NEO Make Up - love my lip scrub - Peeling od ust

17 lipca 2024

 
Dzień dobry! Witam się z Wami w kolejny piękny dzień. Dzieje się u nas w te wakacje, planujemy, jeździmy, zwiedzamy, korzystamy z różnych atrakcji, jakie są u nas w okolicy i fajnie. Co prawda dzieci dają popalić i nie jest lekko w te upały, ale jakoś idziemy do przodu. Mam listę miejsc, w które chciałabym zabrać dzieci, ale jeśli Wy znacie jakieś fajne miejsca z okolic podkarpacia, możemy też zahaczyć o małopolski i lubelskie to koniecznie dajcie znać! Ja jestem chętna i otwarta na takie nowe miejsca.
A dzisiaj mamy produkt od ust znaleziony w Pure Beuaty Box! Ja osobiście nie jestem fanką kolorowych produktów do ust, nie lubię kolorowych ust i rzadko kiedy używam czegokolwiek do ust. Najbardziej lubię pomadki ochronne, ale i o nich też zapominam. A przy takiej pogodzie, zdarza mi się też być odwodnioną, więc często te moje usta są wysuszone, mają suche skórki i nie wyglądają za dobrze. Więc na maksa się cieszę, że w moje ręce wpadł peeling do ust marki NEO Make Up


NEO Make Up, peeling do ust
- love my lip scrub - 





Jak widzicie peeling znajduje się w prześlicznym słoiczku, przeźroczystym, więc fajnie widać wnętrze, czyli sam peeling. Bardzo mi się podoba ten design, taka niby prostoto, ale jednak mamy tutaj coś niestandardowego, coś co zdecydowanie wyróżnia te kosmetyki na tle pozostałych. Super to zostało wymyślone, więc tutaj na początek duży plus. Plus również za to, że słoiczek znajduje się w kartonowym pudełku, na którym mamy wszystkie najważniejsze informacje. Słoiczek jest zakręcany, zakrętka jest dość solidna, mocna i szczelna, co mnie też niesamowicie cieszy. 
Peeling jest dość drobny, ale ma bardzo fajną konsystencję, taką idealną pod peeling do ust. Drobinki są bardzo drobne, przypominają mi drobinki piasku, ale cały czas czuć, że nakładamy peeling, a nie coś innego, co jest super! Zapach jest bardzo ładny, owocowy, nie jest irytujący. No i tutaj jeszcze mogę wspomnieć o smaku, bo jednak nakładając cokolwiek na usta nie sposób tego nie spróbować przynajmniej odrobinę. No i mogę powiedzieć, że jest przyjemne, na pewno nie jest niesmaczne, no i nie powinniśmy tego oczywiście jeść, ale posmak jest okej.


Peeling dzięki swojej drobnej, ale konkretnej konsystencji pełnej w kryształki peelingujące idealnie nadają się do ust. Samo stosowanie jest nawet przyjemne, nie pozostawia po sobie lepkiej czy niekomfortowej powłoki, nie jest przeszkadzający. Bardzo łatwo jest te z się go pozbyć z ust, w większości samoistnie się rozpuszcza, ale nadmiar spokojnie możemy zmyć bezpośrednio za pomocą wody lub właśnie mokrego wacika czy chusteczki.
Działanie jest naprawdę fajne! Usta od razu po zastosowaniu są miękkie, gładkie i takie jakby pełniejsze. Nie ma śladu po suchych skórkach, nie ma śladu po jakichkolwiek wysuszeniach, naprawdę jest to efekt bardzo zadowalający. Bardzo podoba mi się to, że jednak peeling jest trochę tłusty, ale tak idealnie, żeby przy okazji trochę nawilżyć i zregenerować usta, przy okazji ich peelingowania.


Efekt jest też dość długotrwały, nie jest tak, że zaraz na następny dzień na nową pojawią się wysuszenia, a usta będą wyglądać jak zawsze. Co prawda wiadomo, po takim peelingu warto dbać o te usta cały czas, warto cały czas pamiętać o ich odpowiednim nawilżeniu, o nakładaniu balsamu do ust, tak żeby nie zmarnować tego potencjału peelingu.
Dla mnie ten produkt jest naprawdę świetny, niby taki mały słoiczek, taki może i niepozorny, a tu proszę! Działanie jest bardzo zacne i bardzo na plus. Ja jestem zadowolona i myślę, że będę wracać z chęcią do tego peelingu! I Wam też polecam!


A Wy jak używacie peelingów do ust? Czy może nie czujecie takiej potrzeby albo może korzystać z domowych sposobów?


[wpis reklamowy]



1 komentarz:

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD