Denko - listopad 2024r

30 listopada 2024



Dzień dobry! I żegnamy się dzisiaj oficjalnie z listopadem! Jutro już zaczynamy grudzień, dla mnie cały miesiąc świętowania świąt, ja już czuję ten christmas vibe i musze przyznać, że jestem wniebowzięta. Bardzo się cieszę, że to już. Ale na razie jeszcze powalczymy ze śmieciami, z moimi zużyciami z listopada. Przyznam szczerze, że myślałam, że będzie ich niewiele, dopóki nie zaczęłam robić zdjęć... No trochę się zaskoczyłam i myślę, że każdemu chwile zejdzie zanim przebrniemy przez to wszystko. Ale musze przyznać, że czasem bardzo dużo się zmienia w trakcie używania kosmetyków.
No i dzisiaj mam dla Was zestawienie zużyć z listopada. Enjoy!



W ulubieńcach są kosmetyki, które pojawiają się tu bardzo często. Zaczynając od Isana, żel pod prysznic - ja je wybieram regularnie, tylko w różnych wersjach zapachowych. One są mega tanie, a robią to, co mają robić. Ładnie pachną, są wydajne, przyjemnie myją, nie wysuszają skóry, no i mi to zdecydowanie wystarcza. Z kolei AA Baby, 3w1 pianka - chmurka, którą ja osobiście uwielbiam. Jest bardzo przyjemna dla dzieci, ma piękny zapach, jest niesamowicie delikatna i bezpieczna dla skóry dzieci. Super! Dalej mamy, Alterra, Naturkosmetik szampon nawilżający bio-owoc granatu to zdecydowanie najlepszy szampon do pierwszego mycia. On zmywa z włosów wszystko, nawet olej, jak i oczyszcza skórę głowy na maksa dokładnie. Rewelacja. A Facelle, chusteczki do higieny intymnej - nie są moim must have z wielu względów, ale muszę przyznać, że fajnie jak są, lubię ich używać w toalecie. A bez Garnier, Vitamin C, super serum na przebarwienia nie wyobrażam sobie już poranków. To serum idealnie wprowadza mnie w pozytywny nastrój i przygotowuje mnie całą na cały dzień. A Catrice, liquid camouflage korektor nie ma sobie równych jeśli chodzi o krycie oraz rozjaśnianie naszego makijażu. Tak samo, rewelacja - jestem wierna!



  • CeraVe, nawilżający pieniący się olejek do mycia - ten olejek bardzo fajnie sprawdza się przy pielęgnacji ciała, naszego czy dzieci. Bardzo go lubię z tego względu, że biorąc go gdzieś an wyjazd, mam jeden produkt dla siebie i dzieci. Mam wtedy pewność, że skóra będzie super oczyszczona, a przy okazji zaopiekowana. Nie wysusza skóry i nie podrażnia jej.
  • Ziaja, ekspresowa odżywka do włosów z kofeiną - ta odżywka okazała się być u mnie dużym hitem, i nie tylko u mnie. Na moich włosach odżywka ekspresowo działała, nawilżała i wygładzała włosy, ale głównie używałam jej u mojej córki na jej cienkich włosach. mam wrażenie, że dzięki niej jej włoski stały się grubsze, dłuższe, końcówki były zdrowsze, bo odżywka działała na nie chroniąco. 
  • Himalaya, detoksykujący żel do mycia twarzy z węglem aktywnym i zieloną herbatą - kolejny produkt do pielęgnacji twarzy, który mi bardzo spasował. Genialnie zmywał makijaż, rewelacyjnie oczyszczał skórę z jakichkolwiek zanieczyszczeń, po prostu robił wszystko, co miał i robił to dobrze, a nawet bardzo dobrze.
  • Garnier, czysta skóra, czarne serum do twarzy z węglem aktywnym przeciw niedoskonałościom - to serum przeze mnie było używane raz na jakiś czas, nie używałam go codziennie, ale i tak naprawdę fajnie się to u mnie sprawdzało. W zależności od potrzeb co drugi trzeci dzień to serum szło w ruch i dzięki temu moja skóra cały c czas utrzymywała naprawdę przyjemny stan!
  • Isana, lakier do włosów, mini - ten lakier od włosów u mnie był już bardzo długo, kupiony tylko ze względu na wielkość, bo taka pojemność jest idealna na imprezy, żeby zmieścić w torebce. Ale lakier i tak, i tak robi robotę, fajnie utrwala fryzurę, a na dodatek nie wysusza włosów. 
  • Facelle, żel do higieny intymnej, mini - i tutaj jest podobnie, jak z produktem wyżej. Potrzebowałam mini wersję, żeby nie brać całej butli i zdaje to swój egzamin. Żel sprawdzał się w porządku, ładnie mył, odświeżał i pielęgnował. Nie robił nic złego, a to jest bardzo ważne.



I przechodzimy do turbo obszernej grupy w tym miesiącu. Jestem z siebie bardzo dumna, że aż tyle masek w między czasie udało mi się zrobić. Miałam bardzo dużo sytuacji, które pozwalały mi na maseczkowanie się. Np. na moim urodzinowym wyjeździe z przyjaciółką w ciągu dwóch dni machnęłam sobie aż 4 maseczki. A jak! Więc oby ta passa u mnie została. 
  • Produkty marki Garnier - nie będę się rozpisywać na temat każdej maski oddzielnie, bo pisałabym to samo. Ale uwielbiam je. One są rewelacyjne. Tkanina jest przemiła, idealnie leży na twarzy, nie spływa z niej nic - wszystko ekstra. Zapach jest zawsze super. A działanie jest rewelacyjne. Nic dodać, nic ująć. Skóra po użyciu jest pięknie nawilżona, odżywiona, zregenerowana, odświeżona i po prostu wygląda pięknie. Uwielbiam to!
  • Clarena, 2 membran carnoniacin mask, maska ze złotą karnozyną, ceramidami i niacynamidem - to kolejna maska, która świetnie się u mnie sprawdziła, a że posiada w swojej membranie złoto, miałam tutaj dodatkowy przyjemny akcent, powiew luksusu, który bardzi mi spasował. Skóra po użyciu również była w świetnym stanie.
  • Skin 79, maska ze śluzem ślimaka - Skin79 to marka, która zna się na rzeczy, wie co ma robić i zawsze robi to dobrze, z kolei śluz ślimaka to składnik, który zawsze zrobi naszej skórze bardzo dobrze. I tak samo było oczywiście z tą maską. 
  • Biotaniqe, aktywnie nawilżająca maska na tkaninie - a tutaj niepozorna, mniejsza saszetka, ale działanie ma tak samo świetne, jak te maski powyżej. Tkanina równie przyjemna i fajna, z kolei efekty na skórze tak samo ekstra. Nic dodać, nic ująć- bomba.


  • Dermacol, Caviar Long Stay, podkład do twarzy - tutaj niestety się zawiodłam, ale rlyko pod względem koloru. ten podkład czeka u mnie bardzo długo aż go w końcu użyję i jak go użyłam, okazało się, że kolor całkowicie mi nie pasuje. Żałuję bardzo, bo wiem, że ten produkt jest fenomenalny i genialnie wygląda na skórze.


I takie mamy denko w tym miesiącu! Jestem z siebie bardzo dumna jeśli chodzi o maseczki do twarzy, mam nadzieję, że utrzymam ten poziom każdego miesiąca i uda mi się dbać o siebie tak, jak w listopadzie. Chociaż nie powiem, jest to dla mnie zawsze problematyczne i wymagające ze względu na brak czasu i odpowiedniej okoliczności. Ale musze postawić na siebie i muszę też zrobić porządki w kosmetykach, bo trochę tego wpadło ostatnio w moje rączki. No i cały czas focusuje się na denkowaniu!
A jak Wasze deko w tym miesiącu? Let me know!


beBIO Cosmetics żelowy olejek do ust

28 listopada 2024


Dzień dobry! Jesteśmy coraz bliżej grudnia, pogoda też się już trochę psuje, chociaż dla mnie jest, teraz mega jesiennie. Ten deszcz nie nastraja mnie może świątecznie, ale i tak jest klimat! 
A ja dzisiaj znowu zapodam Wam recenzję mega ciekawego produktu do ust, z którym ja mam szczerze trochę chatę-love relationship. Pomadki od beBIO Cosmetics obecnie są widoczne w social media. Ja wersję kokosowa dostałam oczywiście w Pure Beauty i nie powinno to nikogo zaskoczyć, bo tam zawsze znajdują się najlepsze i najciekawsze perełki. Dla mnie rewelacja. Tym bardziej, że ja z ustami mam zawsze problem, więc potrzebuję takich produktów. 


beBIO Cosmetics żelowy balsam do ust
Glazed Lips Shine & Protect
coconut gloss





Ten niepozorny balsam do ust znajduje się w dość zwykłym opakowaniu, mamy tutaj niewielkich rozmiarów tubkę, która ma odkręcaną zatyczkę. Do opakowania nie mam żadnych zastrzeżeń, nic się nie zacina, wszystko jest szczelne i wszystko działa tak, jak należy. Informacje znajdują się na kartoniku, w którym początkowo znajduje się nasza tubka. Aczkolwiek muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten kontrast różowego z tym morskim odcieniem, i w ogóle ten różowy kolor to strzał w 10. Zawsze rzuca się w oczy, więc nie ma obaw, że nam gdzieś zaginie, a wiadomo jak jest z produktami pielęgnacyjnymi do ust.
Konsystencja tego olejku jest dość żelowa, nawet zbita, nie jest taka wodnista czy lejąca się. Ona bardzo fajnie siedzi na ustach, nie lepi się, nie sprawia żadnego dyskomfortu. Zapachy jest ładny, mocno kokosowy i po prostu smaczny, mi się bardzo podoba.


Ja początkowo byłam bardzo źle nastawiona. Po nałożeniu na usta czegoś mi brakowało, mam wrażenie, że nie było tej wisienki na torcie. Olejek bardzo fajnie się nakładał, nie kleił się ani nic, ale mam wrażenie, że znikał. On się wchłania bardzo szybko. Ten olejek, jak się wchłonął sprawiał, że usta były jakby tępe. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale brakowało mi go na ustach. Więc jest to produkt, który trzeba dosyć często dokładać. 
Ale... Używałam go wtedy na ustach w fajnym stanie. A to o robi z ustami, które potrzebują pomocy to jest szaleństwo. Ten olejek magicznie pozbywa się wszystkich suchych skórek, wszystkich podrażnień, a nawet poradził sobie z zajadam i pęknięcie w kącikach ust! Miałam go akurat pod ręką, kiedy się mega męczyłam. Z ustami i zrobił rewolucję! Usta od razu zyskały cudowny, wygląd i stan... Szok! I to naprawdę dało się odczuć już przy pierwszym nałożeniu, że ten olejek działa i coś robi. Ja byłam w szoku, ale teraz po prostu wiem, że olejek idealnie się sprawdza do zadań specjalnych.


I tak, jak Wam pisałam, ten olejek potrafi zdziałać cuda, ale ma na czym. Jak usta sa w porządku stanie, to w sumie nic nowego nie zrobi i żadnego szoku nie będzie. Ale u mnie będzie głównie wykorzystywany na czarną godzinę, bo naprawdę. Bardzo szybko sprawił, że pozbyłam się zajadów, suchych skórek, podrażnionych ust, a także pękniętych kącików. Dodatkowo chroni wtedy usta, jeśli tego naprawdę wymagają. On potrafi się dostosować do potrzeb. Jeśli jest taka potrzeba, to zostaje na ustach i cały czas je regeneruje, a jeśli nie to po prostu się wchłania i wszystko jest cacy. Wiecie, on w takich sytuacjach nie ma co robić, dlatego nie ma różnicy. Dla mnie magia, ale ja lubię taką magię!


A Wy jaką magię na ustach lubicie najbardziej?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Bioexilire Essentials, lamelarny szampon i odżywka do włosów

26 listopada 2024


Dzień dobry! Jak się macie? Ja muszę przyznać, że jestem już bardzo w klimacie świątecznym. No nic na to nie poradzę, ale to mnie owładnęło i oszalałam. Kupuję prezenty, myślę o dekoracjach, strojach, ciekawych aktywnościach, które można zrobić z dziećmi. Bardzo mi się chce działać w tym roku i to chyba dlatego, że w ostatnich latach byłam bez życia przez małe dzieci, a teraz jak już jednak są trochę większe to i mi się bardziej chce. No, ale fajnie! Mam nadzieję, że entuzjazm mi nie opadnie i że będziemy działać. Zamierzam też w tym roku wrócić na insta, kalendarz adwentowy już jest z Pure Beauty, więc będzie się coś działo!
A zostając w temacie boxy Pure Beauty mnie ostatnio mega pozytywnie zaskoczyły! A to dlatego, że w jednym boxie trafił się cały zestaw do włosów i to produktów pełnowymiarowych. No wow! Mamy tutaj szampon oraz odżywkę do włosów marki Bioelixire, które są lamelarne. Dla mnie to słowo jest zupełnie nowe i cały zestaw był nowością na moich włosach. Produkty lamelarne to kosmetyki wysoko skoncentrowane, które mają mocne działanie nawilżające i odżywiające.


Bioelixire Essentials
lamelarne szampon i odżywka do włosów




I tak się prezentuje cały nasz zestaw do włosów. Mamy tutaj szampon oraz odżywkę, a czytam, że jest jeszcze jakaś specjalna woda lamelarna, która mnie bardzo ciekawi! Ale na razie skupimy się na bazie do pielęgnacji włosów. Szampon i odżywka znajdują się w takich samych buteleczkach, które są wygodne w użytkowaniu. Mamy zamknięcie na przycisk, z jednej strony naciśniemy to pojawia się otwór, przez który dozujemy produkt. Wszystko tutaj gra, nic się nie zapycha, nie psuje. Oczywiście mamy najważniejsze informacje na opakowaniu.
Kosmetyki są łatwo dostępne, są też w nawet niskich cenach w Internecie, więc nie ma problemu z dostaniem ich. Kosmetyki nie podrażniają skóry głowy, nie zapychają jej i nie powodują szybszego przetłuszczania się skóry, co jest dla mnie mega ważne. Kosmetyki ładnie pachną, dość kosmetycznie, ale ładnie. Jeśli chodzi o konsystencję to należy ona do tych gęstszych, ale nie ma problemu ani z wydobywaniem produktu z butelki, ani z nakładaniem na włosy.


Jak widzimy nasz szampon w głównej mierze ma nam wygładzać włosy, zapobiegać ich puszeniu się. Oczywiście szampon bardzo fajnie oczyszcza skórę głowy. Sprawia, że pory są odblokowane i czuć po prostu, że ta skóra głowy jest w lepszych stanie. Szampon bardzo dobrze pielęgnuje też włosy na długości. Wiadomo, że jest na nich za krótko, żeby miał robić sporo, ale czuć po umyciu, że włosy są w lepszej kondycji. Są mięsiste, takie jakby wypełnione czymś, objętość jest zwiększona i czuć w dłoniach, że włosy są wzmocnione, są bardziej odporne na zniszczenia. Przyznam szczerze, że nigdy nie miałam takiego wrażenia po żadnym produkcie, więc jest to dla mnie coś zdecydowanie nowego. Ale fajnie! Ja się bardzo cieszę, bo lubię dawać moim włosom różnorodność.



Z kolei odżywka domyka łuski włosa i jest idealnym uzupełnieniem szamponu. Ta odżywka mocno wygładza włosy, zapobiega puszeniu się, co jest mega ważne teraz zimą, kiedy włosy lubią się puszyć przez czapki, szaliki i pogodę. Włosy są bardzo ładnie nawilżone, odżywione i zregenerowane. Powiem Wam, że ta odżywka tez uzupełnia ubytki, wypełnia włosy odpowiednimi składnikami, dzięki czemu włosy są mocniejsze i zdrowsze. Wyglądają też fenomenalnie po myciu i tutaj bardzo łatwo goodhairday przy dopilnowaniu całej pielęgnacji. Końcówki też wyglądają bardzo ładnie, no wszystko tutaj wygląda bardzo ładnie i ja jestem zachwycona.
Bardzo łatwo można je potem ułożyć i poddać jakimkolwiek zabiegom stylizacyjnym. 


Ja jestem mega pod wrażeniem tego zestawu. Jest to dość specyficzny zestaw i przy moich włosach na pewno nie do codziennego użycia, ale używając co któreś mycie mogę uzyskać genialne efekty. Przy częstszym stosowaniu w moim przypadku bardzo łatwo o przeproteinowanie włosów, więc musze uważać. Ale tak, jak mówiłam, używanie co któreś mycie powoduje, że włosy wyglądają fenomenalnie i da się to odczuć, że włosy są w fajniejszym stanie po prostu dotykając ich. Taki sposób fajnie się sprawdza na moich świeżo rozjaśnianych włosach, kiedy ta pielęgnacja musi być dużo bardziej wymagająca, więc fajnie!
Co myślicie? Mieliście już kiedyś lamelarne kosmetyki? Może tylko dla mnie to nowość, a tak naprawdę to już istnieje w świecie kosmetycznym od dawna. Dajcie znać!



[ produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]




Himalaya detoksykująca pianka do mycia twarzy z aktywnym węglem i organiczną zieloną herbatą

24 listopada 2024

 
Dzień dobry! Jak tam Wasz weekend? Udany? Robiliście coś ciekawego, coś fajnego, a może coś inspirującego? My już jesteśmy po sesji świątecznej i powiem szczerze, że dziwnie, że tak szybko jesteśmy już po. Aż mam ochotę umówić się na kolejną i kolejną. Aczkolwiek mam mega fajny plan na sesję i mam zamiar go zrealizować dopiero na wiosnę, ale zależy mi na tym, żeby było ciepło i już się nie mogę doczekać! Na samą myśl jestem na maksa excited, ah! Ale na razie wchodzę w świąteczny klimat, aura za oknem mi sprzyja, więc jestem bardzo zadowolona, tym bardziej, że za tydzień przywitamy już grudzień!
A chwilowo chciałabym Wam przedstawić produkt, który ostatnio zawojował w mojej łazience, jest to kolejny produkt marki Himalaya, która naprawdę mi podpasowała. Testowałam ostatnio przeróżne kosmetyki i muszę przyznać, że ta marka naprawdę się u mnie sprawdza i widzę w niej sporo plusów. Działanie w stosunku do ceny jest fenomenalne, więc warto się skusić na te produkty, kiedyś przy okazji. Albo warto skorzystać z oferty Pure Beauty i na bieżąco dostawać kosmetyki przeróżnych, ale fantastycznych marek!


Himalaya, detoksykująca pianka do mycia twarzy
z aktywnym i organiczną zieloną herbatą





Opakowanie tej pianki jest bardzo przyjemne. Mamy butelkę z pompką, która fantastycznie dozuje nam produkt w postaci pianki. Nie ma z nią problemu, nie zacina się, nie psuje, wszystko jest tutaj w porządku i mi bardzo odpowiada. Uwielbiam pompki, są hiper wygodne w użytkowaniu i są mega przyjemne dla skóry. Ogólnie na opakowaniu oczywiście posiadamy wszystkie najważniejsze informacje.
Tak, jak pisałam pianka ma idealną konsystencję i jest hiper przyjemna dla skóry. Bardzo fajnie nakłada się ją na skórę, nie szczypie w oczy, nie powoduje podrażnień, nic złego się nie dzieje ze skórą, można przejść do mycia. Mi zapach nie przeszkadza, nie należy do jakichś przepięknych, jest tu trochę wyczuwalny węgiel, ale dla mnie jest okej. 


Ja tej pianki używam na wiele różnych sposobów, w zależności od dnia i oczywiście do potrzeb. Zdarza mi się zmyć nią cały makijaż z pomocą specjalnej gąbeczki i wtedy makijaż zmywa w trymiga. Nie ma tutaj problemu z żadnym kosmetykiem, wszystkie jest pięknie rozpuszczone, a skóra jest pięknie oczyszczona.
Co prawda, obecnie preferuję olejki do demakijażu, więc ta pianka jest głównie wykorzystywana, jako drugie etap oczyszczania w dni kiedy mam na twarzy makijaż. Po olejkach, niekoniecznie musi występować uczucie dyskomfortu, czy tłusty film na skórze. Ja uważam, że zawsze warto dodatkowo czymś umyć twarz, zawsze znajdą się jakieś resztki makijażu, które warto domyć. U mnie się to genialnie sprawdza. Kiedy mam wrażenie, że moja skóra jest średnio doczyszczona, to wtedy posiłkuję się jeszcze gąbeczką, ale zazwyczaj nie ma takiej potrzeby.
W dni kiedy nie mam makijażu, stosuję tę piankę, jako pierwsze oczyszczanie twarzy z kremów i innych mazideł do twarzy. Następnie wjeżdża jakiś peeling i naprawdę jest super.


Dla mnie ta pianka to petarda. Bardzo lubię kosmetyki uniwersalne, które idealnie zastępują mi parę innych produktów. To jest mega wygoda, tym bardziej w podróży. Bierzemy jedną taką piankę, którą zmyjemy makijaż, oczyścimy twarz po całym dniu pełnym wrażeń, ale i umyjemy oraz odświeżymy twarz rano. Czego chcieć więcej? Bardzo ją polecam! Od kiedy używam tej pianki, widzę pozytywne zmiany na mojej skórze, która teraz jest pięknie oczyszczona każdego dnia, odświeżona i idealnie przygotowana na działanie następnych kosmetyków, takich jak serum czy krem do twarzy. Dla mnie bomba!


Jakim produktem lubicie myć twarz? Dla mnie pianki mają dodatkowy atut taki, że są hiper wydajne. W trakcie używania mam wrażenie, że są niezniszczalne i wystarczają na dużo dłużej niż zwykłe żele np. U mnie węgiel aktywny też się fajnie sprawdza i jestem zawsze zadowolona z tych produktów, więc fajnie, że kolejna rzecz wpada do mojej fav kolekcji. 


[wpis reklamowy]

CLARENA 2 membran carnoniacin mask, maska ze złotą karnozyną, ceramidami i niacynamidem

22 listopada 2024

 
Hej, hej! Dzień dobry! Co tam, jak tam? Czujecie już powoli ten zbliżający się magiczny czas? No nie powiem, ale ten śnieg, który co jakiś czas nas zaskakuje robi mi mega klimat i humor. W sobotę mamy sesję świąteczną, więc fajnie będzie można się wczuć w tą całą otoczkę! A poza tym, jakoś leci, działamy dalej do przodu, dużo się dzieje, a ja powoli dopiero wracam na moje odpowiednie tory. 
A dzisiaj mam dla Was nową recenzję maski do twarzy! nie powiem, zaskakuje sama siebie jeśli chodzi o korzystanie z masek do twarzy. Mega mnie to cieszy, bo bardzo to zaniedbałam od kiedy pojawiły się dzieci, więc teraz kiedy znajduję czas na to, mega mnie to cieszy! Tym razem będzie to maska ze złotem marki Clarena, która oczywiście pojawiła się w boxie od Pure Beauty. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć samej płachty, ale nie miałam już możliwości, a wyglądała bardzo ciekawie, ale postaram się Wam o tym po prostu opowiedzieć ;).

