końcówki włosów. Pierwszy raz mam taki produkt w takiej formie, zazwyczaj stosowałam płynne produkty na końcówki, ale tutaj pozytywnie się zaskoczyłam. Masełko faktycznie regeneruje, nawilża włosy, sprawia, że końcówki wyglądają pięknie i zdrowo, a jest mi to ostatnio dość potrzebne, bo znowu rozjaśniłam włosy! Masełko odżywia włosy i chroni końcówki przed rozdwajaniem. A co najważniejsze nie skleja ich, można spokojnie dozować odpowiednią ilość, jaką nakładamy na włosy i nie trzeba się o nic martwić.



Numer 8: Uriage Bebe 1st woda oczyszczająca dla dzieci
A ósmego dnia w kalendarzu czekał na nas produkt dla dzieci, który jak zobaczyłam to stwierdziłam, że nie miałam go, a tak bardzo potrzebowałam I tak, jak pisałam Wam w recenzji, jest sztos! Pięknie pachnie, super oczyszcza twarz, ciało z różnych zabrudzeń, odświeża, a także idealnie sprawdza się po inhalacjach. Fajnie też używać go w trakcie podrażnień skórnych, jest delikatny, nie podrażnia dodatkowo, a mam wrażenie, że nawet pielęgnuje i przynosi ulgę. Duża butelka, która u mnie przy dwóch małych szkrabach ma idealną pojemność Jest zawsze na wierzchu i często w użyciu. No i nie zapominajmy, że my też możemy użyć tych produktów, kiedy nadejdzie potrzeba!
Lub: mleczko nawilżające



Numer 9: Novsclear advanced serum rozświetlające z glutationem
Jak widzę serum, to mówię biorę i używam. Uwielbiam ten etap w pielęgnacji i wiem, że pisze to za każdym razem, kiedy trafia mi się jakieś serum, ale nic na to nie poradzę, że to właśnie to odmieniło stan mojej skóry i pomogło mi w odpowiedniej pielęgnacji. A tutaj mamy serum, które ujednolici nasz koloryt skóry i przywróci jej naturalny blask. Powalczy razem z nami z pierwszymi oznakami starzenia się skóry, która po regularnym stosowaniu będzie rozświetlona i promienna. A ja o glutationie jeszcze nie słyszałam, ale jest to bogaty związek, który naturalnie występuje w naszym organizmie. No i wydaje mi się, że jest to produkt dla mnie, u mnie jest sporo plamek i innych zmian, więc sprawdzimy jak sobie poradzi ze mną.



Numer 10: Profusion cosmetics feel good skin podkład do twarzy
I kolorówka też się pojawiła w tym kalendarzu. Mamy tutaj otrzymać satynowe wykończeni, mamy kwas hialuronowy, który będzie cały czas dbał o nawilżenie skóry, a także SPF 15, który nas ochroni w delikatnym stopniu. Te kosmetyki mają wysoką jakość, mimo przystępnych cen. Nie sprawdzałam jeszcze tego produktu, bo nie jestem na tyle odważna, żeby nowych podkładów rzucać od razu na głęboką wodę, więc muszę to zrobić stopniowo i sprawdzić go najpierw w domu, zanim z nim wyjdę do pracy, ale na pewno chcę się przekonać z czym to się je. Jakoś widzę tu fajny potencjał i mam wrażenie, że będę zadowolona!



Numer 11: WS Academy Wierzbicki & Schmidt peeling trychologiczny do skóry głowy
Peeling trychologiczny, ohh jak cudownie! Ja z peelingami powoli zaczynam swoją współpracę, czasem idzie mi lepiej, czasem gorzej, ale tutaj już cieszy mnie ta końcówka, która na pewno ułatwi używanie. ten peeling ma oczyścić i zregenerować skórę głowę. mamy drobinki z moreli, które są delikatne dla naszej skóry. Nie zapominajmy o skutecznym usunięciu produktów do stylizacji z włosów. Gwarantowane jest uczucie ukojenia, nawilżenia i komfortu. I peeling już czeka na mnie w łazience, jak będę miała w końcu więcej czasu to na spokojnie będę używać i sprawdzać efekty. Liczę też na odbicie od nasady, bo to by mi się teraz przydało.



Numer 12: Naturę Queen hydrolat pokrzywa
Swojego czasu pokrzywę piłam, żeby włosy mi ładnie rosły, nie miałam jeszcze nigdy pokrzywy w kosmetykach, a z hydrolatami mam dość ciężką współpracę. Jakoś tak nigdy za bardzo nie wiem jak ich używać. Ten hydrolat z pokrzywą idealnie nadaje się do cery tłustej i trądzikowej, działa oczyszczająco i redukuje wydzielanie sebum, więc załagodzimy sobie trądzik i inne stany zapalne. Ten produkt fajnie też podziała na skórze dojrzałej, przywróci naturalny blask i uelastyczni ją delikatnie. Poza tym, można używać też na włosy i skórę głowy i to mnie chyba cieszy najbardziej. Wzmocni cebulki, zahamuje wypadanie włosów i pomoże pozbyć się łupieżu. Na pewno się skuszę, bo ja o włosy muszę dbać 2 razy bardziej niż o inne rzeczy,



Numer 13: Catrice sztuczne rzęsy 3D panoramiczne Volume oraz żelujący olejek do mycia twarzy
Hop, hop - chyba dawno nie było w okienku dwóch produktów. Szaleństwo, szaleństwo i wow!
Po pierwsze sztuczne rzęsy, którymi zachwyciła się moja córka. Ja nie używam, więc na razie je schowałam i poczekają sobie na jakąś imprezę, bo bardzo mi się podoba ich kształt, długość i objętość. Poza tym, są wielokrotnego użytku, co też jest na plus, mogę spokojnie potrenować i popróbować przyklejanie, żeby na właściwą imprezę zrobić to raz a dobrze.
A żelujący olejek do mycia twarzy jest już w użyciu i świetnie sobie radzi z demakijażem, jak i innymi zabrudzeniami twarzy. Wiecie już, że taka forma demakijażu jest moją ulubioną, więc jestem turbo zadowolona! Ten żelujący olejek ma super ciekawą konsystencję, ja byłam pod wrażenie. Trochę, jak pasta do zębów, trochę jak żelek, no niesamowite, ale pod wpływem ciepła na skórze zamieniał się w super olejek, który pięknie oczyszcza skórę. Nie pozostawia filmu, nie sprawia zamglenia oczu, twarz jest idealnie oczyszczona, okolica oczu również, brak podrażnienia, super sprawa!



Numer 14: Soap & friends wyszczuplający peeling do ciała pomarańcza
Ohhh, jeden z moich ulubieńców tego kalendarza. A marka jest dla mnie nowością, nie słyszałam nawet o niej wcześniej i wow. Ten peeling jest genialny. Pięknie pachnie, ma super konsystencję, cudownie wygładza skórę pozbywając się martwego naskórka. Nie wypowiem się, czy peeling wyszczupla i jak to w sumie działa, ale mogę przyznać, że cała reszta się zgadza. Skóra jest oczyszczona, masaż tym produktem sprawia, że cellulit na pewno jest trochę bardziej rozbity. skóra jest też nawilżona i odżywiona. Zdecydowanie nie trzeba nakładać potem balsamu, ale nie ma tłustego filmu, po prostu czuć, że skóra została zadbana i wypielęgnowana.



Numer 15: Botsnic clinic by Onlybio yiuth treatment, wygładzający krem pod oczy
I teraz przyszedł czas na krem pod oczy. Pisałam już dzisiaj, że u mnie skóra pod oczami jest dość problematyczna, więc tym bardziej cieszę się na ten produkt. Ten produkt ma być mocno wygładzający, znowu mam aż 99% składników pochodzenia naturalnego, więc ta pielęgnacja na pewno będzie delikatna, a zarazem efektywna, no i zdrowa i bezpieczna. Ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na te składy i cieszę się, że coraz więcej jest takich fajnych produktów. Krem ma zredukować oznaki zmęczenia, poprawić elastyczność i nawilżyć, a także podziałać ze zmarszczkami. Idealny produkt dla mnie i na pewno go użyję. Poza tym, krem ma też moje ulubione opakowanie. Mamy pompkę i opcję airless, zawsze mam poczucie, że zużywam produkt do samego końca. 



Numer 16: Natur planet hialu pure 7%
I witamy kolejne serum, tym razem jest to serum ze znanym wszystkim kwasem hialuronowym. To serum ma formę żelu, ale o z intensyfikowanym działaniu. Nawilżenie, uelastycznienie, odżywienie oraz regeneracja, to jest to, co to serum ma nam dać, a myślę, że takich rzeczy potrzebuje każdy. A na pewno nie zaszkodzi, jak poużywamy. Zresztą ja wolę zapobiegać niektórym rzeczom, więc warto o tym pamiętać. Myślę, że ten produkt może dać naprawdę genialne efekty każdej osobie, jest dość neutralny, a nawilżenia nigdy mało! Pamiętajmy, że to od nas zależy stan naszej cery, więc działamy!
Rekomendacja dla cery dojrzałej. 



Numer 17: Nadeshiko maska do włosów
Wspominałam już dzisiaj, że ponownie rozjaśniłam włosy i niestety jestem w stanie to zauważyć po moich włosach. Ale nic na to nie poradzę, że wolę się w blondzie, więc zostaje mi tylko mocna regeneracja, nawilżenie i odżywianie. A tutaj mamy maskę do włosów, która ma intensywnie zregenerować, odżywić i nabłyszczyć włosy. Japońska pielęgnacja jest dla mnie dość tajemnicza, ale też i niezwykle skuteczna, co już jestem w stanie zauważyć po jednorazowej aplikacji. Naprawdę uważam, że odżywiła moje włosy od razu i poprawiła ich wygląd. A mamy tutaj coś z czym spotkałam się po raz pierwszy, czyli jedwab biomimetyczny oraz olej tsubaki. Wow. Już się nie mogę doczekać efektów po dłuższym stosowaniu.



Numer 18: Bandi krem z kwasem pirogronowym azelainowym i salicylowym
Dawno nie miałam nic z Bandi, a mam jakiś sentyment do tej marki! Krem złuszczający, który ma różnorakie działanie, są też właściwości przeciwstarzeniowe, redukujące niedoskonałości, a także rozjaśniające przebarwienia. Poza tym, nie zapominajmy o nawilżeniu, wygładzeniu i uelastycznieniu naskórka. A także pory, jak i zaskórniki zostają zredukowane. No i krem ten mogą używać wszyscy poza cerą wrażliwą, a także wstrzymałabym się w okresie ciąży czy karmienia piersią. Ale poza tym, myślę, że naprawdę warto, brzmi ciekawie i skutecznie, więc tak. Rewelacja!



Numer 19: NeoNail odżywka do paznokci moisture booster oraz lakier hybrydowy sexy red
I teraz czas na paznokcie, dwa produkty, więc mamy tutaj działanie kompleksowe. Nie tylko mamy tutaj lakier do paznokci w pięknym świątecznym, ale też kobiecym kolorze, ale i odżywkę do paznokci. Ja co prawda na hybrydy chodzę do kogoś, sama nie potrafię sobie nic zrobić i wolę to zrobić u profesjonalisty. Ale jeśli chodzi o stopy to działam sama. Więc odżywka, która odbudowuje, regeneruje i wzmacnia, ma fantastyczny genialny skład, mamy też tutaj zagwarantowaną stymulację syntezy keratyny, co przekłada się na zwiększenie naturalnej grubości i wytrzymałości paznokci. No czad!



Numer 20: Lamel the myth of utopia tinted brow rozświetlający tusz do brwi
Zbliżając się do końca kalendarza adwentowego trafia nam się produkt do stylizacji brwi, którego potrzebuję. Pozwoli nam na dość naturalny makijaż brwi. Żel o naturalnym kolorze i wykończeniu, nie jest matowy, a nawet fajnie nadaje włoskom naturalny połysk. Lekka formuła nie obciąży brwi i nada im średnie utrwalenie. 
A słyszałyście, że błyszczące brwi to najnowszy trend makijażowy? Może do pracy nie do końca jestem przekonana, ale na jakieś ciekawsze wyjścia jak najbardziej!



Numer 21: Onlybio ritualia face lift yoga odprężający olejek do masażu i jogi twarzy
Produkt odprężający w postaci olejku do twarzy, czy może być coś lepszego? Znowu mamy tutaj niesamowite składniki, jak np. olej kukui, masło murumuru, co ma wpływ na odprężenie zmysłów, odmłodzenie i regenerację skóry. Olejek ułatwi masaż i ćwiczenia twarzy, bo w końcu na twarzy mamy aż ponad 50 mięśni, o których nie możemy zapominać. Dzięki masażowi, utrzymamy prawidłowe napięcie i objętość, jak naturalny lifting. Poza tym, olejek wygładzi, odżywi i będzie stymulować produkcję kolagenu i elastyny, zwiększając sprężystość skóry. A tak, jak pisałam już wcześniej, dla mnie odprężenie jest turbo ważne w tej chwili ze względu na dość ciężki i stresujący czas, dlatego nie mogę zapominać o sobie.



Numer 22: Bispol sojowa świeca zapachowa w szkle liść laurowy - jeżyna
Dopełnieniem kalendarza jest ta świeca. Nie spodziewałam się też tutaj takiego produktu, le bardzo się cieszę, że jest! Tym bardziej, że po opublikowaniu tego okienka na instagram wiele osób do mnie napisało, że ta świeca jest naprawdę świetna! Także ja się cieszę i chyba wezmę ją do pracy. Jest to świeca sojowa, w przeźroczystym szkle z stylowym drewnianym wieczkiem. Nie odpalałam jej, ale po wąchaniu samej świecy jestem zachwycona. Piękny zapach i w ogóle ta świeca jest naprawdę duża! Super spawa!



Numer 23: Isadora 10 sec high impact volume mascara oraz Martini SPA luxury karite gąbka do demakijażu z masłem shea
Ktoś myślał, że idea dwóch produktów w jednym okienku zakończona? No co Wy. Przedostatnie okienko i znowu dwa produkty. Matko, no cudownie!
Na pierwszy ogień tusz do rzęs, odporny na smugi, wodę, rozmazywanie i odciskanie i nadający objętości. Poza tym, konsystencja jest kremowa i elastyczna, a dzięki ergonomicznej szczoteczce mamy szybką i łatwą aplikację. Sprawdzimy.
A na drugi ogień gąbka do demakijażu z masłem shea! Mam takie gąbki ale z węglem aktywnym i ohh, uwielbiam je! Tak cudownie i szybko zmywają makijaż. Dlatego tak bardzo się cieszę, że mam tutaj kolejne gąbki do demakijażu! One cudownie zmywają makijaż, ale są ekologiczne, pomagają zaoszczędzić kosmetyki, wacików już prawie nie używam. Rewelacja!




Numer 24: Affect paleta cieni prasowanych in the spotlight
Ostatnie okienko i największe zaskoczenie, wow. To się nazywa wisienka na torcie. Paletka z cieniami prasowanymi marki Affect. Jest to zdecydowany must have, mamy tutaj 12 cieni, które po otwarciu mnie zaskoczyły. Ale tylko dlatego, że rzuciły mi się w oczy te kolorowe cienie, których używam najrzadziej. Ale tak naprawdę to są jedynie trzy cienie, a pozostałe są tak cudowne, że szok! Paletki już używałam i jestem zachwycona. Ten brokat, te brązy, jaśniejsze cienie i ciemniejsze są cudownie napigmentowane i są świetnej jakości. Dla porównania kupiłam ostatnio paletkę trzy razy droższą i nie ma jednak tego porównania. Ta jest sto razy lepsza! Więc na pewno się rozejrzę za innymi paletkami, bo wow!


Podsumowując, chyba nie muszę za bardzo nic pisać, bo widać, że ten kalendarz adwentowy to taki sztos, że szok! On się broni sam, zresztą wiele osób do mnie pisało z samymi pozytywnymi opiniami, z zachwytami, że jest to pierwszy taki kalendarz adwentowy, który nie rozczaruje nikogo. 24 okienka, kilka okienek z podwójnymi produktami, co daje nam 32 pełnowymiarowe produkty i jedne perfumy. Ja jestem w szoku i jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że wow! Zresztą widzicie powyżej, że nie jest to byle jaki kalendarz, mamy wartość produktów za prawie 1400zł. Jak na razie większość produktów, jakie testowałam sprawdziły się u mnie super, dzięki czemu widać, że te produkty nie są tam przypadkowe, nie są pierwsze lepsze, tylko zostały skrupulatnie wyselekcjonowane, tak żeby kalendarz był, jak najlepszej jakości. 
Ja wiem, że mamy styczeń, ale jeśli chodzi o kalendarz adwentowy 2024 to na pewno zobaczycie u mnie ponownie ten od Pure Beauty. Warto, dostaniecie pełnowymiarowe produkty, których użyjecie, więc naprawdę czad. Pure Beauty robisz to świetnie!


[wpis reklamowy]

2 komentarze:

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD