Denko, lipiec 2024r.!

31 lipca 2024

 
No i witamy pod koniec następnego miesiąca! Matko połowa wakacji już za nami, szok! Ten czas leci tak szybko, że ja nie dowierzam, co miesiąc mam takie same zdziwienie, ale jazda z tym denkiem! Mówienie o pogodzie i o czasie już jest u mnie zbyt często, muszę znaleźć sobie nowy temat do rozmowy, więc skupmy się na kosmetykach od początku.


Co prawda, to denko jest dość słabe, nie ma jakoś wielu produktów, zużyłam tylko kilka produktów, ale za to samych pełnowymiarowych. Trochę nowości nawet się pojawiło, więc może będzie to mimo wszystko ciekawe denko! Wierzę, że w końcu te denka znowu będą duże i bogate, a ja będę miała wiele tematów do rozmowy. Ale enjoy, what I have!


I zużyłam znowu Alterra Naturkosmetik, szampon do włosów nadający połysk, tutaj chyba nie muszę nic komentować, te szamponu pojawiają się w denko co miesiąc od dobrych kilku lat, jak i nie od samego początku. No one są świetne do zmywania wszystkiego z włosów, rewelacja. Dalej mamy Isana, zmywacz do paznokci - ten zmywacz do paznokci mimo wszystko nie ma teraz u mnie za wiele do robienia, ale przydaje się świetnie zmywa nie tylko lakier do paznokci, ale i tatuaże! No i oczywiście zużyłam też Be Beauty, waciki kosmetyczne, które mimo, że coś tam się pozmieniały to w dalszym ciągu są najlepsze. 



  • Iladnia, żel do higieny intymnej - bardzo lubiłam ten żel do higieny intymnej, był niesamowicie wydajny, a miał dość gęstą konsystencję, więc idealnie było go używać po rozcieńczeniu z wodą. Super zapach, ekstra konsystencja i działanie bardzo fajne. 
  • Lirene, power of plants, olejkowy żel pod prysznic - a to jest cudo nad cudami, ale naprawdę ten olejków żel pod prysznic był rewelacyjny. Ten piękny zapach, świetna konsystencja, nawilżanie i odżywianie - uwielbiam. Ten żel jest naprawdę ekstra! 
  • So!flow, humektantowy szampon do włosów średnioporowatych - no i szampon, który świetnie myje włosy, genialnie oczyszcza i odświeża skórę głowy, jaki i włosy na długości. Sprawia, że włosy są dłużej świeże, pięknie są uniesione od nasady i idealnie ten szampon się sprawdził na moich włosach, uwielbiam! 



I teraz pojawia się nowa kategoria, mamy cuda, ale mniejsze. Ogólnie w tych produktach cos mi nie do końca pasuje, ale są naprawdę dobre, więc nie pasowało mi nazywać ich średniakami, no bo sami zobaczcie:
  • BodyBoom, peeling do ciała z pestek jagód - ten peeling jest super naturalny, ma super konsystencję i genialnie wygładza skórę, a i pielęgnuje nasze ciało. Ale peeling jest mało wydajny, a przynajmniej ja nie potrafię używać tego tak, żeby wystarczył na dłużej. 
  • Garnier, nawilżająca emulsja oczyszczająca - i mamy emulsje oczyszczająca do twarzy, która naprawdę wspaniale oczyszcza skórę, genialnie zmywa makijaż współpracując z np. gąbeczką do demakijażu. Tutaj wszystko jest naprawdę okej, ale przy dłuższym stosowaniu jakoś ta emulsja zaczyna mnie i moją skórę męczyć. Dlatego dobrze jest u mnie zmieniać produkt do oczyszczania twarzy. 



A tutaj niestety mam produkty, które muszą iść do kosza, mimo że nie zostały zużyte, ale nie było mi dane. Balea, pianka do rąk, The Body Shop, Vitamin E, delikatny żel do mycia twarzy, Yves Rocher, świąteczny krem do rąk - te produkty jakoś nie do końca u mnie się sprawdziły. Coś tu było takiego, że mi bardzo przeszkadzały, od konsystencji po zapach, czekały za długo na swoją kolej i w końcu poszły out. I tyle! 


No i mamy to! W dalszym ciągu nie zrobiłam tego, co chciałam, dalej nie przejrzałam kolorówki i dalej nie zmotywowałam się do używania regularnie maseczek do twarzy. Wierzę, że w końcu się nastawię tak, jak trzeba i będzie ekstra! Trzymajcie za mnie kciuki, 
A jak Wasze denko? 

Mixa serum nawilżające przeciw przesuszeniom

29 lipca 2024


Wszyscy dobrze wiemy o czym mówi się na prawo i lewo w wakacje. O piciu wody, o możliwym odwodnieniu i o tym, że musimy o siebie dbać. Z tyłu głowy zawsze trzeba pamiętać o swoim zdrowiu i stawiać je na pierwszym miejscu, a w wakacje różnie z tym bywa. I nie chodzi mi tylko o takie wakacyjne niebezpieczeństwa, ale pamiętajmy też o naszej skórze, pamiętajmy o odpowiedniej pielęgnacji, o nawilżaniu, bo to słońce, jakie teraz jest, potrafi być turbo mocne! Jak już przypieczemy za bardzo naszą skórę, to nawilżanie też nam pomoże!
A jak nawilżać, to tylko mocno i konkretnie, tylko z kwasem hialuronowym i tylko Mixa - Nasz Ekspert Skóry Wrażliwej. Mamy tutaj do wyboru aż trzy różne sera z serii Mix&Match, na różne problemy, które możemy oczywiście mieszać dowoli w zależności od potrzeb. Możemy ich używać na raz lub co któryś dzień, co jest naprawdę fajną opcją. Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować najbardziej uniwersalne serum, to nawilżające przeciw przesuszeniom, bo takie przyda się naprawdę każdemu!


Mixa, serum nawilżające
przeciw przesuszeniom






Serum dostajemy w kartonowym opakowaniu, na którym znajdziemy wszystkie informacje, skład, sposób użycia, opis, więc to jest fajne! Samo serum znajduje się już bezpośrednio w szklanym słoiczku, do nakładania mamy cienką i precyzyjną pipetkę, która ułatwia aplikację i pozwala na nakładanie serum od razu na twarz. 
Konsystencja jest typowa wodnista, nie jest tłusta ani klejąca. Za to zapach jest bardzo ładny, ciężko skojarzyć go z czymś konkretnym, ale pachnie bardzo9 orzeźwiająco i świeżo, idealnie na wczesne poranki lub relaksujące wieczory.


Serum jest na tyle uniwersalne, że możemy go używać rano, wieczorem, możemy używać codziennie regularnie albo co któryś dzień albo w ogóle po prostu w dni, kiedy czujemy, że potrzebujemy dodatkowego nawilżenia. Pamiętajcie, że możemy mieszać sera do woli.
Ale to serum pięknie nawilża! Wspaniale odżywia skórę, sprawia, że twarz wygląda super promiennie, zdrowo, jest pełna blasku i taka rześka! Od razu widać, że skóra zyskała sporo składników aktywnych, bo wygląda fenomenalnie. Cudownie podbija działanie kremu do twarzy i robi dokładnie to, co powinien! Serum sprawia też, że skóra jest gładka, miękka i jedwabista w dotyku. No czad.


No ja uwielbiam, jestem bardzo zadowolona z działania tego serum, robi dokładnie to, co powinien. Nawilża, odżywia, wzmacnia działanie innych kosmetyków, cudownie wnika w głąb skóry i działa na skórę na maksa, jak się da. Mamy tutaj kwas hialuronowy, jak i mlekowy, które fantastycznie oddziałują na skórę. No i skóra jest też pięknie ujędrniona i uelastyczniona. No rewelka!


Serum MIXA LAB obecnie dostępny jest w promocji w Rossmann - Promocja trwa 23.07.2024 - 08.08.2024




#mixa #skincare @mixa._polska
serum do twarzy, pielęgnacja twarzy, nawilżanie twarzy, serum przeciw niedoskonałościom, serum przeciw przebarwieniom, serum nawilżające


Dajcie znać, czy znacie te sera, czy lubicie je mixować, czy wolicie używać je w miarę z jakąś kolejnością. A może macie całkiem inne potrzeby skórne i skusiliście się na testowanie innego produktu? 
Jak cos to pamiętajcie o aktualnej promocji! Warto skorzystać z tych produktów, tym bardziej na promocji! 



[wpis konkursowy] 

Acerin - cool fresh - spray chłodzący na opuchnięte i zmęczone nogi

27 lipca 2024

 
No witam Was serdecznie, dzień dobry! Mamy sobotę, w końcu weekend, piękna pogoda, więc można to jakoś wykorzystać, gdzieś się wybrać, coś pozwiedzać. Tym bardziej, że połowa wakacji już praktycznie za nami, więc trzeba się pospieszyć, żeby one nagle nie minęły. 
A dzisiaj kolejna recenzja z najnowszego boxa kosmetycznego Pure Beauty Fruit Bomb. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że będę recenzować akurat ten produkt tak szybko. Ale akurat były upały, moje nogi wołały o pomoc i przypomniałam sobie, że mam w szafce coś idealnego od Acerin! No i hop, pomogłam sobie, a dla Was mam wpis. 


Acerin - cool fresh -
spray chłodzący na opuchnięte i zmęczone nogi




Spray ma typowe opakowanie, jak na produkty w sprayu, mamy, tutaj butelkę aluminiową z zatyczką. Wszystko, jest szczelne i dobrze zamknięte. Spray działa bez zarzutu, chociaż muszę przyznać, że psika dość mocno. Można zwiększyć odległość, żeby lepiej pokryć całe stopy i stworzyć bardziej rozproszoną mgiełkę. Ale powiem szczerze, że w ciężkie dni, takie mocne orzeźwienie dawało dobrego i pozytywnego kopa i w żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało. Wystarczy się do tego przyzwyczaić i stosować tak, żeby było nam przyjemnie - to jest najważniejsze.
Zapach jest mentolowy, nie jest jakiś bardzo intensywny, na pewno nie jest drażniący, ale jest wyczuwalny potem w pokoju, co może być dość ważne. Mi się ten zapach podoba, jest świeży i pobudzający. Stopy po użyciu są lekko zwilżone, więc lepiej skorzystać z okazji i przedłużyć sobie relaks i posiedzieć lub najlepiej poleżeć. Jak już się relaksujemy to na całego.