Clarena, 2 membran camoniacin mask
maska ze złotą karnozyną, ceramidami i niacynamidem




Nasza maska w płachcie znajduje się w srebrnym plastikowym opakowaniu, tak jakby w saszetce. Na opakowaniu mamy praktycznie wszystkie informacje, mi jedynie brakowało informacji na temat tego, którą stroną mam nałożyć na twarz, trochę mnie to skołowało, ale tłumaczę to też tym, że było już późno, jak ją wyciągnęłam. Bardzo wygodnie się ją otwiera i wyciąga. Oczywiście płachta jest bardzo nasączona kosmetykiem, co jest mega ważne, a w środku w opakowaniu znajduje się jeszcze dość sporo produktu, co oczywiście jesteśmy w stanie wykorzystać na później,
Nasza maska z jednej strony ma czarną, bardzo miłą strukturę, jest to naprawdę miękki i przyjemny dla skóry materiał, z kolei z drugiej strony znajduje się już twardsza warstwa w kolorze złota, która tworzy tę okluzję, żeby maska mogła dużo lepiej działać. 
Maska oczywiście bardzo ładnie pachnie, dość kosmetycznie, ale ładnie. Po ściągnięciu można poczuć nawet rzadką konsystencję maski, ale nie spływa z twarzy. 


Maskę nakładamy na skórę oczywiście tą czarną stroną i możemy się zrelaksować, przy okazji wyglądając jak milion dolarów. Ta złota strona naprawdę robi wrażenie, wygląda oszałamiająco, ekskluzywnie i po prostu fajnie! Ja bardzo lubię takie bajery, jest to dla mnie ogromnie ważna wartość dodana do wszystkich rzeczy.
Oczywiście czas, kiedy mamy na twarzy maskę jest bardzo przyjemny i pomaga nam w zrelaksowaniu się. Osobiście czułam, jak kosmetyk wnika mi w skórę i nawilża ją dogłębnie, czułam od razu ukojenie w miejscach lekko podrażnionych, I po ściągnięciu widać ogromną różnicę w stanie naszej skóry. Cała twarz jest pięknie nawilżona, odżywiona i zregenerowana. 
Ciężko jest mi tutaj jedynie powiedzieć cokolwiek na temat opóźnienia się oznak starzenia, bo to na pewno jest wynikowa w późniejszym czasie. Ale pod wszystkim się mogę podpisać rękami i nogami. Maska działa, radzi sobie świetnie i robi na skórze super robotę. 


No i co ja mogę? Ta maska jest naprawdę rewelacyjna. Ona wygląda przepięknie, bardzo ekskluzywnie i robi robotę. Jej działanie jest naprawdę widoczne i rezultaty są świetne, dlatego bardzo, ale to bardzo warto się na nią skusić, jak będziecie mieć kiedyś taką okazję! 

[wpis reklamowy]

Garnier płyn micelarny z olejkiem arganowym

18 listopada 2024

 
Dzień dobry! Jak się trzymacie, jak Wam minął weekend? U mnie bardzo owocnie, jestem bardzo z niego zadowolona. Dużo ogarnęłam, nawet coś nadrobiłam i jestem z tego dumna. Dawno nie miałam takiego weekendu, że rzeczywiście skorzystałam z niego na swoich zasadach, nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo mi tego brakowało. Poza tym, znalazłam nawet czas dla siebie, poczytałam książkę, zrelaksowałam się i zaczęłam nowy serial! Czy matka dwójki maluchów powoli wraca do swojego dawnego życia? Chyba tak!
Więc tym cudownie pozytywnym akcentem, chciałabym Wam pokazać moje ostatnie odkrycie z Halloweenowego boxa od Pure Beauty, którym jestem naprawdę zachwycona, dlatego mówię o tym już na wstępie. I mimo, że mam produkt niepełnowymiarowy, to jestem w stanie Wam powiedzieć, że na pewno kupię full produkt! Garnier robi takie kosmetyki, że nie da się przejść obok nich obojętnie.


Garnier, płyn micelarny
dwufazowy z olejkiem arganowym





Płyn micelarny Garnier znajduje się w standardowych opakowaniach, takich co zawsze i wszystkie ich płyny do demakijażu. Ja mam produkt miniaturkę, ale normalnie jest to spora pojemność, która wystarcza nam na bardzo długo. Wygodne zamknięcie na zatrzask. Mimo wszystko, nie zdarzyło mi się nigdy, żeby samo się otworzyło w kosmetyczce. Na opakowaniu mamy też najważniejsze informacje, od których mamy stały dostęp. Opakowanie przez cały czas użytkowania jest wygodne, naklejki nie schodzą, wszystko tutaj gra, jak trzeba.
Pamiętamy, że mamy tutaj do czynienia z kosmetykiem dwufazowym, więc przed każdym użyciem należy mocno wstrząsnąć opakowaniem, z kolei poprzez zawartość olejku arganowego, płyn jest dosyć tłusty, ale ma to na celu szybsze i efektywniejsze zmywanie makijażu. Ale w dalszym ciągu uważam, że konsystencja jest bardzo przyjemna, aksamitna i bardzo delikatna dla naszej skóry. Zapach jest ładny, ale słabo wyczuwalny, więc tutaj niewiele jestem w stanie powiedzieć,ale jest okej. 



Katowałam ten płyn micelarny w bardzo hardkorowych warunkach, za każdym razem miałam zrobiony pełny makijaż i to przez profesjonalistkę, więc na pewno możecie sobie wyobrazić, że były to dobre jakościowo kosmetyki, które są też trwałe. Ale ten produkt dwufazowy z olejkiem cudownie rozpuszcza makijaż i pozbywa się go w mgnieniu oka! Wiadomo, że demkaijaż wieczorowego makijażu trwa trochę dłużej niż normalnie, ale w dalszym ciągu. Tutaj to jest chwila i wszystko jest mega dokładnie zmyte i oczyszczone. Makijaż twarzy, jak i makijaż oczu znika w moment. 
Dodatkowo twarz nie jest wysuszona, nie jest ściągnięta, płyn micelarny w trakcie demakijażu dostarcza naszej skórze idealnego poziomu nawilżenia i pielęgnacji. Skóra nie jest zaczerwieniona, jest w bardzo dobrej kondycji i idealnie przygotowana do dalszym etapów pielęgnacyjnych. 


I oczywiście, nie może być inaczej - ja jestem mega zachwycona tym płynem. Cudownie i szybko zmywa makijaż, każdy, wszystkie możliwe kosmetyki, jakie znajdują się na naszej skórze znikają. Nie ma podrażnienia, nie ma uczucia ściągnięcia, skóra jest w fajnym stanie, pięknie oczyszczona. Ja jestem zachwycona. Bardzo mi się podoba ten efekt miękkiej, gładkiej i czystej skóry - rewelacja! 


U mnie się nic nie zmieniło, olejki w demakijażu to jest coś rewelacyjne go. One potrafią pięknie i szybko zmyć makijaż bez mocnego pocierania skóry. Uwielbiam! 


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana] 




Pure Beauty - PROUD PINK!

16 listopada 2024

 
Dzień dobry! Mamy weekend, mamy odpoczynek i mamy czas dla siebie! Dawno nie miałam wolnego weekendu, żeby faktycznie posiedzieć w domu i zrobić to, co chcę.zazwuczaj gdzieś jeździmy albo mamy grube plany, a tutaj jest jeden wielki chill, co doceniam na maksa :). A niedługo zaczyna się gorący okres świąteczny, więc biorę pod uwagę to, że to ostatni taki weekend. 


Ale, ale z tej mojej przyjemnej swobody chciałabym i Wam umilić tę sobotę, a mam czym! Bo najnowszy box z Pure Beauty jest tak cudowny, że o szok! Mamy tutaj bo o pięknej nazwie Proud Pink z piękną sową na opakowaniu, ja jestem zachwycona tym designem i każde kolejne pudełko zaskakuje mnie coraz bardziej, nie tylko swoim wyglądem, ale co najważniejsze zawartością! 


PACHNĄCA SZAFA pachnące pastylki do odkurzacza
I na pierwszy ogień idzie naprawdę super sprawa, czyli pachnące pastylki, odkurzamy i cieszymy się pięknym zapachem! U mnie w domu rodzinnym zawsze używaliśmy takich bajerów i to była super sprawa. Te pięknie pachną już przez samo opakowanie, są też intensywne, a to super świadczy. Warto wspomnieć o tym, że te pastylki neutralizują zapachy, co może być bardzo przydatne dla osób posiadających zwierzaki.



CLARENA 2 membran carnoniacin mask, maska ze złotą karnozyną, ceramidami i niacynamidem
Maska do twarzy w płachcie, moje ulubione i zawsze sprawdzają się fenomenalnie. Ja bardzo lubię ze względu na wygodę i szybkość aplikacji. Nic się nie brudzi, nic nie rozkładamy, wyciągamy, nakładamy i bomba, wszystko zrobione. A tutaj mamy, dodatkową złotą membranę, która tworzy okluzję, czyli zatrzymuje składniki, aktywne oraz nawilżenie. Maska również przyczynia się do opóźnienia starzenia się skóry, a także do mocnej regeneracji. 



MAX FACTOR masterpiece 2in1 lash wow volume&length midnight black
Tusz do rzęs, którego srebrną wersję już miałam i dopiero co zużyłam i bardzo mi się podobał, ale szczerze ten tusz u mnie sprawdza się dużo lepiej. Mamy tutaj możliwości ustawienia szczoteczki, na dwa sposoby, co jest zawsze świetną alternatywą. Mamy, tutaj gwarancję wydłużenia oraz pogrubienie z oszałamiającym efektem WOW. A dopasowując kształt szczoteczki, możemy też mieć maksymalne uniesienie i zwiększenie objętości.



RIMMEL multi-tasker wake me up rozświetlający podkład i korektor 2w1 z masującym aplikatorem
Korektor i podkład w jednym to jest świetna opcja nie tylko w podróży, ale i dla osób ceniących sobie wygodę i szybkość w robieniu makijażu, a do tego masujący aplikator. Zapewniamy sobie tutaj promiennie wykończenie, pobudzenie zostanie spowodowane przez kofeinę, rozświetlenie dzięki witaminie C, wyrównanie kolorytu oraz ujędrnienie. Brzmi fantastycznie i tak też się dzieje w rzeczywistości. Produkt cudownie wygładza twarz, sprawia, że wygląda idealnie, jak po dobrej obróbce w photoshop.



VIANEK przeciwzmarszczkowy krem pod oczy
Bardzo ważny etap pielęgnacji czyli okolice wokół oczu, na szczęście przychodzi do nas Vianek, który ma produkt, który dzięki kofeinę redukuje cienie i obrzęki. Poza tym ten krem mocno nawilża, odżywia, wygładza skórę oraz ujednolica koloryt. Mamy tutaj też działanie przeciwzmarszczkowe, które profilaktycznie mi się na pewno przyda. No i nie zapominajmy o tym, że aż 98% składników jest pochodzenia naturalnego.



SCHWARZKOPF OSIS PROFESSIONAL grip super mocna pianka
Dalej mamy piankę do włosów, która skradła moje serce pojemnością. Taka mała, słodka butelka skrywa w sobie na pewno wiele cudownych składników, dzięki którym sprawimy że nasze włosy zyskają cudowny wygląd. Będziemy mieć objętość odbicie od nasady, wygładzenie i o najważniejsze kontrolę i ujarzmienie niesfornych kosmyków. Pianka również będzie dodatkowo chronić nasze włosy przed uszkodzeniami. Ja przyznam szczerze, nie umiem używać pianki, więc mam możliwość się nauczyć, bo widzę u dziewczyn fenomenalne efekty po nałożeniu pianki na włosy.



HIMALAYA detoksykująca pianka do mycia twarzy z węglem aktywnym
Kolejna pianka, ale tym razem do twarzy i marka Himalaya, której ostatnio jest coraz więcej w mojej łazience. Ta pianka dogłębnie usuwa zanieczyszczenia oraz redukuje poziom tłustości skóry. Nasza twarz zostaje świeża i gładka i idealnie przygotowana do wieczornej czy porannej pielęgnacji. Poza tym, świetnie się nadaje do demakijażu, mega współpracuje z gąbeczką do demakijażu i bardzo mnie to cieszy. Poza węglem aktywnym mamy tutaj też zieloną herbatę, która ma działanie antyoksydacyjne. No, uwielbiam uniwersalne kosmetyki! 



DR IRENA ERIS clinic way dermokrem globalnie regenerujący 5" na noc
Wiecie, że ostatnio jestem jedna z największych fanek marki Dr Irena Eris te produkty mnie zniewalają i sprawiają, że moja cera odzyskuje swój młodzieńczy blask i jędrność, dlatego każdy nowy produkt od nich w mojej pielęgnacji jest na wagę złota. Ten krem robi wszystko! Nawilża, odżywia, regeneruje, ujędrnia, przywraca blask oraz sprężystość. Redukuje zmarszczki i wspomaga nocną regenerację, dzięki czemu, skóra rano jest ukojona i wypoczęta. Nie można mu nic zarzucić, jest boski. 



PHARMA CARE mydło w płynie, bawełna + mocznik
Mydło w płynie, które nie tylko myje, oczyszcza i odświeża naszą skórę, ale i ją pielęgnuje. Zapobiega wysuszeniem się dłoni, nie zapominając o odpowiednim nawilżenie oraz o ochronie naszych dłoni. Ta ochrona jest idealna dla mnie w zimnym okresie, kiedy moje dłonie się bardzo łatwo podrażniają. 
Mydło w płynie ma jeszcze wersje: aloes + mocznik oraz jaśmin + mocznik. I wszystkie mają pozytywny wpływ na naszą skórę, a nawilżenie w okresie jesienno-zimowym jest mega ważne. Dlatego fajnie jest zadbać o odpowiednie mydło, którego używamy kilka razy dziennie, żeby potem nie musieć się bardzo ratować kremami czy maskami do dłoni.




BIOELIXIRE szampon lamelarny i odżywka lamelarna
Mamy cały zestaw do włosów, za co na maksa szanuję Pure Beauty, tym bardziej że ja jestem ogromną fanką używania całych zestawów do włosów, bo uważam, że szampon i odżywka w takim zestawie idealnie się uzupełniają i każdy produkt skupia się na czymś innym. A produkty lamelarne są w ogóle dla mnie ogromną nowością. 
Ten szampon ma za zadanie dokładnie oczyścić skórę głowy oraz włosy z zanieczyszczeń, sebum, pozostałości po kosmetykach itd. Przy okazji, nawilża, odżywia, wzmacnia, wygładza, zmiękcza i regeneruje. Z kolei, odżywka jest ratunkiem dla matowych i osłabionych włosów. Odżywka przyczyni się do poprawy kondycji, sprężystości i przywróci naturalny blask włosów oraz ich miękkość.



MEDISEPT velodes cream aloe vera nawilżający krem do rąk
Last but not least, mamy krem do rąk, który robi robotę! On ma za zadanie nawilżać, pielęgnować oraz chronić przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Formuła jest bardzo bogata, w składzie znajdziemy glicerynę, ekstrakt z aloesu oraz witaminę E, dzięki czemu nasze dłonie będą miękkie i jedwabiście gładkie. I powiem Wam, że uwielbiam już ten krem do rąk. Tak jak pisałam, ja mam problem z dłońmi w okresie, kiedy jest zimno, a ten krem działa cuda, działa szybko, a efekty utrzymują się też dłużej, a nie od nałożenia do nałożenia. Ja jestem zachwycona i będę go bardzo gorąco wszystkim polecać.



No i mamy to, cały piękny różowy box został rozłożony na czynniki pierwsze. Co Wam się najbardziej spodobało? Jaki kosmetyk Was najbardziej zaciekawił? U mnie większość z tych produktów jest już w użyciu, więc na recenzje nie będziecie musieli długo czekać ;).
Trzymajcie się ciepło, bo ziuziu!


[wpis reklamowy]

Miya Cosmetics myWONDERBALM
regenerująco odżywczy krem do twarzy z masłem shea

14 listopada 2024


Dzień dobry! I jak tam u Was? Co słychać? Ja już mam weekend i mogę odpoczywać, a co najważniejsze mogę sobie działać i nadrobić wszystkie moje zaległości, których sobie narobiłam ostatnio bardzo dużo! Co prawda mam też parę rzeczy do załatwienia i w sumie nie mam wcale tak dużo wolnego czasu, jak mi się wydaje, ale dam radę. Zawsze coś, bo mam czas sama ze sobą, którego tak bardzo mi brakuje na co dzień.
Ale dzisiaj mogę już na spokojnie przygotować dla Was recenzję kremu do twarzy, który ma mocno odżywić i zregenerować naszą skórę. Marka Miya to zdecydowanie moje odkrycie tego roku i jestem zachwycona tymi produktami. Dzięki Pure Beauty miałam możliwość sprawdzenia tej marki i muszę przyznać, że mają dużo cudeniek w swojej ofercie.


Miya Cosmetics myWONDERBALM
regenerująco - odżywczy krem do twarzy z masłem shea




Krem znajduje się w sumie zwykłej tubce o wyrazistym niebieskim kolorze, ciężko przejść obojętnie obok takiego koloru. Krem początkowo znajduje się w kartoniku, na którym oczywiście znajdziemy wszystkie najważniejsze informacje, od składu, po sposób użycia, przez oczywiście dokładny opis samego kosmetyku. Tubka jest wygodna w użytkowaniu, dzięki temu, że cały czas 'stoi na głowie' nie ma problemu z zalegającym kremem i nie ma problemu z wyciśnięciem kremu z opakowania. 
Konsystencja kremu jest bardzo treściwa! Na pewno należy do tych gęstszych i przyznam szczerze, że różnie trafiam z ilością. Czasami mam za mało kremu i muszę dokładać, a czasem za dużo i mam problem z rozsmarowaniem. Ale nie jest to duży problem, dla mnie ekstra jest to, że czuć po konsystencji, że krem jest konkretny i ma w sobie bardzo fajne składniki. Zapach jest średnio wyczuwalny, a na pewno nie przypomina mi nic konkretnego.



I mimo, że zapach nie należy do moich ulubionych, to musze przyznać, że to działanie mi wynagradza wszystko i zdecydowanie robi u mnie robotę. Krem cudownie nawilża, odżywia i regeneruje skórę. Od razu po nałożeniu czuć, że koi wszelkie podrażnienia, że przynosi ogromną ulgę. Ja bardzo lubię peelingi mechaniczne, co czasem kończy się zaczerwienioną skórę i ten krem zawsze sobie radzi. Chroni przefantastycznie skórę, on się idealnie nadaje do nałożenia rano i na wyjście na dwór w mroźny dzień, kiedy mamy w planach narciarskie szaleństwo albo zabawę z dziećmi na śniegu. On ma działanie wielofunkcyjne, nadaje się na każdą okazję i naprawdę zrobi nam dobrze w każdej sytuacji. 


Dzięki temu produktowi skóra jest gładka i miękka, cudowna w dotyku i naprawdę ten efekt jest bardzo mocno widoczny. Bardzo podoba mi się to, że on cały czas działa, nie ma tak, że skóra się do niego przyzwyczaiła, ja co jakiś czas widzę znaczną poprawę w stanie mojej cery i to jest najlepsze w tym kremie. Jest łatwo dostępny, kupimy go stacjonarnie w drogeriach, ale i wszędzie w inetrnecie, więc to nie jest problem. Widziałam też, że jest parę wersji tego kremu, więc oczywiście każdy dobierze sobie najważniejsze właściwości pod siebie. Ale na pewno będziecie zadowoleni! Jest boski, a taki niepozorny :)


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]
 

Pure beauty Halloween * Hallo Green *
Garnier oraz NYX

11 listopada 2024


Dzień dobry! Co tam u Was słychać? No już mamy za sobą wszystkie długie weekendy, teraz już zostaje nam czekać do świąt, które pod względem wolnego i tak prezentują się cudownie. A ja zostanę jeszcze trochę w temacie Halloween, ale obok tak strasznie fantastycznego boxa od Pure Beauty nie da się przejść obojętnie. 
A to za sprawą marek Garnier oraz NYX, które przygotowały dla nas same cudeńka, żeby działać w zielonym duchu czyli zero waste, korzystamy z tego, co mamy, a większość z nas ma tego dużo, więc na pewno jesteśmy w stanie stworzyć cudowny makijaż! W obecnych czasach w każdej chwili musimy pamiętać o naszym środowisku. Akcja jest cudowna! I warto o niej przypominać, a być green beauty to piękna sprawa! 

Bo jest utrzymany w zielonym, halloweenowym klimacie. Znajdziemy tu produkty do pielęgnacji twarzy, włosów, a także najważniejsze rzeczy z kolorówki, której pomogą nam uzyskać niesamowity look! 


GARNIER skin naturals płyn micelarny 3w1 do skóry wrażliwej
To już jest produkt znany przez wszystkich! Ten płyn jest idealny do cery wrażliwej, skutecznie i cudownie zmywa makijaż, dodatkowo oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz sebum. Nie zapominajmy o tym że przy okazji koi, uspokaja i łagodzi ewentualne podrażnienia. On jest skuteczny i efektywny, a to jest najważniejsze. 



GARNIER skin naturals płyn micelarny z olejkiem arganowym
Z kolei tutaj mamy dla mnie nowość, nie miałam jeszcze tego kosmetyku, a jest to dwufazowy płyn micelarny, który oczywiście należy wstrząsnąć przed użyciem. Ten płyn idealnie się sprawdzi w każdej skórze, nie podrażnia, nie uczula i nie pozostawia po sobie tłustego filmu, dzięki czemu nie zapycha. I tu już się mogę wypowiedzieć, że ten płyn micelarny zdaje egzamin w nawet najgorszych warunkach i zmywa każdy makijaż. Przeżył ze mną dwie imprezy, na które byłam malowana mega mocno i ten płyn cudownie wszystko zmył.



GARNIER FRUCTIS goodbye damage krem bez spłukiwania 10w1
A tutaj oczywiście hit do włosów, ten kosmetyk cudownie i szybko regeneruje uszkodzone włosy. Ten produkt jest połączeniem maski oraz odżywki, więc idealnie nadaje się do codziennego stosowania. Te substancje wynikają głęboko we włosy i działają na nie od środka, nawilżają, regenerują i odżywiają. Dodatkowym, atutem tej odżywki bez spłukiwania jest to, że chroni włosy przed wysoką temperaturą. 



NYX PROFESSIONAL MAKEUP epic ink liner
A tutaj mamy eyeliner, który jest super cienki, aplikator w pisaku jest turbo precyzyjny, dzięki czemu możemy zrobić na oczach same cuda. Pigmentacja jest turbo mocna, jest wodoodporna i sprawimy, że nasze spojrzenie będzie mega podkreślone i oszałamiające, a także hypnotajzing! 



NYC PROFESSIONAL MAKEUP fat oil slick click 12 trending topic
Idziemy dalej i nie zwalniamy tempa! Teraz mamy produkt, który oczywiście zadba o nasze usta! Nawilżenie, nadanie im gładkości, a także nadanie błysku. Uzyskamy soczysty kolor, a wegańska formuła, wzbogacona olejkami zapewni nam aż 12 godzinne nawilżenie, komfort oraz ochronę. Jednym kliknięciem uzyskamy niesamowite wykończenie na ustach. 



NYC PROFESSIONAL MAKEUP epic wear liner stick 23 emerald cut
A jak już chcemy być utrzymanie w klimacie green beauty, mamy tutaj kredkę wodoodporną w pięknym zielonym odcieniu, który jest mocno nasycony, długotrwały i dzięki niemu możemy się mocno zainspirować i zaszaleć. A najważniejsze jest to, żeby makijaż był trwały i oszałamiający. 


No i dla mnie te box jest cudowny, ma w sobie wszystko to, co nam trzeba. Możemy stworzyć cudowny makijaż, który rozniesie nie jedną imprezę, a potem możemy go dokładnie zmyć i pilnować swojej pielęgnacji. Ja na pewno zaszaleje i zrobię coś cudownego, bo zbliża się dużo okazji, na które możemy puścić wodzę fantazji. Rewelacja! 



[wpis reklamowy]