Denko - sierpień 2024 rok!

01 września 2024

Dzień dobry! No i jak się macie? Co u Was słychać? J się na maksa cieszę, bo mamy to! Mamy wrzesień! Co prawda ten pierwszy tydzień września ma być epicko ciepły, ale ja i tak bardzo czuję w powietrzu już nadchodzącą jesień. Tym bardziej dzisiaj jest taka pogoda wprowadzająca mnie bardzo w ten jesienny vibe. Jest przyjemnie, chłodno, ma coś tam popadać, więc ja na to czekam z niecierpliwością. Poza tym, to zawsze początek miesiąca jest u mnie bardzo pracowity pod względem organizacyjnym, muszę rozplanować sobie wpisy i całą resztę. A że tyle się dzieje się dookoła, to przyznam szczerze, nie chce mi się. Czekam na jakiś urlop, na dłuższy odpoczynek i przestrzeń, żebym mogła sobie wszystko poogarniać tak, jak należy,


Ale, jak już mamy początek miesiąca to musi się pojawić i denko. Nawet, nawet jest to denko, chociaż i tak liczyłam na więcej i na lepszy efekt, ale dobre i to. Chociaż ostatnio chciałam przeglądać kolorówkę i odkryłam, że nie mam już żadnego dodatkowego pudełka z rzeczami do makijażu, a to oznacza, że bardzo zmniejszyłam ilość kosmetyków, które posiadam. Wczoraj też miałam okazję i podzieliłam się z żeńską częścią rodziny kilkoma kosmetykami, które się u mnie powtarzają i fajnie! Bardzo się cieszę, bo i tak mam tego dużo, a lubię robić takie czystki raz na jakiś czas i dzielić się nimi z bliskimi.
No, a dzisiaj mam dla Was sierpniowe zużycia i parę słów o nich. 


Ulubieńcy, kategoria, która pokazuje mi jak bardzo lubię niektóre kosmetyki i jak czasem ciężko jest mi się rozstać z niektórymi kosmetykami. Aczkolwiek uważam, że warto mieć sprawdzone produkty, do których zawsze chcemy wracać. I już Wam mówię, co się tu znajduje. Schwarzkopf, got2be volumania lakier do włosów dodający objętości, który wśród wszystkich lakierów, jakie kiedykolwiek posiadałam jest najlepszy, Ładnie pachnie, super utrwala nie przesusza włosów, nadaje super objętości i jest po prostu ekstra. Kolejny produkt to moje odkrycie tego roku, Garnier, Vitamin C, super serum z witaminą C na przebarwienia to jest kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie poranka. On genialne przygotowuje skórę na cały dzień wyzwań, jest idealny pod makijaż i jakąkolwiek pielęgnację, poza tym działa fantastycznie na skórę. A z kolorówki mamy Catrice, Liquid Camouflage, korektor, który ma idealnie jasny kolor, super konsystencję, nie jest lejący się, nie jest rzadki, tylko jest super konkretny i naprawdę robi świetną robotę na twarzy. Standardowo znajdziemy tutaj też BeBeauty waciki kosmetyczne, które w ostatnim czasie się trochę zepsuły, ale jakoś następne opakowanie już było całkiem okej. W dalszym ciągu są zdecydowanie moim numer 1. A do mojego grona ulubieńców wskoczyły oczywiście Martini SPA luxury active, gąbka do demakijażu z węglem aktywnym, które ułatwiają mi demakijaż już dobrych kilka miesięcy, ale naprawdę sprawiają, że mogę użyć każdego produktu do mycia twarzy, a one zrobią główną robotę. Dzięki czemu nie zużywam aż takiej ilości wacików, a zużywam kosmetyki, makijaż jest zmyty i to bardzo dokładnie. I jeszcze jeśli chodzi o dzieci to Ziajka, kremowy olejek myjący dla dzieci na ciemieniuchę, który początkowo był dla mnie bardzo przyjemnym szampon do włosów dla dzieci, ale nie miał jakiegoś cudownego działania na ciemieniuchę. Do czasu, aż zaczelam ogarniać jak go używać, żeby jednak tej ciemieniucha się pozbyć i udało się! Kiedy dość sporo nakładałam tego olejku na skórę głowy, a następne bralam szczotkę do włosów i czesałam, wczesywalam tę pianę w skórę głowy i ciemieniucha powoli zaczela odpuszczać. Wspomoglam olejkiem że słodkich migdałów i się udało! 


  • Sylveco 'zajączek gucio' dla dzieci 3+, pianka do mycia ciała i włosów - ja uwielbiam te piankę, cudownie pachnie, ma genialne nawilżające i odżywiające właściwości, ta pianka jest cudownie delikatna dla skóry dzieci i naprawdę jest mega! U nas się sprawdziła fenomenalnie i od pierwszego użycia jest ogromna różnica.
  • Farmona, tangomania, peeling cukrowy do ciała - ja uwielbiam peelingi cukrowe i to jest kolejny produkt, który jak najbardziej jest w porządku. Bardzo dobrze wygładza skórę, pielęgnuje ją i ma na nią same pozytywne właściwości. Skóra po użyciu jest świetnie wygładzona i nawilżona, uwielbiam!
  • Nadeshiko Japan Tsubaki Oil, regenerująca maska do włosów - o ta maska do włosów to u mnie było odkrycie, ona cudownie i dogłębnie nawilża i odżywia włosy, efekty były widoczne od razu od pierwszego użycia. No naprawdę, czad! Polecam ją wszystkim!
  • Araiana Grande, perfumy Moonlight - to jest mój zapach - przepiękny, głęboki, idealnie intensywny, no naprawdę jest boski. Bardzo żałuję, że mi się już skończył, ale na pewno niedługo zakupię go ponownie, bardzo mi go brakuje. Szczególnie, że zbliża się jesień, a on mega pasuje do takiego chłodniejszego vibe i długich wieczorów.
  • Davroe, szampon i odżywka do włosów - dostałam ten zestaw na keratynowym prostowaniu włosów w salonie HairNewLife i nie spodziewałam się, że te kosmetyki mogą być aż tak fajne! Użyłam je randomowo na wyjeździe i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo włosy były w super stanie, bardzo miękkie, gładkie i cudownie wygładzone. No mega! 



  • The Body Shop, witamina E, krem nawilżający do twarzy - ten krem był fajny, ale nie był jakiś super. Można powiedzieć, że ładnie nawilża i fajnie odżywia, ale w dalszym ciągu nie był to jakiś efekt niesamowity i zaskakujący. Już jakiś czas temu go wykończyłam i zdążyłam o nim zapomnieć, więc to też trochę o nim świadczy. 
  • Himalaya, anti plaque dental cream, ziołowa pasta do zębów - ta pasta do zębów mnie początkowo mega jarała i z tego, co kojarzę ona była całkiem w porządku, ale nie kojarzę żeby była jakaś wybitna znowu. Aczkolwiek, jak na ziołowe pasty to naprawdę uważam, że jest to najlepsza pasta ziołowa jaką miałam i posiadała ona moc!
  • Glow Stars!, bright blink, rozświetlający krem pod oczy - ten krem pod oczy był poprawny i tyle. Na moje potrzeby efekty były, zdecydowanie za słabe. Na pewno fajniej się sprawdzi u osób, które nie mają dużych problemów ze skórą pod oczami. 
  • Bourjois, Healthy Mix, krem BB - ten krem jest bardzo delikatny, ma też dosyć słabe krycie, więc fajnie sprawdzi się u osób, które nie mają dużych problemów z cerą. U mnie całkiem fajnie wyrównuje koloryt, ale nie jest to też jakiś hiper efekt. 
  • Dove, calming, żel pod prysznic - pisałam nie dawno o tych żelach pod prysznic, one są bardzo przyjemne, ale akurat ta wersja zapachowa mi nie podeszła. 



No i pojawia się znowu, kategoria wyrzuconych kosmetyków, które musiałam wyrzucić praktycznie pełne. Jeśli chodzi o Uzdrovisco, fitoaktywny tonik-esencja bezwacikowy nawilżający to u mnie po prostu forma aplikacji nie podeszła, parę razy użyłam i było fajnie, ale codziennie zapominałam i muszę się przestać oszukiwać, że będę używać. Z kolei Dermacol, body mist, mgiełka do ciała, summer breeze uwielbiałam swojego czasu i pachniała genialnie, teraz jak powąchałam ponownie to coś mi nie podpasowało i stwierdziłam, że znowu będzie stać przez najbliższych parę miesięcy, wiec no niestety. 


I tak to wyszło w tym miesiącu, będzie coraz więcej nowości teraz, bo bardzo dużo fajnych kosmetyków do mnie trafiło i są już w użyciu, więc ekstra! A jak tam Wasze użycia w ostatnim wakacyjnym miesiącu?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD