AA Baby hipoalergiczny szampon w piance

21 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! Witamy się w Lany Poniedziałek! Koszyczek poświęcony, jajka pomalowane, dobre nastroje są? U nas standardowo w każde święta bardzo dużo się dzieje i jakoś trzeba przetrwać, więc ja oczywiście wyczekuje świąt w sowim własnym domu, na swoich zasadach, tak po mojemu. Ale można odpocząć, trochę porozkoszować się wolnym, znaleźć czas dla siebie, dla rodziny i przyjaciół, a i mamy możliwość na jakieś ciekawe zajęcia. U mnie wygrywa zdecydowanie nowa tradycja z egg hunt, ale i wczoraj dzieci dostały sztalugi i sobie malowały na zewnątrz, na szczęście pogoda nas rozpieszcza i oby się utrzymała do poniedziałku!
A dzisiaj mam dla Was recenzję szamponu w piance AA Baby, tak przetrzymywałam te kosmetyki dziecięce - sama nie wiem czemu, ale czas najwyższy zacząć o nich pisać, a może i Wy będziecie mieć dla mnie polecajki :) Przyznam szczerze, że mimo bycia matką już 4 lata i tak mam wrażenie, że czasem nie ogarniam i chodzę, jak dziecko we mgle, po omacku, próbuję tego i tamtego 


AA Baby
Szampon w piance




Mamy tutaj produkt z pompką, co u mnie już wygrywa los na loterii z tego względu, że jest to bardzo wygodny sposób nakładania produktu, tym bardziej przy dzieciach, z mokrymi rękami, wszystko co w pompce uwielbiam i kupuję! Pompka działa też bez zarzutu, nic się nie zacina, działa bardzo dobrze od początku do końca użytkowania. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje.
Pianka jest bardzo delikatna, puszysta, sprężysta, konsystencja jest przemiła! Dodatkowo jest to atut przemawiający do dzieci, czasem łatwiej jest pokombinować z pianką, kiedy dzieci mają bunt i chwilową awersję do wody, czy do mycia włosów. Zapachu nie ma zbyt wyraźnego, ciężko jest tutaj cokolwiek wyczuć, ale to dobrze. Pamiętajmy o tym, że produkt jest hipoalergiczny i można go używać u dzieci już od pierwszego dnia życia.


Pianka jest hiper delikatna, na wstępie zaznaczę najważniejsze, że nie szczypie w oczy, nie ma krzyków, nie ma afer, bo pianka nie wyrządza żadnej krzywdy. Jest hiper delikatna, świetnie się nią myje włosy, jak i całe ciałko, jak nam zależy na czasie, ewentualnie nie chcemy brać miliona kosmetyków np. na wyjazd - wtedy pianka zda świetnie egzamin, jako produkt 2w1. Pianka jest delikatna, nie powoduje żadnych podrażnień, pojawienia się krostek, nic co w przypadku małych dzieci mogłoby nad dodatkowo niepokoić. Cała skóra, nie tylko głowy, jest super miękka i przyjemna w dotyku po użyciu. Nie wysusza skóry, nie sprawia, że trzeba smarować emolientami, u nas nie było żadnych problemów. 
Pianka zdecydowanie pomaga z ciemieniuchą, sprawia, że skóra jest bardziej miękka i gładka. Oczywiście sama w sobie nie zażegna problemu, ale przyczynia się do szybszego pozbycia się problemu, co jest naprawdę ważne, bo sama zmagałam się z tym problemem dość często i to lubił u nas nawracać. 


Ja byłam bardzo zadowolona z działania tej pianki! Uwielbiam pianki, uwielbiam produkty z pompką, no i produkty, które są hipoalergiczne mają dodatkowe plusy, w przypadku robienia zakupów dla dzieci. Mamy tutaj produkt naprawdę fajnej jakości, który łatwo można kupić w drogeriach czy w Internecie. Dodatkowo pianki z reguły są wydajniejsze i starczają na dłużej, chyba że dzieciom spodoba się zabawa taką pianką, wtedy może być trochę problem... Ale mi to nie przeszkadzało, podobało mi się to, że dzieci taką pianką chciały myć się same, więc przy okazji mieliśmy naukę samodzielności - a to też jest ważne. 
Więc j byłam bardzo zadowolona z tego produktu!

Znacie? A może macie inne polecajki? Dajcie mi koniecznie znać!


[zakup własny]

Zielko, płyn do mycia * ekrany * telefony * monitory

17 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! Gotowi na święta? Posprzątane, ugotowane, humory dopisują? Powiem Wam, że bardzo chciałabym wprowadzić jakieś fajne wielkanocne aktywności, ale nie mam na to chwilowo ani warunków ani przestrzeni. Obawiam się, że jak już wszystko będzie to dzieci będą na tyle duże, że nie będą zainteresowane czymś takim. No, ale! Mam nadzieję, że i tak fajnie spędzają z nami czas i jak najmniej jest czasu ekranowego. 
Ale nie oszukujmy się, moje dzieci coraz lepiej radzą sobie nie tylko z pilotem, ale i z telefonem i tabletem. Ogarniają, zmieniają sami bajki, co sprawia, że te ekrany są tak brudne, że hej! Ale nie ma tego złego, bo Pure Beauty w swoich bo ach pamięta też o tym, żeby pomóc nam i ułatwić codzienne czynności. Zielko mnie już nie raz zachwyciło swoimi kosmetykami do sprzątania, a teraz w moje rączki wpadł kolejny produkt. 


Zielko, płyn do mycia
ekrany, monitory, telefony





Płyn do mycia ekranów znajduje się w przezroczystej buteleczce z atomizerem, na której mamy oczywiście wszystkie najważniejsze informacje, mamy naklejki i wszystko jest dla nas jasne. Atomizer działa bardzo dobrze, nie zacina się, nie blokuje i nie przecieka, co dla mnie jest zawsze mega ważne. 
Konsystencja jest stricte wodnista, nie jest tłusta, nie pozostawia po sobie żadnego tłustego filmu, a zapach do tego jest bardzo rześki i świeży, mentolowe zapachy bardzo lubię! 


Używamy tego sprayu do wszystkich możliwych ekranów, zaczynając od najmniejszych telefonów, przez tablet, laptop i oczywiście telewizor. Muszę przyznać, że spray działa genialnie. 
Bardzo dobrze czyści i myje, najlepiej widzę to na brudnych ekranach telefonu i tabletu po zabawie dzieci, jak i po wypalcowanym zazwyczaj telewizorze. Oj muszę przyznać, że zazwyczaj to jest tragedia, a mój telefon naprawdę potrafił być tak umorusany i tłusty, że obawiałam się, że już nic mu nie pomoże. Na szczęście się myliłam. Nasz płyn do mycia radzi sobie świetnie ze wszystkim, idealnie rozpuszcza każdy brud, nawet ten tłusty i bardzo dokładnie czyści. Dodatkowo działa antystatycznie, co widać po telewizorze, że dłużej jest czysty bez kurzu na sobie. 


Niby nic, niby taki zwykły płyn, ale ja jestem  z niego bardzo zadowolona. Świetnie myje, oczyszcza każde nawet największe zabrudzenie. Nadaje się do wszystkich ekranów, nie ma żadnego negatywnego wpływu na funkcjonowanie urządzeń. A zapach jest ogromną zaletą, rozpylony w pokoju sprawia, że jest czysto, świeżo i pachnąca. Poza tym, wiecie że na Internecie można go znaleźć w granicach 6-9 zł? No cena to już w ogóle rewelacyjna, jak za tak fajny produkt.


A Wy czym myjecie Wasze urządzenia? Pamiętajcie, że na nich znajduje się najwięcej bakterii i zarazków, więc higiena takich rzeczy codziennego użytku jest bardzo ważna.



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

L'Oreal Paris - SPF Twój BFF !

15 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! Przyznać się, kto z Was używa SPF codziennie, a kto w dalszym ciągu o tym zapomina? Ja od jakiegoś roku używam SPF zdecydowanie codziennie! Staram się albo mieć kremy na dzień, które mają dodatkowo właściwości ochronne przed promieniowaniem lub oddzielnie SPF. Nawet zaopatrzyłam się w dodatkową ochronę w formie aerozolu, którym można spryskać twarz - bomba!


Wiecie, że promieniowanie UV powoduje aż 80% oznak starzenia się skóry, intensyfikuje wszystkie przebarwienia? Czy słyszeliście o tym, że promieniowanie UVA przenika przez szyby oraz chmury, co oznacza, że może oddziaływać na skórę również i w cieniu? No i pamiętajmy, że nasza skóra starzeje się szybciej przez Słońce. Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić SPFy, które w swojej ofercie ma marka L'Oreal Paris, mamy tutaj trzy różne wersje, które poza wysoką ochroną przed promieniowaniem UVA i UVB, zapobiegają fotostarzeniu się, idealnie sprawdzą się  też na co dzień, pod makijaż, bo nie bielą i nie rolują się. 
Wybierzcie swój ulubiony SPF, używajmy go codziennie cały rok, dzięki czemu będziemy się cieszyć piękna i zdrową skórą cały rok! Nie dajmy się przebarwieniom, zabiegajmy starzeniu się skóry, dzięki naszemu nowemu BFF w postaci SPF! 

#lorealparis #skincare #SPFMYBFF #revitaliftclinical #brightreveal
 @lorealparis


L'OREAL PARIS - revitalift clinical - rozświetlający UV fluid SPF 50+ z witaminą C
Tutaj mamy krem rozświetlający na dzień, który dzięki swojej ultralekkiej konsystencji idealnie nadaje się pod makijaż. Wspaniale się wchłania, dodatkowo działanie rozświetlające nadaje twarzy blasku, promiennego wyglądu i takiej świeżości - uwielbiam to. Przy okazji krem nawilża i redukuje drobne zmarszczki. Ma w składzie witaminę C, którą uwielbiam i ostatnio większość moich kosmetyków do pielęgnacji twarzy ma właśnie witaminę C. Ja naprawdę widziałam świetne rezultaty po stosowaniu tego kremu - uwielbiam!



L'OREAL PARIS - bright reveal - koloryzujący fluid o jasnym odcieniu, daily fluid SPF 50+ tinted glow
Coś nowego dla mnie, ale na maksa interesującego! Kolejny produkt o ultralekkiej konsystencji, który również będzie rozświetlał naszą skórę, nie zapominajmy o tym, że jest to też dodatkowa dawka nawilżenia oraz ochrony, ochrony nie tylko bariery naszej skóry, ale i ochrony przed powstawaniem nowych przebarwień. Obecne przebarwienia również zredukuje. Fluid jest koloryzujący, co sprawi że koloryt zostanie wyrównany od razu, dzięki czemu idealnie nadaje się na co dzień nie tylko pod makijaż, ale i solo! Właśnie takiego produktu ostatnio poszukiwałam na weekendy, dni wolne od pracy, kiedy człowiek nie chce nakładać na twarz full makijażu, a jedynie chciałby, żeby ta buzia wyglądała w miarę elegancko.



L'OREAL PARIS - bright reveal - fluid redukujący przebarwienia UV z SPF 50+
A jeżeli ktoś nie przepada za koloryzującymi produktami i wolałby spróbować coś innego niż witaminę C, to tutaj mamy wersję poprzedniego bez koloryzującego efektu; fluid, który będzie redukował nasze przebarwienia. Oczywiście nie zdziwi was ultralekkie wykończenie i tutaj mamy już z kolei półmatowe wykończenie. Produkt będzie nawilżał skórę, redukował przebarwienia i oczywiście chronił przed powstawaniem nowych. Mamy tutaj dodatkowe wzbogacenie składników aktywnych o niacynamid oraz kwas LHA, co dodatkowo wzmocni działanie kosmetyku. 


Można powiedzieć, że ja już wybrałam, ale wybieram wszystkie trzy! Uwielbiam  kosmetyki z witaminą C i genialnie mi służą, poza tym jako że mam też sporo przebarwień na twarzy to oczywiście zależy mi na pozbyciu się ich oraz zapobieganiu powstawaniu nowych. A w dni, kiedy nie chcę nakładać makijażu, opcja koloryzująca będzie wspaniała. Ale nie zapominajmy o najważniejszym, czyli o działaniu przeciwsłonecznym SPF +! Pamiętajmy, stosujmy i cieszmy się pozytywnym działaniem tych produktów :)


[wpis reklamowy]

So!Flow nawilżający peeling drobnoziarnisty skóra sucha i odwodniona

13 kwietnia 2025


Dzień dobry! Witamy się z Wami w niedzielę, po szalonym tygodniu pogodowym; w tym tygodniu było dosłownie wszystko, deszcz, śnieg, ładne słońce, mocny wiatr, szaleństwo. Były dni, że wszystko można było zobaczyć na raz, ja osobiście nie pamiętam czegoś takiego, więc na swój sposób jest to mega ciekawe doświadczenie. Najważniejsze, że dzisiaj już jest pięknie i wierzę, że to pięknie już teraz utrzyma się na dłużej! Ja już czuję klimat wiosenny, wielkanocny, mimo że na Wielkanoc nie mam dekoracji, ale myślę, że jak już będziemy w naszym własnym domu, to się to zmieni i będzie fajnie! A na razie, mogę planować- co też jest fajne!
A dzisiaj mam dla Was recenzję peelingu drobnoziarnistego do twarzy od marki So!Flow! Ja uwielbiam peelingi, dobrze o tym wiecie, nie boję się mocnego zdzierania i u mnie peeling wchodzi w ruch bardzo często! Tu mamy wersję drobnoziarnistą, którą znalazłam w Pure Beauty Box i jak myślicie, czy skradła moje serce? No to zapraszam!


So!Flow nawilżający peeling drobnoziarnisty
skóra sucha i odwodniona





Nasz peeling od So!Flow znajduje się w słodkim, małym opakowaniu, ten róż, fluorescencyjne dodatki sprawiają, że jakoś tak mi pasuje ten peeling w obecnym klimacie. Tak wiosennie, świeżo, promiennie - fajnie! Świetny wstęp do idealnej pielęgnacji naszej twarzy. Na opakowaniu oczywiście znajdziemy wszystkie najważniejsze informacje, wszystko jest, więc nie ma się nad czym zastanawiać. Opakowanie jest super do brania ze sobą w podróż, bo pojemność jest dość niewielka. Poza tym, opakowanie jest super wygodne w użytkowaniu, mamy mocne zamknięcie na zatrzask, które samo się nie otwiera, no jest super!
Konsystencja jest bardzo mocno kremowa, ale dzięki większemu otworowi nie mamy problemu z wyciskaniem peelingu na dłoń. Mamy tutaj kremowy peeling, który w moim mniemaniu nie jest aż tak drobnoziarnisty, bo granulki są dość spore i mocne, ale wydaje mi się, że z tego względu, że jest ich niewiele określany jest, jako drobnoziarnisty. 



Ja zdecydowanie wolę peelingi gruboziarniste, lubię czuć, że ta skóra jest 'szlifowana', nie mam z tym problemów i mam wrażenie, że mi to po prostu służy, dlatego od razu mogę przyznać, że ten peeling mimo fajnych właściwości, jest po prostu za słaby. Gdyby tylko tych drobinek było więcej byłabym zachwycona, a tak jest okej i na pewno świetnie sprawdzi się u osób z wrażliwą i delikatną cera, które nie lubią mocnego zdzierania.
Mamy tutaj piękny truskawkowy i owocowy zapach, konsystencja jest bardzo przyjemna, no i działanie dla mnie jest okej. Jest delikatny, skóra rzeczywiście jest nawet zmiękczona, wygładzona, ale po prostu po innych moich peelingach te efekty są bardziej efektowne, że tak powiem. 
Peeling ma w swoim składzie naprawdę fajne składniki aktywne, które mają super właściwości, działają na nawilżenie, odżywienie naszej skóry, dodatkowo mamy tutaj wygładzenie i zmiękczenie, no i oczywiście złuszczenie, łagodzenie podrażnień - regularnie stosowany ma bardzo dużo super efektów. 


I tutaj podsumowując, mam ciężki orzech do zgryzienia, zastanawiam się czy u mnie to po prostu nie jest jakieś psychiczne widzimisię, że ja wolę gruboziarniste peelingi, bo kiedy czuję mocne pocieranie na twarzy to wydaje mi się, że efekty są lepsze. A wcale tak nie musi być, wierzę, że peelingi średnio-, drobnoziarniste, a nawet te enzymatyczne muszą mieć fajne działanie, bo mają wiele fanek, więc wydaje mi się, że u mnie to jest po prostu w głowie. Wiecie, jeśli boli to dobrze. Dlatego wydaje mi się, że muszę tu bardziej popracować nad swoją głową, tym bardziej że ostatnio dowiedziałam się, że moja cera zmienia się trochę w naczynkową i wrażliwą, więc jest to duża kwestia dla mnie do przeanalizowania.

Dlatego uważam, że peeling jest fajny, ma jak najbardziej fajne działanie złuszczające, zmiękczające i wygładzające. Jest łatwo dostępny, ma w porządku cenę, może mógłby u mnie zostać na dłużej, ale też wydaje mi się, że używałam go niepotrzebnie w większych ilościach, żeby moja psychika była zadowolona, że drobinek jest więcej. Ciekawa jestem czy jest nas więcej, które mają podobny odchył. 

Dajcie min znać, jak tam! Jakie peelingi lubicie, jakie peelingi są Waszymi ulubionymi albo jakie odkryliście ostatnio cudeńka. Czekam na Wasze informacje. 


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

 

Oriflame Optimals
Niech mniej znaczy więcej!

11 kwietnia 2025

 
W ostatnim czasie rewolucjonizuję swoje życie, zmieniam styl ubierania się, chowam niektóre ubrania, sprzedaję, wyrzucam - po prostu pozbywam się. Pielęgnację też staram się ograniczać, bo mam wrażenie, że im więcej tym gorzej i jakoś tak to nie działa. Poza tym, jako mama dwójki maluchów jestem wiecznie zmęczona i przyznam szczerze, że wieczorami czy rano jestem w ciągłym pośpiechu. A jako, że już jestem po 30 to nie mogę zapominać o sobie i muszę zadbać o moją pielęgnację. Ale teraz stawiam zdecydowanie na mniejszą ilość kosmetyków, ale takich zdecydowanie efektywnych.



A tak jak mówiłam, widzę po mojej skórze, że odbija się na niej każdy stres, każda złość i zmartwienie, a nawet widać, że nie wypiłam wystarczającej ilości wody, jaką powinnam.  Skóra bez bariery ochronny traci wilgoć szybciej, przez co staje się mniej elastyczna i sprężysta, jak i przesuszona i bez blasku.
I z ogromną pomocą przychodzi do mnie marka Oriflame z serią Optimals! Czyli maksymalne rezultaty przy minimalnym wysiłku! Czy to nie brzmi fantastycznie? Tylko 3 proste kroki sprawią, że moja skóra zyska zdrowy blask i ochronę. Nie trzeba mnie do tego namawiać - wchodzę w to!


RAECH YOUR HAPPY PLACE - Oriflame
@oriflamepoland #oriflamepoland #optimals



krok numer jeden      o c z y s z c z e n i e
Nie ma dobrej pielęgnacji bez odpowiedniego oczyszczenia twarzy, ja przykładam do tego teraz ogromną wagę i staram się codziennie robić podwójne oczyszczanie, żeby mieć po prostu pewność. Dobrze oczyszczona skóra lepiej przyjmuje dobroczynne składniki z innych kosmetyków, ma mniej wyprysków, może lepiej oddychać, ale musimy pamiętać, żeby nie naruszyć bariery ochronnej skóry. Ja wybieram teraz rozwiązania łatwe, szybkie i skuteczne, a Kremowy żel oczyszczający Soft Creamy Cleanser razem z gąbeczką sprawi, że skóra będzie pięknie czysta, świeża i promienna!



krok numer dwa      n a w i l ż e n i e
Jak już mamy dobrze oczyszczoną skórę, należy odpowiednio nawilżyć skórę, odpowiedni poziom nawilżenia sprawia, że skóra jest sprężysta, ujędrniona, bardziej elastyczna, mniej podatna na pojawienie się zmarszczek. Nawilżamy nie tylko od zewnątrz, ale i od wewnątrz, więc pamiętajmy o piciu wody i o zdrowym odżywianiu się, wszystko ma wpływ na stan naszej skóry. Ale nie ma co ukrywać, że jeśli możemy wspomóc nawilżenie, to korzystajmy z tego. Odpowiednio dobrany krem potrafi zdziałać cuda, jak np. Lekki krem Opt Optimals Hydra Radiance. Ten krem intensywnie i natychmiastowo nawilży skórę, co utrzyma się aż do 48godzin.



krok numer trzy      o c h r o n a
Ja wiem, że trąbie o tym na prawo i lewo, ale SPF, nie powinno być dnia bez nałożenia SPF rano! I ja zawsze o tym pamiętam. Staram się wybrać kremy zawierające już SPF lub po prostu oddzielny krem. A jeśli przy okazji te kremy mają dodatkowe działanie, to ja jestem chętna. Ochronny krem rozświetlający Opt Optimals Daily Glow to nie jest tylko krem rozświetlający, to nie tylko ochrona przeciwsłoneczna UVA i UVB na poziomie aż SPF. Mamy tutaj zarazem zagwarantowane przywrócenie blasku oraz ochronę przed zanieczyszczeniami.


Ja jestem zachwycona, mam tutaj dosłownie wszystko czego potrzebuję na dzień, jak i na noc. Bardzo dobre oczyszczenie, delikatny, ale skuteczny krem w duecie z cudowną gąbeczką, która nie tylko ułatwia mycie twarzy, ale przy okazji złuszcza i masuje naszą twarz. Kolejnym krokiem jest oczywiście mocne nawilżenie, które zdecydowanie jest potrzebne mojej skórze, a na koniec jako wisienka na torcie to oczywiście rozświetlający krem, który przy okazji ochroni nas przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, jak i zanieczyszczeniami. Co combo - pierwsza klasa!

Skuteczność, efektywność, doskonałość i to jest w świetnej cenie... wow!


[wpis reklamowy]

Odbudowa na wiosnę
Mixa >> Pure Beauty BOX << Garnier

09 kwietnia 2025

 
Ja wiem, że Marzannę topiliśmy już dawno, pogoda za to płata nam figle i mamy tutaj mocny miszmasz. Ten śnieg w weekend mnie niby nie zaskoczył, bo widziałam prognozy pogody, ale i tak zdziwił. Bo jak człowiek sobie uzmysłowi, że jest kwiecień i musi odśnieżać auto, to jest zdziwiony i nie jest to coś, co się zdarza co roku, więc wow! Ale ta zmiana pogody motywuje mnie do moich własnych zmian. Pisałam Wam ostatnio, że byłam u fryzjera, więc wstępnie już coś podziałałam ze sobą na tę wiosnę, ale jeszcze dużo pracy przede mną!


