Pure by Clochee masełko do demakijażu

25 stycznia 2025

 
Dzień dobry! Witam się z Wami w weekend. Piękny weekend, jak na razie słoneczny i obiecujący nam piękną pogodę w przyszłym tygodniu. Też słyszeliście o tych temperaturach na poziomie 10 stopni? Dla mnie bomba, nie mogę się już doczekać, każde promienie słoneczne są teraz na wagę złota i po prostu poprawiają mi humor. A taka poprawa humoru jest bardzo przydatna, jest ciężko, momentami bardzo, ale do czegoś ma to mnie prowadzić. Nie wiem jeszcze do czego, ale zostaje mi jedynie przetrwanie tego.
A dzisiaj przyszedł czas na recenzję kolejnego masełka do demakijażu i powiem Wam, że nie mam do nich szczęścia ostatnio. Ostatnie masełko, jakie recenzowałam było takie mocno średnie i powiem Wam, że jak zobaczyłam kolejne marki Pure by Clochee to sobie pomyślałam, że tym razem będzie lepiej. Ale niestety... zaraz Wam opowiem coś więcej.  


Pure by Clochee
masełko do demakijażu





Masełko znajduje się w niewielkim słoiczku, z którego musimy nabierać produkt na dłoń. Możemy to robić palcami lub np. drewnianym patyczkiem, który mnie zawsze ratuje w wielu sytuacjach. Masełko ma bardzo zbitą konsystencję, ale zarazem jest bardzo kremowa. Dosyć ciężko się zmienia to masełko w olejek, przyznam szczerze, że mi chyba nigdy nie udało się uzyskać takiej prawdziwej olejkowej konsystencji. Chociaż ostatnio zauważyłam, że dopiero przy większej ilości ten masaż twarzy jest przyjemniejszy. Przy niewielkich ilościach masełko jest jakby tępe i dosyć ciężko rozprowadza się na twarzy.
Zapach jest bardzo w porządku, pachnie delikatnie, ale bardzo ładnie.



Tak, jak pisałam masełko ciężko zmienia swoją konsystencję w olejek, jednak w dalszym ciągu masaż twarzy w celu zrobienia demakijażu jest oczywiście możliwy. I sam masaż jest przyjemny w zależności od ilości masełka, jakie weźmiemy do dłoni. Bardzo doceniam to, że nie szczypie w oczy, że nie podrażnia, że możemy dokładnie umyć okolice oczu, rzęsy, a głównie chodzi mi oczywiście o tusz do rzęs. Ale, najgorsze w tym wszystkim jest zmycie masełka z twarzy. Ja za pierwszym razem miałam wrażenie, że jest to niemożliwe. Na twarzy tworzy się taka mocna maska, po której woda głównie spływa i bez jakiekolwiek dodatkowego produktu się nie obejdzie. Musimy użyć żelu, pianki albo czegokolwiek innego, żeby dokładnie zmyć masełko z twarzy. Ja to robię minimum dwa razy, a i tak się zdarza, że mam wrażenie, że jakieś resztki są jeszcze na twarzy, więc trzeba to robić bardzo dokładnie i dość obficie.
Ale, co by nie było makijaż jest zmyty i to bardzo dobrze. Nie zostawia po sobie nic, ani resztek tuszu do rzęs ani jakiejś innej kolorówki czy podkładu. I twarz jest bardzo dobrze oczyszczona, ale wiadomo przy okazji masełka używamy jeszcze dodatkowego produktu do oczyszczania, żelu lub pianki, więc siły są zdwojone. No to jest fajne, ale szkoda, że takie efekt jest uzyskany drogą przez mękę trochę. Bo samo zmywanie tego masełka z twarzy jest najgorsze.



I ja sama nie wiem, co mam myśleć o tym masełku. Wiecie, makijaż jest zmyty, demakijaż jest zrobiony pierwsza klasa, wszystko tutaj gra. Ale, im więcej masełka tym wygodniej się go rozkłada na twarzy, przy mniejszej ilości masełko będzie tępo jeździło po twarzy. No, a zmywanie masełka też do najprzyjemniejszych nie należy, ja za każdym razem zastanawiam się, czy i tym razem uda mi się wszystko dokładnie zmyć. Więc niby działa, ale trochę za dużym nakładem pracy, a przynajmniej większym niż bym tego oczekiwała po produkcie do demakijażu, a szkoda.


Co myślicie o takich produktach? Które w sumie działają, ale tak naprawdę trzeba im bardzo pomóc, żeby działały. Mi się wydaje, że produkt sam w sobie powinien być 'samowystarczalny' i wiadomo, że ja po demakijażu i tak robię drugie oczyszczanie twarzy, ale w tym przypadku robię 3 albo czasem nawet 4-etapowe oczyszczanie twarzy dla pewności. Jeśli macie inne cuda do demakijażu to koniecznie dajcie mi znać jakie, jestem spragniona fajnych nowości.


[zakup własny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD