Dzień dobry! I żegnamy się dzisiaj oficjalnie z listopadem! Jutro już zaczynamy grudzień, dla mnie cały miesiąc świętowania świąt, ja już czuję ten christmas vibe i musze przyznać, że jestem wniebowzięta. Bardzo się cieszę, że to już. Ale na razie jeszcze powalczymy ze śmieciami, z moimi zużyciami z listopada. Przyznam szczerze, że myślałam, że będzie ich niewiele, dopóki nie zaczęłam robić zdjęć... No trochę się zaskoczyłam i myślę, że każdemu chwile zejdzie zanim przebrniemy przez to wszystko. Ale musze przyznać, że czasem bardzo dużo się zmienia w trakcie używania kosmetyków.
No i dzisiaj mam dla Was zestawienie zużyć z listopada. Enjoy!
W ulubieńcach są kosmetyki, które pojawiają się tu bardzo często. Zaczynając od Isana, żel pod prysznic - ja je wybieram regularnie, tylko w różnych wersjach zapachowych. One są mega tanie, a robią to, co mają robić. Ładnie pachną, są wydajne, przyjemnie myją, nie wysuszają skóry, no i mi to zdecydowanie wystarcza. Z kolei AA Baby, 3w1 pianka - chmurka, którą ja osobiście uwielbiam. Jest bardzo przyjemna dla dzieci, ma piękny zapach, jest niesamowicie delikatna i bezpieczna dla skóry dzieci. Super! Dalej mamy, Alterra, Naturkosmetik szampon nawilżający bio-owoc granatu to zdecydowanie najlepszy szampon do pierwszego mycia. On zmywa z włosów wszystko, nawet olej, jak i oczyszcza skórę głowy na maksa dokładnie. Rewelacja. A Facelle, chusteczki do higieny intymnej - nie są moim must have z wielu względów, ale muszę przyznać, że fajnie jak są, lubię ich używać w toalecie. A bez Garnier, Vitamin C, super serum na przebarwienia nie wyobrażam sobie już poranków. To serum idealnie wprowadza mnie w pozytywny nastrój i przygotowuje mnie całą na cały dzień. A Catrice, liquid camouflage korektor nie ma sobie równych jeśli chodzi o krycie oraz rozjaśnianie naszego makijażu. Tak samo, rewelacja - jestem wierna!
- CeraVe, nawilżający pieniący się olejek do mycia - ten olejek bardzo fajnie sprawdza się przy pielęgnacji ciała, naszego czy dzieci. Bardzo go lubię z tego względu, że biorąc go gdzieś an wyjazd, mam jeden produkt dla siebie i dzieci. Mam wtedy pewność, że skóra będzie super oczyszczona, a przy okazji zaopiekowana. Nie wysusza skóry i nie podrażnia jej.
- Ziaja, ekspresowa odżywka do włosów z kofeiną - ta odżywka okazała się być u mnie dużym hitem, i nie tylko u mnie. Na moich włosach odżywka ekspresowo działała, nawilżała i wygładzała włosy, ale głównie używałam jej u mojej córki na jej cienkich włosach. mam wrażenie, że dzięki niej jej włoski stały się grubsze, dłuższe, końcówki były zdrowsze, bo odżywka działała na nie chroniąco.
- Himalaya, detoksykujący żel do mycia twarzy z węglem aktywnym i zieloną herbatą - kolejny produkt do pielęgnacji twarzy, który mi bardzo spasował. Genialnie zmywał makijaż, rewelacyjnie oczyszczał skórę z jakichkolwiek zanieczyszczeń, po prostu robił wszystko, co miał i robił to dobrze, a nawet bardzo dobrze.
- Garnier, czysta skóra, czarne serum do twarzy z węglem aktywnym przeciw niedoskonałościom - to serum przeze mnie było używane raz na jakiś czas, nie używałam go codziennie, ale i tak naprawdę fajnie się to u mnie sprawdzało. W zależności od potrzeb co drugi trzeci dzień to serum szło w ruch i dzięki temu moja skóra cały c czas utrzymywała naprawdę przyjemny stan!
- Isana, lakier do włosów, mini - ten lakier od włosów u mnie był już bardzo długo, kupiony tylko ze względu na wielkość, bo taka pojemność jest idealna na imprezy, żeby zmieścić w torebce. Ale lakier i tak, i tak robi robotę, fajnie utrwala fryzurę, a na dodatek nie wysusza włosów.
- Facelle, żel do higieny intymnej, mini - i tutaj jest podobnie, jak z produktem wyżej. Potrzebowałam mini wersję, żeby nie brać całej butli i zdaje to swój egzamin. Żel sprawdzał się w porządku, ładnie mył, odświeżał i pielęgnował. Nie robił nic złego, a to jest bardzo ważne.
I przechodzimy do turbo obszernej grupy w tym miesiącu. Jestem z siebie bardzo dumna, że aż tyle masek w między czasie udało mi się zrobić. Miałam bardzo dużo sytuacji, które pozwalały mi na maseczkowanie się. Np. na moim urodzinowym wyjeździe z przyjaciółką w ciągu dwóch dni machnęłam sobie aż 4 maseczki. A jak! Więc oby ta passa u mnie została.
- Produkty marki Garnier - nie będę się rozpisywać na temat każdej maski oddzielnie, bo pisałabym to samo. Ale uwielbiam je. One są rewelacyjne. Tkanina jest przemiła, idealnie leży na twarzy, nie spływa z niej nic - wszystko ekstra. Zapach jest zawsze super. A działanie jest rewelacyjne. Nic dodać, nic ująć. Skóra po użyciu jest pięknie nawilżona, odżywiona, zregenerowana, odświeżona i po prostu wygląda pięknie. Uwielbiam to!
- Clarena, 2 membran carnoniacin mask, maska ze złotą karnozyną, ceramidami i niacynamidem - to kolejna maska, która świetnie się u mnie sprawdziła, a że posiada w swojej membranie złoto, miałam tutaj dodatkowy przyjemny akcent, powiew luksusu, który bardzi mi spasował. Skóra po użyciu również była w świetnym stanie.
- Skin 79, maska ze śluzem ślimaka - Skin79 to marka, która zna się na rzeczy, wie co ma robić i zawsze robi to dobrze, z kolei śluz ślimaka to składnik, który zawsze zrobi naszej skórze bardzo dobrze. I tak samo było oczywiście z tą maską.
- Biotaniqe, aktywnie nawilżająca maska na tkaninie - a tutaj niepozorna, mniejsza saszetka, ale działanie ma tak samo świetne, jak te maski powyżej. Tkanina równie przyjemna i fajna, z kolei efekty na skórze tak samo ekstra. Nic dodać, nic ująć- bomba.
- Dermacol, Caviar Long Stay, podkład do twarzy - tutaj niestety się zawiodłam, ale rlyko pod względem koloru. ten podkład czeka u mnie bardzo długo aż go w końcu użyję i jak go użyłam, okazało się, że kolor całkowicie mi nie pasuje. Żałuję bardzo, bo wiem, że ten produkt jest fenomenalny i genialnie wygląda na skórze.
I takie mamy denko w tym miesiącu! Jestem z siebie bardzo dumna jeśli chodzi o maseczki do twarzy, mam nadzieję, że utrzymam ten poziom każdego miesiąca i uda mi się dbać o siebie tak, jak w listopadzie. Chociaż nie powiem, jest to dla mnie zawsze problematyczne i wymagające ze względu na brak czasu i odpowiedniej okoliczności. Ale musze postawić na siebie i muszę też zrobić porządki w kosmetykach, bo trochę tego wpadło ostatnio w moje rączki. No i cały czas focusuje się na denkowaniu!
A jak Wasze deko w tym miesiącu? Let me know!