Użyłam tego sprayu pierwszy raz w te upały, kiedy miałam mega ciężkie stopy, lekko spuchnięte, ale takie na maksa zmęczone. Czułam się jakbym weszła znowu na Rysy, ale tym razem darłam w japonkach. Wzięłam, użyłam i poczułam ulgę w pierwszej sekundzie. Turbo przyjemny chłód ogarnął moje stopy, w związku z tym, że stopy były lekko mokre, musiałam dłużej posiedzieć, co też było super.
Od tego czasu, używam tego sprayu codziennie, kilka razy dziennie, jak jest gorąco. Produkt nie traci na właściwościach, cały czas genialnie odświeża stopy, sprawia, że lekki obrzęk znika, że stopy są bardziej wypoczęte, a na pewno łatwiej jest wytrzymać jeszcze trochę zanim położymy się do łózka.
Ja jestem pod wrażeniem, niby nic, ale naprawdę robi robotę. 


Wiecie co, ja jestem bardzo zadowolona z tego produktu. On bardzo ładnie pachnie, odświeża nie tyło stopy, ale mentolowy zapach pobudza też umysł. Stopy są zrelaksowane, ukojone, uczucie ciężkich stóp znika, jakiekolwiek opuchnięcie schodzi no i o to właśnie chodzi. Idealnie nadaje się właśnie w te upały, kiedy jest bardzo gorąco i to, że stopy puchną jest dość normalne lub na zmęczone nogi po ciężkim dniu czy wymagającym treningu. Myślę, że ten spray chłodzący może mieć sporo fajnych zastosowań.
Bardzo polecam! I jest to mój Must Have na lato od teraz. 


[wpis reklamowy] 

Pure Beauy x Garnier
Lipiec bez plastiku!

25 lipca 2024

 
Hej! Jak tam się trzymacie? Miałam dzisiaj pewną refleksję, akurat idealnie pod ten wpis. Akurat dzisiaj u nas na wsi wywożą śmieci, plastiki. I jak zobaczyłam ilość worków u wszystkich to aż się przeraziłam. Codziennie się tego nie widzi, jedna butelka czy dwie butelki dziennie wydaje się bardzo niewiele, ale kiedy nagle widzicie przed domem 6/7 ogromnych worów z samym plastikiem, to ta ilość naprawdę przeraża. I zdecydowałam, że czas to zmienić. Chciałabym osiągnąć minimalizm pod kątem plastiku, jak najmniej, jak to tylko możliwe. Tak naprawdę jest to łatwe, wystarczy zmienić parę przyzwyczajeń, wybierać świadomie produkty w sklepach, patrzeć na opakowania i pilnować recyclingu. 
Powiem szczerze, że jestem zmotywowana, więc tym fajniej, że akurat dziś mam dla Was pudełko Pure Beauty z zajebistą inicjatywą! Bo chodzi o LIPIEC BEZ PLASTIKU. Oczywiście jest to idealny moment, żeby wprowadzić u siebie zmiany. Taki pierwszy krok poczyńmy w lipcu.

Lipiec bez plastiku to ruch, który połączył ludzi, którzy dbają o naszą planetę, o nasze środowisko i przyszłość naszej planety jest dla nich ważna. Dzięki temu, dużo się zmieniło, bardzo dużo osób postanowiło zmienić swoje nawyki i powoli walczą z ta ilością plastiku, która nas zalewa.
I marka Garnier też pamięta o naszej planecie, tu każdego dnia pamięta się o GREEN BEAUTY FOR ALL. Marka Garnier postanowiła przyjąć tak zwane Zielone Zobowiązania, żeby zadbać o nasze środowisko, przyczynić się do tej walki z plastikiem. I dlatego, uwaga ale marka Garnier postanowiła do 2030r. korzystać jedynie w 100% z plastiku uzyskanego z recyklingu i takiego, który będzie się nadawał do recyklingu, ponownego napełnienia lub ponownego użycia. A to jest super, super ważne!

No i patrzcie, jakie cuda dostałam przy okazji tej inicjatywy.


GARNIER - skin naturals - płyn micelarny 3w1 do skóry wrażliwej
No to jest oczywiście produkt znany wszystkim. Ten płyn micelarny jest uniwersalny i idealnie nadaje się do każdego rodzaju cery. On szybko i skutecznie zmyje makijaż, oczyści też skórę z przeróżnych zanieczyszczeń, a także da skórze ukojenia. Jest testowany dermatologicznie oraz okulistycznie, więc nie ma się czym martwić. Nie wiem czy jest opcja, że ktoś z Was jeszcze go nie zna, ale jeśli tylko tak jest, to ja polecam!



GARNIER - vitamin C - rozświetlający fluid z SPF50+ do twarzy nadający blask
No i tutaj mamy hit tego lata, czyli lekki fluid na dzień z witaminą C, a także z filtrem SPF50+, czyli z bardzo wysokim poziomem ochrony. Po aplikacji skóra jest promienna i chroniona przed promieniowaniem UBV oraz UVA, co oczywiście będzie zapobiegać starzeniu się skóry. A żadna z nas nie chce widzieć, jak starzeje się nasza skóra, więc pamiętajmy, że jesteśmy w stanie działać tak, żeby uniknąć tego. Oczywiście witamina C będzie rozświetlać naszą cerę, dzięki czemu będzie promienna i pełna blasku. Będzie wyglądać zdrowo! A poza tym, formuła nie jest bieląca, tłusta ani klejąca, więc ekstra!



GARNIER - skin naturals - hyaluronic aloe, maseczka do twarzy w płachcie, nawilżająca i rewitalizująca
I maseczka, która idealnie zakończy cały proces pielęgnacji, Ta maseczka ma za zadanie intensywnie nawilży naszą skórę, dzięki zawartości aloesu i kwasu hialuronowego. To sprawia, że otrzymamy bardzo szybki efekt zrewitalizowanej oraz ukojonej skóry, bo w zaledwie kilkanaście minut. Cera będzie nawilżona, odświeżona, ukojona i gotowa na dalszą pielęgnację. Poza tym, maski w płachcie są super wygodne.



GARNIER - skin naturals - Vitamin C - maseczka do twarzy w płachcie, rozświetlająca i nawilżająca
I tutaj jest mój hit. Cała seria z witaminą C u mnie sprawdza się genialnie. Moja twarz naprawdę zyskała odświeżony i promienny wygląd. Widzę to nawet bez makijażu, że jakoś tak ładnie wygląda. Ta maska ma na celu też intensywnie nawilżyć skórę. Zawiera witaminę C, ale i kwas hialuronowy, dzięki czemu skóra będzie rozjaśniona, wygładzona, odświeżona i będzie miała wyrównany koloryt. Idealnie nadaje się też do każdego rodzaju cery, co jest mega!



GARNIER FRUCTIS szampon do włosów, banana hair food
O włosach też nie możemy zapominać. Mamy tutaj szampon bananowy, który pachnie turbo smacznie i genialnie, a nadaje się do włosów suchych i zniszczonych. Lekka formuła zawiera w sobie mnóstwo substancji odżywczych, dzięki czemu włosy będą pięknie nawilżone i zrewitalizowane, ale i oczyszczone. Włosy nie są obciążone, za to pięknie gładkie, miękkie, błyszczące i łatwe w rozczesywaniu.



GARNIER FRUCTIS maska do włosów banana hair food
A po szamponie musimy pamiętać o jeszcze dodatkowym nawilżeniu włosów i o domknięciu łusek. Odżywka, jak i maska będą do tego idealne. Ta maska jest też przeznaczona do włosów suchych. Włosy po użyciu będą bardzo odżywione, nawilżone, wygładzone i nie będą się puszyć, a łuska włosów będzie cudownie uszczelniona. Maska posiada też 97% składników pochodzenia naturalnego. Ogromny plus tej maski jest taki, że możemy ją używać aż na trzy różne sposoby w zależności od potrzeb. Może to być odżywka, maska lub nawet odżywka bez spłukiwania!


#garnier #skincare #haircare #plasticfreejuly #lipiecbezplastiku
@garnierpolska


Ja uwielbiam kosmetyki marki Garnier, bardzo często możecie je u mnie zobaczyć i sprawdzają się też u mnie fenomenalnie, poza tym podobają mi się wartości jakimi kieruje się marka Garnier, to że mają sporo produktów do cery wrażliwej, formuły często są wegańskie, no i teraz chcą walczyć z plastikiem, postanowili też dołożyć swoje trzy grosze do walki ze gromadzącymi się śmieciami. Przygotowałam dla Was infografikę z propozycjami marki Garnier, które my wszyscy możemy zacząć stosować i dołożyć swoją cegiełkę w walce o środowisko.




[wpis reklamowy]

La Roche Posay ANTHELIOS UVMUNE 400 niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF50+

23 lipca 2024

 
Dzień dobry! Upałom nie ma końca. Nie ma lekko, chociaż zdarzają się już i przyjemne momenty, rano, wieczorem czy w nocy już naprawdę można przyjemnie się schłodzić i naprawdę to robi robotę. Ale jeszcze trochę musimy przetrwać te upały i już niedługo zaznamy ulgi. Chwilowo ratujemy się czym się da, ja dla dzieci mam przygotowane full rzeczy, żeby mogły się schłodzić jakkolwiek i myślę, że niedługo może napiszę coś o tym, bo musze przyznać, że znalazłam fajne rozwiązania. 
A dzisiaj przychodzę z ratunkiem dla Was, dla starszych osób, bo wszędzie trąbi się o tym, że musimy pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej. Pure Beauty - boxy kosmetyczne też regularnie robią akcje uświadamiające i przypominające, że jest to turbo ważne i nasza skóra zmienia się i starzeje bardzo bez tej ochrony! Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić cudo, nad cuda. Będę chwalić już teraz, bo naprawdę warto. Niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF50+ marki La Roche Posay, który sprawdza się super! Ale już przechodzimy do szczegółów.


La Roche Posay Anthelios UVmune 400
niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF 50+




Po pierwsze fluid znajduje się w dość niepozornym opakowaniu. Jest bardzo niewielkich rozmiarów, jest mega poręczne, cienka buteleczka zmieści się wszędzie i nie ma z nią żadnych problemów, jak już się ją weźmie gdzieś ze sobą. Zakrętka jest bardzo solidna, szczelna i bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Nie ma opcji, żeby coś się wylało. Plastik nie jest zbyt cienki, ale pod mocne światło zobaczymy zużycie i ile produktu zostało nam do końca. 
Konsystencja tego fluidu jest dość wodnista, ale zauważyłam, że jest to już standardowe przy tego typu produktach. Trzeba uważam, bo produkt lubi spływać od razu z dłoni, więc można od razu aplikować na twarz, co jest dosyć łatwe i aplikator bardzo to ułatwia albo opracować własny sposób na aplikację. Zapach jest bardzo lekko wyczuwalny i nie jest zbyt intensywny, ale jest ładny. Na pewno nie przeszkadza i nie irytuje.


Ja używam tego fluidu regularnie od kiedy praktycznie go dostałam, czyli od maja. Zauważyła same pozytywne efekty na mojej twarzy. Twarz dzięki temu fluidowi jest cudownie nawilżona, promienna i pełna blasku. Jest taka zdrowa po prostu. Idealnie chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym. Filtr jest bardzo mocny, ja nie zauważyłam jakiejkolwiek opalenizny, ani powstawania przebarwień czy piegów, a to dla mnie jest akurat niesamowicie ważne.
Poza tym, musze przyznać, że mam wrażenie, że skóra lekko odmłodniała. Nie jest to na pewno jakiś zdumiewający efekt, wierzę, że jednak mając 30 na karku to nie jest jeszcze ze mną aż tak źle, ale widzę, że ta skóra na co dzień wygląda lepiej. Koloryt się lekko wyrównał, zmarszczki się lekko spłyciły, nie mam potrzeby nakładania sobie na twarz tony makijażu, a i nie mam potrzeby malowania się codziennie. Dobrze się czuję bez makijażu i nie mam z tym problemu. Pamiętam tylko o codziennej aplikacji tego fluidu, żeby chronić moją skórę.


Ten fluid jest zupełnie bezbarwny, nie nadaje skórze żadnego koloru, więc nie ma tutaj obaw, że będzie jakoś wpływał na nasz makijaż. W żaden sposób nie reaguje z innymi kosmetykami, co też jest dla mnie ważne. Jak napisałam wyżej, używam go od maja, więc można powiedzieć, że używam tego produktu spokojnie dwa miesiące, a zużyłam raptem jakąś 1/3. Nie ma potrzeby nakładania dużych ilości, konsystencja sprawia, że fluid idealnie rozprowadza się po naszej buzi. No rewelka. Tak samo, działanie jest genialne. Ja nie mam tutaj się do czego przyczepić.

Poza tym, powiem Wam że jestem tak zachwycona tym produktem, że postanowiłam kupić sobie ostatnio mgiełkę do twarzy marki La Roche Posay, która również zawiera SPF50+, przy okazji matowi skórę i można ją używać na makijaż! A to jest dla mnie mega ważne, żeby w ciągu dnia nie zapomnieć o skórze i dodać jej trochę tego SPF. Nie mogę się doczekać, aż do mnie przyjdzie, ale na pewno będę o niej pisać.

Dajcie mi znać, czy znacie te produkty, czy w ogóle lubicie tę markę, bo jestem pewna, że ją znacie. To był mój pierwszy taki bliższy kontakt i musze przyznać, że jestem zachwycona i mam niedosyt. Chcę więcej, jak nie wszystko!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


lol



lol



lol

Sylveco zajączek gucio dla dzieci 3+
pianka do mycia ciała i włosów

21 lipca 2024

 
Witam Was serdecznie! Jak się macie, co działacie, co fajnego robiliście w ten weekend? U nas trochę imprezowo, trochę chorobowo, jak zawsze się działo i nie było zbyt spokojnie, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Dzisiaj jeszcze mamy w planach odwiedzić dziadków i ja jak zawsze w niedzielę mam milion rzeczy do zrobienia, ale to na spokojnie. Na razie blog! 
A na blogu dzisiaj czeka na Was produkt dla dzieci! Tak, takie produkty też możemy znaleźć w pudełkach Pure Beauty! Tu mamy piankę dla dzieci do mycia, od trzeciego roku życia, marki Sylveco. Ja się przyznam szczerze, że nie przywiązuję jakiejś dużej wagi do kosmetyków, jakich używam do pielęgnacji dzieci. Po prostu, moje dzieci nie mają problemów skórnych, nie mają żadnych większych wymagań ani potrzeb. Ale zauważyłam od razu różnicę po użyciu tej pianki od Sylveco, więc zapraszam do zapoznania się z moją opinią.


Sylveco pianka do mycia ciała i włosów
Zajączek GUCIO dla dzieci 3+




Pianka znajduje się w pięknym opakowaniu, w fajnym stonowanym odcieniu, z pompką. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się, nie psuje i dożyje idealną ilość pianki na dłoń. Na opakowaniu znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie, sposób użycia, jak i skład.
Pianka ma idealną konsystencję, lekką, jak chmurka, jest przyjemna w dotyku. Idealnie się ją rozprowadza po skórze, nie pozostawia po sobie tłustego filmu. A zapach jest genialny! ten zapach jest cudownie owocowy, lekko słodki, ale pachnie naprawdę fenomenalnie. Nie jest to sztuczny zapach, taki, który wbija się w nos i przeszkadza. Jest na maksa przyjemny i mojej córce też się bardzo podoba. Zawsze się zachwyca 'Wow, jak ładnie pachnie!'


Wcześniej używałam w sumie pierwszych lepszych żelów do mycia dzieci z różnych drogerii. Ale wiecie, nie były jakieś wymyślne, te najbardziej oczywiste, najczęściej chyba wybierane, najpopularniejsze i oczywiście tańsze. Sama nie przykładam większej wagi do swojego żelu pod prysznic, więc tutaj w kwestii dzieci miałam podobne nastawienie.
Ale jak już się trafiła taka pianka, to chętnie wypróbuję, sprawdzę i się zakochałam. Przepadłam. Nie dość, że zapach jest piękny, konsystencja jest na maksa przyjemna, to ja naprawdę zauważyłam różnicę w skórze po moich dzieci po kąpielach z pianką Sylveco. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że skóra moich dzieci była cudownie miękka, nawilżona, wygładzona i mega miła w dotyku. No rewelacja. Oczywiście też skóra jest dobrze umyta, oczyszczona, nie jest zapchana.
Naprawdę jestem pod wrażeniem!



Tutaj w tej piance do mycia ciała i włosów marki Sylveco wszystko jest tak, jak powinno. Nie ma tutaj przypadków. Szata graficzna, kolorystyka jest przyjemna nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych też. Zapach i konsystencja są w punkt, idealne! No i najważniejsze czyli działanie. Wszyscy wiemy, że skóra dzieci może być bardzo wymagająca. Nie musi, ale w wielu przypadkach lepiej jest dmuchać na zimne, mimo że ta pianka jest przeznaczona dla starszych dzieci, to w dalszym ciągu polecam. Uważam, że warto, bo wszystko tutaj gra. Kąpiel jest przyjemna, a moja córka chętniej myje się tą pianką sama, nawet sama chce, co jest genialne w nauce samodzielności. No uwielbiam ten vibe z tą pianką. 
A ceny są różne, warto szukać, bo ja znalazłam tę piankę za dychę na jednej stronie, więc to już w ogóle jest, jak za darmo w przypadku tych zajebistych właściwości i działania! Poważnie, uwielbiam ją!

A Wy? Macie jakichś ulubieńców w przypadku pielęgnacji dzieci? Dajcie koniecznie znać!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Hair in Balance by OnlyBio
odżywka bez spłukiwania

19 lipca 2024


No dzień dobry, dzień dobry! Jak się macie Jak spędzacie wakacje? Gdzie jedziecie, a może już wróciliście z wakacji. My się wybieramy i co chwilę pojawiają się nowe pomysły, ale co z nich będzie to nie mam pojęcia. Poza tym, naprawdę czekam na jesień, czekam na chłód bo te deszcze i burze, które nas omijają niewiele dają. Ale co zrobić, zostaje mi tylko narzekanie. 
A dzisiaj będziemy w temacie włosów, mam dla Was recenzję odżywki marki OnlyBio, która jest bez spłukiwania, a w formie kremu. Odżywkę znalazłam w którejś z edycji pudełek Pure Beauty już jakiś czas temu. I w sumie cały czas od tego czasu jej używam. Więc już teraz mogę powiedzieć, że wydajność tej odżywki jest pierwsza klasa! A żeby dowiedzieć się więcej, to zapraszam do wpisu!


Hair in Balance by OnlyBio
odżywka bez spłukiwania





Odżywka znajduje się w kolorowym i typowym opakowaniu, jak przystało na markę OnlyBio. Na opakowaniu znajdują się wszystkie najważniejsze informacje, jakich tylko potrzebujemy. Odżywka jest bez spłukiwania, mimo to nie ma formy sprayu, a kremu, który nakładamy na włosy. Ja mimo wszystko preferuję mgiełkę, która fajnie pokrywa włosy, wtedy mam pewność, że włosy nie zostaną obciążone. Ale, nie ma tego złego i znalazłam na nią sposób. Po prostu nakładam na zwilżone włosy po myciu niewielką ilość, żeby wygładzić włosy i następnie rozczesać. 
Konsystencja jest kremowa, jak fajnej jakości, konkretny krem do twarz, jest zbita, ale nie jest jakoś bardzo gęsta czy tłusta. Formuła jest dość lekka, więc wnikanie w głąb włosa jest ułatwione. Zapach odżywi jest owocowy, kwiatowy, bardzo ładny.


Tak jak mówiłam nakładam zawsze na wilgotne włosy zaraz po myciu, jest to mój pierwszy etap pielęgnacji po myciu, kiedy nakładam na włosy to, co mogę, żeby uniknąć obciążenia. Nakładam głównie na końcówki, ale też trochę na długość, żeby wygładzić je na całej długości, a następnie rozczesuję, żeby wczesać odżywkę na maksa we włosy. 
To daje mi możliwość dodatkowego nawilżenia i odżywienia włosów. Zdarzało mi się używać mniej, czasem więcej produktu na raz i nigdy nie zauważyłam obciążenia, czy sklejenia. Czasem włosy wydawały się trochę cięższe niż zazwyczaj, ale w żaden sposób nie przeszkadzało mi to. Poza tym, włosy z użyciem tej odżywki były w fajnym stanie, były dodatkowo wzmacniane i chronione przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, jak i produktów do stylizacji.


Może ta odżywka nie odmieniła moich włosów, może nie sprawiła, że byłam zachwycona i nie było jakiegoś mocnego efektu WOW, ale na pewno włosy były w dość fajnym stanie. Na pewno im nie zaszkodziła, na pewno im trochę pomogła i na pewno trochę tych wartości nawilżających i odżywczych te włosy nabrały. Nie będzie to mój must have, do którego na pewno wrócę, ale odżywka jest poprawna. Może efekt jest niewielki, ale na pewno jest. Więc jest to taki mocny średniak plus.



A Wy znacie tę odżywkę? Co o niej myślicie? Dajcie mi znać! Może znacie jakieś inne fajne produkty tej marki?



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

NEO Make Up - love my lip scrub - Peeling od ust

17 lipca 2024

 
Dzień dobry! Witam się z Wami w kolejny piękny dzień. Dzieje się u nas w te wakacje, planujemy, jeździmy, zwiedzamy, korzystamy z różnych atrakcji, jakie są u nas w okolicy i fajnie. Co prawda dzieci dają popalić i nie jest lekko w te upały, ale jakoś idziemy do przodu. Mam listę miejsc, w które chciałabym zabrać dzieci, ale jeśli Wy znacie jakieś fajne miejsca z okolic podkarpacia, możemy też zahaczyć o małopolski i lubelskie to koniecznie dajcie znać! Ja jestem chętna i otwarta na takie nowe miejsca.
A dzisiaj mamy produkt od ust znaleziony w Pure Beuaty Box! Ja osobiście nie jestem fanką kolorowych produktów do ust, nie lubię kolorowych ust i rzadko kiedy używam czegokolwiek do ust. Najbardziej lubię pomadki ochronne, ale i o nich też zapominam. A przy takiej pogodzie, zdarza mi się też być odwodnioną, więc często te moje usta są wysuszone, mają suche skórki i nie wyglądają za dobrze. Więc na maksa się cieszę, że w moje ręce wpadł peeling do ust marki NEO Make Up


NEO Make Up, peeling do ust
- love my lip scrub - 





Jak widzicie peeling znajduje się w prześlicznym słoiczku, przeźroczystym, więc fajnie widać wnętrze, czyli sam peeling. Bardzo mi się podoba ten design, taka niby prostoto, ale jednak mamy tutaj coś niestandardowego, coś co zdecydowanie wyróżnia te kosmetyki na tle pozostałych. Super to zostało wymyślone, więc tutaj na początek duży plus. Plus również za to, że słoiczek znajduje się w kartonowym pudełku, na którym mamy wszystkie najważniejsze informacje. Słoiczek jest zakręcany, zakrętka jest dość solidna, mocna i szczelna, co mnie też niesamowicie cieszy. 
Peeling jest dość drobny, ale ma bardzo fajną konsystencję, taką idealną pod peeling do ust. Drobinki są bardzo drobne, przypominają mi drobinki piasku, ale cały czas czuć, że nakładamy peeling, a nie coś innego, co jest super! Zapach jest bardzo ładny, owocowy, nie jest irytujący. No i tutaj jeszcze mogę wspomnieć o smaku, bo jednak nakładając cokolwiek na usta nie sposób tego nie spróbować przynajmniej odrobinę. No i mogę powiedzieć, że jest przyjemne, na pewno nie jest niesmaczne, no i nie powinniśmy tego oczywiście jeść, ale posmak jest okej.


Peeling dzięki swojej drobnej, ale konkretnej konsystencji pełnej w kryształki peelingujące idealnie nadają się do ust. Samo stosowanie jest nawet przyjemne, nie pozostawia po sobie lepkiej czy niekomfortowej powłoki, nie jest przeszkadzający. Bardzo łatwo jest te z się go pozbyć z ust, w większości samoistnie się rozpuszcza, ale nadmiar spokojnie możemy zmyć bezpośrednio za pomocą wody lub właśnie mokrego wacika czy chusteczki.
Działanie jest naprawdę fajne! Usta od razu po zastosowaniu są miękkie, gładkie i takie jakby pełniejsze. Nie ma śladu po suchych skórkach, nie ma śladu po jakichkolwiek wysuszeniach, naprawdę jest to efekt bardzo zadowalający. Bardzo podoba mi się to, że jednak peeling jest trochę tłusty, ale tak idealnie, żeby przy okazji trochę nawilżyć i zregenerować usta, przy okazji ich peelingowania.


Efekt jest też dość długotrwały, nie jest tak, że zaraz na następny dzień na nową pojawią się wysuszenia, a usta będą wyglądać jak zawsze. Co prawda wiadomo, po takim peelingu warto dbać o te usta cały czas, warto cały czas pamiętać o ich odpowiednim nawilżeniu, o nakładaniu balsamu do ust, tak żeby nie zmarnować tego potencjału peelingu.
Dla mnie ten produkt jest naprawdę świetny, niby taki mały słoiczek, taki może i niepozorny, a tu proszę! Działanie jest bardzo zacne i bardzo na plus. Ja jestem zadowolona i myślę, że będę wracać z chęcią do tego peelingu! I Wam też polecam!


A Wy jak używacie peelingów do ust? Czy może nie czujecie takiej potrzeby albo może korzystać z domowych sposobów?


[wpis reklamowy]



The Body Shop - Vitamin E - krem nawilżający oraz krem do mycia twarzy

15 lipca 2024

Dzień dobry! Ochłodziło się! Matko wczoraj było tak przyjemnie, ja uwielbiam deszczowe, pochmurne dni, kiedy aż przyjemnie się siedzi w domu. Aczkolwiek walczyliśmy jak mogliśmy i próbowaliśmy wychłodzić nasz pokój i nie za bardzo się tu udało. Ale dobrze, że przynajmniej jeden dzień był taki przyjemny i można było chwilę odsapnąć. Zobaczymy co będzie dalej, chociaż przyznam się szczerze, że już nie mogę się doczekać jesieni, już ją powoli czuję w powietrzu i w wyobraźni widzę moje ukochane botki, swetry i ciepłe, dzianinowe sukienki. 
Ale póki jeszcze lato trwa, to nie zapominajmy o nawilżaniu, o dbaniu o siebie, o swoją skórę od wewnątrz, jak i od zewnątrz. Na rynku mamy mnóstwo różnych produktów, które zawierają w sobie najlepsze składniki. Dzisiaj mam dla Was zbiorczą recenzję dwóch produktów z Witaminą E marki The Body Shop ;).

The Body Shop - Vitamin E -



Przyznam szczerze, że dość długo czekały te produkty u mnie w szafce na swoją kolej. Zawsze miałam coś ciekawszego do recenzowania i tak zwlekałam i zwlekałam, aż w końcu nadszedł ten czas. Co prawda po takim czasie, te produkty mają już teraz inną szatę graficzną, nie zdziwiłabym się, jakby i skład się trochę zmienił. Często te zmiany idą w parze. Aczkolwiek, uważam, że właściwości produktu diametralnie się nie różnią, więc w dalszym ciągu wierzę, że recenzja będzie pomocna.

Zacznę od tego, że mi się bardzo podoba ta szata graficzna, jak i nowa. W ogóle kosmetyki z The Body Shop mają bardzo charakterystyczny wygląd, bardzo podobają mi się zakrętki, tłoczenia i inne detale. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziemy bezpośrednio na opakowaniach. Nie ma też problemu z zamknięciami, czy zakrętki, czy zatrzask; wszystko działa bez zarzutu.


The Body Shop - Vitamin E - delikatny żel do mycia twarzy



Zaczynamy od żelu do mycia twarzy, co zawsze powinno być jednym z pierwszych etapów każdej pielęgnacji. Dobrze i dokładnie oczyszczona twarz to klucz w odpowiedniej i skutecznej pielęgnacji. Dobrze przygotowana cera jest bardzo ważna, żeby wszystkie inne składniki aktywne mogły prawidłowo działać. Ja osobiście jestem fanką dość mocnego oczyszczenia, lubię czuć, że wszystko jest dobrze oczyszczone.
No i powiem szczerze, że ten krem lekko mnie zawiódł. Na pewno spodziewałam się czegoś wow, spodziewałam się super formuły, która fajnie otuli i oczyści moją twarz. 
Zamiast tego, dostałam zbity krem, bardzo gęsty, którym trochę ciężko jest operować na twarzy, bo lubi uciekać, ale to jest kwestia wprawy i rozpoznania tego kremu. Nie podoba mi się zapach, jest intensywny i po prostu jestem na nie. Co do działania, to tutaj możemy na pewno coś podziałać na plus. Co prawda to jest pierwszy produkt, który nie chce współpracować za bardzo z moimi gąbeczkami do oczyszczania twarzy. Zamiast fajnie oczyszczać skórę, gąbeczka jeździ po twarzy, jak po lodowisku przez ten krem i nic się za bardzo nie dzieje. A ja lubię szybkie i skuteczne działania, więc jak coś wymaga ode mnie dłuższej zabawy, to jestem na nie. I tutaj dlatego nie polubiłam się z tym krem do mycia twarzy. 
Chcę wierzyć, że zmiana wyglądu opakowania przyczyniła się też trochę do zmiany właściwości tego kremu, ale nie wiem czy będzie mi dane do sprawdzić. Krem poszedł out, bo nie jestem w stanie go używać, co się rzadko zdarza.



The Body Shop - Vitamin E - nawilżający krem do twarzy




Po takim słabym początku, przyszedł czas na krem, który na szczęście spełnił moje oczekiwania i był bardzo przyjemny w użytkowaniu, jak i w efektach. Mimo że ja nie przepadam za kosmetykami w takich opakowaniach, to tutaj aż tak mi to nie przeszkadzało. A i tak zaopatrzyłam się ostatnio w patyczki drewniane, więc mam jak nabierać produkt ze słoiczków i już nie jest to aż tak uciążliwe, jak kiedyś. 

Krem sam w sobie jest naprawdę fajny, ma super, lekką i kremową konsystencję, bardzo przyjemnie nakłada się nią na twarz. Jest taka lekka i puszysta, jak chmurka. Nie wchłania się w moment, więc ja często wolę odczekać chwilę zanim nałożę krem z SPFem lub makijaż, ale nie przeszkadza mi to. 
Krem nawilża, odżywia i wygładza skórę. Bardzo widać tutaj skuteczną pielęgnacje i fajne działanie tego kremu. Skóra od razu staje się miękka, gładka i taka promienna, pełna blasku. Wygładza na zdrową i wypoczętą. Ja bardzo lubię takie działanie. Działanie jest długotrwałe, nie jest to efekt tylko na chwilę. Idealnie się nadaje do stosowania rano, jak i wieczorem, więc tutaj fajna cecha.



Różnie tutaj wyszło z tym The Body Shop, nawet dobrze, trochę źle. No trudno. Mam masę innych produktów, które lepiej się sprawdzają, jako żel do mycia twarzy, ale na szczęście krem nawilżający uratował trochę sytuację.
Znacie te produkty, może macie inne zdanie na ich temat? Dajcie koniecznie znać!