Jak zawsze z pomocą nadszedł Pure Beauty Box i collab między moimi ostatnio ulubionymi markami, czyli Mixa oraz Garnier! Bo zasługujemy na nowy początek, nasza skóra oraz włosy również, tym bardziej po długiej i nieodpuszczającej zimie. Mróz, wiatr, który dalej doskwiera, suche powietrze, czapki, szaliki i ciężki płaszcze lub kurtki nie sprzyjają. Dlatego właśnie Garnier oraz Mixa postanowiły razem zakasać rękawy i nam pomóc z niedoskonałościami, zniszczonymi i suchymi włosami. Poniższe produkty zostały dobrane tak, żeby pozbyć się skutków zimy i powitać wiosnę w pełni z promienną cera oraz zdrowymi włosami. Będziemy działać, z wykorzystaniem najlepszych rozwiązań, czas na oczyszczanie, nawilżanie, redukcję niedoskonałości, ochronę oraz regenerację. 


#Garnier #Mixa #Skincare #Haircare #PiureActive #PimplePatches #Fructis



Garnier Fructis Goodbye Damage szampon odbudowujący
Szampon, idealny produkt do zniszczonych i suchych włosów, gwarantuje nam odbudowę dzięki ekstraktowi z olejku amli oraz płynnej keratyny roślinnej. Otrzymamy tutaj uzupełnienie ubytków włosów. Szampon będzie regenerował i odżywiał włosy na całej ich długości. Ja ten szampon uwielbiam, bardzo ładnie się pieni, mimo swojej gęstej i kremowej konsystencji nie przetłuszcza włosy i super oczyszcza skórę głowy. Sprawia, że włosy są dobrze umyte, świeże, pachnące i dobrze zaopiekowane. Ja chwilowo nie wyobrażam sobie używać innego szamponu niż tego, uwielbiam :)



Garnier Pure Active nawilżające emulsja oczyszczająca
Mamy tutaj produkt do twarzy, odpowiedzialny za oczyszczenie naszej twarzy, jest łagodny, ale jak najbardziej skuteczny, idealnie się sprawdzi nawet przy skórze wrażliwej. Mamy tutaj super składniki aktywne, które pięknie myją zarazem pielęgnując skórę twarzy. Dzięki niemu na twarzy jest dużo mniej niedoskonałości, nierówności, a skóra jest pięknie czysta i zarazem przygotowana na dalszą pielęgnację. Ja się bardzo polubiłam z ta emulsją, fajnie mi się sprawdzała do zmywania makijażu, jak i do oczyszczania twarzy. 



Mixa Serum przeciw niedoskonałościom
Kolejnym punktem jest serum, czyli mój ulubiony etap pielęgnacji. Tutaj mamy serum działające na niedoskonałości, zawiera kwasy, dzięki czemu redukuje niedoskonałości i wygładza skórę. Mamy tutaj idealne połączenie do odnowy skóry i do ogarnięcia jej po zimie. To serum idealnie wnika w skórę i działa tak, jak trzeba i efekty są naprawdę super zadowalające. Mixa ma w swojej ofercie bardzo dużo różnych ser, więc możemy sobie dobrać idealną pielęgnację pod siebie. 



Garnier Pure Active BHA + niacynamid Fluid przeciw niedoskonałościom do twarzy z SPF 50+
I jako idealne dopełnienie całej pielęgnacji na koniec mamy fluid z SPF50. Bardzo ważna sprawa, tym bardziej teraz kiedy powolnymi krokami nadchodzi wiosna, lato i SPF jest potrzebny! Codziennie! Dlatego tutaj mamy produkt, który nie tylko zapewni nam ochronę przeciwsłoneczna, ale i zmatowić naszą skórę, skoryguje niedoskonałości, rozszerzone pory i inne problemy. Fluid jest naprawdę super! 



Garnier Pure Active Invisible Pimple Patches Plasterki na niedoskonałości
A na koniec mamy taki sztos! Są to plasterki na niedoskonałości, których działanie jest potwierdzone klinicznie! I mamy tutaj warstwę ochronną, która pomaga wchłaniać płyn i nie doskonałości oraz zanieczyszczenia. Mamy redukcję niedoskonałości bez konieczności wyciskania i pozostawiania śladów. Co prawda, jestem tą szczęściarą, że jakiekolwiek wypryski pojawiają się u mnie niesamowicie rzadko to fajnie, że mogę mieć takiego asa w rękawie! 


Powiedzcie, co Was zaciekawiło najbardziej? Też potrzebujecie odnowy na wiosnę, czy już jesteście w super stanie glowupu? Ja powiem szczerze, że chwilowo mam etap poszukiwania siebie na nowo, sprawdzania nowej pielęgnacji, nowego sposobu ubierania się, chcę coś więcej pokombinować ze swoim wyglądem, więc taki box też bardzo mi się przydaje!


[wpis reklamowy]

BioElixire Hair Streaming maska pielęgnująca włosy

07 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! Kolejny tydzień przed nami, lubicie poniedziałki? Bo ja uwielbiam, uwielbiam zaczynać, uwielbiam mieć tak jakby czystą kartę. Tym bardziej, że poniedziałek był zawsze dla mnie dniem ogarniania i załatwiania spraw - uwielbiałam to! Teraz, kiedy każdy mój dzień jest wieczną bieganiną bardzo mi brakuje takiej chwili na ogarnięcie, zaplanowanie, rozplanowanie. Teraz trzeba sobie jakoś radzić i robić to w każdej wolnej chwili. Ale wiem, że niedługo będę mieć więcej spokoju i moja organizacja będzie na dużo lepszym poziomie. Muszę przeczekać ten najbardziej wymagający czas dzieci i tyle, ale światełko w tunelu już widać, więc się cieszę!
Cieszę się też, bo ostatnio byłam u fryzjera! I mega mi się udało z terminem i jestem naprawdę zadowolona z efektów! Poza tym, podcięłam, umówiłam się na keratynowe prostowanie włosów, mam zamiar regularnie umawiać się na podcięcie i jakąś dodatkową pielęgnację, żeby zapuścić włosy, odżywić je i żeby cieszyć się po prostu ich wyglądem. A w tym pomoże mi też dzisiejsza gwiazda tego wpisu, maska pielęgnujące od BioElixire. Zakochałam się ostatnio w olejku z czarnuszki z tej firmy i teraz przyszedł czas na uzupełnienie pielęgnacji właśnie o maskę do włosów, która oczywiście czekała na mnie w Pure Beauty


BioElixire Hair Streaming
Maska pielęgnująca włosy





Dzisiaj na świeczniku jest maska do włosów, która ma mega treściwą konsystencję! Spójrzcie tylko na zdjęcie poniżej, od razu widać, że mamy do czynienia z dość gęstym produktem, który nie będzie spływać z włosów, a fajnie będzie w nie wnikać. Maska dzięki temu jest też bardzo wydajna, bo niewielka ilość wystarczy, żeby fajnie pokryć włosy, a efekty są cały czas zadowalające. Zapach jest dość intensywny, ale ładny i muszę przyznać, że pachnie ekskluzywnie, mamy tutaj cytrusowe fajne nuty. 
A mówiąc o aspektach wizualnych, to maska znajduje się w słoiczku, mamy tutaj mocną zakrętkę, która jest niesamowicie szczelna i zakręcając czuć, że mamy dobre zamknięcie. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje, jak używać, skład, czyli wszystko, czego potrzeba. I dodatkowa ważna informacja to fakt, że maska ma w środku dodatkowe plastikowe wieczko chroniące kosmetyk, co ja zawsze uwielbiam. 



Maski używam w przeróżnych kombinacjach, czasem mieszam z innymi produktami, czasem na dłużej, na krócej, czasem pod folię i ręcznik - wszystko zależy od tego, jak w danej chwili mam czas i ile mogę poświęcić na pielęgnację. Zazwyczaj jest to szybka akcja, więc zależy mi na kosmetykach, które są efektywne mimo tego, że zazwyczaj znajdują się na włosach dość krótko.
I ta maska, fantastycznie spełnia moje oczekiwania. Po pierwsze, super wygładza włosy, zmiękcza je, nawilża, odżywia i regeneruje. Maska ma w sobie turbo complex składników aktywnych, jest tu tyle cudownych składników, jak np. aloes, panthenol, proteiny i wiele, wiele innych, które wnikają głęboko we włosy i pielęgnują je od środka. Włosy po użyciu są w naprawdę fajnym stanie, wyglądają na maksa korzystnie, zdrowo i zdecydowanie są w lepszym stanie. Wiadomo, najlepiej działa pod czepek, ale to przynajmniej moja motywacja, żeby znaleźć czas dla siebie, zrelaksować się i zadbać o siebie przy okazji. 


Dla mnie bomba! Kolejny produkt BioElixire, który skradł moje serce. Maska ma świetne działanie na włosy, od razu widać po nich, że efekty są zdumiewające, mamy tutaj silne nawilżenie i odżywienie włosów, zapewniamy sobie przy okazji regenerację i wygładzenie. Włosy się nie puszą i wyglądają fenomenalnie. Maska też ma dobre działanie na skórę głowy, ale tego nie odważę się raczej testować, wole nakładać maskę jedynie na włosy. Aczkolwiek maska jest świetnym wyborem i będę ją polecać. Super!
Poza tym, dla niektórych to też może być ważne, ale maska jest wegańska, mamy tutaj 98% składników pochodzenia naturalnego, a to jest ekstra! 

Używaliście ostatnio jakiejś nowości jeśli chodzi o maskę?


[wpis reklamowy]


Sylveco Dermo łagodzący płyn micelarny do twarzy

05 kwietnia 2025


Dzień dobry! Mamy weekend, znowu weekend - czas leci jak szalony, a tu nie dość, że kolejne wolne to jeszcze nowy miesiąc i wow... Teraz już tylko czekać do świąt, potem majówka, komunia i na maj mamy duże plany! Fajnie cieszę się, mimo że mnie to przeraża, jak szybko ten czas leci. Ale oby do przodu! Najważniejsze, że działamy i dużo się dzieje. 
A dzisiaj przyszedł czas na recenzje płynu micelarnego do twarzy od Sylveco! Jest to seria Dermo, która idealnie sprawdza się na naczynkowej i wrażliwej skórze. Takie cuda jak zawsze znajdziemy w Pure Beauty pudełkach kosmetycznych, które skrywają w sobie tyle rozmaitości, że można tu znaleźć wszystko. 


Sylveco Dermo
Łagodzący płyn micelarny do twarzy





Płyn micelarny znajduje się w dużej butelce o pojemności 400ml. Mamy tutaj bardzo ładną kolorystykę, wszystko jest przejrzyste i takie eleganckie. Bardzo mi się podoba to połączenie bieli i ciemnego fioletu - zdecydowanie wpada to w moje gusta. Wszystko jest napisane, wszystko widać i jest jasne i logiczne co i jak. Zamknięcie na zatrzask dość fajnie chodzi, nie wylał mi się nigdy ten płyn, a to bardzo dobry znak.
Konsystencja jest płynna, standardowo jak na płyny, nie ma tłustej ani oleistej formuły ani nie klei się twarz po użyciu. Zapach jest bardzo delikatny, średnio wyczuwalny, ale na plus. Jak już się wwąchamy to jest bardzo ładny i podoba mi się. 



Ja bardzo lubię ten płyn micelarny, mimo że od jakiegoś czasu mam inny, sposób na demakijaż i preferuje zrobić to pod prysznicem za pomocą olejku czy jakiegokolwiek żelu i gąbeczki do demakijażu to taki płyn micelarny zawsze stoi u mnie w łazience. Zdarza się, że jednak kąpię się w wannie, wtedy demakijaż idzie w 100% za pomocą tego płynu micelarnego, używam go też rano do oczyszczenia twarzy i czasem wieczorem, jak się spieszę pod prysznicem i dla pewności chcę do czyścić twarz - zawsze jestem zadowolona. 
Płyn micelarny bardzo dobrze zbiera Kosmetyki do makijażu z twarzy, wszystkie. Bardzo ładnie zmyta jest baza, konturowanie, ale i tusz do rzęs, który lubi czasem gdzieś tam się wbić i tkwić. Nie ma problemu ze z myciem czegokolwiek, nawet mocnego kolorowego makijażu i np kępek rzęs. 
Płyn micelarny też fajnie sprawdza mi się rano, kiedy zmywam brud, sebum i przeróżne zanieczyszczenia z twarzy po nocy. Skóra jest fajnie oczyszczona, gładka i przygotowana na pielęgnację na dzień. Bardzo lubię! 


Jak możecie się domyślać, bardzo polecam Wam ten płyn micelarny! Mimo faktu, że moja cera powoli idzie już w kierunku naczynkowej i wrażliwej, ciężko jest mi jeszcze określić działanie na takiej skórze. Na pewno mogę przyznać, że nie podrażnia, nie uczula - wszystko, jest tutaj super dograne. Ja jestem bardzo zadowolona i polecam! 


I moje standardowe pytanie, jaki sposób na demakijażu u Was króluje? Co jest Waszym, wyborem numer? Dajcie znać! 

 
[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Garnier PureActive oczyszczający żel z węglem przeciw zaskórniom

03 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! I jak się mamy w kwietniu? Mnie chwilowo złapało jakieś wredne przeziębienie i próbuję się leczyć jeszcze zanim rozwinie się z tego coś większego i gorszego. Mam nadzieję, że mi się uda! Trzymajcie za mnie kciuki, bo dużo się dzieje... mam bardzo dużo do roboty, a i na blogu kwiecień będzie bardzo bogaty, różnorodny i wow - mam dla Was same sztosy... więc stay tunned, bo warto! Tym bardziej, że mam w zanadrzu same cudeńka, które idealnie przydadzą się na wiosnę i na lato, a takie przygotowanie jest hiper potrzebne!
A jeszcze zanim się przygotujemy konkretnie na lato, pamiętajmy, że dobre oczyszczenie twarzy to zdecydowanie priorytet! Bez tego ani rusz, bez oczyszczenia nasza pielęgnacja choćby najlepsza i tak nie będzie miała sensu, a ja poznałam kolejne cudo! Oczyszczający żel z węglem, który... który no właśnie, jak myślicie? Robi to, co obiecuje nam Garnier? Garnier ma ostatnio wykwit samych genialnych kosmetyków, myślicie, że może być tak pięknie? Może być tak pięknie, że w Pure Beauty Box trafiają się same sprawdzone hity? A no.. zaskoczę Was, ale może! 
Zapraszam do recenzji!


Garnier PureActive
oczyszczający żel z węglem przeciw zaskórnikom





Żel znajduje się w czarnym opakowaniu z pompką, typowym dla marki Garnier, a ta czerń bardzo podkreśla nam składniki żelu. Nawet nie trzeba się domyślać, co tu jest, bo węgiel sam nasuwa nam się na myśl. Przez opakowanie nie zobaczymy, co prawda ile produktu zostało nam jeszcze do końca, ale pompka nam to w zupełności wynagradza. Pompka dożyje idealną ilość produktu na raz, potem dość powoli wraca na swoje miejsce, ale następne naciśnięcie znowu da nam odpowiednią ilość żelu. 
Żel jest oczywiście czarny, ma dość kremowo - wodnistą konsystencję. Po kontakcie z wodą i rozsmarowaniu, bardzo się pieni. Żel nie jest tłusty, nie pozostawia po sobie plam, nie brudzi - jest bardzo okej. Zapach z kolei dla mnie jest bardzo świeży, trochę jakby, mentolowy, ale bardzo fajny. 


Używam żelu na dwa sposoby. Oczywiście do demakijażu z użyciem odpowiedniej gąbeczki, ale i do oczyszczenia twarzy po demakijażu lub w dni, kiedy w ogóle tego makijażu nie nakładałam. 
Przy demakijażu jestem dokładna, bardzo zależy mi na dokładnym usunięciu tuszu do rzęs, bo tam zazwyczaj coś zostaje. I tutaj przyznam, że oczy lekko pieką, ale nie jest to jakoś bardzo uprzykrzające tym bardziej, że jest to też bardzo chwilowe. Poza tym, nigdzie nie czuć żadnego dyskomfortu, żadnego ściągnięcia ani czegokolwiek innego. A najważniejsze jest to, że żel idealnie zmywa makijaż za pomocą gąbeczki. Naprawdę, cały makijaż jest idealnie zmyty już za pierwszym razem. Żel fantastycznie rozpuszcza wszystkie kosmetyki, jakie znajdują się na twarzy, kolorowe, pielęgnacyjne, bazowe, jak i właśnie np. tusz do rzęs. Nie mam tutaj do czego się przyczepić, dla mnie jest to rewelacja. Uwielbiam szybki i prosty demakijaż, który na dodatek jest na maksa skuteczny - o to właśnie chodzi!
A jak mówiłam używam też żelu po prostu do oczyszczania twarzy, wtedy kiedy nie miałam na sobie makijażu i jestem bardzo zadowolona z efektów! Skóra naprawdę jest pięknie oczyszczona, dokładnie zmyte są wszystkie zanieczyszczenia i nic nie zalega na tej twarzy. Twarz jest w idealnym stanie, przygotowana do dalszej pielęgnacji, idealnie przyjmuje każdy następny nałożony kosmetyk. 


Ja jestem bardzo zadowolona z działania tego żelu, dawno nie miałam poczucia, że moja skóra jest tak dokładnie czysta i tak naprawdę nie potrzebuje żadnego innego oczyszczania. Uwielbiam używać go do demakijażu, uwielbiam używać go do drugiego oczyszczania, uwielbiam używać go jako jedyne oczyszczanie, jeśli nie mam na twarzy makijażu, świetnie przygotowuje skórę do użycia peelingu - rewelacja! Ja naprawdę jestem zakochana w tych produktach z węglem, one mają świetny wpływ na moją skórę. I muszę przyznać, że zaskórniki są rzeczywiście zredukowane, a pory bardzo dokładnie oczyszczone - na maksa polecam!

Znacie ten produkt? Jeśli nie to koniecznie się nim zainteresujcie, Garnier jest bardzo łatwo dostępną marką, a te kosmetyki są też dość często na promocji, więc tym bardziej korzystnie. No ja się jaram od pierwszego użycia!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


Denko - marzec 2025!

01 kwietnia 2025

 
Dzień dobry! No i mamy znowu to samo, czas leci nieubłaganie, kolejny miesiąc za nami, kolejne denko, kolejne zużycia i witamy się w kwietniu! I to nie żart! Ale muszę przyznać, że naprawdę nigdy mi czas nie leciał tak szybko jak teraz. Od weekendu, do weekendu, a mam wrażenie jakby to mijało, jak jeden dzień. Powiedzcie mi, czy tylko ja tak mam? 


A wracając do głównego tematu, czas na denko! Trzeba pożegnać się z zużytymi produktami. Chociaż w tym miesiącu nie było ich jakoś wiele, ale po wstępnym rozeznanie już widzę, że następny miesiąc będzie ciekawszy. Ale na razie skupmy się na tym, co zużyłam w tym miesiącu! 



Zaczynamy od moich ulubieńców, stali bywały. Jak np.: BeBeauty, waciki kosmetyczne są niezmiennie moimi ulubieńcami, mimo tego, że zmieniły się trochę ich właściwości to i tak nie mają sobie równych. Są najtańsze, najprzyjemniejsze, najłatwiej dostępne, niby pierdoła, bo tylko, wacik, ale.. Naprawdę są bardzo, fajne. No i witamy się tutaj że wszystkimi maskami do twarzy, z którymi udało mi się w końcu pożegnać. Ten miesiąc był zdecydowanie bardzo na plus, jeśli chodzi o pielęgnację twarzy. I wszystkie następujące produkty, jak Garnier, prebiotyczna maska do twarzy, Garnier, maska do twarzy z witaminą C, Garnier, Maska do twarzy, hydra bomba, kwas hialuronowy, granat, Garnier, maska do twarzy kwas hialuronowy, zielona herbata są genialne! Płachta idealnie przylega do twarzy, można ją super dopasować, zapachy mają świetne, są bardzo nasączone kosmetykiem i idealnie przenoszą same dobroczynne właściwości w głąb skóry - uwielbiam to. A przechodząc do, tematu włosów to Garnier Fructis, Cocoa Butter Hair Food, maska do włosów wygładzająca jest tak samo genialna, jak wszystkie inne z tej serii. Pięknie pachną, mają super treściwą konsystencję, maska pięknie wnika we włosy i sprawia, że są gładkie, miękkie i cudownie nawilżone. Uwielbiam! Tak samo, jak i L'Oreal Paris, Revitalift Fille, serum pod oczy, uwielbiam te trzy metalowe kuleczki, które dodatkowo wzmacniają działanie kosmetyków pod oczy i zdecydowanie będę teraz tylko, takich produktów używać, bo widzę różnicę. Jest mega, super wydajny, konkretny produkt. 


  • Miyo, matowy bronzer w pudrze, sun kissed - ja nawet nie chce liczyć, jak długo miałam ten bronzer, ale był że mną na pewno z 5-6 lat, na maksa wydajny, piękny odcień i do tego pachniał męskimi perfumami! Był moim dużym ulubieńcem! 
  • Dermi by dermatologist, pomadka ochronna rdzeniowa kokos i awokado - ona naprawdę genialnie nawilżają i odzywała usta. Wiecie już, że ja często narzekam na te sferę, a na szczęście jak sięgałam po te pomadkę, to bardzo szybko niwelowala każdy problem. Świetna jest! 
  • Pharma Care, mydło w płynie, bawełna + mocznik - to jest produkt bardzo pielęgnujący dłonie, ja byłam w dużym szoku od pierwszego użycia, dłonie były oczywiście umyte, ale i zaopiekowane, nawilżona, miękkie i gładkie. 
  • Garnier Fructis, goodbye damage, szampon do włosów - to produkt, który dołączy do moich częstych ulubieńców. Uwielbiam ten szampon, jest taki mięsisty, gesty genialnie działa na włosy, oczyszcza je, ale i pielęgnuje, nie płacze, nie wysusza - mega! 
  • Ariana Grande, perfumy - uwielbiam zapachy Ariana Grande, jako, że miałam bardzo dużo miniaturek to teraz sukcesywnie zużywam wszystkie po kolei i jestem zachwycona. 



  • MaxFactor, face finity, all day flawless, podkład do twarzy SPF 20 - ten podkład był w porządku, ale nie zachwycił mnie jakoś bardzo. Ładnie wyglądał na buzi, ale dosyć szybko się ścierał i znikał. Poza tym, skóra też dość szybko się przetłuszczała. Dla mnie był dość niewystarczający na takie normalny dzień w pracy. 
  • Il Salone Milano, plex rebuilder, profesjonalny booster do włosów rozjaśnianych - użyłam raz, a chciałabym więcej razy, zanim coś o nim powiem, więc czekam na więcej okazji do używania i wtedy na pewno będzie obszerniejsza recenzja. 
  • Kabos, lakier do paznokci - kolor nie do końca mój żeby dać go na stopy, a na dłoniach chore regularnie na hybrydy, więc nie było okazji go sprawdzić, a w między czasie zaczął się rozwarstwiać, więc idzie out bez jakiejkolwiek opinie. 

Mamy to! Mamy denko, zaczynamy, nowy miesiąc i używamy następne produkty. Mam nadzieję, że będzie większe, ciekawsze i dużo więcej kosmetyków uda mi się zużyć :) trzymajcie kciuki!