CLARENA golden (botox like) eye mask maska ze złotem i agrigeliną

30 września 2024

Dzień dobry! Czas się pożegnać z wrześniem i nie będzie to tym razem denko. Denko zostawię sobie na następny raz. Ale, wrzesień zleciał nam tak szybko, że szok, mamy za sobą miesiąc w żłobku i miesiąc w przedszkolu - i jakoś daliśmy radę. Co prawda były choroby i są dalej dramy, ale mam nadzieję, że krok po kroku i będzie coraz lepiej. Trzymajcie kciuki, żeby rzeczywiście tak było, a nie że się tylko łudzę. 
Za to dzisiaj mam dla Was bardzo ciekawą recenzję produktu że złotem, który dostałam w ostatnim boxie od Pure Beauty! Jest to maska przeznaczona do okolic oczu ze złotem i agrigeliną, która ma nam dać efekt jak po botoksie. No brzmi fantastycznie, więc sprawdźmy koniecznie co marka Clarena stworzyła. 


Clarena, botox-like golden eye mask
maska ze złotem i agrigeliną




Po pierwsze, maska znajduje się w saszetce do przecięcia/rozerwania, żeby móc z niej skorzystać. Mamy specjalne miejsce, które łatwiej jest rozerwać, żeby użyć maskę. Pierwsze co rzuca się w oczy to to, że jest to naprawdę maska! Maska jak z filmów, balów czy różnych bajek. Mamy tylko otwór na oczy, więc możemy coś tam sobie robić w między czasie. Maska bardzo dobrze leży na twarzy, do mojej małej twarzy jest idealnie przystosowana. Maska jest bardzo nasączona produktem, więc warto zwrócić uwagę na to, żeby lekko spływająca po twarzy nie zaciapała nam nic cennego. 
Zapach jest bardzo ładny, nie jest specyficzny, nie jest, zbyt mocny czy intensywny. Ładnie pachnie i to jest ekstra. 


Po nałożeniu od razu czuć mega przyjemne chłodzenie, co jest turbo relaksujące. Najfajniejsze jest to, że ten efekt chłodzenia nie mija, cały czas czujemy delikatny chłód i odprężenie w okolicach oczu, co jest cudowne. Maska nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje łzawienia, co jest bardzo ważne, bo maska jest bardzo blisko oczu. 
Po ściągnięciu widać ogromną różnice w delikatnej okolicy oczu. Skóra jest idealnie napięta, odprężona, bije z niej blask, a spojrzenie jest takie promienne. Idealny produkt do użycia przed ważnym wydarzeniem, kiedy chcemy wyglądać olśniewająco lub po ciężkim dniu, kiedy potrzebujemy zrobić coś dla siebie - rewelacyjna opcja w każdej sytuacji. 

Poza tym, że mamy maskę pod oczy na tkaninie, mamy jeszcze bardzo dużo produktu w saszetce! Naprawdę jest tego dość spora ilość i bardzo polecam z tego skorzystać o po nakładać sobie jeszcze w inne dni. Maska tak szybko nie wysycha głównie dlatego, że konsystencja jest, dość kremowa, więc możemy sobie fajnie jeszcze skorzystać i zadbać o tę delikatną skórę pod oczami też i w inne dni. Dla mnie bomba, tym bardziej, że cena jest bardzo przystępna, maska jest też łatwo dostępna i bardzo chętnie sobie zrobię jej zapas. 
Polecam! 




Wy jakie macie sposoby na skórę pod oczami? A może jesteście tymi szczęściarzami i nie macie w ogóle problemów z tą okolicą? Jeśli tak to zazdro, a jeśli nie to łączę się z Wami w bólu i walczmy razem! 



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana] 

GLYSKINCARE FOR HAIR eliksir do włosów z olejami organicznymi, ceramidami i proteinami

28 września 2024

 
No hej! Weekend! Ostatni weekend września - jakie macie plany, co działacie, co robicie? U nas urodziny, jak zawsze dużo się dzieje i jak zawsze szaleństwo. Jak zawsze, nic nowego, staram się ogarnąć życie najbardziej, jak potrafię i tyle. Mam bardzo dziwny czas i mam nadzieję, że on się w końcu niedługo skończy. 
Ale, ale koniec mojego biadolenia, bo mam tutaj dzisiaj dla Was prawdziwy eliksir do włosów marki Glyskincare for hair! Mamy tutaj super składniki aktywne, takie jak oleje organiczne, ceramidy czy proteiny, które dbają o nasze włosy od podszewki. Oczywiście znalazłam to cudo w najnowszym boxie Royalty od Pure Beauty. 


GlySkinCare for Hair eliksir do włosów
z olejami organicznymi, ceramidami i proteinami





Oczywiście eliksir znajduje się w plastikowej buteleczce z pompką. Początkowo dostajemy buteleczkę w kartoniku, z którego możemy przeczytać wszystkie, najważniejsze informacje. Na samym opakowaniu zostaje nam to, co rzeczywiście jest potrzebne. Pompką działa bez zarzutu przez cały okres używania nie zacina się, nie zapycha, idealne dozuje produkt. 
Z czym Wam się kojarzy eliksir? Myślę, że większość z Was będzie zaskoczona, jak zobaczycie, że eliksir jest dość wodny, ma płynną konsystencję, ale jednak czuć, że nie jest to zwykła woda. Nie jest to też olejek, coś nowego! 
Zapach jest fenomenalny, nie przypomina mi nic konkretnego, ale pachnie nieziemsko. Lekko owocowo, słodko, kwiatowo, bardzo smacznie i po prostu pięknie. Zapach nawet nawet utrzymuje się na włosach, co mnie bardzo zaskoczyło. 


Ja zdecydowanie wolę używać eliksiru na mokre włosy. Mm wrażenie, że wtedy włosy łatwiej wchłaniają te cuda, jakie mamy w eliksirze. Piją wtedy wszystkie te składniki aktywne, tym bardziej, że jeszcze nie mają jeszcze zbyt wielu kosmetyków nałożonych. Dlatego wtedy idealnie ten eliksir zdaje egzamin. Tutaj fantastycznie odgrywa rolę pielęgnacyjną, odżywiającą i nawilżającą. Włosy są zdecydowanie zregenerowane i w lepszej kondycji, co jest ekstra. 
Na suche włosy też jest okej, staram się przynajmniej raz dziennie nałożyć go na włosy. Nie mam problemu z obciążonymi włosami ani z posklejanymi kosmykami. W tej sytuacji olejek pomaga ujarzmić te włosy, nadać im kształtu od nowa i sprawić, że wyglądają dużo lepiej. Moje włosy żyją swoim życiem, mają tendencje do puszenia się, więc niestety co rano budzę się z ciężkimi włosami i trzeba je ogarniać. A ten olejek bardzo w tym pomaga. 


Ja już od początku byłam rozkochana w tym olejku. Ma piękny i uzależniający zapach, bardzo zaskakującą konsystencję, która ma swoje plusy w używaniu na suchych jak i na mokrych włosach bardzo podobają mi się efekty, jakie jestem w stanie uzyskać z użyciem tego eliksiru. Włosy zdecydowanie są w lepszej kondycji i dużo łatwiej jest je ogarnąć w dni bez mycia. 
No mega! Marka GkySkinCare to kolejna marka, która ładuje w moich ulubieńcach dość wysoko. 



Znacie, lubicie? Ciekawa jestem, jakie nowości Wy ostatnio testujecie na włosach?


[wpis reklamowy] 



ZIAJA MED KURACJA ULTRANAWILŻAJĄCA MOCZNIK 15% KREM DO STÓP

26 września 2024

Dzień dobry! Jak się macie? Co słychać ciekawego? No widzę, że ja ostatnio trochę się tutaj opuściłam, trochę sobie pofolgowałam, ale niestety parę sytuacji mnie zdecydowanie przerosło i wykończyło i teraz po prostu mam za swoje. Nie wiem, ciężko jest się ogarnąć tak, żeby wszystko było dobrze. Marzę o tym, żeby moja lista to do miała zaledwie 10 rzeczy w sobie. Jeśli znacie sposób jak to zrobić, jestem otwarta na wszystkie propozycje. 
Ale, ale nie ma tego złego, bo jak nie ogarniam wielu różnych spraw, tak w końcu wzięłam się za dosłownie za moją piętę Achillesa, czyli za pielęgnację stóp. Na szczęście w bo ach kosmetycznych Pure Beauty znajduje wszystko, co mi w danej chwili potrzeba, więc no stres. Mam środki na to, żeby zadbać o sfery problematyczne. Z ratunkiem przychodzi Ziaja Med i ich kuracja do stóp. Jesteście ciekawi, czy produkt jest warty uwagi? Też potrzebujecie pomocy w tej sferze? Jeśli tak to zapraszam do szczegółów. 

Ziaja MED kuracja ultranawilżająca 
Krem do stóp - mocznik 15%





Nasz krem do stóp od Ziaja Med znajduje się w typowej białej tubce, nie mamy, tutaj żadnych udziwnień, nie mamy nic co by miało nas bardziej zaskoczyć, wszystko jest okej. Mamy białe opakowanie z wyróżniającymi się niebieskimi napisami. Wszystko jest jasne, wszystko gra, wszystko wiemy, po przeczytaniu informacji na opakowaniu. 
KREM jest dość gesty, zbity i taki zwarty, ale nie ma problemu z rozsmarowywaniem po stopie. Bardzo fajnie zwiększa swoją objętość pod wpływem ciepła i od razu możemy posmarować całe stopy, tak naprawdę niewielką ilością kremu. 
Zapach jest bardzo na plus, co prawda nie przypomina niczego konkretnego to pachnie bardzo ładnie, dość kosmetyczne i kremowo, ale podoba mi się ten zapach. 


Ale nie będę oszukiwać, że działanie podoba mi się najbardziej. Na pewno wiecie, że ja nie lubię dbać o stopy i tego w ogóle nie robię, więc tutaj jest dość sporo do roboty myślę w tym temacie. Ale ten krem już od pierwszego użycia robi magię na stopach, czaruje i działa cuda! 
Skóra staje się niesamowicie miękka i gładka po wchłonięciu się kremu. Jest tak miła w dotyku, że aż lubię teraz miziać stopą o stopę, no milusio! Wiadomo, że po pierwszym stosowaniu, stopy nie są, jak u niemowlaka, ale po dłuższym i regularnym stosowaniu przyznaję, że wow! Moje stopy są w stanie genialnym. Wszystkie suche skórki zniknęły, tak samo jak i zrogowacenia i twarda skóra, w tej chwili skóra na stopach prezentuje się nieziemsko. Jestem w szoku! 



Dlatego dla mnie ta kuracja w tej chwili, jest numerem 1, działa cuda, sprawia, że stopy prezentują się pięknie. Skóra jest, nawilżona, odżywione i zdecydowanie zregenerowana, co idealnie pokazuje to, że naprawdę prezentuje się bardzo ładnie. Nie byłoby wstydu gdzieś pójść w klapkach, czy w sandałkach, a to jest z reguły bardzo ważne. 
No, ja się zachwycam. N pewno teraz przez zimę będę sobie używać pod skarpetki, żeby wzmocnić efekt i jestem przekonana, że będzie dużo łatwiej później dbać o te stópki, a utrzymanie tego efektu będzie bardzo przyjemne i łatwe. 


A jak jest u Was z pielęgnacją stóp? Może macie jakieś sposoby, żeby jednak pilnować tej części dnia? Dajcie mi koniecznie znać, bo u mnie z tym bidnie, a chciałabym, żeby było super. Mam już ten krem, ale każde inne motywacyjne wskazówki na pewno się przydadzą!


[wpis reklamowy]

Dr Irena Eris - circalogy - regenerująco - kojący krem na noc

23 września 2024

 
No witam! Jestem, żyję i mam się dobrze! Na insta była relacja z naszego weekendu we dwoje. No fajnie było, chociaż nie powiem, madka jak to madka za dziećmi tęskni, ale już wróciliśmy i bardzo się z tego cieszę! Człowiek odpoczął, zrelaksował się - no bajka! 
Dzisiaj mam dla Was kolejną perełkę marki Dr Irena Eris. Powiem szczerze, że jestem teraz tak zakochana w tych produktach, że wow! Każdy kolejny kosmetyk udowadnia mi siłę i moc marki. Ja naprawdę widzę różnicę już od pierwszego użycia. Są to kosmetyki z wyższej półki cenowej, ale możecie je dorwać kupując boxy kosmetyczne Pure Beauty. Wtedy macie dodatkowe produkty, a możecie sobie potestować i posprawdzać. I tak jak ja zakochać się w jednej marce i chcieć więcej! 
Ale wystarczy moich ogólnych zachwytów, czas przejść do konkretów. 


Dr Irena Eris - circalogy - 
regenerująco kojący krem na noc





Nawet kartonik od Dr Irena Eris już się prezentuje ładnie, mamy tutaj opalizujący kartonik, który odbije pięknie wszystkie kolory. Na kartoniku mamy wszystkie najwa, mniejsze informacje, a nas, szklany, piękny słoiczek jest w środku bardzo dobrze zabezpieczony. A jest on tak piękny, że ja na pewno bym nie chciała, żeby coś mu się stało. Różowy to mój kolor i bardzo mi się podobają te tłoczenia i lustrzane zakrętki. Zakrętka działa bardzo dobrze, podoba mi się to, że nie można jej 'przekręcić'.
Konsystencja kremu jest kremowa, ale treściwa, mam wrażenie, że nie ma tu żadnych zapychaczy, cały krem nasycony jest składnikami aktywnym. No bomba! Zapach jest piękny, perfumowany, pachnie bardzo kwiatowo, kobieco, mogłabym mieć takie perfumy na pewno. Uwielbiam to ukojenie, które zyskuje też właśnie dzięki zapachowi.


Krem po nałożeniu otula naszą twarz, rozluźnia ją po całym ciężkim dniu i daje jej duże ukojenie. Ja się czuję cudownie w trakcie wieczornej pielęgnacji właśnie dzięki temu produktowi. 
Krem bardzo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje skórę. Działa na nią na każdej płaszczyźnie, czuć że w tej skórze coś się dzieje, że mamy same korzyści z tego kremu. Ja czuję ogromny relaks, odpoczynek, moja skóra naorawde odpoczywa i regeneruje się w nocy, żeby rano wyglądać na mega wypoczętą i bardziej promienną. Ja to uwielbiam i bardzo się cieszę, że trafiłam na te kosmetyki. 


Będę się zachwycać, ale naprawdę te produkty od Dr Irena Eris robią w ostatnim czasie ogromną rewolucję na mojej skórze. Widać różnicę od razu, od pierwszego użycia ja wiem, że moja pielęgnacja przynosi efekty. A mam wrażenie, że po 30 ta skóra się zmienia coraz szybciej i jest zdecydowanie mniej czasu na reakcję. Ale na szczęście są kosmetyki, które pomagają nam cofnąć te pierwsze oznaki starzenia się skóry chociaż trochę, pozwalają nam na mocną regenerację skóry i zadbanie o jej wszystkie powierzchnie.
Uwielbiam, uwielbiam i uwielbiam! 


Znacie te produkty? A może macie inne odkrycia ostatniego czasu? 


[wpis reklamowy] 

Miya Cosmetics #miyaday woda perfumowana

20 września 2024

Dzień dobry! Jak się macie? Najbardziej w tym tygodniu nie chciałam chorób, no ale niestety doczekałam się, dopadło nas i mamy... Teraz trzeba dodatkową rzecz ogarniać, czyli zdrowieć, ja, my i dzieci. Trzymajcie za nas kciuki, trzymajcie kciuki i za mnie, żebym jakoś dała radę. I życzcie nam mimo wszystko udanego weekendu. 
Powiem wam, że dla mnie jesień to idealny moment na nowe perfumy. Ta aura jesienna, długie wieczory sprawiają, że jest mega klimat, a klimat sprzyja wielu różnym rzeczom. A żeby było jeszcze bardziej klimatycznie można otoczyć się właśnie nowym zapachem. I mi się to udało! Przy okazji dowiedziałam się, że Miya ma perfumy! Czy ja jestem ostatnią osobą, która o tym nie wiedziała? Już lecę, żeby Wam o nich opowiedzieć!
A Czy Wy widzieliście wpis odnośnie do ekskluzywnego boxs kosmetycznego Pure Beauty, w którym znalazłam właśnie te wodę perfumowaną? Boxy Royalty to jest jednak coś, są większe, mają więcej kosmetyków i jest więcej droższych marek. Robi wrażenie! 


Miya Cosmetics #Miyaday
Woda perfumowana 





Woda po pierwsze znajduje się w bardzo ładnej buteleczce, niewielkich rozmiarów, dzięki czemu jest łatwa w korzystaniu i zabieraniu że sobą wszędzie. Myślę, że nawet zmieści się w mniejszej torebce, co jest mega fajne jeśli lubimy się perfumować jeszcze w ciągu dnia. Mamy ładną buteleczkę, wygodny korek do zamykania, wszystko jest utrzymane w ładnych różowych barwach. Tak samo, kartonik w jakim znajduje się flakonik jest bardzo elegancki, matowy - prezentuje się bosko. Perfumy są bardzo wygodne w użytkowaniu. 



Perfumy mają początkowo piękny, orzechowy zapach. Jest to zdecydowanie mój jesienny vibe, kiedy perfumy są lekko zadymione, intensywne i cięższe. Ale wszystko jest utrzymane w idealnym, balansie, nie ma tutaj przesady. Muszę przyznać, że ja też czuje lekkie nuty waniliowe, co podkręca ten zapach jeszcze bardziej. Mamy też tutaj nuty owocowe, ale nie jest to aż tak bardzo owocowy i słodki zapach. Ja tu czuję również jakieś dobre ciacho. 


Te perfumy są naprawdę fajne i wydajne, czego się aż tak nie spodziewałam. Zapach również ewoluuje w ciągu dnia i zmienia się, co jest mega fajne. Wieczorem warto użyć ponownie dla wzmocnienia efektu w zależności od tego, czy mamy jakieś plany na wieczór czy nie. Ja jestem w nich zakochana, mimo że nie potrafię opisywać zapachu (co możecie zobaczyć na przykładzie opisu od producenta i mojego), ale z tym mi się kojarzy ten zapach. Dla mnie są idealne i bardzo mi się podobają pod wszystkimi względami. 
A teraz jeszcze zauważyłam, że jest też wersja #miyanight, która mnie ciekawi na maksa! Mam wrażenie, że to może być też zapach sztos. Muszę je przy najbliższej okazji obczaić.


A Wy jakimi perfumami się otaczacie/ Zmieniacie perfumy w zależności od pory roku? Jakie są teraz Waszymi TOP? Dajcie znać!
Pozdrawiam!


[wpis reklamowy]

Aloesove hydrolat z aloesu

18 września 2024

Dzień dobry! Mamy środę, to już środek tygodnia, a to oznacza, że do naszego wyjazdu coraz bliżej. Co prawda ja standardowo jestem podziębiona, więc nie dość że staram się jakoś przetrwać, wszystko przygotować to na dodatek muszę wyzdrowieć. Kiepsko to widzę, ale wyjazd będzie tak wyjątkowy, że wierzę, że poczuje wiatr w żaglach jak tylko wyjedziemy. No i najlepsze przed nami, a po drodze czeka mnie dużo ogarniania. 
A dzisiaj mam dla Was trochę mój powrót do przeszłości, a mianowicie do pielęgnacji aloesem. Oczywiście nie zapomniałam, jak bardzo aloes mi służy, ale mimo, że miałam ogromną butelkę aloesu w domu tak sobie stała i stała ta butla. Na szczęście trafiłam na hydro lat z Aloesove i stwierdziłam, że to będzie idealna opcja dla mnie. Aloes w hydrolacie w butelce z aerozolem - no petarda. A takie petardy zawsze znajduje w boxach kosmetycznych z Pure Beauty. Ale Was zapraszam do zapoznania się że szczegółową recenzją. 


Aloesove hydrolat z aloesu





Hydrolat znajduje się w całkiem poręcznej buteleczce. Jest ona dość niewielkich rozmiarów, ale dzięki temu jest wygodniejsza do stosowania. Mimo, że butelka wydaje się dość mała, to ma aż ml, więc pojemność jest całkiem ok. Wszystkie informacje mamy, nie widać za ba rdzo zużycia przez butelkę, ale to w niczym nie przeszkadza. Buteleczka posiada aerozol, więc możemy psikać dowolną ilość na twarz czy włosy. Aerozol się nie zacina, działa bardzo dobrze cały czas.
Hydrolat oczywiście jest płynnym produktem, mamy tu wodnistą konsystencję. Nie jest tłusta ani nic. Zapach jest w porządku, może nie należy do moich ulubionych, ale jest okej. Nie wiem też jak tak naprawdę pachnie aloes, więc ciężko jest mi się do tego odnieść. Na pewno, jest to bardziej zadymiony zapach.


Ja hydrolatów nie używam na twarz, bo mam wrażenie, że moja pielęgnacja jest już, tak bardzo rozbudowana, że nie mam kiedy ani jak tego robić. Aczkolwiek, moje włosy kochają aloes i zawsze miał na nie dobry wpływ, więc tu od razu wiedziałam, jakie będzie moje główne zastosowanie hydrolatu. Oczywiście się nie myliłam, ten produkt tak super wnika w moje włosy, wypełnia je, nawilża i odżywia od środka, że wow. Efekt jest, niesamowity. Od kiedy stosuje aloes, moje włosy są zdecydowanie grubsze, mam wrażenie że jest ich więcej, objętościowo dają sobie świetnie radę, a na dodatek rosną szybciej i pojawiają się baby hair. Więc u mnie aloes sprawdza się fenomenalnie.
Jak już hydrolatu z aloesu stoi w łazience i nawet pamiętam o jego używaniu, to oczywiście zdarza mi się go użyć na twarz czy na ciało daje natychmiastową ulgę, koi podrażnienia i pomaga szybko nawilżyć skórę. Bardzo to lubię! Taki produkt powinno się mieć pod ręką, który właśnie uratuje nas z każdej opresji.


Nic dziwnego chyba, że ja jestem zachwycona. Zawsze używałam sok z aloesu, ale on się lubił psuć szybko i już był nie do końca nadający się nawet do, nakładania na włosy. Taki hydrolatu dla mnie jest świetną i pewną alternatywą. Świetnie wpływa na włosy, ja uwielbiam! 


Znacie Aloesove? A co myślicie o hydrolatach? Testowałyście już kiedyś aloes na różne partie ciała? Dajcie koniecznie znać!


[wpis reklamowy]

Hanskin oczyszczający olejek z kwasami PHA

16 września 2024

Cześć! Co tam u Was słychać? Ten tydzień jest dla mnie mega ekscytujący, bo mamy wyjazd. I to nie byle jaki wyjazd, ale o tym na pewno Wam napisze coś więcej później. A chwilowo lecimy z recenzjami! 
Dzisiaj mam dla Was powrót do olejkowych demakijaży! Zawsze uwielbiałam ten rodzaj demakijażu, ale wiadomo jak jest kiedy testuje się mnóstwo kosmetyków, i jakoś tak odeszłam od tego. Ale jako że wpadł w moje ręce produkt, który idealnie się do tego nadaje, do wróciłam i zakochałam się na nowo. Ale, przeczytajcie szczegóły na temat produktu od Hanskin


Hanskin olejek oczyszczający z kwasami PHA



Olejek znajduje się w dość sporym, plastikowym opakowaniu z pompką. Buteleczka jest przeźroczysta, więc dokładnie widać, jak powoli ubywa nam produktu w opakowaniu. Pompką działa cały czas bez zarzutu, mam wrażenie, że dozuje dość małą ilość olejku na dłoń, ale mi to w sumie pasuje, jestem w stanie sobie dzięki temu wycisnąć dokładnie tyle, ile mi potrzeba. 
Konsystencja jest dość wodnista, na początku nie wydaje się żeby przypominała w ogóle olejek, ale na twarzy już czuć tę lekko oleistą konsystencję. Za to zapach od samego początku jest genialny, dosyć owocowy, cytrusowy, ale no jest genialny! Idealnie się wpasowuje w moje gusta. 


I demakijaż tym olejkiem to czysta przyjemność. Każdy makijaż, wszystkie produkty kosmetyczne są rozpuszczalne bardzo szybko i jeszcze szybciej znikają z twarzy. Największą różnice widać w tuszu do rzęs, który dzięki olejkowi znika w mgnieniu oka. Cała twarz jest pięknie oczyszczona, ale i dopieszczona! Ten olejek ma w sobie również właściwości nawilżające, odżywiające i wyglądające. On zawiera kwasy i wiem, że niektórych są ten fakt może przerażać, ale na lajcie! Pozbywamy się przy okazji martwego naskórka, ale tak jak pisałam wyżej, olejek ma leży okazji tyle składników aktywnych, że skóra jest idealnie wypielęgnowana. 



Ja jestem turbo zadowolona z tego olejku do demakijażu. Bardzo dawno nie miałam już tego rodzaju produktu do demakijażu i zdecydowanie stwierdzam, że jest to najszybszy i najefektywniejszy sposób na to. Jest to jedyny produkt który zdecydowanie nie współpracuje z gąbeczką do demakijażu, ale w zupełności mi to nie przeszkadza. Twarz jest tak super wypielęgnowana, że wow. Poza tym, ten olejek się nie zużywa, jego wydajność jest oszałamiająca i na pewno starcza na długo, na dobrych parę miesięcy. 
No ja uwielbiam! 

Jaka jest Wasza ulubiona forma demakijażu? Ja teraz dzięki Pure Beuaty poznaje bardzo dużo alternatyw i na maksa się z tego cieszę!

[wpis reklamowy]

Aloha flamingo
ostatni letni box Pure Beauty!

14 września 2024

Dzień dobry! Jak się macie, jak się czujecie w ten iście jesienny dzień? U nas te weekendy teraz są dość napięte, mamy dużo do roboty, dużo do nadrobienia i ja aż nie wiem w co mam ręce włożyć, od czego zacząć i jak się połapać w tym, żeby wszystko ogarnąć, jak trzeba. Nie wiem, kiedy będę wyrobiona że wszystkim, ale trzymajcie kciuki, żeby w końcu nadszedł taki dzień. 

A dzisiaj czas najwyższy Wam zaprezentować najnowsze pudełko od Pure Beauty, które jeszcze jest mocno utrzymane w letnim klimacie, więc jak ktoś uwielbia lato, to to pudełko pozwoli Wam się jeszcze przenieść w vibe wakacyjny przynajmniej na chwilę! 
Bo jest wypełniony po brzegi samymi cudownymi produktami! Zobaczcie sami.. 


RIMMEL oh my gloss! lip oil nawilżający olejek do ust
Ten nawilżający olejek to jest konkretny produkt! Mamy spory aplikator, który idealnie nakłada olejek na usta. Mamy tutaj nie tylko pielęgnację, ale i piękne błyszczące wykończenie. Usta będą odżywione i jedwabiście gładkie. Olejek zawiera w składzie olej kokosowy oraz emolienty, więc nawilżenie i odżywienie mamy tutaj solidne. Dla mnie, nie dość, że wygląda mega słodko, to jeszcze w użyciu jest turbo wygodny i nic tylko używać.



CLARENA golden (botox like) eye mask maska ze złotem i agrigeliną
Ta maska będzie dla mnie zbawieniem już niedługo. Niedługo wyjeżdżamy i zamierzam się tam wychillować i upięknić, muszę skorzystać z tego wolnego czasu, więc zamierzam wziąć i wykorzystać kosmetyki, na które normalnie nie mam czasu i to będzie idealne! Ta maska ujędrni i uelastyczni skórę wokół oczu, wygładzi i zapobiegnie powstawaniu nowych zmarszczek mimicznych, jak i nawilży i zredukuje obrzęki pod oczami. Oczywiście skóra będzie pięknie rozświetlona i na nowo będzie pełna blasku. Składnik są genialne; argirelina, kwas hialuronowy, alantoina, ekstrakty roślinne, jak i złoto. Mega!



MAX FACTOR podkład facefinity all day flawless 3w1
A tutaj mamy mistrza w makijażu, produkt aż 3w1, bo baza, korektor i podkład w jednym. Mamy tutaj zagwarantowane świetne krycie, jeszcze lepszą trwałość, idealne topienie się że skórą, bez zrobienia efektu maski. To jest zdecydowanie to czego ja potrzebuję. I na pewno to sprawdzę z ogromną chęcią! Mój obecny podkład na szczęście się kończy, więc przekonam się na własnej skórze, jak działa ten bestseller. 



MARTINI SPA luxury active gąbka do demakijażu z węglem aktywnym
Następnym punktem nasze boxa są dobrze mi znane gąbeczki do demakijażu z węglem aktywnym. Ja jestem w nich zakochana, uwielbiam to, że dzięki nim mogę zmyć makijaż z praktycznie każdym żelem do mycia twarzy, jaki mam. Nawet jeśli normalnie mnie nie zadowala, tak z tą gąbeczką jest naprawdę super! Gąbeczka zmywa cały makijaż, nawet oczu, tusz do rzęs, jest bardzo dokładna i precyzyjnie dociera wszędzie, zmywa wszystko i jest ekstra tania. Bardzo polecam! 



URIAGE Eau Thermale jedwabisty balsam do ciała
Ten balsam na pewno pojedzie ze mną na wyjazd. Ma idealną pojemność, a i też bardzo zadowalające działanie. Balsam szybko się wchłania, ale super nawilża, odżywia, regeneruje skórę oraz nadaje jej przyjemnego ukojenia. Balsam zdecydowanie mnie zadowala i ja widzę, że moja skóra się z nim polubiła, więc dla mnie rewelka. Widać, że ta zawartość wody termalne wspomaga działanie balsamu. I tak ma być! 



STARS FROM THE STARS hydra stars moist & mild nawilżające serum barierowe
I mamy serum! Tym razem jest to serum barierowe, nawilżające, które również jest odpowiedzialne za regenerację, za ukojenie, za przywrócenie odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry, a także za ujędrnienie i uelastycznienie. Ja w sera wierzę, i będę to ciągle powtarzać, nic tak nie odmieniło mojej buzi, jak władnie włączenie serum w pielęgnację. Teraz, ta pielęgnacja właśnie na tym bazuje i jest wooow ogromne różnica! 



VITA LIBERATA tinted tanning mist mgieka samoopalająca, wersja barwiona
Mimo, że nigdy nie byłam fanką samoopalaczy, tak powoli powoli zastanawiam się jednak nad tym żeby czegoś poużywać. Nie lubię się opalać, ale nie ma się co oszukiwać, nawet lekko opalone nogi wyglądają dużo lepiej ni, że białe, blade nogi. Lato się skończyło, ale sezon na sukienki i spódnice dalej trwa, więc na pewno jeszcze mi się przyda na jakąś imprezę i nie tylko! A aplikacja w sprayu przekonuje jeszcze bardziej. 
Inne: Vita Liberata Fabuluous Gradual Tanning lotion, balsam stopniowo samoopalający



DR IRENA ERIS  invitive przeciwzmarszczkowy odbudowujący krem na noc
No i błagam, ale ja się tak na maksa cieszę, że w moje łapki trafił krem z serii invitive na noc! Wygładzający krem na noc jest u mnie sztosem, od pierwszego użycia różnica jest widoczna, więc mega się cieszę, że mam tera, i krem na no który pięknie dopełni i odpowiednio zamknie pielęgnację. Krem świetnie nawilża i wygładza skórę, spłycając zmarszczki i uzupełniając niedobory kolagenu. Ja jestem pod wrażeniem, ale to są cuda warte każdych pieniędzy. 



ALOESOVE hydrolat z aloesu
I przywitajmy hydro lat, który już zrobił rewolucję w mojej łazience. U mnie hydrolatów jest bardzo mało, ale nie mogłam przejść obojętnie obok wersji z aloesu, bo mój cały organizm, od skóry po włosy kochają aloes. Ten oczywiście nawilża, koi i regeneruje, a na włosach robi mistrzostwo świata! Niedługo Wam o tym napiszę. 



HIMALAYA detoksykujący żel do mycia twarzy z aktywnym węglem i zieloną herbatą
Węgiel aktywny u mnie się świetnie sprawdza przy okazji serum czy gąbeczek do demakijażu, dlatego taki żel do mycia twarzy mnie bardzo ucieszył! Żel usunie wszystkie zanieczyszczenia, ale i pomoże uregulować wydzielanie sebum, przy okazji wchłonie jego nadmiar. Po użyciu skóra będzie świeża i gładka, a ja to potwierdź. Uwielbiam ten efekt dobrze oczyszczonej skóry bez wysuszenia. Całość jest pięknie zadbana i przygotowana do wieczornej pielęgnacji 



ZIAJA MED kuracja ultranawilżająca mocznik 15% krem do stóp
Ktoś tu chyba mnie podsłuchuje i wie, że mam duży problem z pielęgnacja stóp. Nie wiem, jakoś mi nie po drodze, nie lubię, zapominam, nie mam motywacji. Narzekam w dzień wesela, kiedy zdecydowanie stopy mogłyby być bardziej zadbane. Ale teraz mam ratunek. Mam coś, co mi pomoże zregenerować szorstki, suchą i popękaną skórę stóp. Wszystkie wysuszenia będą naprawione, a skóra po użyciu będzie znacząco bardziej nawilżona i zmiękczona - tego potrzebuję. Bomba! 



DAX SUN ochronne mleczko do opalania intensywnie nawilżające SPF 30
Mimo tego że lato w sumie się już skończyło, to jednak wrzesień nas rozpieszczał jeszcze wspaniałą pogodą, mocnym słońcem i całkiem wysokimi temperaturami. Dlatego pamiętamy zawsze o ochronie przeciwsłonecznej, dbamy o skórę, żeby zapobiec ewentualne u starzenia się skóry i pamiętamy o tym cały rok! 


Ten box idealnie wpasowuje się w zmieniającą się pogodę. Obstawiam, że raczej większość z Was jest jednak fanem cieplejszej pogody, więc jest to ostatnia taka rzecz, która jeszcze trochę nas utrzyma w tej pięknej pogodzie. 
A u mnie już większość produktów jest w użyciu od dłuższego czasu, więc tak naprawdę niedługo zacznę zasypywać Was recenzjami. Stary tunned! 


[wpis reklamowy]

L'OREAL PARIS - revitalift filler - serum do twarzy przeciwzmarszczkowe 1,5% czystego kwasu hialuronowego

12 września 2024

 
Dzień dobry! Dobra, powiedzcie mi ile mam tutaj osób kochających jesień? Ja uwielbiam, uwielbia te zamglone poranki, uwielbiam to, że wieczorem jest już po prostu chłodno, można się schłodzić i jest mega przyjemniej. Co prawda wiem, że cieplejsze dni mogą do nas jeszcze wrócić, ale to tylko oznacza, że będziemy mieć piękną złotą jesień! No ja na to bardzo liczę, a szykuje nam się wyjazd, też chcę zaplanować jeszcze jeden wyjazd zimą, więc trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło zgodnie z planem.
A teraz mam dla Was produkt, który ma za zadanie bardzo odmłodzić naszą skórę, nawilżyć, odżywić, wygładzić, a także przeciwdziałać zmarszczkom i innym oznakom starzenia. Produkty od L'Oreal Paris z tej serii są naprawdę bardzo fajne, wszystkie mają dosyć sporą ilość kwasu hialuronowego, dzięki czemu nasze buzie zyskują młody wygląd. No cóż, Pure Beauty box dokładnie wie, co robi wrzucając do swoich boxów same najlepsze produkty.


L'Oreal Paris - revitalift filler - 
wygładzające serum do twarzy przeciwzmarszczkowe
1,5% czystego kwasu hialuronowego




Jak widzicie serum znajduje się w pięknej szklanej buteleczce, zawiera długą i cienką pipetę. Wszystkie sera znajdują się w podobnych opakowaniach, jeśli chodzi o L'oreal Paris, ale oczywiście różnią się od siebie kolorystyką. Każde serum pasuje do serii, do której należy. Buteleczka początkowa znajduje się w kartonowym opakowaniu, na którym mamy wszystkie informacje. Pipeta działa bez zarzutu, nabiera bardzo dobrze produkt, nawet kiedy już się kończy, co jest mega ważne, bo często jest tak, że z trudnością wydobywamy resztki serum. Tutaj wszystko zostało zrobione tak, jak powinno. 
Konsystencja tego serum jest dość wodnista, nie jest tłusta ani klejąca się, co jest oczywiście na plus. Dzięki temu fajnie się wchłania i wnika w głąb skóry. Nie pozostawia po sobie lepiej warstwy. Zapach jest bardzo delikatny, ale oczywiście ładny. Mi on bardzo się podoba, jest kobiecy i szkoda, że nie utrzymuje się dłużej na skórze, ale też w wieloetapowej pielęgnacji ciężko by było go jeszcze czuć po kilku innych kosmetykach. 


Działanie tego serum jest bardzo zadowalające. Nie ma znaczenia czy, używamy go regularnie, codziennie czy np. co kilka dni w jakiejś bardziej złożonej pielęgnacji lub po prostu w zależności od potrzeb. Serum sprawdza się fenomenalnie. Cudownie nawilży nasza skórę, odżywi ją, sprawi, że będzie wyglądała pięknie, zdrowo, będzie pełna blasku  i promienna. 
Ja bardzo lubię ten zastrzyk składników aktywnych, które robią robotę na naszej skórze. Serum idealnie też sprawdzało się latem, wiadomo po mocniejszych ekspozycjach na słońce czy przy tych upałach, łatwo było się odwodnić i dało się to odczuć na skórze. To serum ratowało mnie w wielu różnych sytuacjach. Jest super! 


Dlatego ja jestem bardzo zadowolona. Jednak co kwas hialuronowy to kwas hialuronowy, i on naprawdę robi robotę na skórze. Widać to często od pierwszego użycia i nie musimy długo czekać na efekty. To jest ekstra! 
A ja sera dodatkowo uwielbiam, więc jestem mega bardzo zachwycona! 


Dajcie znać, czy znacie tę serię? Bo dla mnie to jest rewelacja.


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]