Wiecie, że lubię jesień, prawda? Ale od zawsze jest to dla mnie zmora suchych, popękanych dłoni oraz suchych i podrażnionych ust. Teraz dochodzą do tego jeszcze choroby i wirusy, które też uprzykrzają. Ale muszę krzyż na, że jesień w tym roku jest obłędna, pogoda jest piękna, mamy całkiem wysokie temperatury, ciepłe słoneczko, no i oczywiście wspaniale, kolorowe widoki. Ja jestem zachwycona.
Ale zostaniemy dzisiaj w temacie ust. Mam ogromny problem z nawodnieniem, lubię pić wodę, ale nie robię tego regularnie. Dodatkowo mam tak, że jak się zabiorę za coś to nie pomyślę, szkoda mi czasu na przerywanie i picie wody, co potem oczywiście jest, widoczne na moich ustach, które regularnie są podrażnione, zaczerwienione i nie jest komfortowo. Ale! Na szczęście Garnier postanowiło wprowadzić coś idealnie dla mnie, a Pure Beauty miało to w swoich boxach. Maseczka na usta w płachcie! Let's talk about it!
Garnier - skin naturals -
LIPS - replump mask
maska wypełniająca do ust
Od razu powiem, że nie jest to moja pierwsza maska do ust, ale niestety wcześniejsze były nijakie lub kończyło się jeszcze większym podrażnieniem i sporym dyskomfortem, dlatego też sceptycznie podchodziłam do tej maski. Ale nadszedł dzień pracy zdalnej, moja usta były bardzo podrażnione, a że w domu nie musiałam do nikogo się odzywać to stwierdzilam 'a co mi tam'.
Maska znajduje się w foliowej saszetce, oczywiście w środku znajduje się też sporo kosmetyku, więc na pewno możemy to potem wykorzystać, jako, dodatkową maseczkę już bez użycia tkaniny. Ta maska u mnie była idealnie wykrój ona, kształt był ekstra, nic mi nie zjeżdżało, nie spadało, a i był wycięty otwór, więc można było otworzyć usta w razie potrzeby. Zapach był smaczny, bardzo ładny, a konsystencja na tkaninie wydawała się być lekko żelowa.
15 minut z tą maseczką na ustach było bardzo przyjemne. Nie dłużyło mi się, a powiem nawet, szczerze, że nie było to dla mnie problemem przeciągnąć ją trochę dłużej. Ja miałam wrażenie, że maseczka do razu się wzięła za te miejsca wysuszone i podrażnione. Czułam jak działa na suche skórki, co było dla mnie niesamowite,ale i przyjemne. Nie było pieczenia.
Po ściągnięciu maseczki skóra wokół ust, jak i same usta były mocno nawilżone, odżywione i przede wszystkim ukojone i zregenerowane. Coś cudownego. Efekt utrzymuje się chwilę na ustach, ale wiadomo, że nie możemy, zapomnieć o pielęgnacji oraz nawodnienie, tym bardziej w chłodniejsze dni, kiedy jest np. Zimny wiatr.
Ta maska jest dla mnie zdecydowanie objawieniem i produktem, do którego będę wracać. Tak szybkiego i przyjemnego działania na ustach nie uzyskałam żadnym innym produktem. Oczywiście pamiętam o balsamsch i olejkach na usta, ale ta maska to był mocny zastrzyk wszystkiego, co najlepsze. No dla mnie świetna sprawa! Bardzo polecam!
[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD