Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? Powiem Wam, że ja ostatnio miałam dość ciężki czas i sama nie wiem, co mi dokładnie dolegało. Ale zaczęłam porządkować swoją przestrzeń, zaczęłam bardziej dbać o utrzymanie porządku i to mi jakoś pomaga wewnętrznie, wiec kontynuuję, sprzątam, wyrzucam i jest mi z tym bardzo dobrze, mam nadzieję że utrzyma mi się to flow i niedługo wszystko będzie wysprzątane!
A dzisiaj nadszedł w końcu czas na recenzję, ostatnio ciężko było mi się zabrać za wszystko miałam we wszystkim ogromne braki, zaległości i po prostu była masakra, ale mam nadzieję, że teraz już w końcu wrócę na dobre tory. A że dzięki Pure Beauty mam ciągle niezły zapas kosmetyków, to dziś będzie inaczej, bo mam dla Was produkt, który już się pojawił w denku. Musiałam go wyrzucić, bo leżał u mnie i leżał i przeleżał swój czas, ale to nie oznacza, że nie mogę napisać recenzji. Bo mogę! Tym bardziej, że marka Biolaven ma bardzo ciekawe kosmetyki i szkoda by było, gdyby to przepadło.
Biolaven, całonocna maseczka
rozjaśniająco - wygładzająca
Maska z Biolaven znajduje się w bardzo przyjemnym słoiczku, mimo że ja od zawsze nie przepadam za takimi opakowaniami to od kiedy stosuję patyczki drewniane muszę przyznać, że wszystko stało się mega przyjemne. Teraz słoiczek mi w niczym nie przeszkadza, nakładamy maskę na twarz i można się rozluźnić i pójść spać.
Konsystencja jest kremowa, ale jednak z tych rzadszych, co sprawia, że niewiele potrzeba żeby nałożyć na twarz, co jest bardzo na plus. Na szczęście maska nie spływa z twarzy, więc jest okej. Zapach jest dość ziołowy, ale bardzo przyjemny, ładny, na pewno pomaga się zrelaksować i wyciszyć.
Jak już nałoży my krem na twarz możemy cieszyć się działaniem. Fajne jest to, że nie musimy tego zmywać tego samego dnia, tylko właśnie idziemy spać, a maska robi swoje.
Ona się nawet fajnie wchłania, na pewno się nie klei i nie pozostawia po sobie żadnego filmu, co też jest bardzo ważne.
Ta maska sprawia, że skóra staje się bardzo fajnie nawilżona, odżywione i wygładzone. Rano po umyciu twarzy od razu widać, że skóra jest w fajniejszym stanie. Wygląda promienniej, zdrowiej i lepiej.
Byłam naprawdę całkiem zadowolona z tej maski, ale nie miałam jakoś dużej motywacji do używania, zapominałam o peelingu, zapominałam o niej albo wiecie jak jest z dziećmi, chce sobie zrobić me time, ale nagle dzieje się coś takiego, że trzeba lecieć. I jak się wypadnie z rutyny to potem ciężej jest do niej wrócić. I już po prdoru ta maska była otwarta zdecydowanie zbyt długo i szkoda, że tak wyszło.
Ale jeżeli jesteście zainteresowani takimi produktami, które działają odpowiednio na skórę cała noc, to będziecie z niej zadowoleni. Super sprawa!
Macie taki krok w swojej pielęgnacji? Ja musze przyznać, że dla mnie to jest rewelacja sprawa, tym bardziej że zawsze sobie mówię, że będę nakładać maski, ale potem nie mam czasu nawet na te w płachcie, dlatego ta opcja jest genialna.
[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD