Dzień dobry! No i już oficjalnie można przyznać, że jest po świętach, mimo że w między czasie pewnie część z nas wróciła do pracy, to dopiero teraz czuję, że to się już zakończyło. Teraz tylko będziemy czekać do ferii i do kolejnych świąt, bo chwilowo nic innego nie czeka na nas na horyzoncie. A szkoda, bo ja lubię działać w trybie od do, szybciej mi wtedy czas leci, kiedy wiem, że na coś czekam. Ale niedługo na pewno coś się fajnego pojawi i będzie mi łatwiej funkcjonować, a chwilowo najwyższy czas zamknąć rok 2024 blogowo, czyli denko!
Ostatnie denko za rok 2024. Co prawda ja lubię podomykać takie sprawy w roku, a teraz nic mi się nie udało ogarnąć ani załatwić. Rok 2024 przeorał mnie pod kątem brakiem czasu i niewyrabiania się. Nie spodziewałam się, że tak bardzo czas będzie mi uciekać i że tak bardzo będzie mi brakować czasu tylko dla siebie, czasu w samotności. Aczkolwiek, chwilowo nic z tym nie poradzę, muszę się dostosować i czekać na wolniejsze dni. A teraz, jak zaczęłam to czas na denko! Tym razem denko jest dość spore, a to dlatego, że udało mi się przejrzeć kosmetyki, bardzo wielu się pozbyłam, że przekazałam w dobre ręce, ale i część musiałam po prostu wyrzucić. Ale nie ma tego złego, zawsze mogę coś Wam pokazać.
I jeśli chodzi o moich ulubieńców, znalazły się tutaj produkty, które u mnie pojawiają się ostatnio dość często. Isana, żel pod prysznic Exotic oasis - to są żele, do których zawsze wracam, one pięknie pachną, są super tanie, fajnie się pienią, nie podrażniają mojej skóry, są łatwo dostępne i na dodatek istnieją w wielu różnych wariantach zapachowych - czego chcieć więcej? Dalej mamy Ziaja, ziajka, kremowy olejek myjący dla dzieci na ciemieniuchę, który nas ratuje już od bardzo dawna. Moje dzieci borykały się z ciemieniuchą dość długo, ale odpowiednia pielęgnacja w bardzo krótkim czasie pozbyła się problemu. Tego kremu używam cały czas, mimo że problemu już nie ma, ale idealnie nadaje się do mycia włosów. Z Kolei, Garnier płyn micelarny z witaminą C to już jest moja któraś buteleczka pod rząd. Świetny jest te płyn do zmywania makijażu, do oczyszczania twarzy, jak i do odświeżenia. Pięknie pachnie, super wydajny, jest sztos. Z BeBeauty waciki kosmetyczne mam troszkę a pieńku teraz, ale cały czas obserwuję. One były najlepsze, nie było nic, do czego mogłabym się przyczepić, ale teraz mam wrażenie, że materiał z jakiego są zrobione uległ troszkę zmianie. Ale w dalszym ciągu je lubię i nie znam lepszych wacików, zobaczymy. Martini SPA luxury active gąbeczka do demakijażu z węglem aktywnym to zdecydowanie moje odkrycie tamtego roku, bo to jak szybko i łatwo można zmyć makijaż za pomocą tej gąbeczki to wow! Zmywa każdy makijaż, za pomocą tego, co macie akurat pod ręką, prawie z każdym żelem idealnie współpracuje i efektywnie oczyszcza twarz, to jest rewelacja. Z kolei Essence, zestaw do brwi to coś, co uwielbiam. Jest hiper wydajne i prędzej skończy się poprzez rozkruszenie, niż że po prostu zużyjemy paletkę. Kolory idealne dla każdego, fajnie się też sprawdzają, jako cienie do powiek, a tak uniwersalne produkty są już w ogóle mega.
- Himalaya, detoksykująca pianka do mycia twarzy z węglem aktywnym i organiczną zieloną herbatą - pianka jest bardzo delikatna, ale niezwykle skuteczna. Cudownie zmywa makijaż za pomocą gąbeczki, ale i świetnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń. Uwielbiałam używać tę piankę w dni, kiedy nie miałam makijażu na twarzy, ona jest naprawdę świetna i warto ją mieć.
- Skin79, maska do twarzy ze śluzem ślimaka - wszystkie maski do twarzy ze śluzem ślimaka sa fajnie nawilżające i odżywiające, sprawiają, że skóra jest ładnie napięta, ujędrniona i sprężysta. Po nałożeniu takiej maski, skóra wygląda dużo zdrowiej i bardziej promiennie.
- Ziaja, GDANskin peeling od ciała z kruszonymi muszlami - ten peeling do ciała rozkochał mnie w sobie na tyle, że w łazience mam już kolejny. Peeling jest idealnie gruboziarnisty, ma w sobie mnóstwo drobinek, które idealnie wygładzają i zmiękczają naszą skórę. Przy okazji, peeling nawilża i pielęgnuje naszą skórę.
- Miya Cosmetics, #miyaday woda perfumowana - te perfumy są bardzo niepozorne, ale pachną fenomenalnie, kokosowo, smacznie i słodko. Jest to fajny zapach na czas jesienno zimowy i nawet długo się utrzymują.
- Hanskin, oczyszczający olejek do demakijażu z kwasami PHA - o tym olejku mogłabym pisać długie eseje, on jest cudowny, świetnie pachnie i cudownie zmywa makijaż, robi to bardzo dokładnie, szybko i efektywnie. Zmyje makijaż ze wszystkich nawet trudno dostępnych miejsc. Bardzo wydajny.
- Stars from the Stars, space face, cloudless sky, magiczne masełko do demakijażu - i to masełko ląduje w średniakach tylko dlatego, że ta konsystencja mi nie podpasowała, wkurzało mnie to ciągle uciekanie i to, że trzeba było się nakombinować, żeby użyć produkt tak, jak trzeba. Poza tym, bardzo szybko się skończyło.
A tutaj wszystkie rzeczy, które niestety musiałam wyrzucić. Znajduje się tu parę produktów z pielęgnacji, ale jednak jest to kolorówka. Mnóstwo kredek do oczu, do brwi, róże, bronzery, głownie jakieś palety, z którym tak naprawdę jesteśmy w stanie skorzystać tylko w pewnej części, No albo to jest kwestia moich umiejętności lub bardziej ich braku. Cieszę się, że udało mi się pozbyć niektórych rzeczy, chociaż w dalszym ciągu uważam, że mam za dużo. Niedługo zrobię powtórkę z rozrywki, żeby jeszcze zminimalizować zapasy.
Jak Wasze porządki i zużycia w 2024 roku? Dajcie znać! Na jakie recenzje w tym roku zaopatrujecie się przede wszystkim/ Co Was ciekawi najbardziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD